Zanim rozpoczniemy relacje z naszego kalifornijskiego tripu (i związany z nimi specjalny konkurs) pora na dwuodcinkowy opis wrażeń z ubiegłotygodniowego pobytu w Nowym Jorku. Skąd zmiana kolejności? A no stąd, że główny cel podróży do NY dotyczy tego, co czeka nas już za niespełna 2 tygodnie, więc "data ważności" była tu dość krótka...
Gdy miesiąc temu wracaliśmy z Kalifornii przesiadkę mieliśmy na nowojorskim JFK. Dwie godziny czasu starczyły na obejście sklepów w strefie odlotów i zerknięcie na pamiątki, pomyśleliśmy wtedy, że kolejnym razem fajnie byłoby zahaczyć Nowy Jork na dłużej - może za rok się uda? Trzymając się tej myśli odlatywaliśmy nad rozświetlonym Miastem Marzeń.
Nie minęło 30 dni a ja w ostatni wtorek odbieram telefon i słyszę "Siema, jest robota do zrobienia, możesz lecieć w czwartek na 2 dni do Nowego Jorku?". A że odpowiedź mogła być tylko jedna, to w ten sposób czekał nas swoisty bonus do wielkiej amerykańskiej wyprawy, czyli weekend w Wielkim Jabłku z ramienia Netflix Polska i Prosto...
Jak to Netflix i Prosto? Już wyjaśniam. 12 sierpnia swoją premierę ma najnowszy serial Netflixu, opowiadający historię powstania kultury hip-hopowej i przenoszący nas na Bronx lat '70 "The Get Down", w związku z czym serialowy gigant zorganizował specjalny dzień medialny, na który postanowił ściągnąć dziennikarzy z całego świata. Zaprosił tam Prosto TV - a Prosto TV do przeprowadzenia wywiadów zaprosiło mnie, za co jestem niezmiernie wdzięczny.
Wyjazd był naprawdę błyskawiczny a harmonogram napięty - dokładną godzinę wylotu poznałem dobę przed wyjazdem, a już równo 3 doby później lądowałem z powrotem. Sprawiało to, że wolny czas musieliśmy wykorzystać do maksimum... Pierwszego dnia po przylocie zdążyliśmy jedynie szybko zerknąć na okolice hotelu - a zakwaterowani zostaliśmy w Sheratonie na Times Square, czyli w samym centrum Manhattanu - oraz przejechać się metrem. Kluczowy był jednak dzień drugi (jedyna pełna doba na miejscu), czyli wycieczka na plan zdjęciowy serialu, do serca Queens.
I nie będę ściemniał - szykuje się naprawdę świetna rzecz, ukazująca korzenie tego, co w obecnym momencie wydaje się najprężniejszym muzycznym biznesem na świecie. Jak stwierdził sam Grandmaster Flash - to pierwszy filmowy projekt, który bierze się za uchwycenie zaginionych 10 lat, pomijanych przez większość w rozmowach o HH. To właśnie Flash, jeden z pionierów kultury hip-hopowej, twórca turntablismu i cutów, był na tym planie jedną z kluczowych osób. Konsultant żywo biorący udział w produkcji, doradzający odtwórcy swojej roli nawet w takich kwestiach jak ubiór. To też wywiad z Flashem w scenerii odtwarzającej ówczesny klub na Bronksie był głównym elementem naszej zaoceanicznej podróży. Polecieć na wywiad do Nowego Jorku? Przez chwilę poczułem się jak w centrum opowieści starszych kolegów dziennikarzy, opisujących jak wspaniale wyglądały czasy przed Internetem, gdy wysyłani byli na drugi koniec świata by przeprowadzić rozmowę do polskich mediów... Interesującą rozmowę nakręconą przez obecny na miejscu filmowy team obejrzeć będziecie mogli już niebawem na Prosto TV, a oprócz niej wzięliśmy również udział w praktycznie wszystkich dostępnych roundtable'ach, rozmawiając w wersji audio z aktorami (na czele z Jadenem Smithem, kontynuującym bujną filmową karierę ojca), reżyserem Bazem Luhrmannem (na koncie "Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge") czy hip-hopowym historykiem Nelsonem George'em.
O samym serialu i wrażeniach z planu napiszemy jednak w najbliższych dniach, w specjalnych artykułach poświęconych właśnie "The Get Down". Na filmowym planie spędziliśmy czas od 8 rano do 17:30, w hotelu znaleźliśmy się natomiast przed 19:00 - oznaczało to, że przed nami jeszcze cały piątkowy wieczór w sercu NY, który należało odpowiednio wykorzystać...
Co się działo? O tym w kolejnym artykule, już pojutrze!
Komentarze