Spike Lee działa głównie na polu filmowym, ale jego filmy zawsze były bardzo inspirujące dla muzyków. Ilość odwołań do jego filmów w rapowych kawałkach jest niezliczona. Dziś chcielibyśmy przypomnieć wam wyjątkowy track w którym Spike pojawił się również wokalnie robiąc charakterystyczne shouty do numeru zatytułowanego tak jak jego najbardziej znany film w południowej wymowie Ludy - "Do The Right Thang". Był to ostatni track z mojego ulubionego albumu Ludacrisa - "Theater Of The Mind" z 2008 roku. Oprócz Spike'a w numerze pojawił się bardzo pasujący tutaj Common, a bit wyprodukował 9th Wonder.
"Do The Right Thang" to numer, który dla mnie pokazuje jak kumatym gościem jest Luda. Wiele osób nie docenia go widząc w nim cały czas ignoranckiego kretyna ze skrzydełkiem kurczaka w łapie. Tutaj w sposób idealnie wyważony, bez przesadnego moralizatorstwa, za to z autentyczną, wiarygodną troską przemawia do rozsądku swoim słuchaczom, którzy nie robią "tego co właściwe"."I woke up this morning and got a call/ My partner said he had news about a girl named Baby Doll/ She got four baby daddies; four kids by four different men/ And she just found out she's pregnant, I said, No, not again!" nawija na początku ostatniej zwrotki. To co jest najlepsze, że nie mówi z pozycji "jestem mądrzejszy, zarobiłem hajs i mogę ci powiedzieć co robić". "You know you're mama, and mama we can't lose you" - mówi dalej i pokazuje, że potrafi w drugiej osobie widzieć kogoś więcej niż obcego. To właśnie to w tym numerze urzeka - troska. Odbiera się ją inaczej wiedząc jakim skurwielem potrafi być Luda i jak bezceremonialnie umie atakować swoich wrogów - a tu proszę...
Numer świetnie uzupełnia Common dla którego ten, bardzo udany zresztą i trafiony klimatycznie bit 9th Wondera jest jak naturalne środowisko. W swojej zwrotce najpierw opisuje to jak jego życie wyglądało kiedyś (pamiętajmy, że Common u progu kariery miał olbrzymie problemy z alkoholem) oraz to w jaki sposób zmieniła je strata jednego z przyjaciół. W tym wszystkim znajdziecie sporo odniesień do "Do The Right Thing", które wczoraj dokładnie przedstawił i opisał wam Marcin. Jedne są bardziej wprost, drugie bardziej ukryte, ale inspiracja płynąca z klasycznego dzieła Spike'a okazała się dobra, nie tylko w znaczeniu dobrej jakości... To potwierdza, że dzieło nowojorskiego reżysera zostało w ludziach i dało dużo dobrej energii, nie tylko w NYC.
Komentarze