Logika nakazuje, by podobnie jak wczoraj w tygodniu ze Sławami zaserwować Wam jakiś dobry zapomniany numer, zwłaszcza że ich podziemna dyskografia jest naprawdę bogata. Radosny i Astek tworzyli wspólnie sztosy już w 2007 roku, kiedy to w sieci pojawiła się płyta "Dla Sławy", na której nawijał Rado, Astek zaś odpowiadał w całości za produkcję. Uznałem jednak, że słuszniejszym rozwiązaniem będzie przypomnienie wam jednego z najlepszych singli 2013 roku (i nie tylko - przyp. BobAir), na którym szalony duet wystąpił gościnnie. Chodzi mi oczywiście o fantastyczne "W 3 dupy" z płyty Polskiego Karate.
Kawałek jest przecież stosunkowo nowy, dlaczego więc zdecydowałem się poświęcić mu specjalny tekst? Uważam, że utwór ten jest punktem zwrotnym w karierze Sławów; zwiastuje drogę, którą obecnie podążają. Inny podziemny raper, Revo, po premierze "Rozmowy kwalifikacyjnej" powiedział, że zrozumiał w końcu czym tak naprawdę jest flow. Koledzy po fachu zauważyli, że nagle otworzyła mu się w głowie szuflada z zupełnie innym, świeżym patentem na nawijkę. Mamy tutaj analogiczną sytuację. To, co u Sławów było niegdyś poprawne, i miało na celu nie przeszkadzać w odbiorze błyskotliwych panczlajnów, przerodziło się w coś niebywałego. Gęsta nawijka, szaleńcze tempo dyktowane połamanymi bębnami, mistrzowskie balansowanie po zakręconym podkładzie od Metro, to coś, czego w ich wykonaniu wcześniej nie słyszeliśmy. To nie ewolucja, a rewolucja w ich karierze. Nowy wymiar rapu duetu przyćmił nawet - znakomicie przecież dysponowanych - gospodarzy. Takie rewolty nie mają miejsca codziennie.
Świetne flow i techniczna jakość tekstu często odbija się na przejrzystości przekazu. W końcu jakoś te sylaby trzeba w wersie pomieścić, a rymy i podobnie brzmiące zbitki słów są przecież nie tylko ozdobnikiem, ale również pewnym ograniczeniem. W tym numerze nie ma o tym mowy; panowie ścigają się w przerzucaniu co lepszych porównań, hashtagów i gier słownych.Zaraz skończę z pizdą; Anna Grodzka, Nie szukamy guza, to nie onkologia!, przyszedł jej fagas i był zły/Zrobił się raban i w sumie zaraz tu mnie poskłada; wigry 3 - to tylko kilka z nich. Radek i Astek mocno przyczynili się do stworzenia jednego z najlepszych imprezowych hiciorów ostatnich lat. Wydawało się, że przez kilka kolejnych nic go nie przebije. I wtedy pojawiło się "Do ryma", zwiastujące "Ludzi sztosów". Ale o tym już opowiem w recenzji nowego albumu.
PS. Aha, właściwie to powinienem coś wspomnieć o klipie, jako że ten cykl nazywa się Diggin' in the videos. Cóż... Spójrzcie tylko na te panie. Chyba nic więcej dodawać nie trzeba.
Komentarze