popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Grandmaster Flashhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18945/Grandmaster-FlashSeptember 20, 2024, 1:11 ampl_PL © 2024 Admin stronyGrandmaster Flash już niedługo zagra w Krakowie!https://popkiller.kingapp.pl/2022-06-29,grandmaster-flash-juz-niedlugo-zagra-w-krakowiehttps://popkiller.kingapp.pl/2022-06-29,grandmaster-flash-juz-niedlugo-zagra-w-krakowieJuly 3, 2022, 1:04 pmMaciej WojszkunWygląda na to, że czeka nas lato z legendami hip-hopu. W sierpniu dzięki uprzejmości BIG Idea czeka nas spotkanie z samym Rakimem - a znacznie wcześniej, bo 4 lipca, do Krakowa zawita ktoś, kogo można okreslić jako jednego z głównych architektów całego gatunku - Grandmaster Flash!Pionier, mistrz, legenda - te określenia pasują do Grandmastera jak ulał, a i tak nie wyczerpują do końca tematu. Bez zbędnego wymieniania wszystkich jego osiągnięć (mozna by nimi zapełnić całą książkę) - Flash był na samym początku hip-hopu, i jego wkład w kulturę jest nieoceniony. Jego perspektywa, spojrzenie na historię hip-hopu jest jedyne w swoim rodzaju - i będziemy mieli okazję przekonać się o tym w Krakowie. To nie będze kolejny schematyczny koncert - nie, Flash zabierze nas w podróż przez całą historię hip-hopu, prezentując kultowe breaki i hity oraz wizualizacje. To będzie widowisko, którego nie można przegapić!Koncert odbędzie się w Klubie Studio na ul. Budryka 4. Otwarcie bram o 19.00, start 20.00. Link do wydarzenia na Facebooku znajdziecie TUTAJ. KUP BILETY[EDIT: KONCERT ZOSTAŁ PRZESUNIĘTY, NOWY TERMIN ZOSTANIE PODANY NIEBAWEM]Poniżej przypominamy też nasz wywiad z Flashem przeprowadzony w Nowym Jorku na planie serialu "The Get Down" Netflixa.[[{"fid":"50851","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]Wygląda na to, że czeka nas lato z legendami hip-hopu. W sierpniu dzięki uprzejmości BIG Idea czeka nas spotkanie z samym Rakimem - a znacznie wcześniej, bo 4 lipca, do Krakowa zawita ktoś, kogo można okreslić jako jednego z głównych architektów całego gatunku - Grandmaster Flash!

Pionier, mistrz, legenda - te określenia pasują do Grandmastera jak ulał, a i tak nie wyczerpują do końca tematu. Bez zbędnego wymieniania wszystkich jego osiągnięć (mozna by nimi zapełnić całą książkę) - Flash był na samym początku hip-hopu, i jego wkład w kulturę jest nieoceniony. Jego perspektywa, spojrzenie na historię hip-hopu jest jedyne w swoim rodzaju - i będziemy mieli okazję przekonać się o tym w Krakowie. To nie będze kolejny schematyczny koncert - nie, Flash zabierze nas w podróż przez całą historię hip-hopu, prezentując kultowe breaki i hity oraz wizualizacje. To będzie widowisko, którego nie można przegapić!

Koncert odbędzie się w Klubie Studio na ul. Budryka 4. Otwarcie bram o 19.00, start 20.00. Link do wydarzenia na Facebooku znajdziecieTUTAJ

KUP BILETY

[EDIT: KONCERT ZOSTAŁ PRZESUNIĘTY, NOWY TERMIN ZOSTANIE PODANY NIEBAWEM]

Poniżej przypominamy też nasz wywiad z Flashem przeprowadzony w Nowym Jorku na planie serialu "The Get Down" Netflixa.

[[{"fid":"50851","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

]]>
Grandmaster Flash o nowym albumie Dr. Dre: "Zmieni grę"https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-05,grandmaster-flash-o-nowym-albumie-dr-dre-zmieni-grehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-08-05,grandmaster-flash-o-nowym-albumie-dr-dre-zmieni-greAugust 5, 2021, 11:57 amMarek AdamskiHiphopowy pionier spotkał się w miniony weekend z Dr. Dre, co nie uszło uwadze zagranicznych mediów. Jak się okazuje, legendarny producent puścił Grandmaster Flashowi swój nowy krążek. Na swoim Instagramie Flash stwierdził, że następna płyta Dre będzie miała ogromny wpływ na kulturę. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); "Zabrał mnie do studia i puścił cały swój nadchodzący album, który zmieni scenę i grę! Przegadaliśmy 2 godziny o muzyce, rodzinie, zdrowiu i życiu. Dziękuje Dr. Dre za zaproszenie." - pisze Grandmaster Flash na swoim Instagramie.W styczniu Dr. Dre po pobycie w szpitalu i operacji tętniaka wrócił do studia, by na nowo rozpocząć pracę nad legendarnym "Detoxem". W lutym natomiast krążek zapowiadał Rick Ross, a do sieci wyciekł jeden z numerów na płytę. Miejmy nadzieję, że materiał ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku. Wyświetl ten post na Instagramie. Post udostępniony przez Grandmaster Flash (@djflash4eva) Hiphopowy pionier spotkał się w miniony weekend z Dr. Dre, co nie uszło uwadze zagranicznych mediów. Jak się okazuje, legendarny producent puścił Grandmaster Flashowi swój nowy krążek. Na swoim Instagramie Flash stwierdził, że następna płyta Dre będzie miała ogromny wpływ na kulturę.



"Zabrał mnie do studia i puścił cały swój nadchodzący album, który zmieni scenę i grę! Przegadaliśmy 2 godziny o muzyce, rodzinie, zdrowiu i życiu. Dziękuje Dr. Dre za zaproszenie." - pisze Grandmaster Flash na swoim Instagramie.

W styczniu Dr. Dre po pobycie w szpitalu i operacji tętniaka wrócił do studia, by na nowo rozpocząć pracę nad legendarnym "Detoxem". W lutym natomiast krążek zapowiadał Rick Ross, a do sieci wyciekł jeden z numerów na płytę. Miejmy nadzieję, że materiał ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku.

]]>
Nie żyje Duke Bootee, współautor kultowego "The Message" Grandmaster Flashahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-19,nie-zyje-duke-bootee-wspolautor-kultowego-the-message-grandmaster-flashahttps://popkiller.kingapp.pl/2021-01-19,nie-zyje-duke-bootee-wspolautor-kultowego-the-message-grandmaster-flashaOctober 31, 2021, 12:37 amMarek AdamskiW wieku 69 lat zmarł Duke Bootee, jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message" Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. O śmierci artysty poinformowała jego żona. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Duke Bootee był członkiem legendarnej wytwórnii Sugar Hill Records, która jako jedna z pierwszych wydawała hip-hop. Co ciekawe, to Duke napisał pierwsze wersy do "The Message", czyli m.in. sławne “It’s like a jungle sometimes, it makes me wonder how I keep from going under”, a początkowo numer miał tytuł "The Jungle" i znajdował się na demówce muzyka. "The Message" - jak może sugerować tytuł - było pierwszym w historii rapu hitowym singlem podnoszącym tematykę społeczną i wprowadzającym zaangażowany przekaz. Utwór był przełomowy dla całego gatunku, bo pokazał, że hip-hopowa forma może nieść coś więcej niż tło do zabawy i być faktycznym przekaźnikiem problemów społecznych, o których nie mówiły media. /* TFP - PopKiller.pl */ (function() { var opts = { artist: "Grandmaster Flash & The Furious Five", song: "The Message", adunit_id: 100002011, div_id: "cf_async_" + Math.floor((Math.random() * 999999999)) }; document.write('');var c=function(){cf.showAsyncAd(opts)};if(typeof window.cf !== 'undefined')c();else{cf_async=!0;var r=document.createElement("script"),s=document.getElementsByTagName("script")[0];r.async=!0;r.src="//srv.clickfuse.com/showads/showad.js";r.readyState?r.onreadystatechange=function(){if("loaded"==r.readyState||"complete"==r.readyState)r.onreadystatechange=null,c()}:r.onload=c;s.parentNode.insertBefore(r,s)}; })(); W wieku 69 lat zmarł Duke Bootee, jeden z hip-hopowych pionierów, który współtworzył i pojawił się w legendarnym "The Message"Grandmaster Flasha & The Furious Five. Powodem zgonu była niewydolność serca. O śmierci artysty poinformowała jego żona.

Duke Bootee był członkiem legendarnej wytwórnii Sugar Hill Records, która jako jedna z pierwszych wydawała hip-hop. Co ciekawe, to Duke napisał pierwsze wersy do "The Message", czyli m.in. sławne “It’s like a jungle sometimes, it makes me wonder how I keep from going under”, a początkowo numer miał tytuł "The Jungle" i znajdował się na demówce muzyka. "The Message" - jak może sugerować tytuł - było pierwszym w historii rapu hitowym singlem podnoszącym tematykę społeczną i wprowadzającym zaangażowany przekaz. Utwór był przełomowy dla całego gatunku, bo pokazał, że hip-hopowa forma może nieść coś więcej niż tło do zabawy i być faktycznym przekaźnikiem problemów społecznych, o których nie mówiły media.

]]>
Grandmaster Flash już jutro w Warszawie!https://popkiller.kingapp.pl/2019-02-23,grandmaster-flash-juz-jutro-w-warszawiehttps://popkiller.kingapp.pl/2019-02-23,grandmaster-flash-juz-jutro-w-warszawieFebruary 23, 2019, 8:11 amMaciej WojszkunNie każdego dnia zdarza się, aby nasz kraj owiedził jeden z architektów kultury, którą tak kochamy. Już jutro jednak nastąpi ta chwila - do Warszawy na jedyny występ przybędzie bowiem sam Grandmaster Flash! Za pomocą scenografii, klipów i - rzecz jasna - muzyki Wielki Mistrz przeniesie nas w czasie i przestrzeni do miejsca narodzin hip-hopu - na Bronx lat 70...Wyliczanie zasług Flasha dla hip-hopu zajęłoby całę strony tekstu - bez cienia przesady można powiedzieć, że bez niego hip-hop, a w szczególności jeden z jego filarów - DJ'ing - wyglądałyby teraz zupełnie inaczej. Zafascynowany czarnymi płytami, grając na imprezach w Nowym Jorku w latach 70. - w miejscach, gdzie kwitły pąki hip-hopu - i wytrwale ćwicząc, Flash wymyślił nowe techniki DJ'ingu, które dziś są standardami - m.in. cutting i punch phrasing. Do perfekcji doprowadził scratching, był pionierem turntablismu - swoje techniki zapreznetował m.in. w słynnym singlu "The Adventures of Grandmaster Flash on the Wheels of Steel". Wraz z Melle Melem, Cowboyem, Kid Creole'em, Scorpio i Rahiemem założył jeden z najbardziej zasłużonych składów w historii gatunku - Grandmaster Flash & The Furious Five (dodajmy - pierwszy zespół z gatunku rap, który dostąpił zaszczytu wejścia wszeregi Rock & Roll Hall of Fame!)Panowie przeszli do historii, prezentując światu "The Message" - absolutny przełom, moment, w którym rap z muzyki imprezowej stał się czymś więcej. Muzyką "świadomą", medium, poprzez które wyrazić można komentarz do otaczającego świata i społecznych problemów, kamieniem węgielnym i niezbywalnym klasykiem w dziejach hip-hopu.Flash wciąż pozostaje aktywny na scenie, którą współtworzył, popularyzując kulturę poprzez multum środków - m.in. poprzez słynny serial Netflixa "The Get Down", ukazujący początki hip-hopu w latach 70. W serialu Grandmastera zagrał Mamoudou Athie.Jeśli jesteście więc gotowi na prawdziwe święto hip-hopu - wbijajcie bez wahania jutro do klubu Proxima. Support przed występem zapewni niezawodny DJ Eprom.Link do wydarzenia na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1754477784658980/[[{"fid":"50851","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Nie każdego dnia zdarza się, aby nasz kraj owiedził jeden z architektów kultury, którą tak kochamy. Już jutro jednak nastąpi ta chwila - do Warszawy na jedyny występ przybędzie bowiem sam Grandmaster Flash! Za pomocą scenografii, klipów i - rzecz jasna -  muzyki Wielki Mistrz przeniesie nas w czasie i przestrzeni do miejsca narodzin hip-hopu - na Bronx lat 70...

Wyliczanie zasług Flasha dla hip-hopu zajęłoby całę strony tekstu - bez cienia przesady można powiedzieć, że bez niego hip-hop, a w szczególności jeden z jego filarów - DJ'ing -  wyglądałyby teraz zupełnie inaczej. Zafascynowany czarnymi płytami, grając na imprezach w Nowym Jorku w latach 70. - w miejscach, gdzie kwitły pąki hip-hopu - i wytrwale ćwicząc, Flash wymyślił nowe techniki DJ'ingu, które dziś są standardami - m.in. cutting i punch phrasing. Do perfekcji doprowadził scratching, był pionierem turntablismu - swoje techniki zapreznetował m.in. w słynnym singlu "The Adventures of Grandmaster Flash on the Wheels of Steel". Wraz z Melle Melem, Cowboyem, Kid Creole'em, Scorpio i Rahiemem założył jeden z najbardziej zasłużonych składów w historii gatunku - Grandmaster Flash & The Furious Five (dodajmy - pierwszy zespół z gatunku rap, który dostąpił zaszczytu wejścia wszeregi Rock & Roll Hall of Fame!)

Panowie przeszli do historii, prezentując światu "The Message" - absolutny przełom, moment, w którym rap z muzyki imprezowej stał się czymś więcej. Muzyką "świadomą", medium, poprzez które wyrazić można komentarz do otaczającego świata i społecznych problemów, kamieniem węgielnym i niezbywalnym klasykiem w dziejach hip-hopu.

Flash wciąż pozostaje aktywny na scenie, którą współtworzył, popularyzując kulturę poprzez multum środków - m.in. poprzez słynny serial Netflixa "The Get Down", ukazujący początki hip-hopu w latach 70. W serialu Grandmastera zagrał Mamoudou Athie.

Jeśli jesteście więc gotowi na prawdziwe święto hip-hopu - wbijajcie bez wahania jutro do klubu Proxima. Support przed występem zapewni niezawodny DJ Eprom.

Link do wydarzenia na Facebooku: https://www.facebook.com/events/1754477784658980/

[[{"fid":"50851","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
Warsaw Challenge już za tydzień - sprawdź pełen line-up!https://popkiller.kingapp.pl/2017-05-05,warsaw-challenge-juz-za-tydzien-sprawdz-pelen-line-uphttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-05,warsaw-challenge-juz-za-tydzien-sprawdz-pelen-line-upMay 5, 2017, 12:24 amAdmin stronyJuż za tydzień warszawskie święto hip-hopu - Warsaw Challenge. Wszystko odbędzie się tym razem w Fortach Bema i jak zawsze nie zabraknie ogromu wrażeń muzycznych i tanecznych. Sprawdźcie pełną rozpiskę występów i wydarzeń towarzyszących! 12 maja 2017 (piątek) 22.00 - Break or Twerk - Warsaw Challenge Before Party | 12.05. 13 maja 2017 (sobota) – pierwszy dzień Warsaw Challenge 2017 14.30 Rozpoczęcie imprezy 15.00 Pierwsze cztery walki 1VS1 15.30 KONCERT MAŁPA 16.30 Show Taneczne WHO IF NOT YOU 17.00 KONCERT VNM 18.00 PÓŁFINAŁY 1VS1 BBOYS 18.15 Freestyle Battle 18.30 KONCERT DONGURALESKO 19.35 FINAŁ 1VS1 20.00 KONCERT GRUBSON 22:00 Zakończenie Imprezy 22.00 GrubSon x Warsaw Challenge Between Party I 13.05 14 maja 2017 (niedziela) – drugi dzień Warsaw Challenge 2017 14.30 I i II runda turnieju głównego Breakdance 16.00 KONCERT HADES 16.45 III runda turnieju głównego Breakdance 17.30 KONCERT JWP 18.30 Półfinał turnieju głównego Breakdance 19.00 SHOW BLADY KRIS 19.15 Pokaz Sędziów 19.30 MINUTA HAŁASU 19.40 Finał Turnieju Breakdance – 15 min. 20.00 DJ SET GRAND MASTER FLASH (USA) 21.00 KONCERT ONYX (USA) 22.00 Zakończenie imprezy 22.00 Warsaw Challenge Afterparty | 14.05.Już za tydzień warszawskie święto hip-hopu - Warsaw Challenge. Wszystko odbędzie się tym razem w Fortach Bema i jak zawsze nie zabraknie ogromu wrażeń muzycznych i tanecznych. Sprawdźcie pełną rozpiskę występów i wydarzeń towarzyszących!

 

12 maja 2017 (piątek)
22.00 - Break or Twerk - Warsaw Challenge Before Party | 12.05.

13 maja 2017 (sobota) – pierwszy dzień Warsaw Challenge 2017

14.30 Rozpoczęcie imprezy
15.00 Pierwsze cztery walki 1VS1
15.30 KONCERT MAŁPA
16.30 Show Taneczne WHO IF NOT YOU
17.00 KONCERT VNM
18.00 PÓŁFINAŁY 1VS1 BBOYS
18.15 Freestyle Battle
18.30 KONCERT DONGURALESKO
19.35 FINAŁ 1VS1
20.00 KONCERT GRUBSON
22:00 Zakończenie Imprezy
22.00 GrubSon x Warsaw Challenge Between Party I 13.05

14 maja 2017 (niedziela) – drugi dzień Warsaw Challenge 2017

14.30 I i II runda turnieju głównego Breakdance
16.00 KONCERT HADES
16.45 III runda turnieju głównego Breakdance
17.30 KONCERT JWP
18.30 Półfinał turnieju głównego Breakdance
19.00 SHOW BLADY KRIS
19.15 Pokaz Sędziów
19.30 MINUTA HAŁASU
19.40 Finał Turnieju Breakdance – 15 min.
20.00 DJ SET GRAND MASTER FLASH (USA)
21.00 KONCERT ONYX (USA)
22.00 Zakończenie imprezy
22.00 Warsaw Challenge Afterparty | 14.05.

]]>
BURN Battle School Remixed - relacja https://popkiller.kingapp.pl/2016-10-04,burn-battle-school-remixed-relacjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-04,burn-battle-school-remixed-relacjaOctober 16, 2016, 8:07 pmMaciej Wojszkun24 września 2016 roku... Jestem pewien, że tę datę zapamiętam na długo. W krakowskiej Tauron Arenie odbył się wtedy ogromny event BURN Battle School Remixed - zorganizowane przez producentów owego "płonącego" energetyka kilkugodzinne święto hip-hopu. Głównym powodem, dla którego ja (i kamerzysta Tomek z niezawodnego The Distance Vision) jak najszybciej zarezerwowałem sobie bilet (darmowy - pula wyczerpała się bardzo szybko) - a potem zacząłem drążyć dziurę w brzuchu redaktorowi naczelnemu, aby czym prędzej ogarniał akredytacje dziennikarskie - były występy dwóch absolutnych legend hip-hopu. Busta Rhymes? Sam Ojciec Chrzestny Grandmaster Flash? Nie ma, że boli, obecność była obowiązkowa. Przed samymi koncertami, o godzinie 17.00, wzięliśmy udział w konferencji prasowej z udziałem Busty - jej pierwszą część możecie zobaczyć już na portalu, druga wlatuje już dziś. Busta przybył z lekkim opóźnieniem, przez co konferencja zakończyła się niemal dokładnie wtedy, gdy zaczęła impreza, a decki przejął DJ Mesia. Dziennikarzy zaprowadzono do specjalnego press-roomu (bezapelacyjnie najlepszego, najbardziej, rzekłbym "wykwintnego", w jakim miałem okazję być do tej pory...) i wytłumaczono zasady. Żadnych filmów, jedynie zdjęcia, które wolno robić z fosy przez trzy pierwsze utwory artysty - po tym czasie ochrona wyprowadza stanowczo z fosy.Uzbrojeni w aparaty, ruszyliśmy więc na łowy (efekty możecie zobaczyć poniżej, fotorelacja jest autorstwa Jakuba Sandeckiego). Mistrzem ceremonii był roześmiany i energiczny Duże Pe, który między koncertami serwował klasyki polskiego hip-hopu z przeróżnych lat. A wszystko to na ogromnej scenie, ucharakteryzowanej na upstrzony graffiti blok i ulicę z Bronxu lat 70' (w komplecie z sygnalizatorem ruchu "Idź - Nie przechodź", a nawet z parą buchającą ze studzienek kanalizacyjnych...). W głębi areny postawiono ściankę, na której grafficiarze tworzyli dedykowaną eventowi wrzutę.Z lekkim opóźnieniem, koło godziny 20.00 za wheels of steel wkroczył Grandmaster Flash. Kto oczekiwał oklepanego występu starego dziadka, dinozaura z zamierzchłych czasów - pomylił się srodze. Flash co rusz krzyczał do mikrofonu, rozkazując robić hałas, często opuszczał swoje stanowisko, by rozruszać tłum... Zupełnie, jakby grał w jednej z kultowych block parties na Bronksie, a nie w gigantycznej arenie przed setkami słuchaczy. Flash zapewnił niemal nieskończony strumień hip-hopowych klasyków, swoisty elementarz każdego DJ'a - kultowe utwory, z których sample stanowią podstawy legendarnych sztosów ("Apache" The Incredible Bongo Band!), nieśmiertelne utwory funku, disco czy popu (łezka mi się w oku zakręciła, gdy z głośników poleciało "Let's Dance" ś.p. Davida Bowie...) - by potem przejść do ataku hip-hopowymi evergreenami. Czego tam nie było! Dr. Dre & Snoop Dogg, House of Pain, The Fugees, Coolio, Cypress Hill... A także ten najważniejszy singiel - "The Message". Kapitalny występ.Krótka przerwa - i na scenę wkroczył pulchniutki Ostry. Patrząc na koncert z trybun, zauważyliśmy, że to właśnie na jego koncert zgromadziło się najwięcej ludzi - i nie dziwota, bo kto jak kto, ale Ostry wie, jak rozkręcić niezapomniane imprezy... To facet, który ma za sobą tysiące koncertów - a wciąż bije z niego radość, jakby był to jego pierwszy. Gadał z publicznością, sypał żarcikami, ironicznie komentując swój wygląd ("Zapraszam na gimnastykę z wujkiem Ostrym"!), szczerze i z wdzięcznością mówiąc o swojej rodzinie - i grając hit za hitem. "Psychologia tłumu", "Mały szary człowiek", "Po drodze do nieba", "Kto gasi światło"... nie zabrakło także "Kochanej Polski". Pod koniec koncertu Grandmaster stanął za DJ'em, słuchając koncertu z wyraźną aprobatą na twarzy... Ostry, widząc go, zawołał do niego: "I wish You were my dad"! Coś pięknego.Przed występem Busty mieliśmy okazję zobaczyć reprezentację jeszcze jednego elementu hip-hopu - showcase breakdancerów BURN Battle School. Naprzeciwko siebie dwie drużyny - Polska vs. "reszta świata". Przez ok. 20 minut patrzyliśmy w niemym podziwie na najbardziej szalone taneczne wygibasy, jakie można sobie wyobrazić... Szpagaty, stanie na głowie - nawet gdybym znał słowniczek breakdancerów, nie potrafiłbym słowami opisać, co oni tam wyprawiali. Dodać do tego konferansjerkę organizatorów BURN Battle School, Vladeego i MC Trixa - prawdopodobnie najbardziej kipiącego zajafką wariata na tej ziemi - i mamy doprawdy niezwykłe doświadczenie.Wkrótce potem nadeszła pora na gwiazdę wieczoru. Potężny Busta, wsparty przez DJ'a Scratcha za deckami, wszedł dostojnie na scenę i bez zbędnych ceregieli zaczął atakować klasykami, począwszy od "Everybody Rise". Były momenty, gdy walczył nieco z jakby niemrawą publicznością - ale im dalej, tym rozkręcał imprezę coraz bardziej. Przy "I Know What You Want", czy zwłaszcza megaenergicznym "Break Ya Neck" publiczność szalała. A było jeszcze "Everything Remains Raw", "It's a Party", "Put Your Hands Where My Eyes Can See", "Woo-Hah!", moje ulubione "Holla" (szkoda, że nie w całości), dwie wersje zwrotki z "Look at Me Now" Chrisa Browna - w tym mocny, reggaeowy remix, przy któym Busta popisał się znakomitym speed-rapem... Było też sporo momentów celebracji - jak oznajmił Busta, trzymając w dłoni okazałą butelkę szampana - 24 września 1991 roku to symboliczna data poczatku jego kariery (mimo że nagrywał już wcześniej, jako członek Leaders of the New School). To wtedy światło dzienne ujrzał album A Tribe Called Quest, "The Low End Theory", z kultowym singlem "Scenario"... Busta, tryskając szampanem w publiczność, oficjalnie świętował okrągły jubileusz (a publiczność odśpiewała mu sto lat) - a przy okazji uczcił pamięć niezapomnianego Phife Dawga. Odrobinę wcześniej oddał hołd bliskiemu przyjacielowi, "najlepszemu producentowi, z jakim miał okazję współpracować" - J Dilli. Z fotografiami Jaya na ekranie nad sceną, Busta i Scratch zagrali serię utworów na podkładach Jaya, począwszy od "Genesis"... Magiczny moment.Cały ten event przepełniony był swoistą magią. Tego wieczoru liczył się tylko hip-hop i jego cztery filary, jego przeszłość i przyszłość. Jak wołał jeden z rozradowanych dziennikarzy - Marek Marczak z glamrap.pl, którego pozdrawiam - rzadko się zdarza, żeby czuł się na jakimś koncercie tak "uhiphopowiony". Znakomity event, podziwu godna organizacja, świetna atmosfera - gdybyśmy stawiali oceny, byłaby mocna pięć z plusem. Poniżej - fotorelacja Kuby Sandeckiego. Fotki autorstwa The Distance Vision znajdziecie na ich facebookowym fanpage'u. 24 września 2016 roku... Jestem pewien, że tę datę zapamiętam na długo. W krakowskiej Tauron Arenie odbył się wtedy ogromny event BURN Battle School Remixed - zorganizowane przez producentów owego "płonącego" energetyka kilkugodzinne święto hip-hopu. Głównym powodem, dla którego ja (i kamerzysta Tomek z niezawodnego The Distance Vision) jak najszybciej zarezerwowałem sobie bilet (darmowy - pula wyczerpała się bardzo szybko) - a potem zacząłem drążyć dziurę w brzuchu redaktorowi naczelnemu, aby czym prędzej ogarniał akredytacje dziennikarskie - były występy dwóch absolutnych legend hip-hopu. Busta Rhymes? Sam Ojciec Chrzestny Grandmaster Flash? Nie ma, że boli, obecność była obowiązkowa. 

Przed samymi koncertami, o godzinie 17.00, wzięliśmy udział w konferencji prasowej z udziałem Busty - jej pierwszą część możecie zobaczyć już na portalu, druga wlatuje już dziś. Busta przybył z lekkim opóźnieniem, przez co konferencja zakończyła się niemal dokładnie wtedy, gdy zaczęła impreza, a decki przejął DJ Mesia. Dziennikarzy zaprowadzono do specjalnego press-roomu (bezapelacyjnie najlepszego, najbardziej, rzekłbym "wykwintnego", w jakim miałem okazję być do tej pory...) i wytłumaczono zasady. Żadnych filmów, jedynie zdjęcia, które wolno robić z fosy przez trzy pierwsze utwory artysty - po tym czasie ochrona wyprowadza stanowczo z fosy.

Uzbrojeni w aparaty, ruszyliśmy więc na łowy (efekty możecie zobaczyć poniżej, fotorelacja jest autorstwa Jakuba Sandeckiego). Mistrzem ceremonii był roześmiany i energiczny Duże Pe, który między koncertami serwował klasyki polskiego hip-hopu z przeróżnych lat. A wszystko to na ogromnej scenie, ucharakteryzowanej na upstrzony graffiti blok i ulicę z Bronxu lat 70' (w komplecie z sygnalizatorem ruchu "Idź - Nie przechodź", a nawet z parą buchającą ze studzienek kanalizacyjnych...). W głębi areny postawiono ściankę, na której grafficiarze tworzyli dedykowaną eventowi wrzutę.

Z lekkim opóźnieniem, koło godziny 20.00 za wheels of steel wkroczył Grandmaster Flash. Kto oczekiwał oklepanego występu starego dziadka, dinozaura z zamierzchłych czasów - pomylił się srodze. Flash co rusz krzyczał do mikrofonu, rozkazując robić hałas, często opuszczał swoje stanowisko, by rozruszać tłum... Zupełnie, jakby grał w jednej z kultowych block parties na Bronksie, a nie w gigantycznej arenie przed setkami słuchaczy. Flash zapewnił niemal nieskończony strumień hip-hopowych klasyków, swoisty elementarz każdego DJ'a - kultowe utwory, z których sample stanowią podstawy legendarnych sztosów ("Apache" The Incredible Bongo Band!), nieśmiertelne utwory funku, disco czy popu (łezka mi się w oku zakręciła, gdy z głośników poleciało "Let's Dance" ś.p. Davida Bowie...) - by potem przejść do ataku hip-hopowymi evergreenami. Czego tam nie było! Dr. Dre & Snoop Dogg, House of Pain, The Fugees, Coolio, Cypress Hill... A także ten najważniejszy singiel - "The Message". Kapitalny występ.

Krótka przerwa - i na scenę wkroczył pulchniutki Ostry. Patrząc na koncert z trybun, zauważyliśmy, że to właśnie na jego koncert zgromadziło się najwięcej ludzi - i nie dziwota, bo kto jak kto, ale Ostry wie, jak rozkręcić niezapomniane imprezy... To facet, który ma za sobą tysiące koncertów - a wciąż bije z niego radość, jakby był to jego pierwszy. Gadał z publicznością, sypał żarcikami, ironicznie komentując swój wygląd ("Zapraszam na gimnastykę z wujkiem Ostrym"!), szczerze i z wdzięcznością mówiąc o swojej rodzinie  - i grając hit za hitem. "Psychologia tłumu", "Mały szary człowiek", "Po drodze do nieba", "Kto gasi światło"... nie zabrakło także "Kochanej Polski". Pod koniec koncertu Grandmaster stanął za DJ'em, słuchając koncertu z wyraźną aprobatą na twarzy... Ostry, widząc go, zawołał do niego: "I wish You were my dad"! Coś pięknego.

Przed występem Busty mieliśmy okazję zobaczyć reprezentację jeszcze jednego elementu hip-hopu - showcase breakdancerów BURN Battle School. Naprzeciwko siebie dwie drużyny - Polska vs. "reszta świata". Przez ok. 20 minut patrzyliśmy w niemym podziwie na najbardziej szalone taneczne wygibasy, jakie można sobie wyobrazić... Szpagaty, stanie na głowie - nawet gdybym znał słowniczek breakdancerów, nie potrafiłbym słowami opisać, co oni tam wyprawiali. Dodać do tego konferansjerkę organizatorów BURN Battle School, Vladeego i MC Trixa - prawdopodobnie najbardziej kipiącego zajafką wariata na tej ziemi - i mamy doprawdy niezwykłe doświadczenie.

Wkrótce potem nadeszła pora na gwiazdę wieczoru. Potężny Busta, wsparty przez DJ'a Scratcha za deckami, wszedł dostojnie na scenę i bez zbędnych ceregieli zaczął atakować klasykami, począwszy od "Everybody Rise". Były momenty, gdy walczył nieco z jakby niemrawą publicznością - ale im dalej, tym rozkręcał imprezę coraz bardziej. Przy "I Know What You Want", czy zwłaszcza megaenergicznym "Break Ya Neck" publiczność szalała. A było jeszcze "Everything Remains Raw", "It's a Party", "Put Your Hands Where My Eyes Can See", "Woo-Hah!", moje ulubione "Holla" (szkoda, że nie w całości), dwie wersje zwrotki z "Look at Me Now" Chrisa Browna - w tym mocny, reggaeowy remix, przy któym Busta popisał się znakomitym speed-rapem... Było też sporo momentów celebracji - jak oznajmił Busta, trzymając w dłoni okazałą butelkę szampana - 24 września 1991 roku to symboliczna data poczatku jego kariery (mimo że nagrywał już wcześniej, jako członek Leaders of the New School). To wtedy światło dzienne ujrzał album A Tribe Called Quest, "The Low End Theory", z kultowym singlem "Scenario"... Busta, tryskając szampanem w publiczność, oficjalnie świętował okrągły jubileusz (a publiczność odśpiewała mu sto lat) - a przy okazji uczcił pamięć niezapomnianego Phife Dawga. Odrobinę wcześniej oddał hołd bliskiemu przyjacielowi, "najlepszemu producentowi, z jakim miał okazję współpracować" - J Dilli. Z fotografiami Jaya na ekranie nad sceną, Busta i Scratch zagrali serię utworów na podkładach Jaya, począwszy od "Genesis"... Magiczny moment.

Cały ten event przepełniony był swoistą magią. Tego wieczoru liczył się tylko hip-hop i jego cztery filary, jego przeszłość i przyszłość. Jak wołał jeden z rozradowanych dziennikarzy - Marek Marczak z glamrap.pl, którego pozdrawiam - rzadko się zdarza, żeby czuł się na jakimś koncercie tak "uhiphopowiony". Znakomity event, podziwu godna organizacja, świetna atmosfera - gdybyśmy stawiali oceny, byłaby mocna pięć z plusem. 

Poniżej - fotorelacja Kuby Sandeckiego. Fotki autorstwa The Distance Vision znajdziecie na ich facebookowym fanpage'u.

 

]]>
Busta Rhymes i Grandmaster Flash zagrają w Krakowiehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-13,busta-rhymes-i-grandmaster-flash-zagraja-w-krakowiehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-13,busta-rhymes-i-grandmaster-flash-zagraja-w-krakowieSeptember 13, 2016, 9:31 pmAdmin stronyWulkan hip-hopowej energii Busta Rhymes, oldschoolowy pionier Grandmaster Flash (z którym dopiero co rozmawialiśmy na nowojorskim planie "The Get Down") oraz O.S.T.R. jako polski reprezentant - takie trio zobaczymy na żywo już 24 września w Krakowie.Wydarzenie BURN Battle School Remixed odbędzie się w sobotę 24 września 2016 r. w TAURON Arena. Gwiazdą imprezy będzie nowojorska legenda hip-hopu, Busta Rhymes. Podczas wydarzenia BURN, będącego świętem kultury ulicznej, fani będą mogli zobaczyć na żywo światowej sławy tancerzy breakdance, występy lokalnych tancerzy oraz obejrzeć instalacje street-artowe tworzone na żywo. Dodatkowo, podczas wydarzenia swój wyjątkowy DJ-ski set będzie miał jeden z założycieli muzyki hip-hopowej, Grandmaster Flash. Polskim reprezentantem będzie O.S.T.R. W celu otrzymania darmowych biletów fani mogą rejestrować się od czwartku 1 września 2016 roku na www.battleschool.burn.com.Wulkan hip-hopowej energii Busta Rhymes, oldschoolowy pionier Grandmaster Flash (z którym dopiero co rozmawialiśmy na nowojorskim planie "The Get Down") oraz O.S.T.R. jako polski reprezentant - takie trio zobaczymy na żywo już 24 września w Krakowie.

Wydarzenie BURN Battle School Remixed odbędzie się w sobotę 24 września 2016 r. w TAURON Arena. Gwiazdą imprezy będzie nowojorska legenda hip-hopu, Busta Rhymes.

Podczas wydarzenia BURN, będącego świętem kultury ulicznej, fani będą mogli zobaczyć na żywo światowej sławy tancerzy breakdance, występy lokalnych tancerzy oraz obejrzeć instalacje street-artowe tworzone na żywo. Dodatkowo, podczas wydarzenia swój wyjątkowy DJ-ski set będzie miał jeden z założycieli muzyki hip-hopowej, Grandmaster Flash. Polskim reprezentantem będzie O.S.T.R.

W celu otrzymania darmowych biletów fani mogą rejestrować się od czwartku 1 września 2016 roku na www.battleschool.burn.com.

]]>
Grandmaster Flash - nasz wywiad o serialu "The Get Down"https://popkiller.kingapp.pl/2016-08-11,grandmaster-flash-nasz-wywiad-o-serialu-the-get-downhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-08-11,grandmaster-flash-nasz-wywiad-o-serialu-the-get-downSeptember 22, 2017, 3:09 pmAdmin stronyNiedawno pisaliśmy Wam o naszej zaskakującej nowojorskiej wyprawie - jej celem była wizyta na nowojorskim planie "The Get Down", najnowszego serialu Netflixu, poświęconego historii powstawania kultury hip-hopowej. A głównym punktem wizyty - rozmowa ze współtworzącym całość legendarnym Grandmasterem Flashem na planie zdjęciowym w Queens, w scenerii obecnego w serialu klubu Les Inferno. Zapraszam do sprawdzenia tego wyjątkowego wywiadu zrealizowanego we współpracy Prosto TV, Popkillera i CGM! Serial natomiast już jutro będzie dostępny do obejrzenia na platformie Netflix.[[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Grandmaster Flash - wywiad o serialu \"The Get Down”","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]"The Get Down" opowiada historię Nowego Jorku lat siedemdziesiątych, w momencie kiedy królujące na parkiecie disco ustępuje powoli hiphopowi i punkowi, a ulice miasta pogrążone są w biedzie i wojnach gangów. Miasto jest tłem historii czarnoskórych nastolatków z południowego Bronksu, którzy nie mają niczego oprócz siebie nawzajem, talentu do układania słów, tańca i tworzenia graffiti. Serial pokazuje rozwój muzyki przez pryzmat kariery poszczególnych bohaterów, którzy zmienią historię miasta na zawsze. Narratorem i producentem wykonawczym serialu jest Nas, raper, którego album "Illmatic" z 1994 roku stał się jednym z najważniejszych w historii hip hopu. W serialu zobaczymy m.in. nawiązania do biografii Grandmaster Flasha (który pełni także rolę współproducenta "The Get Down"), Kool Herca, Raheema czy Kurtisa Blowa.Niedawno pisaliśmy Wam o naszej zaskakującej nowojorskiej wyprawie - jej celem była wizyta na nowojorskim planie "The Get Down", najnowszego serialu Netflixu, poświęconego historii powstawania kultury hip-hopowej. A głównym punktem wizyty - rozmowa ze współtworzącym całość legendarnym Grandmasterem Flashem na planie zdjęciowym w Queens, w scenerii obecnego w serialu klubu Les Inferno. Zapraszam do sprawdzenia tego wyjątkowego wywiadu zrealizowanego we współpracy Prosto TV, Popkillera i CGM! Serial natomiast już jutro będzie dostępny do obejrzenia na platformie Netflix.

[[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"alt":"Grandmaster Flash - wywiad o serialu \"The Get Down”","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]

"The Get Down" opowiada historię Nowego Jorku lat siedemdziesiątych, w momencie kiedy królujące na parkiecie disco ustępuje powoli hiphopowi i punkowi, a ulice miasta pogrążone są w biedzie i wojnach gangów. Miasto jest tłem historii czarnoskórych nastolatków z południowego Bronksu, którzy nie mają niczego oprócz siebie nawzajem, talentu do układania słów, tańca i tworzenia graffiti. Serial pokazuje rozwój muzyki przez pryzmat kariery poszczególnych bohaterów, którzy zmienią historię miasta na zawsze.

Narratorem i producentem wykonawczym serialu jest Nas, raper, którego album "Illmatic" z 1994 roku stał się jednym z najważniejszych w historii hip hopu. W serialu zobaczymy m.in. nawiązania do biografii Grandmaster Flasha (który pełni także rolę współproducenta "The Get Down"), Kool Herca, Raheema czy Kurtisa Blowa.

]]>
The Get Down - 10 powodów, dla których musicie obejrzeć nowy serial Netflixhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-08-11,the-get-down-10-powodow-dla-ktorych-musicie-obejrzec-nowy-serial-netflixhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-08-11,the-get-down-10-powodow-dla-ktorych-musicie-obejrzec-nowy-serial-netflixAugust 11, 2016, 5:02 pmAdmin stronyLata '70, Bronx, wielka nowojorska metropolia stojąca na krawędzi bankructwa, a w jej środku królujące disco i rodzący się nowy kulturowy ruch, który w najbliższych latach opanuje Nowy Jork, Stany a w końcu cały świat... To właśnie w tę scenerię przeniesie nas najnowszy serial sieci Netflix, "The Get Down", ukazujący warunki i sytuacje, w których powstawały fundamenty kultury hip-hopowej. "The Get Down" trafi do Sieci już jutro a my mieliśmy okazję obejrzeć przedpremierowo 3 pierwsze odcinki oraz uzyskać sporo informacji. Zaprezentowaliśmy Wam już dziś wywiad z Grandmasterem Flashem, teraz na dokładkę postaramy się wytoczyć 10 mocnych argumentów, które powinny przekonać Was dlaczego serial ten koniecznie trzeba obejrzeć.1) Nas i jego narracja - Tak, jedyny w swoim rodzaju Nas jest współproducentem a także narratorem i autorem singla promującego serial. Dodatkowo każdy odcinek rozpoczyna się wjazdem Nasira Jonesa, który przez kilkadziesiąt sekund rapując wprowadza nas w klimat odcinka, wcielając się w rolę głównego bohatera. Również spora część emocjonalnych wierszy oraz zwrotek, które tworzy i rapuje tu młody Ezekiel "Books" Figuero napisana została przez Nasa - czy ktoś jeszcze wątpi w klimat i poziom?2) Zasadniczy wkład Grandmastera Flasha - Tak, jeden z pionierów hip-hopu miał w produkcji tego serialu mocny wkład. Początkowo miał być jednym z konsultantów, finalnie pomagał jednak w scenariuszu, produkcji, a nawet uczył odtwórcę swojej roli dj-skich sztuczek a także wybierał mu strój, tak, by jak najbardziej oddawał epokę.3) Spojrzenie na zaginiony okres - "Te 10 lat w historii hip-hopu wydawało się do tej pory pominięte" - mówił nam Grandmaster Flash. Teraz wreszcie zostanie ukazane a słuchacze dobrze wczują się w transformację i okoliczności powstawania tego, co jest dziś jednym z największych ruchów kulturowych na planecie. Zobaczycie jak rodził się hip-hop, co dobrze uzupełni nagrania z lat '80 i '90, gdy był już ukształtowany. Warto bowiem znać sam korzeń.4) Rekordowy budżet - Tak, to najdroższy serial Netflix w historii. 120 milionów dolarów - to pełen budżet 13-odcinkowej sagi, która w całości kręcona była w Nowym Jorku. Reżyser Baz Luhrmann znany jest z perfekcjonizmu, przez co budżet mocno wzrósł już w trakcie prac. A "The Get Down" kosztował więcej niż poprzednie słynne dzieło tego reżysera - "Wielki Gatsby".5) Mocna ekipa - Nas, Grandmaster Flash, Baz Luhrmann (czyli reżyser takich filmów jak "Wielki Gatsby", "Moulin Rouge" czy "Romeo i Julia") - to mocne, ale nie jedyne nazwiska, które sprawiają, że ten serial nie mógł się nie udać. Luhrmann dobierał team przez ponad dekadę (!), a wchodzą w niego też żona reżysera, 4-krotna zdobywczyni Oscara Catherine Martin (współprodukcja), zdobywca Pulitzera Stephen Adly Guirgis (produkcja wykonawcza), historyk hip-hopu Nelson George czy konsultanci tacy jak Kurtis Blow, DJ Kool Herc czy Afrika Bambaataa. A także legendy tańca (Jose Xtravaganza, Willie Marine Boy Estrada) czy graffiti (CRASH i DAZE).6) Zaangażowanie i perspektywa - Luhrmann mówił, że zasadniczym punktem, który postawił sobie za cel zanim za dobre rozpocznie pracę będzie przepytanie jak największej ilości świadków wydarzeń, poznanie ich perspektywy, przeniesienie się mentalnie na ulice Bronksu lat '70. Najważniejsze było dla niego zrozumienie mechanizmów i tego w jaki sposób w takich okolicach jak zrujnowany Bronx w głowach nastolatków narodziło się coś tak przełomowego. Dzięki temu serial ukazuje nam wydarzenia właśnie z perspektywy rodzącego się ruchu, a nie jego opisanej książkowo wizji, na którą spogląda się wstecz.7) Prawdziwe przeciwności - Przy dzisiejszej popularności hip-hopu i jego wszechobecności tworzenie wydaje się dziecinnie łatwe. W "The Get Down" poznajemy świat, w którym otoczenie próbuje wdeptać młodych w glebę, na każdym kroku szaleją wojny gangów, powstają kolejne prawa walczące z graffiti a młodzież na sekretnych i nielegalnych imprezach bawi się w rytm sekretnej muzyki, tajemnie ukrytej w środku utworów. Bunt, który rodzi sztukę i kreatywność będącą swoistą demonstracją i alternatywą wobec agresji - tak właśnie powstawał hip-hop.8) Ścieżka dźwiękowa - autorom mocno zależało na przeniesieniu klimatu lat '70, dominującego disco i przebijających się nowych trendów. Sporo tu muzyki, zarówno ukazanej w trakcie pracy w studio, ulicznych block-parties, nawijek pod blokiem jak i kościelnych śpiewów gospel. A jakby tego było mało to do kompletu dostaliśmy gwiazdorsko obsadzoną ścieżkę dźwiękową.9) W serialowej Mylene można się zakochać - Główną damską rolę gra tu debiutująca Herizen Guardiola, ale młoda aktorka naprawdę robi ogromne wrażenie. Nie dość, że urodą i gracją to jeszcze umiejętnościami wokalnymi, które obficie ukazuje marząc o muzycznej karierze. A sama Herizen na żywo robi wrażenie jeszcze większe - potwierdzone info.10) Muzyczne spojrzenie - Doskonale widać w serialu to, że stojące na krawędzi bankructwa nowojorskie imperium ukazywane jest właśnie z muzycznej perspektywy i muzycznymi oczami. To muzyka staje się tu kluczem do wyjścia z pułapki, to ona jest główną osią - przykładowo prawie cały odcinek poświęcony jest temu, jak główni bohaterowie próbują rozgryć sekret breaków Grandmastera Flasha. Patrząc na świat okiem muzycznego freaka szczególnie zainteresowany jestem właśnie tym, jak dane okresy w historii wyglądały z identycznej perspektywy - tak jak w książce "Kryzysowa Narzeczona", która dla odmiany ukazywała owe lata w Polsce przez pryzmat muzyki właśnie.To co? "The Get Down" już jutro w Netflixie![[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"Grandmaster Flash - wywiad o serialu \"The Get Down”","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]Lata '70, Bronx, wielka nowojorska metropolia stojąca na krawędzi bankructwa, a w jej środku królujące disco i rodzący się nowy kulturowy ruch, który w najbliższych latach opanuje Nowy Jork, Stany a w końcu cały świat... To właśnie w tę scenerię przeniesie nas najnowszy serial sieci Netflix, "The Get Down", ukazujący warunki i sytuacje, w których powstawały fundamenty kultury hip-hopowej.

"The Get Down" trafi do Sieci już jutro a my mieliśmy okazję obejrzeć przedpremierowo 3 pierwsze odcinki oraz uzyskać sporo informacji. Zaprezentowaliśmy Wam już dziś wywiad z Grandmasterem Flashem, teraz na dokładkę postaramy się wytoczyć 10 mocnych argumentów, które powinny przekonać Was dlaczego serial ten koniecznie trzeba obejrzeć.

1) Nas i jego narracja - Tak, jedyny w swoim rodzaju Nas jest współproducentem a także narratorem i autorem singla promującego serial. Dodatkowo każdy odcinek rozpoczyna się wjazdem Nasira Jonesa, który przez kilkadziesiąt sekund rapując wprowadza nas w klimat odcinka, wcielając się w rolę głównego bohatera. Również spora część emocjonalnych wierszy oraz zwrotek, które tworzy i rapuje tu młody Ezekiel "Books" Figuero napisana została przez Nasa - czy ktoś jeszcze wątpi w klimat i poziom?

2) Zasadniczy wkład Grandmastera Flasha - Tak, jeden z pionierów hip-hopu miał w produkcji tego serialu mocny wkład. Początkowo miał być jednym z konsultantów, finalnie pomagał jednak w scenariuszu, produkcji, a nawet uczył odtwórcę swojej roli dj-skich sztuczek a także wybierał mu strój, tak, by jak najbardziej oddawał epokę.

3) Spojrzenie na zaginiony okres - "Te 10 lat w historii hip-hopu wydawało się do tej pory pominięte" - mówił nam Grandmaster Flash. Teraz wreszcie zostanie ukazane a słuchacze dobrze wczują się w transformację i okoliczności powstawania tego, co jest dziś jednym z największych ruchów kulturowych na planecie. Zobaczycie jak rodził się hip-hop, co dobrze uzupełni nagrania z lat '80 i '90, gdy był już ukształtowany. Warto bowiem znać sam korzeń.

4) Rekordowy budżet - Tak, to najdroższy serial Netflix w historii. 120 milionów dolarów - to pełen budżet 13-odcinkowej sagi, która w całości kręcona była w Nowym Jorku. Reżyser Baz Luhrmann znany jest z perfekcjonizmu, przez co budżet mocno wzrósł już w trakcie prac. A "The Get Down" kosztował więcej niż poprzednie słynne dzieło tego reżysera - "Wielki Gatsby".

5) Mocna ekipa - Nas, Grandmaster Flash, Baz Luhrmann (czyli reżyser takich filmów jak "Wielki Gatsby", "Moulin Rouge" czy "Romeo i Julia") - to mocne, ale nie jedyne nazwiska, które sprawiają, że ten serial nie mógł się nie udać. Luhrmann dobierał team przez ponad dekadę (!), a wchodzą w niego też żona reżysera, 4-krotna zdobywczyni Oscara Catherine Martin (współprodukcja), zdobywca Pulitzera Stephen Adly Guirgis (produkcja wykonawcza), historyk hip-hopu Nelson George czy konsultanci tacy jak Kurtis Blow, DJ Kool Herc czy Afrika Bambaataa. A także legendy tańca (Jose Xtravaganza, Willie Marine Boy Estrada) czy graffiti (CRASH i DAZE).

6) Zaangażowanie i perspektywa - Luhrmann mówił, że zasadniczym punktem, który postawił sobie za cel zanim za dobre rozpocznie pracę będzie przepytanie jak największej ilości świadków wydarzeń, poznanie ich perspektywy, przeniesienie się mentalnie na ulice Bronksu lat '70. Najważniejsze było dla niego zrozumienie mechanizmów i tego w jaki sposób w takich okolicach jak zrujnowany Bronx w głowach nastolatków narodziło się coś tak przełomowego. Dzięki temu serial ukazuje nam wydarzenia właśnie z perspektywy rodzącego się ruchu, a nie jego opisanej książkowo wizji, na którą spogląda się wstecz.

7) Prawdziwe przeciwności - Przy dzisiejszej popularności hip-hopu i jego wszechobecności tworzenie wydaje się dziecinnie łatwe. W "The Get Down" poznajemy świat, w którym otoczenie próbuje wdeptać młodych w glebę, na każdym kroku szaleją wojny gangów, powstają kolejne prawa walczące z graffiti a młodzież na sekretnych i nielegalnych imprezach bawi się w rytm sekretnej muzyki, tajemnie ukrytej w środku utworów. Bunt, który rodzi sztukę i kreatywność będącą swoistą demonstracją i alternatywą wobec agresji - tak właśnie powstawał hip-hop.

8) Ścieżka dźwiękowa - autorom mocno zależało na przeniesieniu klimatu lat '70, dominującego disco i przebijających się nowych trendów. Sporo tu muzyki, zarówno ukazanej w trakcie pracy w studio, ulicznych block-parties, nawijek pod blokiem jak i kościelnych śpiewów gospel. A jakby tego było mało to do kompletu dostaliśmy gwiazdorsko obsadzoną ścieżkę dźwiękową.

9) W serialowej Mylene można się zakochać - Główną damską rolę gra tu debiutująca Herizen Guardiola, ale młoda aktorka naprawdę robi ogromne wrażenie. Nie dość, że urodą i gracją to jeszcze umiejętnościami wokalnymi, które obficie ukazuje marząc o muzycznej karierze. A sama Herizen na żywo robi wrażenie jeszcze większe - potwierdzone info.

10) Muzyczne spojrzenie - Doskonale widać w serialu to, że stojące na krawędzi bankructwa nowojorskie imperium ukazywane jest właśnie z muzycznej perspektywy i muzycznymi oczami. To muzyka staje się tu kluczem do wyjścia z pułapki, to ona jest główną osią - przykładowo prawie cały odcinek poświęcony jest temu, jak główni bohaterowie próbują rozgryć sekret breaków Grandmastera Flasha. Patrząc na świat okiem muzycznego freaka szczególnie zainteresowany jestem właśnie tym, jak dane okresy w historii wyglądały z identycznej perspektywy - tak jak w książce "Kryzysowa Narzeczona", która dla odmiany ukazywała owe lata w Polsce przez pryzmat muzyki właśnie.

To co? "The Get Down" już jutro w Netflixie!

[[{"fid":"35100","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"Grandmaster Flash - wywiad o serialu \"The Get Down”","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]

]]>
The Get Down - nowy serial Netflix o początkach hip-hopu!https://popkiller.kingapp.pl/2016-07-27,the-get-down-nowy-serial-netflix-o-poczatkach-hip-hopuhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-07-27,the-get-down-nowy-serial-netflix-o-poczatkach-hip-hopuSeptember 22, 2017, 3:09 pmAdmin stronyLata '70, Bronx, wielka nowojorska metropolia stojąca na krawędzi bankructwa, a w jej środku królujące disco i rodzący się nowy kulturowy ruch, który w najbliższych latach opanuje Nowy Jork, Stany a w końcu cały świat... To właśnie w tę scenerię przeniesie nas najnowszy serial sieci Netflix, "The Get Down", ukazujący warunki i sytuacje, w których powstawały fundamenty kultury hip-hopowej. Producentem wykonawczym (a równocześnie narratorem i autorem przewodniego numeru) będzie Nas, a współproducentem i jedną z osób mocno zaangażowaną w odtworzenie realizmu wydarzeń, zobrazowaną dodatkowo w filmie Grandmaster Flash. Jeśli dodamy do tego, że za reżyserię odpowiada Baz Luhrmann, autor "Wielkiego Gatsby'ego", "Moulin Rouge" czy "Romeo i Julii" to pewne jest jedno - to nie może nie być hit!Zresztą doskonale przekonuje o tym poniższy trailer. "The Get Down" pojawi się już 12 sierpnia a kolejne interesujące informacje związane z serialem już jutro na naszych łamach...Lata '70, Bronx, wielka nowojorska metropolia stojąca na krawędzi bankructwa, a w jej środku królujące disco i rodzący się nowy kulturowy ruch, który w najbliższych latach opanuje Nowy Jork, Stany a w końcu cały świat... To właśnie w tę scenerię przeniesie nas najnowszy serial sieci Netflix, "The Get Down", ukazujący warunki i sytuacje, w których powstawały fundamenty kultury hip-hopowej. Producentem wykonawczym (a równocześnie narratorem i autorem przewodniego numeru) będzie Nas, a współproducentem i jedną z osób mocno zaangażowaną w odtworzenie realizmu wydarzeń, zobrazowaną dodatkowo w filmie Grandmaster Flash. Jeśli dodamy do tego, że za reżyserię odpowiada Baz Luhrmann, autor "Wielkiego Gatsby'ego", "Moulin Rouge" czy "Romeo i Julii" to pewne jest jedno - to nie może nie być hit!

Zresztą doskonale przekonuje o tym poniższy trailer. "The Get Down" pojawi się już 12 sierpnia a kolejne interesujące informacje związane z serialem już jutro na naszych łamach...

]]>
"Weekend za miastem" czyli Popkiller sam w Nowym Jorku (Cali Trippin Preludium #1)https://popkiller.kingapp.pl/2016-07-29,weekend-za-miastem-czyli-popkiller-sam-w-nowym-jorku-cali-trippin-preludium-1https://popkiller.kingapp.pl/2016-07-29,weekend-za-miastem-czyli-popkiller-sam-w-nowym-jorku-cali-trippin-preludium-1August 2, 2016, 11:22 pmAdmin stronyZanim rozpoczniemy relacje z naszego kalifornijskiego tripu (i związany z nimi specjalny konkurs) pora na dwuodcinkowy opis wrażeń z ubiegłotygodniowego pobytu w Nowym Jorku. Skąd zmiana kolejności? A no stąd, że główny cel podróży do NY dotyczy tego, co czeka nas już za niespełna 2 tygodnie, więc "data ważności" była tu dość krótka...Gdy miesiąc temu wracaliśmy z Kalifornii przesiadkę mieliśmy na nowojorskim JFK. Dwie godziny czasu starczyły na obejście sklepów w strefie odlotów i zerknięcie na pamiątki, pomyśleliśmy wtedy, że kolejnym razem fajnie byłoby zahaczyć Nowy Jork na dłużej - może za rok się uda? Trzymając się tej myśli odlatywaliśmy nad rozświetlonym Miastem Marzeń.Nie minęło 30 dni a ja w ostatni wtorek odbieram telefon i słyszę "Siema, jest robota do zrobienia, możesz lecieć w czwartek na 2 dni do Nowego Jorku?". A że odpowiedź mogła być tylko jedna, to w ten sposób czekał nas swoisty bonus do wielkiej amerykańskiej wyprawy, czyli weekend w Wielkim Jabłku z ramienia Netflix Polska i Prosto...Jak to Netflix i Prosto? Już wyjaśniam. 12 sierpnia swoją premierę ma najnowszy serial Netflixu, opowiadający historię powstania kultury hip-hopowej i przenoszący nas na Bronx lat '70 "The Get Down", w związku z czym serialowy gigant zorganizował specjalny dzień medialny, na który postanowił ściągnąć dziennikarzy z całego świata. Zaprosił tam Prosto TV - a Prosto TV do przeprowadzenia wywiadów zaprosiło mnie, za co jestem niezmiernie wdzięczny.Wyjazd był naprawdę błyskawiczny a harmonogram napięty - dokładną godzinę wylotu poznałem dobę przed wyjazdem, a już równo 3 doby później lądowałem z powrotem. Sprawiało to, że wolny czas musieliśmy wykorzystać do maksimum... Pierwszego dnia po przylocie zdążyliśmy jedynie szybko zerknąć na okolice hotelu - a zakwaterowani zostaliśmy w Sheratonie na Times Square, czyli w samym centrum Manhattanu - oraz przejechać się metrem. Kluczowy był jednak dzień drugi (jedyna pełna doba na miejscu), czyli wycieczka na plan zdjęciowy serialu, do serca Queens.I nie będę ściemniał - szykuje się naprawdę świetna rzecz, ukazująca korzenie tego, co w obecnym momencie wydaje się najprężniejszym muzycznym biznesem na świecie. Jak stwierdził sam Grandmaster Flash - to pierwszy filmowy projekt, który bierze się za uchwycenie zaginionych 10 lat, pomijanych przez większość w rozmowach o HH. To właśnie Flash, jeden z pionierów kultury hip-hopowej, twórca turntablismu i cutów, był na tym planie jedną z kluczowych osób. Konsultant żywo biorący udział w produkcji, doradzający odtwórcy swojej roli nawet w takich kwestiach jak ubiór. To też wywiad z Flashem w scenerii odtwarzającej ówczesny klub na Bronksie był głównym elementem naszej zaoceanicznej podróży. Polecieć na wywiad do Nowego Jorku? Przez chwilę poczułem się jak w centrum opowieści starszych kolegów dziennikarzy, opisujących jak wspaniale wyglądały czasy przed Internetem, gdy wysyłani byli na drugi koniec świata by przeprowadzić rozmowę do polskich mediów... Interesującą rozmowę nakręconą przez obecny na miejscu filmowy team obejrzeć będziecie mogli już niebawem na Prosto TV, a oprócz niej wzięliśmy również udział w praktycznie wszystkich dostępnych roundtable'ach, rozmawiając w wersji audio z aktorami (na czele z Jadenem Smithem, kontynuującym bujną filmową karierę ojca), reżyserem Bazem Luhrmannem (na koncie "Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge") czy hip-hopowym historykiem Nelsonem George'em. Wszelakie media zrobiły wczoraj odpowiednie intro, to mogę zdradzić coś więcej odnośnie celu ubiegłotygodniowej podróży do Nowego Jorku... Polecieliśmy tam bowiem na zaproszenie Netflix, by udać się na plan nadchodzącego wielkimi krokami "The Get Down", serialu mówiącego o tym, jak w latach '70 na Bronksie powstawała kultura hip-hopowa! Producentem wykonawczym, narratorem i autorem rymów w filmie jest Nas, reżyserem Baz Luhrmann ("Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge"), a jednym ze współproducentów Grandmaster Flash i to właśnie z legendarnym twórcą turntablismu miałem możliwość porozmawiać przed kamerą w oficjalnym wywiadzie, który obejrzycie już na dniach na kanale Prosto TV! Był to zarazem pierwszy wywiad w życiu, który robiłem na autentycznym wysokobudżetowym planie filmowym (i który kręciła swoimi kamerami tamtejsza ekipa), myślę, że wyszedł z tego całkiem ciekawy materiał PS. Oczywiście na planie porobiliśmy jeszcze więcej rzeczy, ale o tym w swoim czasie #grandmasterflash #thegetdown #netflix #newyork #bronx #mateusznatali #ematei #popkiller Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Mateusz Natali (@mateusznatali) 28 Lip, 2016 o 10:24 PDT O samym serialu i wrażeniach z planu napiszemy jednak w najbliższych dniach, w specjalnych artykułach poświęconych właśnie "The Get Down". Na filmowym planie spędziliśmy czas od 8 rano do 17:30, w hotelu znaleźliśmy się natomiast przed 19:00 - oznaczało to, że przed nami jeszcze cały piątkowy wieczór w sercu NY, który należało odpowiednio wykorzystać...Co się działo? O tym w kolejnym artykule, już pojutrze!Zanim rozpoczniemy relacje z naszego kalifornijskiego tripu (i związany z nimi specjalny konkurs) pora na dwuodcinkowy opis wrażeń z ubiegłotygodniowego pobytu w Nowym Jorku. Skąd zmiana kolejności? A no stąd, że główny cel podróży do NY dotyczy tego, co czeka nas już za niespełna 2 tygodnie, więc "data ważności" była tu dość krótka...

Gdy miesiąc temu wracaliśmy z Kalifornii przesiadkę mieliśmy na nowojorskim JFK. Dwie godziny czasu starczyły na obejście sklepów w strefie odlotów i zerknięcie na pamiątki, pomyśleliśmy wtedy, że kolejnym razem fajnie byłoby zahaczyć Nowy Jork na dłużej - może za rok się uda? Trzymając się tej myśli odlatywaliśmy nad rozświetlonym Miastem Marzeń.

Nie minęło 30 dni a ja w ostatni wtorek odbieram telefon i słyszę "Siema, jest robota do zrobienia, możesz lecieć w czwartek na 2 dni do Nowego Jorku?". A że odpowiedź mogła być tylko jedna, to w ten sposób czekał nas swoisty bonus do wielkiej amerykańskiej wyprawy, czyli weekend w Wielkim Jabłku z ramienia Netflix Polska i Prosto...

Jak to Netflix i Prosto? Już wyjaśniam. 12 sierpnia swoją premierę ma najnowszy serial Netflixu, opowiadający historię powstania kultury hip-hopowej i przenoszący nas na Bronx lat '70 "The Get Down", w związku z czym serialowy gigant zorganizował specjalny dzień medialny, na który postanowił ściągnąć dziennikarzy z całego świata. Zaprosił tam Prosto TV - a Prosto TV do przeprowadzenia wywiadów zaprosiło mnie, za co jestem niezmiernie wdzięczny.

Wyjazd był naprawdę błyskawiczny a harmonogram napięty - dokładną godzinę wylotu poznałem dobę przed wyjazdem, a już równo 3 doby później lądowałem z powrotem. Sprawiało to, że wolny czas musieliśmy wykorzystać do maksimum... Pierwszego dnia po przylocie zdążyliśmy jedynie szybko zerknąć na okolice hotelu - a zakwaterowani zostaliśmy w Sheratonie na Times Square, czyli w samym centrum Manhattanu - oraz przejechać się metrem. Kluczowy był jednak dzień drugi (jedyna pełna doba na miejscu), czyli wycieczka na plan zdjęciowy serialu, do serca Queens.

Tekst alternatywny

I nie będę ściemniał - szykuje się naprawdę świetna rzecz, ukazująca korzenie tego, co w obecnym momencie wydaje się najprężniejszym muzycznym biznesem na świecie. Jak stwierdził sam Grandmaster Flash - to pierwszy filmowy projekt, który bierze się za uchwycenie zaginionych 10 lat, pomijanych przez większość w rozmowach o HH. To właśnie Flash, jeden z pionierów kultury hip-hopowej, twórca turntablismu i cutów, był na tym planie jedną z kluczowych osób. Konsultant żywo biorący udział w produkcji, doradzający odtwórcy swojej roli nawet w takich kwestiach jak ubiór. To też wywiad z Flashem w scenerii odtwarzającej ówczesny klub na Bronksie był głównym elementem naszej zaoceanicznej podróży. Polecieć na wywiad do Nowego Jorku? Przez chwilę poczułem się jak w centrum opowieści starszych kolegów dziennikarzy, opisujących jak wspaniale wyglądały czasy przed Internetem, gdy wysyłani byli na drugi koniec świata by przeprowadzić rozmowę do polskich mediów... Interesującą rozmowę nakręconą przez obecny na miejscu filmowy team obejrzeć będziecie mogli już niebawem na Prosto TV, a oprócz niej wzięliśmy również udział w praktycznie wszystkich dostępnych roundtable'ach, rozmawiając w wersji audio z aktorami (na czele z Jadenem Smithem, kontynuującym bujną filmową karierę ojca), reżyserem Bazem Luhrmannem (na koncie "Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge") czy hip-hopowym historykiem Nelsonem George'em.

Wszelakie media zrobiły wczoraj odpowiednie intro, to mogę zdradzić coś więcej odnośnie celu ubiegłotygodniowej podróży do Nowego Jorku... Polecieliśmy tam bowiem na zaproszenie Netflix, by udać się na plan nadchodzącego wielkimi krokami "The Get Down", serialu mówiącego o tym, jak w latach '70 na Bronksie powstawała kultura hip-hopowa! Producentem wykonawczym, narratorem i autorem rymów w filmie jest Nas, reżyserem Baz Luhrmann ("Wielki Gatsby" czy "Moulin Rouge"), a jednym ze współproducentów Grandmaster Flash i to właśnie z legendarnym twórcą turntablismu miałem możliwość porozmawiać przed kamerą w oficjalnym wywiadzie, który obejrzycie już na dniach na kanale Prosto TV! Był to zarazem pierwszy wywiad w życiu, który robiłem na autentycznym wysokobudżetowym planie filmowym (i który kręciła swoimi kamerami tamtejsza ekipa), myślę, że wyszedł z tego całkiem ciekawy materiał PS. Oczywiście na planie porobiliśmy jeszcze więcej rzeczy, ale o tym w swoim czasie #grandmasterflash #thegetdown #netflix #newyork #bronx #mateusznatali #ematei #popkiller

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Mateusz Natali (@mateusznatali)

O samym serialu i wrażeniach z planu napiszemy jednak w najbliższych dniach, w specjalnych artykułach poświęconych właśnie "The Get Down". Na filmowym planie spędziliśmy czas od 8 rano do 17:30, w hotelu znaleźliśmy się natomiast przed 19:00 - oznaczało to, że przed nami jeszcze cały piątkowy wieczór w sercu NY, który należało odpowiednio wykorzystać...

Co się działo? O tym w kolejnym artykule, już pojutrze!

]]>
To nie rap! - czyli o korzeniach gatunku słów kilkahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-06-03,to-nie-rap-czyli-o-korzeniach-gatunku-slow-kilkahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-06-03,to-nie-rap-czyli-o-korzeniach-gatunku-slow-kilkaAugust 7, 2017, 1:57 pmAdmin stronyWielokrotnie napotykam się na komentarze, które wszystkim mainstreamowym hitom chciałyby odmówić "rapowości". Bo "ten to nie rap, nawet jak rapuje, ale takie bity to nie rap" czy "marny pop, przecież mieliście go zabijać a nie promować", nie mówiąc już o nieśmiertelnym "kiedyś to był hip-hop, prawdziwe głębokie treści, nie to, co teraz". Tymczasem przygotowując się do niedawnego wykładu o korzeniach hip-hopowej kultury, który miałem przyjemność poprowadzić na warsztatach z cyklu Podkowa Freestyleśna i przeglądając "najpierwsze" rapowe akcenty w historii muzyki dostrzegłem, że tak naprawdę postacie takie jak Pitbull czy Flo Rida są dużo bliżej terminu "prawdziwy, korzenny hip-hop" niż komukolwiek mogłoby się zdawać patrząc na dzisiejsze podziały i na to, z jaką zaciekłością atakują ich wielbiciele oldschoolu czy - szczególnie - trueschoolu. Zdziwieni wstępem? To już tłumaczę.Rap jako zabawaPierwsza i dla wielu najważniejsza zasada oldschoolu i punkt, którego trzymali się hip-hopowcy lat 70-tych. Zabawa. Nie skrępowana niczym, pozwalająca oderwać się od społecznych problemów, biedy, wszechobecnej gangsterki, narkotyków, problemów z przesiedleniami i wynikłą z tego mieszanką kulturową na Bronksie. Pierwsi raperzy nie stawiali sobie za cel użalania się, narzekania na zastaną rzeczywistość, poruszania głębokich problemów. Chcieli raczej od tego uciec i w rapie znaleźć enklawę beztroski, relaksu i nieskrępowanego "funu"! Imprezy, zabawa, piękne kobiety (z szacunkiem, bez hedonizmu)? Tak. Przekaz społeczny, zaangażowana walka o prawa i głębsze refleksje? Dobre parę lat później.Electro jako źródło samplinguLata 70-te. Pojawienie się 12-calowych maxisingli, dzięki czemu możliwe było rozkręcanie imprez z muzyką z płyt. Pojawienie się dyskotek i instytucji DJ-a. DJ wyszukujący z płyt krótkich fragmentów bębnów, które następnie zapętlał do kilku godzin. Miały one nazwę break i to stąd właśnie wziął się breakdance. Z breaków wyrosły też hip-hop, house, techno czy drum'n'bass. Zdziwieni, że te gatunki mają jeden pień? A gdzie w tym wszystkim był raper? A raczej początkowo bardziej MC, gość, który dokrzykiwał swoje na tychże imprezowych bitach, rozgrzewał ludzi i zachęcał do zabawy. Pierwsza hip-hopowa impreza odbyła się w roku 1973 a pierwszy rapowy singiel wyszedł w 1979 - do tego czasu raper trzymał się na uboczu i był właśnie imprezowym dodatkiem.Hip-hopowa odwieczna undergroundowośćWystępy w TV jako sprzedanie się? Lekka tematyka jako sprzedanie się? Hip-hop bez przesłania i "rap o rapie" jako coś niegodnego korzeni? To rzućcie okiem na listę 6 najpopularniejszych singli roku 1979 wg kultowej Ego Trip, książki nazywanej rapową biblią:1. "Rappers Delight" - Sugarhill Gang2. "Superappin" - Grandmaster Flash & Furious Five3. "Christmas Rappin" - Kurtis Blow4. "Rappin & Rockin The House" - Funky 4+15. "We rap more mellow" - The Younger Generation6. "Rhymin & Rappin" - Paulette & Tanya WinleyJuż tytuły wskazują jak głębokie treści w nich poruszano. A na dokładkę występ Kurtisa Blowa (pierwszy solowy raper z kontraktem w dużej wytwórni i jeden z najważniejszych MC w historii) w telewizyjnym studio, styczeń 1980.Nie dla gimbusów!Na każdym kroku spotkać można opinie, że ten czy ten robi "rap dla gimbusów", że "gimbusy wypaczają hip-hop", młodzi raperzy powinni siedzieć cicho i się nie wychylać, bo nie mają nic do przekazania i że tak naprawdę dopiero z wejściem w wiek licealny (a może pełnoletniość) zyskuje się prawo do słuchania i uczestniczenia w kulturze hip-hop. MC mający młodych fanów? Powód do beki. Zdjęcia dzieciaków w czyichś koszulkach? Powód do beki. To co powiecie na to, że gdy DJ Grand Wizard Theodore wymyślił scratch miał 13 lat? Albo na to, że z całej grupy budującej hip-hop na Bronksie najstarsi byli Kool Herc i Grand Master Flash. Najstarsi... czyli mieli po 17-18 lat. Słowo na koniec?Hm, może takie, że polecam nie chwytać się określeń o jedynym prawdziwym hip-hopie, bo łatwo można się tym zapędzić w kozi róg. Przez tyle lat hip-hop rozwinął się tak, że sięga wszędzie i czerpie ze wszystkiego. Tempo bitów może wynosić 60BPM a może 130BPM. Sample mogą pochodzić z japońskiego folku czy eurodance'u. Raper może nawijać o pokoju na świecie, lub swoim pokoju jako całym świecie. O braku prądu w akademiku i imprezach w Dubaju. Ciąć w klipie Maybacha na części lub opisywać w numerach swojego zdezelowanego trabanta. Wiadomo że nie wszystko każdemu podpasuje, ale chyba lepiej znaleźć swoją drogę i iść nią niż próbować robić blokady na innych? A jeśli to niekoniecznie używając argumentów "korzeni", "pionierów" i "klubowej papki a nie rapu" dodając "kiedyś rap był o czymś a nie o imprezach jak to spedalone gówno teraz", bo takie fundamenty w dyskusji obalić można szybko - tak jak bloki z białą ludnością na Bronksie, których wyburzenie w latach 60-tych (i sprowadzenie tam czarnej ludności) w pewnym sensie dało grunt do tego, byście w ogóle mogli dziś słuchać rapu i czytać te wynurzenia na hip-hopowym portalu. Pod rozwagę.PS. Kilka osób, którym pokazałem ten tekst zwróciło uwagę na to, że nie doprecyzowałem jednego aspektu. Nigdzie nie wartościuję poziomu muzyki i nie piszę, że np. Pitbull robi "kozacki rap". Piszę jedynie, że to, co robi wciąż jest rapem, bo terminu tego nie da się przystrzyc i przystosować do własnego gustu i ulubionych wzorców. Gdyby fan piłki nożnej stwierdził, że Serie A to już nie futbol, bo on woli ofensywną grę w Primera Division to chyba zostałby wyśmiany, czyż nie?PS2. A dla tych, którzy upodobali sobie ubolewanie nad tym jak twardo i męsko ubierali się raperzy kiedyś a jak ubierają się teraz polecam zdjęcie przedstawiające Grandmastera Flasha i The Furious Five, czyli jedne z największych ikon tej kultury jakie możemy sobie wyobrazić.Bo "ten to nie rap, nawet jak rapuje, ale takie bity to nie rap" czy "marny pop, przecież mieliście go zabijać a nie promować", nie mówiąc już o nieśmiertelnym "kiedyś to był hip-hop, prawdziwe głębokie treści, nie to, co teraz".

Tymczasem przygotowując się do niedawnego wykładu o korzeniach hip-hopowej kultury, który miałem przyjemność poprowadzić na warsztatach z cyklu Podkowa Freestyleśna i przeglądając "najpierwsze" rapowe akcenty w historii muzyki dostrzegłem, że tak naprawdę postacie takie jak Pitbull czy Flo Rida są dużo bliżej terminu "prawdziwy, korzenny hip-hop" niż komukolwiek mogłoby się zdawać patrząc na dzisiejsze podziały i na to, z jaką zaciekłością atakują ich wielbiciele oldschoolu czy - szczególnie - trueschoolu. Zdziwieni wstępem? To już tłumaczę.

Rap jako zabawa

Pierwsza i dla wielu najważniejsza zasada oldschoolu i punkt, którego trzymali się hip-hopowcy lat 70-tych. Zabawa. Nie skrępowana niczym, pozwalająca oderwać się od społecznych problemów, biedy, wszechobecnej gangsterki, narkotyków, problemów z przesiedleniami i wynikłą z tego mieszanką kulturową na Bronksie. Pierwsi raperzy nie stawiali sobie za cel użalania się, narzekania na zastaną rzeczywistość, poruszania głębokich problemów. Chcieli raczej od tego uciec i w rapie znaleźć enklawę beztroski, relaksu i nieskrępowanego "funu"! Imprezy, zabawa, piękne kobiety (z szacunkiem, bez hedonizmu)? Tak. Przekaz społeczny, zaangażowana walka o prawa i głębsze refleksje? Dobre parę lat później.

Electro jako źródło samplingu

Lata 70-te. Pojawienie się 12-calowych maxisingli, dzięki czemu możliwe było rozkręcanie imprez z muzyką z płyt. Pojawienie się dyskotek i instytucji DJ-a. DJ wyszukujący z płyt krótkich fragmentów bębnów, które następnie zapętlał do kilku godzin. Miały one nazwę break i to stąd właśnie wziął się breakdance. Z breaków wyrosły też hip-hop, house, techno czy drum'n'bass. Zdziwieni, że te gatunki mają jeden pień? A gdzie w tym wszystkim był raper? A raczej początkowo bardziej MC, gość, który dokrzykiwał swoje na tychże imprezowych bitach, rozgrzewał ludzi i zachęcał do zabawy. Pierwsza hip-hopowa impreza odbyła się w roku 1973 a pierwszy rapowy singiel wyszedł w 1979 - do tego czasu raper trzymał się na uboczu i był właśnie imprezowym dodatkiem.

Hip-hopowa odwieczna undergroundowość

Występy w TV jako sprzedanie się? Lekka tematyka jako sprzedanie się? Hip-hop bez przesłania i "rap o rapie" jako coś niegodnego korzeni? To rzućcie okiem na listę 6 najpopularniejszych singli roku 1979 wg kultowej Ego Trip, książki nazywanej rapową biblią:

1. "Rappers Delight" - Sugarhill Gang
2. "Superappin" - Grandmaster Flash & Furious Five
3. "Christmas Rappin" - Kurtis Blow
4. "Rappin & Rockin The House" - Funky 4+1
5. "We rap more mellow" - The Younger Generation
6. "Rhymin & Rappin" - Paulette & Tanya Winley

Już tytuły wskazują jak głębokie treści w nich poruszano. A na dokładkę występ Kurtisa Blowa (pierwszy solowy raper z kontraktem w dużej wytwórni i jeden z najważniejszych MC w historii) w telewizyjnym studio, styczeń 1980.



Nie dla gimbusów!

Na każdym kroku spotkać można opinie, że ten czy ten robi "rap dla gimbusów", że "gimbusy wypaczają hip-hop", młodzi raperzy powinni siedzieć cicho i się nie wychylać, bo nie mają nic do przekazania i że tak naprawdę dopiero z wejściem w wiek licealny (a może pełnoletniość) zyskuje się prawo do słuchania i uczestniczenia w kulturze hip-hop. MC mający młodych fanów? Powód do beki. Zdjęcia dzieciaków w czyichś koszulkach? Powód do beki. To co powiecie na to, że gdy DJ Grand Wizard Theodore wymyślił scratch miał 13 lat? Albo na to, że z całej grupy budującej hip-hop na Bronksie najstarsi byli Kool Herc i Grand Master Flash. Najstarsi... czyli mieli po 17-18 lat.

Słowo na koniec?

Hm, może takie, że polecam nie chwytać się określeń o jedynym prawdziwym hip-hopie, bo łatwo można się tym zapędzić w kozi róg. Przez tyle lat hip-hop rozwinął się tak, że sięga wszędzie i czerpie ze wszystkiego. Tempo bitów może wynosić 60BPM a może 130BPM. Sample mogą pochodzić z japońskiego folku czy eurodance'u. Raper może nawijać o pokoju na świecie, lub swoim pokoju jako całym świecie. O braku prądu w akademiku i imprezach w Dubaju. Ciąć w klipie Maybacha na części lub opisywać w numerach swojego zdezelowanego trabanta. Wiadomo że nie wszystko każdemu podpasuje, ale chyba lepiej znaleźć swoją drogę i iść nią niż próbować robić blokady na innych? A jeśli to niekoniecznie używając argumentów "korzeni", "pionierów" i "klubowej papki a nie rapu" dodając "kiedyś rap był o czymś a nie o imprezach jak to spedalone gówno teraz", bo takie fundamenty w dyskusji obalić można szybko - tak jak bloki z białą ludnością na Bronksie, których wyburzenie w latach 60-tych (i sprowadzenie tam czarnej ludności) w pewnym sensie dało grunt do tego, byście w ogóle mogli dziś słuchać rapu i czytać te wynurzenia na hip-hopowym portalu. Pod rozwagę.

PS. Kilka osób, którym pokazałem ten tekst zwróciło uwagę na to, że nie doprecyzowałem jednego aspektu. Nigdzie nie wartościuję poziomu muzyki i nie piszę, że np. Pitbull robi "kozacki rap". Piszę jedynie, że to, co robi wciąż jest rapem, bo terminu tego nie da się przystrzyc i przystosować do własnego gustu i ulubionych wzorców. Gdyby fan piłki nożnej stwierdził, że Serie A to już nie futbol, bo on woli ofensywną grę w Primera Division to chyba zostałby wyśmiany, czyż nie?

PS2. A dla tych, którzy upodobali sobie ubolewanie nad tym jak twardo i męsko ubierali się raperzy kiedyś a jak ubierają się teraz polecam zdjęcie przedstawiające Grandmastera Flasha i The Furious Five, czyli jedne z największych ikon tej kultury jakie możemy sobie wyobrazić.

]]>
Grandmaster Flash "W Hip Hopie nie powinno być granic" - videowywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-05,grandmaster-flash-w-hip-hopie-nie-powinno-byc-granic-videowywiadhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-05,grandmaster-flash-w-hip-hopie-nie-powinno-byc-granic-videowywiadJanuary 17, 2014, 10:28 amAdmin stronyNiepodważalna legenda, pionier i jedna z osób, które w budowie wielkiego domu zwanego hip-hopem podkładała fundamenty i pierwsze cegły. W marcu Grandmaster Flash odwiedził Polskę, by zagrać na imprezie Rap History Warsaw a my we współpracy z Diil.TV mieliśmy okazję przeprowadzić z nim krótką, ale dość treściwą rozmowę.Jak Polska wypadła na tle innych krajów, które odwiedził Flash? Czy Grandmaster czuje, że ludzie wciąż pamiętają i szanują pionierów? Jak podoba mu się dzisiejszy hip-hop? Czy był zadowolony z reakcji ludzi na ostatni album? Dlaczego w hip-hopie nie powinno być granic? O wszystkim dowiecie się poniżej.Rozmawiał: Mateusz NataliZdjęcia/Montaż: Miłosz Hunzvi (Diil.TV)
W marcu Grandmaster Flash odwiedził Polskę, by zagrać na imprezie Rap History Warsaw a my we współpracy z Diil.TV mieliśmy okazję przeprowadzić z nim krótką, ale dość treściwą rozmowę.
Jak Polska wypadła na tle innych krajów, które odwiedził Flash? Czy Grandmaster czuje, że ludzie wciąż pamiętają i szanują pionierów? Jak podoba mu się dzisiejszy hip-hop? Czy był zadowolony z reakcji ludzi na ostatni album? Dlaczego w hip-hopie nie powinno być granic? O wszystkim dowiecie się poniżej.

Rozmawiał: Mateusz Natali
Zdjęcia/Montaż: Miłosz Hunzvi (Diil.TV)


]]>