The best time of the year is finally here! Dokładnie cztery lata temu - w 2013 roku, zapoczątkowałem tutaj cykl wpisów mający na celu podzielenie się z czytelnikami Popkillera moją urlopową playlistą, by umilić im wakacyjne chwile relaksu porcją świetnej muzyki. Po czterech latach przerwy postanowiłem odkurzyć ten cykl i uzbrojony w sporą ilość nowych petard prosto z Kalifornii, ponownie zabrać was wszystkich w muzyczną podróż po zachodnim wybrzeżu.
Na sam początek tegorocznej edycji mojej odświeżonej listy polecanych utworów zrobimy sobie krótki przelot przez West Coast lat 90-tych, by przy klasycznych dźwiękach g-funk ery zacząć urlopować się w najlepsze... now let us begin!
2Pac "Throw Ya Hands Up"
Zaczynamy od najbardziej charyzmatycznego rapera rodem z Cali, który w czasie swojego krótkiego życia nie tylko reprezentował West "to the fullest", ale i zdołał stworzyć jeden z najbogatszych dorobków w dziejach muzycznego show-biznesu. Katalog 'Paca jest tak przeogromny, że z łatwością można pominąć w nim mniej znane perełki jak "Throw Ya Hands Up", które moim zdaniem powinno było trafić na "Me Against The World", a znalazło się jedynie na wydanej w tym samym roku mało popularnej kompilacji "Pump Ya Fist".
Kam "Pump Ya Fist"
Na tej samej składance, co utwór Tupaca, znajduje się również kawałek nazywanego przez wielu "west coastową wersją Rakima" Kama. Tytułowe "Pump Ya Fist" to numer mocno nasiąknięty przesłaniem politycznym, a jego oprawa muzyczna jest na tak wysokim poziomie, że bez wahania umieściłbym go jako bonus na krążku "Made In America".
Ice Cube "Legal Paper"
Kiedyś Ice Cube był postrachem raperów, którzy umieszczali go szarym końcu listy potencjalnych wrogów - dzisiaj jest już jedną nogą w Hollywood, gdzie spełnia się jako pełnoprawny aktor, który wciąż jest w stanie wskazać znacznej części hip-hopowego świata miejsce w szeregu. Do czasu premiery "I Am The West" miał też jedną z najrówniejszych dyskografii, którą stanowiła tona hitów oraz zguby w stylu "Legal Paper" - bijące na głowę dużą część utworów z oficjalnych albumów, a podarowane na mało u nas popularną ale kozacką kompilację "The Lawhouse Expierence Vol. 1"...
King T "That's Drama"
Czasem zastanawiam się, gdzie byłby teraz King T, gdyby pod koniec lat 90-tych Dr. Dre wydał album "Thy Kingdom Come" tak jak obiecał... Słuchając wersji, która przedostała się kilka lat później do internetu nie mam wątpliwości, że byłaby to pierwsza platyna w dorobku legendy Compton, o co zadbały by już choćby takie sztosy, jak wyprodukowane prez Chrisa "The Glove" Taylora "That's Drama", które buja tak, że głowa mała!
CJ Mac, Celly Cel, WC "Bay 2 L.A."
Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat powstało wiele wspólnych numerów na linii "L.A. - Bay Area", ale są też i takie, na które świat czeka dalej z zapartym tchem. "Bay 2 L.A." to przykład collabo, które przeszło raczej bez echa, chociaż efekt końcowy w znacznym stopniu przewyższył lepiej rozdmuchaną medialnie współpracę bardziej znanych raperów... polecam sprawdzić.
Rappin' 4-Tay "New Trump"
Tym sposobem dotarliśmy do Bay Area - regionu często pomijanego na hip-hopowej mapie, który w latach 90-tych wygenerował całą plejadę gwiazd pokroju Rappin' 4-Taya: graczy może nie pierwszego kalibru, jeśli chodzi o medialność, ale absolutną czołówkę, jeśli szukasz rapera z wyluzowanym flow, który scala się z bitem w całość i oboje płyną tym samym tempem w jednym kierunku, jak 4-Tay w "New Trump", czyli w skrócie: jeden z moich ulubionych raperów na jednym z moich ulubionych kawałków z jednej z moich ulubionych płyt.
Too Short "Just Another Day"
Chyba największa legenda północnej Kalifornii i jeden z prekursorów rapu na zachodnim wybrzeżu. Ojciec chrzestny pimp-stylu, od którego swoją wiedzę czerpał m.in. Dru Down a nawet Snoop Dogg, oraz jeden z jego największych klasyków - prawie 25-letni już "Just Another Day", pochodzący z nie mniej klasycznej pozycji "Get Your Head Where You Fit In".
Mac Dre "Twist Of Fonk"
Mac Dre to postać mało u nas znana, za to na zachodzie niezwykle ceniona. Człowiek darzony w Bay Area porównywalnym szacunkiem co Too Short, przed którym nowe pokolenie raperów z Oakland nadal kłania się w pas. Prawie 13 lat po swojej tragicznej śmierci, Mac Dre ma w samym Oaktown rzesze naśladowców jak 2Pac, którzy nadal próbują wskrzesić jego ducha, ożywiając raz po raz zajawkę na wykręcony styl "Hyphy" - jego znak rozpoznawczy. Dzisiaj prezentuję wam Thizzy w odsłonie g-funkowej z połowy lat 90-tych, kiedy label Young Black Brotha posiadał w swoich szeregach prawdopodobnie najlepszą armię młodocianych mc's tamtego okresu.
Paris "Heat"
Jeśli Kama można określić mianem "bieguna południowego" politycznego rapu zachodniego wybrzeża, to do Parisa należy z pewnością biegun północny. Zawsze bezkompromisowy w tekstach, z których bije ostrością i ulicznymi realiami, dal się również poznać jako jeden z najlepszych i najbardziej niedocenionych producentów zachodu lat 90-tych. Czarny historyk, nacjonalista, który na "Unleashed" poszedł bardziej w stronę gangsterki i mimo, że nie zaowocowało to wielką ilością sprzedanych płyt, to kilka utworów z tego krążka, w tym m.in. "Heat" jest często wymienianych wśród najlepszych numerów w jego dorobku.
E-A-Ski feat. Ice-T "Playa Haters"
Na sam koniec przysłowiowa "wisienka na torcie", czyli collabo do którego dochodzi raz na ileś lat. Mój ulubiony producent z Oakland, określany często mianem "Bay Area's Dr. Dre" oraz O.G., od którego wszystko się na zachodzie zaczęło - cisnący po hejterach przy dźwiękach wykręconych piszczał E-A-Ski oraz Ice-T kończą dzisiejsze zestawienie mocnym akcentem.
There you have it. W kolejnych odsłonach postaram się nadal zachować tą przekrojowość, dostarczając wam klasykę wymieszaną z rzeczami mniej znanymi, dorzucając przy okazji odrobinę współczesności oraz wartych uwagi numerów, które nigdy nie zostały opublikowane oficjalnie. Wszelkie sugestie, komentarze i konstruktywna krytyka mile widziane. Do zobaczenia za tydzień! #StayTuned
Komentarze