Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plPrzegląd polskich rapowych płyt 2014 - subiektywny ranking (miejsca 40-31)
Przegląd polskich rapowych płyt 2014 - subiektywny ranking (miejsca 40-31)

Ranking ma na celu przelot przez pięćdziesiąt wybranych wydawnictw, które ukazały się w polskim rapie w ubiegłym roku. Od siebie chciałbym dodać, że każdą z tych płyt warto sprawdzić, a kolejność ma tak naprawdę subiektywne i drugorzędne znaczenie i nie stanowi oficjalnej linii redakcji. Miejsca 50-46 stanowi pięć "bonusowych" pozycji, na których znajdują się albumy instrumentalne, czasami nawet tylko luźno związane z hip-hopem. Od miejsca 45. zaczynają się pozycje "właściwe", które obejmują zarówno albumy dostępne w oficjalnej dystrybucji, jak i nielegale, epki i mixtape'y. Zapraszam.

[Krystian w naszej redakcji zajmuje się przede wszystkim polskim rapem, a poza mainstreamem śledzi również mniej wyeksponowane rejony podziemia, trzymając cały czas rękę na pulsie. W samym 2014 roku słuchał imponującej liczby prawie 120 polskich albumów, co pozwoliło mu ułożyć poniższe subiektywne top 50, które dostawać będziecie przed najbliższe 5 dni a które ja sam przeczytałem z ciekawością. Przegląd to bowiem dość obszerny i przekrojowy, do sprawdzenia którego zapraszamy, zapowiadając zarazem, że to oczywiście nie koniec naszych podsumowań tego, co działo się w polskim rapie w roku 2014 a wręcz przeciwnie - jeszcze trochę przed Wami - przyp. Mateusz Natali]

Dziś druga część rankingu, miejsca 40-31.

MIEJSCA 50-41
[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20566","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]40. Kali x Gibbs "Sentymentalnie"

Mały uliczny akcent. Po bardzo dobrym "Gdy Zgaśnie Słońce", który przysporzył Kaliemu sporą popularność i syntetycznym "Milionie Dróg Do Śmierci" z Paluchem, a jeszcze przed nadchodzącym, jak mniemam, bardziej zaangażowanym "Przeznaczeniem", przyszedł czas na klasyczne w formie "Sentymentalnie". Znajdziemy tu, jak sama nazwa wskazuje, mocno retrospektywne rzeczy, zarówno biorąc pod uwagę treści i stylistykę rapu Kaliego, jak i klimat muzyki Gibbsa. I słucha się tego całkiem przyjemnie – płyta ma dość łagodny przebieg, okraszona jest udanymi śpiewanymi refrenami katowiczanina i mimo tematyki ulicznej na pewno nie jest to typowa harcore’owa produkcja. Okej, mogłaby być nieco krótsza, bo przez swoją jednostajność może nie zachęcać do częstych powrotów do niej jako całości.

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20567","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]39. Ad.M.a "A. Wraca Późno"

Ada jest jedyną przedstawicielką płci pięknej w tym rankingu i nie ulega wątpliwości, że jej pojawienie się na scenie stanowi pewne odświeżenie. Słuchacze chwalą, że jest to jedyna taka raperka w kraju, która w tym bądź co bądź męskim biznesie potrafi zachować kobiecość. Zgoda, ale nie tylko za to "A. Wraca Późno" znalazła się w zestawieniu. W porównaniu to "Szmaragdowej Szczerości", na której autorka bywała raz Wdową, raz Moną, najnowszy album jest już wreszcie w większym stopniu JEJ dziełem. Z jej pomysłowością, wrażliwością, poetyckością. Owszem, miejscowo jeszcze ciut emfatyczną, ale spokojnie, dziewczyna ma jeszcze czas. I dobrych producentów. I duże chęci zmiany gry.

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20568","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]38. Gedz "NNJL"

W naszym niedawnym wywiadzie Gedz zapytany o zarzuty słuchaczy/recenzentów o banalność niektórych wersów i hashtagów na "NNJL" odparł, że w takim razie każda płyta składa się z takich banałów, bo przecież życie składa się z banałów. I wiecie co? Przekonał mnie tym. Z takim podejściem "NNJL" jak najbardziej da się słuchać, a "Akrofobia", "C.G.W.D." i "Znaki zapytania" to jedne z najczęściej zapętlanych przeze mnie numerów w ubiegłym roku. "Serce Bije w Rytm" chyba jednak przebija przebojowością najnowszą produkcję Gedziuli, mimo że ta najnowsza zdaje się mieć lepszy odbiór u słuchaczy (odwrotnie niż u recenzentów). (recenzja Marcina Flinta)

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20569","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]37. Pyskaty "Pitstop EP"

Tłumaczenie wypuszczonego zupełnie za darmo do sieci materiału jako formy przygotowań przed pełnoprawnym materiałem jest absolutnie uzasadnione. Pyskaty może nie ujarzmia niczym Skurwiel tych newschoolowych bitów od SoDrumatika, Sherlocka czy też młodych Ariela ("Szyby w dół" – co za banger!) i Enzu, ale to najprawdopodobniej dlatego, że tylko się rozgrzewa. W każdym razie lirycznie nadal jest czołówką w kraju i te 9 kawałków na "PitStop EP" słuchacze ostatecznie chcieli mieć w formie fizycznej (sam Pysk zresztą na te prośby przystał), co chyba wystarczająco dobrze świadczy o jakości tego materiału.

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20570","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]36. Bonson/Matek "MVP"

Wydawanie dwóch pełnych płyt w ciągu roku prawie nigdy nie wychodzi na dobre. Najprawdopodobniej to nasycenie rapem Bonsona po poprzedniej wpłynęło na niższą pozycję "MVP" w rankingu (choć Damian będzie upierał się, że to nowsza jest lepsza, co jest zupełnie zrozumiałe), ale nie da się też ukryć, że mimo pewnego progresu brzmieniowego w stosunku do poprzednika, nowe dzieło jest po prostu nierówne. Obok sztosów typu "Nie wiem co to pokora", "Nie dzwonić" czy "MVP" można znaleźć tracki bezbarwne lub zepsute przez słabe refreny (ok, z wyłączeniem Masi, Zelo, Aleksandra – klasa). Mus parokrotnego skipowania nie zmienia jednak faktu, że nowy projekt od Bonsona, tak jak każdy poprzedni, trzyma poziom i dlatego ten końcoworoczny przegląd nie mógł się obejść bez niego.

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20572","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]35. Pięć Dwa "N.E.O."

Poznański duet długo był w ścisłym topie moich ulubionych zespołów. Nie tylko w polskim rapie, ale w muzyce w ogóle. Od jakiegoś czasu chłopaki się ze sceną w ogóle nie utożsamiają, a konwencję rapową wykorzystują do tworzenia zupełnie niezależnej, własnej muzyki. "N.E.O." w swoim eklektyzmie przebija znacznie poprzednie wydawnictwa grupy. Czy wyszło jej to na dobre? Na pewno "N.E.O." jest… inne. Klimat i treść płyty jest jednak do tego stopnia przygnębiająca i ciężka, że może pojawiać się pytanie, czy o to chodzi w hip-hopie, który w końcu pozostaje jedną z gałęzi muzyki rozrywkowej. Pozwólcie, że zostawię was z tym pytaniem w otwartej formie. (recenzja)

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20573","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]34. Sarius "Wszystko Dobrze EP"

Niby Sarius złapał Boga za nogi (kontrakt w Asfalcie, dwie legalne płyty, bity od Eproma i O.S.T.R.’a na wyciągnięcie ręki, wspólna trasa koncertowa z tym drugim), a jednak gdy się spojrzy na „fejm” częstochowianina, to już zdaje się nie wyglądać to tak jak powinno, biorąc pod uwagę jego potencjał, który widać nawet na tej krótkiej epce. I co z tego, że to tylko 5 kawałków, skoro po prostu jest z nimi… wszystko dobrze? Porządne bity, konkretna nawijka, duży replay value. Prawidłowo wykonana rozgrzewka przed drugim LP wydanym kilka miesięcy później.

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20574","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]33. KND "To Ja, Przeciw Sobie Wobec Siebie"

Zanim wam polecę tego gościa, muszę was ostrzec – nie znajdziecie w tym materiale więcej niż miligram pozytywnej emocji. Przy nim sobie nie potańczycie, nie spalicie blanta ani nie wychylicie stu gramów dobrze zamrożonej substancji (znaczy niby można, ale nie polecam), nie będziecie mieli też jakiejś super frajdy z cudowania gospodarza na majku. Jasne, KND dużo potrafi, wystarczy posłuchać, jak bez problemu radzi sobie z językowymi połamańcami w possecucie "Na Wyścigach Wyścigowych", nie gubiąc przy tym elastycznego, wypracowanego flow. Tylko że nie do końca o to w jego rapie chodzi. W ogóle nie chodzi o stricte "przyjemność" ze słuchania takiego rapu. To też trochę inny przypadek, niż płyta Pięć Dwa, bo u Konrada mamy do czynienia z przekraczaniem pewnych granic (okej, one były już przekraczane i to mnóstwo razy) i słuchanie makabrycznych linijek o depresyjnych stanach psychicznych, myślach samobójczych, wizjach brutalnego seksu i narkotycznych tripach zwyczajnie musi wiązać się w jakimś stopniu z masochizmem. Co trzeba oddać: nie pomylicie gościa ani z szalonym, plątającym się w swoich myślach Buką, ani z groteskowym Słoniem, ani z punchline’owym Eripe. On wśród przedstawicieli tej 'ciemnej strony' rapu zdecydowanie ma coś innego, swojego do powiedzenia. Aha, no i przede wszystkim przypomina, że kiedyś istniało coś takiego jak polski psychorap. (odsłuchaj album)

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20575","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]32. Rakraczej "System Crack"

Rakraczej nie jest freestyle’owym MC, weź odbij z tą szufladką. Jest za to bardzo dobrym producentem, a jedyny problem dotyczący DwóchZer miałem z ich rapem. Ciężko powiedzieć, żeby był jakoś szczególnie porywający. Ewentualne braki tudzież, inaczej rzecz ujmując, niespektakularność rapu gdańskich nawijaczy schodzi na dalszy plan, gdy rap ten jest podany na takich bitach jakie mamy na "Płycie z Czarnych Płyt" czy właśnie na "System Crack". Rak we współpracy z Jajem jako Beat Sampras to bezsprzecznie specjaliści w swoim fachu. Ciepłe, płynnie sunące klasyczne pętle to miła odmiana w czasach dominacji newschoolu, w których "klasyczne bity rodem z 90’" często nie potrafią się obronić i oznaczają toporną kalkę NY, sample cięte na jedno kopyto i… no po prostu trącą myszką. A co z rapem Raka? Jest solidny, po prostu. Kolejna niesłusznie niedoceniona płyta? Oczywiście, że tak. (recenzja Jacka Balińskiego)

[[{"type":"media","view_mode":"media_preview","fid":"20576","attributes":{"alt":"","class":"media-image","height":"180","style":"float: left; margin: 10px;","width":"180"}}]]31. Sarius "Daleko Jeszcze?"

Debiut częstochowskiego rapera zatytułowany "Blisko Leży Obraz Końca" był chyba jednak minimalnie lepszym albumem. Co tu dużo gadać, klasa DJa Eproma zrobiła swoje. I nie, nie mówię wcale, że O.S.T.R. dał na "Daleko Jeszcze?" słabe rzeczy. Wręcz przeciwnie, jego produkcje wciąż stoją na wysokim poziomie, tylko że przez tyle lat ich nieustannego zalewu zdążyły już się osłuchać, podczas gdy Eprom jest personą stosunkowo świeższą. A Sarius? Jest nowym Ostrym na miarę obecnych czasów. Wartki potok myśli, osiedlowa bezkompromisowość, nienaganna technika, doskonałe czucie klasycznych bitów. Młoda, wciąż jeszcze niedostatecznie doceniona postać, a chyba nie chcecie mi powiedzieć, że na takich jak on nie ma już zapotrzebowania. Co to, to nie. (recenzja Jacka Balińskiego)

MIEJSCA 30-21 JUŻ JUTRO

Może Cię zainteresować

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!