Wielkie odliczanie do pierwszego polskiego występu legendarnego Bone Thugs-N-Harmony trwa. Ja osobiście od dwóch tygodni nie mogę się uwolnić od muzyki charyzmatycznej ekipy z Cleveland, codziennie odświeżając kawałek ich przebogatej dyskografii. Jeśli natomiast wciąż nie jesteście przekonani, czemu powinniście znaleźć się w sobotę na ich warszawskim koncercie, pozwólcie, że podam 5 powodów, dla których nie możecie opuścić tego show i przybliżę kilka faktów, rzucających światło na dokonania i dorobek "kościstych zbirów". No to zaczynamy!
1.Bone Thugs-N-Harmony to niepodważalnie jedna z najlepszych i najlepiej sprzedających się hip-hopowych grup w historii.
Kwintet w składzie Krayzie, Layzie, Bizzy, Wish i Flesh zdołał przebić się w latach 90. do ścisłego mainstreamu amerykańskiej sceny, zgarniając platynę za platyną, a zarazem nigdy nie tracąc szacunku środowiska, lojalnego fanbase'u i wyrobionego "street creditu". Na przestrzeni lat BTNH sprzedali ponad 25 milionów płyt w samym USA, przy czym całościowe szacunki podają nawet liczbę 50 milionów sztuk w skali świata. Pod spodem najlepiej sprzedający się singiel Bone, nagrany jako dla zmarłego w 1995 r. Eazy-E - pokryte podwójną platyną w USA "Tha Crossroads" (za które Bone otrzymali też nagrodę Grammy w roku 1997 w kategorii "Best Rap Performance by a Duo or Group".
2.Autorzy "Crossroads" to jedyni artyści w historii, którzy mieli okazję współpracować z Eazy-E (swoim mentorem i producentem wykonawczym), 2Paciem, The Notoriousem B.I.G. oraz Big Punem za ich życia!
Już sam ten fakt świadczy o ich wyjątkowości i pozycji na scenie w tamtym czasie. Sprawdzajcie zawarte na podwójnym albumie z 1997 r. "Art of War" agresywne "Thug Luv", które zakończyło niewielką "spinę" między Paciem i Bone wynikającą z użycia słowa "Thug", a także pochodzące z solowego debiutu Krayzie Bone'a "When I Die" z Fat Joe, Big Punem i Cuban Linkiem - co za collabo!
3.Dumni reprezentanci Ohio byli jednymi z pierwszych artystów hip-hopowych, którzy zaczęli tak odważnie przeplatać rap ze śpiewem, serwując słuchaczom hardkorowe, gangsterskie teksty podane melodyjnym, łamiącym wszelkie kanony flow.
Błyskawiczna, maszynowa nawijka, smykałka do układania wpadających w ucho melodii i harmonizowanie wokalne nie były wcześniej spotykane w rapie, przez co Bone Thugs w momencie wkroczenia w 1994 roku na scenę EPką "Creepin' On Ah Come Up" nie brzmieli jak nikt inny. Obecnie, w roku 2017, aż ciężko natomiast znaleźć rapera, który nie próbowałby - z lepszym lub gorszym skutkiem - śpiewać bądź podśpiewywać w swoich kawałkach. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się więc, kto był pionierem przeplatania tych dwóch elementów, już znacie odpowiedź.
4.Jeśli jeden z najlepszych MC's w grze, nazywany powszechnie Królem Nowego Jorku, zaprasza Cię na swoją płytę i nie dość, że chce z Tobą nagrać numer, to próbuje imitować Twoje flow i styl rapowania - wiedz, że masz coś wyjątkowego.
The Notorious B.I.G. w początkach 1997 roku był u szczytu, a wszyscy zachwycali się niepodrabialnym flow oraz kąśliwymi punchami szykującego drugi album autora "Ready To Die". Wyobraźcie sobie zatem, jak bardzo musiał się on zajarać rapem podopiecznych Eazy'ego E, że nagrał numer brzmiący jak wyjęty żywcem z ich płyty, oddając im większość 6-minutowego bitu, a dodatkowo starając się zarapować swoją zwrotkę w podobnym stylu co Krayzie, Layzie i Bizzy. Jakby tego było mało, "Notorious Thugs" nie zostało upchnięte gdzieś na końcu tracklisty, a otworzyło - i to jak! - drugi krążek na "Life After Death".
5. No i pora na piąty powód, dla którego żaden polski fan BTNH nie powinien opuścić sobotniego show - jest to pierwszy i jedyny występ legendarnej ekipy w naszym kraju.
Ja osobiście od dawna miałem ich na koncertowej liście "must see" i od lat za każdym razem, gdy padało pytanie, kogo bym chciał zobaczyć live, wymieniałem Bone Thugs. Niepodrabialne flow, sceniczna chemia, harmonia wokali, charyzma... To wszystko musi składać się na niezapomniany koncert! Nie udało się sprowadzić ich na Hip Hop Kemp, nie udało się złapać ich nigdzie indziej - udało się za to Mekalowi i agencji DaDa Events, odpowiedzialnej za warszawskie show (Big Ups!). Na scenie niestety zabraknie Bizzy'ego Bone'a, który nie doleci z powodu problemów z paszportem, a także Flesh-N-Bone'a, ale trio Krayzie-Layzie-Wish również z pewnością zrobi ogień - jak mozna się spodziewać po poniższym filmiku. It's the Thuggish Ruggish Bone!
No i wyobraźcie sobie też TEN numer na żywo... Flow Motion!
Komentarze