popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) 9th Wonderhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18405/9th-WonderNovember 14, 2024, 4:38 pmpl_PL © 2024 Admin stronyDrake i 21 Savage na czele peletonu - 13 nowych premier płytowych!https://popkiller.kingapp.pl/2022-11-06,drake-i-21-savage-na-czele-peletonu-13-nowych-premier-plytowychhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-11-06,drake-i-21-savage-na-czele-peletonu-13-nowych-premier-plytowychNovember 7, 2022, 2:42 amBartosz SkolasińskiNo i mamy koniec weekendu, czas zatem na podsumowanie premier tygodnia, a trochę ich się zebrało.Najważniejszym albumem tych siedmiu dni jest bez wątpienia wspólne dzieło Drake'a i 21 Savage'a "Her Loss", gościnnie usłyszymy tu Travisa Scotta. Nowy krążek wypuścił również Boldy James. Jego "Mr. Ten08" zostało nagrane w duecie z producentem Futurewave'em.Swoje rzeczy wydali także: R.A.P. Ferreira ("5 To The Eye With Stars"), Lecrae ("Church Clothes 4"), Lil Poppa ("Heavy Is The Head"), Bishop Nehru ("CHULO") czy BONES ("2MillionBlunts"). Poza tym ukazał się "Son Of The City", świeżutki materiał Maca, byłego członka No Limit, który 20 lat przebywał za kratkami, wyszedł rok temu i udało mu się zrobić płytę 23 lata po poprzedniej, wydanej w 1999 "World War III". Jeśli macie ochotę na trochę Kalifornii w swoich głośnikach, to sprawdźcie krążek od Yhung T.O. ("Rather Rich Than Famous"), a także pośmiertne wydawnictwo Slima 400 ("Hol'Upppp 4Eva"). Miłośnicy współczesnego R&B mogą już posłuchać "SMITHEREENS" Joji'ego, a instrumentalny materiał przygotował 9th Wonder ("Zion VII"). Do tego różni artyści, jak chociażby Burna Boy, Rihanna czy E-40, zebrali się na ścieżce dźwiękowej do filmu"Black Panther: Wakanda Forever". Jeszcze na koniec warto dodać, że na streamingach wreszcie pojawił się album Artifacts i Buckwilda "No Expiration Date", który premierę miał we wrześniu. Wszystkie tracklisty, streamy i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.Linki do poszczególnych nowości:Drake & 21 Savage "Her Loss"Boldy James & Futurewave "Mr. Ten08"R.A.P. Ferreira "5 To The Eye With Stars"Lecrae "Church Clothes 4"Lil Poppa "Heavy Is the Head"Bishop Nehru "CHULO"BONES "2MillionBlunts"Mac "Son Of The City"Yhung T.O. "Rather Rich Than Famous"Slim 400 "Hol'Upppp 4Eva"Joji "SMITHEREENS"9th Wonder "Zion VII"VA - Black Panther: "Wakanda Forever (Music from and Inspired by)" br>No i mamy koniec weekendu, czas zatem na podsumowanie premier tygodnia, a trochę ich się zebrało.

Najważniejszym albumem tych siedmiu dni jest bez wątpienia wspólne dzieło Drake'a i 21 Savage'a "Her Loss", gościnnie usłyszymy tu Travisa Scotta. Nowy krążek wypuścił również Boldy James. Jego "Mr. Ten08" zostało nagrane w duecie z producentem Futurewave'em.

Swoje rzeczy wydali także: R.A.P. Ferreira ("5 To The Eye With Stars"), Lecrae ("Church Clothes 4"), Lil Poppa ("Heavy Is The Head"), Bishop Nehru ("CHULO") czy BONES ("2MillionBlunts"). Poza tym ukazał się "Son Of The City", świeżutki materiał Maca, byłego członka No Limit, który 20 lat przebywał za kratkami, wyszedł rok temu i udało mu się zrobić płytę 23 lata po poprzedniej, wydanej w 1999 "World War III".

Jeśli macie ochotę na trochę Kalifornii w swoich głośnikach, to sprawdźcie krążek od Yhung T.O. ("Rather Rich Than Famous"), a także pośmiertne wydawnictwo Slima 400 ("Hol'Upppp 4Eva"). Miłośnicy współczesnego R&B mogą już posłuchać "SMITHEREENS" Joji'ego, a instrumentalny materiał przygotował 9th Wonder ("Zion VII"). Do tego różni artyści, jak chociażby Burna Boy, Rihanna czy E-40, zebrali się na ścieżce dźwiękowej do filmu"Black Panther: Wakanda Forever". Jeszcze na koniec warto dodać, że na streamingach wreszcie pojawił się album Artifacts i Buckwilda "No Expiration Date", który premierę miał we wrześniu. Wszystkie tracklisty, streamy i okładki oczywiście do sprawdzenia w naszym dziale Premier Płytowych.

Linki do poszczególnych nowości:

Drake & 21 Savage "Her Loss"

Boldy James & Futurewave "Mr. Ten08"

R.A.P. Ferreira "5 To The Eye With Stars"

Lecrae "Church Clothes 4"

Lil Poppa "Heavy Is the Head"

Bishop Nehru "CHULO"

BONES "2MillionBlunts"

Mac "Son Of The City"

Yhung T.O. "Rather Rich Than Famous"

Slim 400 "Hol'Upppp 4Eva"

Joji "SMITHEREENS"

9th Wonder "Zion VII"

VA - Black Panther: "Wakanda Forever (Music from and Inspired by)"


















br>



]]>
9th Wonder "Zion VII"https://popkiller.kingapp.pl/2022-11-06,9th-wonder-zion-viihttps://popkiller.kingapp.pl/2022-11-06,9th-wonder-zion-viiNovember 5, 2022, 11:42 pmBartosz SkolasińskiNowy instrumentalny album 9th Wondera.Stream: Nowy instrumentalny album 9th Wondera.

Stream:

 

]]>
The Musalini & 9th Wonder "The Don & Eye"https://popkiller.kingapp.pl/2022-01-14,the-musalini-9th-wonder-the-don-eyehttps://popkiller.kingapp.pl/2022-01-14,the-musalini-9th-wonder-the-don-eyeJanuary 14, 2022, 8:54 pmBartosz SkolasińskiWspólny album Musaliniego i 9th Wondera.Tracklista:01. Summer League feat. Planet Asia02. Skyview03. Been A Minute04. Paid In Full05. Don Music feat. 38 Spesh06. Cat Daddy07. Deja Vu08. Sun Child09. Tunnel Vision feat. Izzy Hott10. Miami Vice feat. Ice Lord11. Sincerely feat. King Draft & Swank Wspólny album Musaliniego i 9th Wondera.

Tracklista:

01. Summer League feat. Planet Asia
02. Skyview
03. Been A Minute
04. Paid In Full
05. Don Music feat. 38 Spesh
06. Cat Daddy
07. Deja Vu
08. Sun Child
09. Tunnel Vision feat. Izzy Hott
10. Miami Vice feat. Ice Lord
11. Sincerely feat. King Draft & Swank

 

]]>
9th Wonder "Zion VI: Shooting In The Gym"https://popkiller.kingapp.pl/2021-12-17,9th-wonder-zion-vi-shooting-in-the-gymhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-12-17,9th-wonder-zion-vi-shooting-in-the-gymDecember 18, 2021, 12:21 amBartosz SkolasińskiNowy, ponad dwugodzinny instrumentalny album 9th Wondera, szósta część serii "Zion".Tracklista:Nowy, ponad dwugodzinny instrumentalny album 9th Wondera, szósta część serii "Zion".

Tracklista:

]]>
Murs & 9th Wonder & The Soul Council "The Iliad Is Dead & The Odyssey Is Over" LPhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,murs-9th-wonder-the-soul-council-the-iliad-is-dead-the-odyssey-is-over-lphttps://popkiller.kingapp.pl/2019-08-17,murs-9th-wonder-the-soul-council-the-iliad-is-dead-the-odyssey-is-over-lpAugust 17, 2019, 1:34 amAdmin stronyPo odejściu ze Strange Music Murs ponownie łączy siły z 9th Wonderem - jest to więc projekt, na który fani mocno czekali.SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCHTracklista:The HulkCancun ’08 f. Pookie Blow & $ilk MoneyMy Hero f. Heather VictoriaGas $tation Gucci BeltUnicorn GlitterHigh Noon f. Rapsody & Reuben VincentNight ShiftGive Me A ReasonSuper Cojo Bros. f. GQ & CojoFuck ThemOnly Robbins PocketbookSIN[[{"fid":"53985","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]Po odejściu ze Strange Music Murs ponownie łączy siły z 9th Wonderem - jest to więc projekt, na który fani mocno czekali.

SPRAWDŹ RESZTĘ SIERPNIOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

Tracklista:

  1. The Hulk
  2. Cancun ’08 f. Pookie Blow & $ilk Money
  3. My Hero f. Heather Victoria
  4. Gas $tation Gucci Belt
  5. Unicorn Glitter
  6. High Noon f. Rapsody & Reuben Vincent
  7. Night Shift
  8. Give Me A Reason
  9. Super Cojo Bros. f. GQ & Cojo
  10. Fuck Them
  11. Only Robbins Pocketbook
  12. SIN

[[{"fid":"53985","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

]]>
G-Eazy puszcza numer z 9th Wonderem i dodaje "Album w drodze"https://popkiller.kingapp.pl/2017-05-23,g-eazy-puszcza-numer-z-9th-wonderem-i-dodaje-album-w-drodzehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-05-23,g-eazy-puszcza-numer-z-9th-wonderem-i-dodaje-album-w-drodzeMay 22, 2017, 11:06 pmAdmin stronyOstatnie miesiące to dla G-Eazy'ego pasmo sukcesów i wydarzeń, wśród których łatwo byłoby odsunąć na później kolejny album. Ale w końcu od "When It's Dark Out" mija już 1,5 roku, więc to najwyższy czas na nowy krążek - i tenże nadciąga!Dziś dostaliśmy za to mocno korzennie brzmiący numer na bicie 9th Wondera opatrzony komentarzem "Dla czystej zabawy... Żeby Was przetrzymać... Album niebawem" Przypominamy też nasz wywiad z Geraldem[[{"fid":"35182","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"G-Eazy - interview, on: Bay Area culture, Endless Summer 2, Bake Sale, Donald Trump (Popkiller.pl)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]Ostatnie miesiące to dla G-Eazy'ego pasmo sukcesów i wydarzeń, wśród których łatwo byłoby odsunąć na później kolejny album. Ale w końcu od "When It's Dark Out" mija już 1,5 roku, więc to najwyższy czas na nowy krążek - i tenże nadciąga!

Dziś dostaliśmy za to mocno korzennie brzmiący numer na bicie 9th Wondera opatrzony komentarzem "Dla czystej zabawy... Żeby Was przetrzymać... Album niebawem"

 

Przypominamy też nasz wywiad z Geraldem

[[{"fid":"35182","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"type":"media","attributes":{"alt":"G-Eazy - interview, on: Bay Area culture, Endless Summer 2, Bake Sale, Donald Trump (Popkiller.pl)","height":323,"width":430,"class":"media-element file-default"},"link_text":null}]]

]]>
Masta Ace puszcza teledysk do klasycznego "Good Ol Love" po 12 latach!https://popkiller.kingapp.pl/2016-12-28,masta-ace-puszcza-teledysk-do-klasycznego-good-ol-love-po-12-latachhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-12-28,masta-ace-puszcza-teledysk-do-klasycznego-good-ol-love-po-12-latachDecember 28, 2016, 8:45 amMarcin NataliKiedy miałem przyjemność rozmawiać z Masta Acem przed kamerą, wspominał, że w ramach prac do dokumentu o "A Long Hot Summer" nakręcili też kilka teledysków do klasycznych utworów z płyty, m.in. "Good Ol Love", ale materiał został w posiadaniu firmy produkcyjnej, z którą popadli w pewien konflikt na tle prawno-finansowym...Kilka dni temu - ba, w Wigilię - do Sieci trafił jednak klip do nieśmiertelnego "Good Ol Love" na bicie 9th Wondera, jednego z najlepszych tracków z wydanego w 2004 r. koncept albumu Ace'a "A Long Hot Summer". Ciężko powiedzieć, czy oryginalny zamysł na teledysk wyglądał własnie tak, czy jest to zupełnie nowe ujęcie i pewne "uratowanie" sytuacji - w każdym razie, sprawdzajcie co Ace rozumie pod terminem "Good Ol Love" w roku 2016.Pod spodem też wypusczony na początku grudnia klip do "Mathematics" z tegorocznej płyty Ace'a "The Falling Season".Przypominamy także nasz wnikliwy, ponad półgodziny videowywiad z legendarnym MC - część 1 pod spodem:Kiedy miałem przyjemność rozmawiać z Masta Acem przed kamerą, wspominał, że w ramach prac do dokumentu o "A Long Hot Summer"nakręcili też kilka teledysków do klasycznych utworów z płyty, m.in. "Good Ol Love", ale materiał został w posiadaniu firmy produkcyjnej, z którą popadli w pewien konflikt na tle prawno-finansowym...

Kilka dni temu - ba, w Wigilię - do Sieci trafił jednak klip do nieśmiertelnego "Good Ol Love" na bicie 9th Wondera, jednego z najlepszych tracków z wydanego w 2004 r. koncept albumu Ace'a "A Long Hot Summer". Ciężko powiedzieć, czy oryginalny zamysł na teledysk wyglądał własnie tak, czy jest to zupełnie nowe ujęcie i pewne "uratowanie" sytuacji - w każdym razie, sprawdzajcie co Ace rozumie pod terminem "Good Ol Love" w roku 2016.

Pod spodem też wypusczony na początku grudnia klip do "Mathematics" z tegorocznej płyty Ace'a "The Falling Season".

Przypominamy także nasz wnikliwy, ponad półgodziny videowywiad z legendarnym MC - część 1 pod spodem:

]]>
Murs i 9th Wonder nagrywają cover klasyka The Pharcyde, Slimkid3 komentujehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-10,murs-9th-wonder-nagrywaja-cover-klasyka-the-pharcyde-slimkid3-komentujehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-10,murs-9th-wonder-nagrywaja-cover-klasyka-the-pharcyde-slimkid3-komentujeJanuary 10, 2016, 1:41 pmMarcin NataliW Nowy Rok pisaliśmy o niespodziewanym powrocie znanego i lubianego duetu Murs & 9th Wonder szóstym albumem w dorobku "Brighter Daze", a dziś mamy dla was pierwszy teledysk promujący wydawnictwo. Tytuł "Otha Fish" dobrze znają z pewnością fani The Pharcyde - w tym wypadku mamy do czynienia jednak nie tylko z nawiązaniem, ale z prawdziwym coverem klasycznego kawałka z debiutu kalifornijskiej ekipy "Bizarre Ride II The Pharcyde" z 1992 roku! (nasza recenzja)Zjawisko coverów to w rapie rzecz praktycznie niespotykana, także sprawdzajcie jak weteran z Los Angeles podszedł do tematu oraz jak zareagował autor oryginału, Slimkid3 z The Pharcyde.Tre Hardson, znany lepiej jako Slimkid3 - oryginalny członek The Pharcyde i solowy wykonawca "Otha Fish", najwyraźniej zajarał się pomysłem i wykonaniem Mursa, publikując na Facebooku wpis o treści:"This right HERE Just Made My Day!!! So good to have my First Song EVER, to be Re-made. Murs & 9th Wonder did an Excellent Job, covering my song, Otha Fish, written and Produced by, Slimkid3, & LA Jay ( John Barnes the 3rd). Please feel free to repost this, purchase it, and Let Murs and 9th Wonder that they did a Great Job on this, Hip Hop Cover. Big Up!!!"Pod spodem oryginalna wersja "Otha Fish" z 1992 roku:Przypominamy też nasz videowywiad, w którym Slimkid3 i L.A. Jay odsłaniają kulisy powstawania "Otha Fish" oraz wspominają sesje nagraniowe "Bizarre Ride II The Pharcyde".W Nowy Rok pisaliśmy o niespodziewanym powrocie znanego i lubianego duetu Murs & 9th Wonder szóstym albumem w dorobku "Brighter Daze", a dziś mamy dla was pierwszy teledysk promujący wydawnictwo. Tytuł "Otha Fish" dobrze znają z pewnością fani The Pharcyde - w tym wypadku mamy do czynienia jednak nie tylko z nawiązaniem, ale z prawdziwym coverem klasycznego kawałka z debiutu kalifornijskiej ekipy "Bizarre Ride  II The Pharcyde" z 1992 roku! (nasza recenzja)

Zjawisko coverów to w rapie rzecz praktycznie niespotykana, także sprawdzajcie jak weteran z Los Angeles podszedł do tematu oraz jak zareagował autor oryginału, Slimkid3 z The Pharcyde.

Tre Hardson, znany lepiej jako Slimkid3 - oryginalny członek The Pharcyde i solowy wykonawca "Otha Fish", najwyraźniej zajarał się pomysłem i wykonaniem Mursa, publikując na Facebooku wpis o treści:

"This right HERE Just Made My Day!!! So good to have my First Song EVER, to be Re-made. Murs & 9th Wonder did an Excellent Job, covering my song, Otha Fish, written and Produced by, Slimkid3, & LA Jay ( John Barnes the 3rd). Please feel free to repost this, purchase it, and Let Murs and 9th Wonder that they did a Great Job on this, Hip Hop Cover. Big Up!!!"

Pod spodem oryginalna wersja "Otha Fish" z 1992 roku:

Przypominamy też nasz videowywiad, w którym Slimkid3 i L.A. Jay odsłaniają kulisy powstawania "Otha Fish" oraz wspominają sesje nagraniowe "Bizarre Ride II The Pharcyde".

]]>
Murs & 9th Wonder wracają z albumem niespodzianką "Brighter Daze"!https://popkiller.kingapp.pl/2016-01-01,murs-9th-wonder-wracaja-z-albumem-niespodzianka-brighter-dazehttps://popkiller.kingapp.pl/2016-01-01,murs-9th-wonder-wracaja-z-albumem-niespodzianka-brighter-dazeJanuary 2, 2016, 1:26 pmMarcin NataliTrzy lata po oficjalnym zamknięciu Mursowo-9thWonderowej sagi piątym albumem w dorobku duetu, dobitnie nazwanym "The Final Adventure", piekielnie pracowity MC rodem z Los Angeles i równie niepowstrzymany producent z Północnej Karoliny wracają z zupełnie nowym albumem!Na złość i za karę wszystkim dziennikarzom, którzy już zdążyli postawić kropkę nad "i" i opublikować swoje rapowe podsumowania roku, obecny reprezentant Strange Music i głównodowodzący Jamla Records puścili wczoraj w świat świeżutki 12-kawałkowy projekt "Brighter Daze". Odsłuch i darmowy download całości w rozwinięciu.Brighter Daze by Murs & 9th WonderPrzypominamy też nasz półgodzinny videowywiad z niezwykle elokwentym i sympatycznym Mursem:Trzy lata po oficjalnym zamknięciu Mursowo-9thWonderowej sagi piątym albumem w dorobku duetu, dobitnie nazwanym "The Final Adventure", piekielnie pracowity MC rodem z Los Angeles i równie niepowstrzymany producent z Północnej Karoliny wracają z zupełnie nowym albumem!

Na złość i za karę wszystkim dziennikarzom, którzy już zdążyli postawić kropkę nad "i" i opublikować swoje rapowe podsumowania roku, obecny reprezentant Strange Music i głównodowodzący Jamla Records puścili wczoraj w świat świeżutki 12-kawałkowy projekt "Brighter Daze". Odsłuch i darmowy download całości w rozwinięciu.

Przypominamy też nasz półgodzinny videowywiad z niezwykle elokwentym i sympatycznym Mursem:

]]>
Murs & 9th Wonder "Yesterday & Today" / "L.A." / "Murray's Revenge" (Diggin In The Videos #316)https://popkiller.kingapp.pl/2014-08-07,murs-9th-wonder-yesterday-today-la-murrays-revenge-diggin-in-the-videos-316https://popkiller.kingapp.pl/2014-08-07,murs-9th-wonder-yesterday-today-la-murrays-revenge-diggin-in-the-videos-316August 15, 2014, 12:38 pmMarcin NataliWydane w marcu 2006 roku "Murray's Revenge" było drugim po "Murs 3:16: The 9th Edition" wspólnym albumem duetu Murs & 9th Wonder i pierwszym krążkiem Mursa, który przebił się do pierwszej dwusetki zestawienia sprzedaży Billboardu. Kalifornijski MC i reprezentujący Północną Karolinę, mający już na koncie nagrodę Grammy i płynący na fali kolejnych sukcesów producent stanowili bardzo mocny team, od razu wytworzyła się między nimi też muzyczna chemia, co słychać było na każdym kroku."Murray's Revenge" przepełnione było ciepłymi, złotymi samplami z soulu lat 70. oraz błyskotliwym, pomysłowym rapem charyzmatycznego jak zwykle rapera. Dziś chciałbym przypomnieć wam trzy teledyski z tej płyty - niezwykle zabawne "Yesterday & Today", tętniące dumą i lokalnym patriotyzmem "L.A." oraz tytułowe "Murray's Revenge".Na pierwszy ogień niech pójdzie słoneczne, niezawodnie wywołujące uśmiech "Yesterday & Today". W tym klipie wszystko układa się nie tak, począwszy od zaskakującej pobudki steranego życiem Mursa, poprzez komiczną jazdę do pracy skąpanymi w porannym słońcu pustymi ulicami L.A., aż po porażkę za porażką i kolejne upokorzenia w pracy... Brzmi dołująco? Nic z tych rzeczy. Ten klip aż tryska pozytywną energią, a Murs po raz kolejny ukazuje nam swoje komediowe oblicze i gigantyczny dystans do siebie. Nie martwcie się, w końcu jednak nasz bohater bierze sprawy w swoje ręce i pokazuje, jak radzić sobie ze stresem. [UWAGA. Nie próbujcie tego w pracy.][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15909","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]W "L.A." przewodnik Murs zapoznaje nas po kolei z różnymi rejonami Los Angeles, zabierając nas w trzyminutową podróż i opisując najlepiej tylko jak potrafi codzienne życie w południowej Kalifornii. Ach, chciałoby się tam być! I'm from L dot A dot Californ-I-A hot, Days got shade let me take you 'round the way...[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15912","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Trzeci teledysk promujący "Murray's Revenge" i zarazem tytułowy numer z tego krążka zainspirowany został grą Nintendo "Mike Tyson's Punch Out!!". Niespodziewanie, jedną z postaci w grze jest tym razem... sam Murs, a graczem, który siedzi przed telewizorem i z zapałem prowadzi go do zwycięstwa... (werble...) - również Murs! Sampel z legendarnego już "Nautilus" Boba Jamesa w 9th Wonderowskim wykonaniu, niezawodny gospodarz, kolejny pomysłowy klip i wyjaśnienie, na czym ma polegać tytułowa "zemsta" Murraya.Innocent 'til proven guilty Should I die don't look for the dude that killed me Look for a brighter tomorrow, and in spite of the sorrow Live every moment to the fullest so your life isn't hollow And you can holla out my name from the top of the game And since you passed homey I promise I'll do the same For if a soul is avenged through the deeds of a friend Then success has always been the best form of revenge THE END[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15913","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Wydane w marcu 2006 roku "Murray's Revenge" było drugim po "Murs 3:16: The 9th Edition" wspólnym albumem duetu Murs & 9th Wonder i pierwszym krążkiem Mursa, który przebił się do pierwszej dwusetki zestawienia sprzedaży Billboardu. Kalifornijski MC i reprezentujący Północną Karolinę, mający już na koncie nagrodę Grammy i płynący na fali kolejnych sukcesów producent stanowili bardzo mocny team, od razu wytworzyła się między nimi też muzyczna chemia, co słychać było na każdym kroku.

"Murray's Revenge" przepełnione było ciepłymi, złotymi samplami z soulu lat 70. oraz błyskotliwym, pomysłowym rapem charyzmatycznego jak zwykle rapera. Dziś chciałbym przypomnieć wam trzy teledyski z tej płyty - niezwykle zabawne "Yesterday & Today", tętniące dumą i lokalnym patriotyzmem "L.A." oraz tytułowe "Murray's Revenge".

Na pierwszy ogień niech pójdzie słoneczne, niezawodnie wywołujące uśmiech"Yesterday & Today". W tym klipie wszystko układa się nie tak, począwszy od zaskakującej pobudki steranego życiem Mursa, poprzez komiczną jazdę do pracy skąpanymi w porannym słońcu pustymi ulicami L.A., aż po porażkę za porażką i kolejne upokorzenia w pracy... Brzmi dołująco? Nic z tych rzeczy. Ten klip aż tryska pozytywną energią, a Murs po raz kolejny ukazuje nam swoje komediowe oblicze i gigantycznydystans do siebie. Nie martwcie się, w końcu jednak nasz bohater bierze sprawy w swoje ręce i pokazuje, jak radzić sobie ze stresem. [UWAGA. Nie próbujcie tego w pracy.]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15909","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

W "L.A." przewodnik Murs zapoznaje nas po kolei z różnymi rejonami Los Angeles, zabierając nas w trzyminutową podróż i opisując najlepiej tylko jak potrafi codzienne życie w południowej Kalifornii. Ach, chciałoby się tam być!I'm from L dot A dot Californ-I-A hot, Days got shade let me take you 'round the way...

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15912","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Trzeci teledysk promujący "Murray's Revenge" i zarazem tytułowy numer z tego krążka zainspirowany został grą Nintendo "Mike Tyson's Punch Out!!". Niespodziewanie, jedną z postaci w grze jest tym razem... sam Murs, a graczem, który siedzi przed telewizorem i z zapałem prowadzi go do zwycięstwa... (werble...) - również Murs! Sampel z legendarnego już "Nautilus" Boba Jamesa w 9th Wonderowskim wykonaniu, niezawodny gospodarz, kolejny pomysłowy klip iwyjaśnienie, na czym ma polegać tytułowa "zemsta" Murraya.

Innocent 'til proven guilty
Should I die don't look for the dude that killed me
Look for a brighter tomorrow, and in spite of the sorrow
Live every moment to the fullest so your life isn't hollow
And you can holla out my name from the top of the game
And since you passed homey I promise I'll do the same

For if a soul is avenged through the deeds of a friend
Then success has always been the best form of revenge
THE END

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"15913","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
9th Wonder "Farewell To The Soul Man" - nowy album w hołdzie Bobbyemu Womackowihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-06-30,9th-wonder-farewell-to-the-soul-man-nowy-album-w-holdzie-bobbyemu-womackowihttps://popkiller.kingapp.pl/2014-06-30,9th-wonder-farewell-to-the-soul-man-nowy-album-w-holdzie-bobbyemu-womackowiJune 30, 2014, 3:54 pmKarolina Dobkowska9th Wonder wypuszcza tribute na cześć legendarnego soulmana Bobby'ego Womacka, który odszedł od nas z zeszłym tygodniu. Album Farewell To The Soul Man składa się z bitów opartych na samplach z utworów Womacka. 11 podkładów, wykorzystanych wcześniej m.in. przez grupę 9tha Little Brother dobrze pokazuje jak duży wpływ miała twórczość artysty na brzmienie współczesnego hip-hopu. Wspaniały materiał, gorąco polecam przesłuchanie wszystkich numerów w rozwinięciu. Bobby Womack Rest In Peace.9th Wonder wypuszcza tribute na cześć legendarnego soulmana Bobby'ego Womacka, który odszedł od nas z zeszłym tygodniu. Album Farewell To The Soul Man składa się z bitów opartych na samplach z utworów Womacka. 11 podkładów, wykorzystanych wcześniej m.in. przez grupę 9tha Little Brother dobrze pokazuje jak duży wpływ miała twórczość artysty na brzmienie współczesnego hip-hopu. Wspaniały materiał, gorąco polecam przesłuchanie wszystkich numerów w rozwinięciu. Bobby Womack Rest In Peace.

]]>
Rapsody & 9th Wonder na Hip Hop Kempiehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-14,rapsody-9th-wonder-na-hip-hop-kempiehttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-14,rapsody-9th-wonder-na-hip-hop-kempieMarch 14, 2014, 11:49 amAdmin strony"Czym byłby Hip Hop Kemp bez kobiet? W dzisiejszej odsłonie line-up zasila utalentowana przedstawicielka płci pięknej Rapsody! Raperka pojawi się w towarzystwie swojego mentora, prawdziwego wirtuoza producenckiego kunsztu - 9th Wondera! Obok nich jeden z najbardziej szanowanych reprezentantów niemieckiej sceny hh - Samy Deluxe oraz kempowi rezydenci - Prago Union!" - piszą organizatorzy, podając kolejnych wykonawców po Onyxie i Rasmentalismie."Czym byłby Hip Hop Kemp bez kobiet? W dzisiejszej odsłonie line-up zasila utalentowana przedstawicielka płci pięknej Rapsody! Raperka pojawi się w towarzystwie swojego mentora, prawdziwego wirtuoza producenckiego kunsztu - 9th Wondera! Obok nich jeden z najbardziej szanowanych reprezentantów niemieckiej sceny hh - Samy Deluxe oraz kempowi rezydenci - Prago Union!" - piszą organizatorzy, podając kolejnych wykonawców po Onyxie i Rasmentalismie.

]]>
Terrace Martin "3ChordFold" - premiera i odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-14,terrace-martin-3chordfold-premiera-i-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-14,terrace-martin-3chordfold-premiera-i-odsluchAugust 14, 2013, 11:45 amDaniel WardzińskiProdukcja Terrace'a Martin to dla mnie przy kawałku jak gwarancja jakości. Na scenę wchodził mniej więcej w połowie zeszłej dekady i błyskawicznie zyskał uznanie i zaczął współpracować z ludźmi, których uważał za swoich idoli. DJ Battlecat, DJ Quik, Pete Rock, Quincy Jones... Ten ostatni pojawia się w roli producenta na nowym "3ChordFold", materiale, który w całości możecie odsłuchać w rozwinięciu.Na płycie gościnnie pojawili się m.in. Snoop Dogg, Kendrick Lamar, Wiz Khalifa, Musiq Soulchild, 9th Wonder, Robert Glasper, Focus czy James Fauntleroy. Wystarczy, że włączycie "Ab-Souls Intro" i będziecie wiedzieli o co chodzi. Produkcja Terrace'a Martin to dla mnie przy kawałku jak gwarancja jakości. Na scenę wchodził mniej więcej w połowie zeszłej dekady i błyskawicznie zyskał uznanie i zaczął współpracować z ludźmi, których uważał za swoich idoli. DJ Battlecat, DJ Quik, Pete Rock, Quincy Jones... Ten ostatni pojawia się w roli producenta na nowym "3ChordFold", materiale, który w całości możecie odsłuchać w rozwinięciu.

Na płycie gościnnie pojawili się m.in. Snoop Dogg, Kendrick Lamar, Wiz Khalifa, Musiq Soulchild, 9th Wonder, Robert Glasper, Focus czy James Fauntleroy. Wystarczy, że włączycie "Ab-Souls Intro" i będziecie wiedzieli o co chodzi.

 

]]>
Drive By: Terrace Martin ft. Kendrick Lamar; Stevie Stone ft. Rittz, Tech N9ne; Thr33zy; DJ Skizz ft. Roc Marciano, A.G., O.C., Godfather Pt. 3; Famosohttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,drive-by-terrace-martin-ft-kendrick-lamar-stevie-stone-ft-rittz-tech-n9ne-thr33zy-djhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-13,drive-by-terrace-martin-ft-kendrick-lamar-stevie-stone-ft-rittz-tech-n9ne-thr33zy-djAugust 12, 2013, 10:49 pmDaniel WardzińskiDzisiejszy Drive By trochę odmienny od dotychczasowych. Mało tutaj bardzo znanych postaci, a sporo takich, których możecie słyszeć pierwszy raz. Nie mogło zabraknąć niezwykle produktywnych i przez to często goszczących tu Kendricka Lamara i Tech N9ne'a. Usłyszycie fantastyczny efekt współpracy Terrace Martina i 9th Wondera, zobaczycie jak potęznym głosem dysponuje Stevie Stone, poznacie Thr33zy'ego z ekipy Languague Artz i sprawdzicie nowy singiel DJ'a Skizza z nowojorską obsadą. Na deser natomiast Famoso o którym sam wcześniej nie słyszałem, a mocno mnie zaskoczył. Zapraszamy na przejażdżkę!Terrace Martin to gość, który definiuje dla wielu poważne podejście do muzyki. Wychowany w domu jazzowego perkusisty i wokalistki, debiutował jako raper i producent. W tej ostatniej roli od wielu lat sprawdza się najlepiej, współpracował z takimi postaciami jak Snoop Dogg, Hi-Tek, Pete Rock, Stevie Wonder czy... Kendrick Lamar. To właśnie wszechobecny K.Dot jest gościem w nowym singlu z "3ChordFold", LP, które dzisiaj ma swoją oficjalną premierę. Długa i rozbudowana kompozycja, fantastyczna aranżacja, a to wszystko dzieło... nie Terrace'a, ale 9th Wondera. Zaskoczeni?Stevie Stone ma już na koncie dwa oficjalne albumy, a dziś ukazuje się trzeci zatytułowany "2 Birds 1 Stone". Pochodzący z Columbii w stanie Missouri i obdarzony wyjątkowym głosem artysta w promującym numerze ugościł dwóch żołnierzy Strange Music - Rittza i Tech N9ne'a, który ze względu na swoją niesamowitą formę i umiejętność produkcji chorych zwrotek w ilościach hurtowych, pojawia się ostatnio w Drive By regularnie. Muzyka wjeżdżająca z impetem i nie przebierająca w środkach, sprawdźcie koniecznie.Thr33zy to członek ekipy Languague Artz, która od paru lat robi wokół siebie sporo zamieszania. W 2009 dosyć szerokim echem odbił się ich mixtape "Raw Rap Shit: The Menu". Teraz Thr33zy szykuje się do premiery solowego krążka zatytułowanego "M.A.D.E.". "Money and drugs everyday" to jedne z pierwszych słów "How I'm Posed To" i do końca dostajemy mocny uliczny przekaz, podany fajnym flow, charakterystycznym akcentem na downsouthowym bicie z koszącymi dęciakami autorstwa Krack Beatz. Można pokochać albo odrzucić na wejściu, ale ciężko przejść obojętnie.Przelot do NYC. DJ Skizz, którego mieliście na łamach Popkillera wielokrotnie okazję poznać, szykuje się do premiery zapowiadanego od dawna "Brooklyn Queens Experience". Płyta ukaże się 17 września, a nowym numerem, który zapowiada materiał jest "Light Years" w którym spotkali się Roc Marciano, dwójka z D.I.T.C. - A.G. i O.C. oraz Godfather Pt. 3. Jeśli tęsknicie za surowizną i ascetycznym podejściem, które owocowało wyjątkowym klimatem, jesteście w domu. DJ Skizz - miejcie go na oku.To mój pierwszy kontakt z Famoso i choć po wejściu jego wokalu miałem przez chwilę ochotę zrezygnować wysłuchałem "War In My Mind" do końca. Okazuje się, że to naprawdę dobry tekściarz i mam nadzieję, że nadchodzący materiał "B.A.S.E. (Bobbito & Stretch Era)" przyniesie wiele takich tracków. Notez & Ayden zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną, ale też dali trochę zaskoczenia, bo wokal w refrenie pojawia się kompletnie "z bomby", a mimo to doskonale pasuje. Może wersy pokroju "Now everybody's hard like we all got erection" nie są tu konieczne, ale całokształ zdecydowanie na plus. Dzisiejszy Drive By trochę odmienny od dotychczasowych. Mało tutaj bardzo znanych postaci, a sporo takich, których możecie słyszeć pierwszy raz. Nie mogło zabraknąć niezwykle produktywnych i przez to często goszczących tu Kendricka Lamara i Tech N9ne'a. Usłyszycie fantastyczny efekt współpracy Terrace Martina i 9th Wondera, zobaczycie jak potęznym głosem dysponuje Stevie Stone, poznacie Thr33zy'ego z ekipy Languague Artz i sprawdzicie nowy singiel DJ'a Skizza z nowojorską obsadą. Na deser natomiast Famoso o którym sam wcześniej nie słyszałem, a mocno mnie zaskoczył. Zapraszamy na przejażdżkę!

Terrace Martin to gość, który definiuje dla wielu poważne podejście do muzyki. Wychowany w domu jazzowego perkusisty i wokalistki, debiutował jako raper i producent. W tej ostatniej roli od wielu lat sprawdza się najlepiej, współpracował z takimi postaciami jak Snoop Dogg, Hi-Tek, Pete Rock, Stevie Wonder czy... Kendrick Lamar. To właśnie wszechobecny K.Dot jest gościem w nowym singlu z "3ChordFold", LP, które dzisiaj ma swoją oficjalną premierę. Długa i rozbudowana kompozycja, fantastyczna aranżacja, a to wszystko dzieło... nie Terrace'a, ale 9th Wondera. Zaskoczeni?

Stevie Stone ma już na koncie dwa oficjalne albumy, a dziś ukazuje się trzeci zatytułowany "2 Birds 1 Stone". Pochodzący z Columbii w stanie Missouri i obdarzony wyjątkowym głosem artysta w promującym numerze ugościł dwóch żołnierzy Strange Music - Rittza i Tech N9ne'a, który ze względu na swoją niesamowitą formę i umiejętność produkcji chorych zwrotek w ilościach hurtowych, pojawia się ostatnio w Drive By regularnie. Muzyka wjeżdżająca z impetem i nie przebierająca w środkach, sprawdźcie koniecznie.

Thr33zy to członek ekipy Languague Artz, która od paru lat robi wokół siebie sporo zamieszania. W 2009 dosyć szerokim echem odbił się ich mixtape "Raw Rap Shit: The Menu". Teraz Thr33zy szykuje się do premiery solowego krążka zatytułowanego "M.A.D.E.". "Money and drugs everyday" to jedne z pierwszych słów "How I'm Posed To" i do końca dostajemy mocny uliczny przekaz, podany fajnym flow, charakterystycznym akcentem na downsouthowym bicie z koszącymi dęciakami autorstwa Krack Beatz. Można pokochać albo odrzucić na wejściu, ale ciężko przejść obojętnie.

Przelot do NYC. DJ Skizz, którego mieliście na łamach Popkillera wielokrotnie okazję poznać, szykuje się do premiery zapowiadanego od dawna "Brooklyn Queens Experience". Płyta ukaże się 17 września, a nowym numerem, który zapowiada materiał jest "Light Years" w którym spotkali się Roc Marciano, dwójka z D.I.T.C. - A.G. i O.C. oraz Godfather Pt. 3. Jeśli tęsknicie za surowizną i ascetycznym podejściem, które owocowało wyjątkowym klimatem, jesteście w domu. DJ Skizz - miejcie go na oku.

To mój pierwszy kontakt z Famoso i choć po wejściu jego wokalu miałem przez chwilę ochotę zrezygnować wysłuchałem "War In My Mind" do końca. Okazuje się, że to naprawdę dobry tekściarz i mam nadzieję, że nadchodzący materiał "B.A.S.E. (Bobbito & Stretch Era)" przyniesie wiele takich tracków. Notez & Ayden zadbali o odpowiednią oprawę muzyczną, ale też dali trochę zaskoczenia, bo wokal w refrenie pojawia się kompletnie "z bomby", a mimo to doskonale pasuje. Może wersy pokroju "Now everybody's hard like we all got erection" nie są tu konieczne, ale całokształ zdecydowanie na plus.

 

]]>
Locksmith "Stand It" ft. Anesha (prod. 9th Wonder) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-02,locksmith-stand-it-ft-anesha-prod-9th-wonder-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-05-02,locksmith-stand-it-ft-anesha-prod-9th-wonder-nowy-numerMay 1, 2013, 10:48 amDaniel WardzińskiPowiem szczerze, że jestem niezwykle ciekaw jak będzie brzmiał "The Green Box" - nadchodzący wielkimi krokami album pochodzącego z Bay Area Locksmitha. Lock jest obecny na undergroundowej scenie od wielu lat (co zresztą słychać po tym jak wyrobiony jest jego styl), ale ostatnie miesiące wzbudziły większe zainteresowanie raperem w ogólnoamerykańskich mediach. Czy będzie to zwrot w długiej drodze MC z Zachodniego Wybrzeża dowiemy się z czasem, tymczasem mamy możliwość stestować jeden z numerów z materiału - wyprodukowany przez 9th Wondera. Powiem szczerze, że jestem niezwykle ciekaw jak będzie brzmiał "The Green Box" - nadchodzący wielkimi krokami album pochodzącego z Bay Area Locksmitha. Lock jest obecny na undergroundowej scenie od wielu lat (co zresztą słychać po tym jak wyrobiony jest jego styl), ale ostatnie miesiące wzbudziły większe zainteresowanie raperem w ogólnoamerykańskich mediach. Czy będzie to zwrot w długiej drodze MC z Zachodniego Wybrzeża dowiemy się z czasem, tymczasem mamy możliwość stestować jeden z numerów z materiału - wyprodukowany przez 9th Wondera.

 

]]>
Torae "Steady Mobbin" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-10,torae-steady-mobbin-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-10,torae-steady-mobbin-teledyskApril 9, 2013, 9:52 pmMarcin NataliW zeszłym miesiącu Torae podzielił się ze światem kolejną porcją dobrego rapu w postaci darmowego albumu "Admission of Guilt", o którym pisaliśmy. Teraz brooklyński MC prezentuje nam nakręcony we Włoszech teledysk do kawałka "Steady Mobbin" na bicie 9th Wondera, który znajdziecie na jego poprzednim wydawnictwie - epce "Off The Record".W zeszłym miesiącu Torae podzielił się ze światem kolejną porcją dobrego rapu w postaci darmowego albumu "Admission of Guilt", o którym pisaliśmy. Teraz brooklyński MC prezentuje nam nakręcony we Włoszech teledysk do kawałka "Steady Mobbin" na bicie 9th Wondera, który znajdziecie na jego poprzednim wydawnictwie - epce "Off The Record".

]]>
Astro "Deadbeats and Lazy Lyrics" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-21,astro-deadbeats-and-lazy-lyrics-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-21,astro-deadbeats-and-lazy-lyrics-recenzjaMarch 21, 2013, 10:29 amDaniel WardzińskiPrzyszłość rapu z Brooklynu prezentuje się lepiej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać 2 czy 3 lata temu. Nieraz już zachwalaliśmy na Popkillerze małoletniego Joey Bada$$a, ale to co znajdziecie na "Deadbeats And Lazy Lyrics" nieraz przerasta nawet świetne dokonania członka Pro Era. Astro to 16-letni reprezentant dzielnicy, która wychowała Biggiego, Jaya i Buckshota, którzy z kolei swoją muzyką wychowali małolata, który chce i może iść w ich ślady. W Stanach wiele osób kojarzy go z udziału w talent-show w którym zrobił słuszną furorę, choć jestem przekonany, że i bez tego poradziłby sobie doskonale. Skillsy są w stanie obronić się same, a czego jak czego, umiejętności na tym materiale z pewnościa nie brakuje. "Co ciekawego może powiedzieć mi szesnastolatek?". Otóż może powiedzieć więcej niż wam się wydaje. To liryczny talent naprawdę ogromnego kalibru, a na niepodważalny plus jego muzyki działa to, że nie stara się udawać kogoś kim nie jest - nawija z perspektywy nastolatka i o problemach nastolatka, z tym że jest bystrzejszym obserwatorem i bardziej rozgarniętym koleżką niż większość równieśników. Jeśli ktoś mówił wam, że robienie boom-bapu w 2013 to uwstecznianie się, będzie się mocno rumienił jak usłyszy co z dudniącymi produkcjami potrafi zrobić ten gówniarz. Ten materiał najpierw powoduje szok, potem już tylko szczerą zajawę i ciągłą chęć słuchania od początku. A do tego jest za darmo.Astro nie tylko rapuje, ale również bardzo sprawnie produkuje. Oczywiście pomogli mu też inni producenci i choć w swojej karierze Brooklynite miał przyjemność współpracować m.in. z Pharellem Williamsem tutaj najbardziej znanym gościem jest 9th Wonder. Może to i dobrze, bo nie odwraca uwagi od pierwszego planu na którym bez wątpienia stoi MC i robi przebrzydły ogień. Kapitalnie wpasowane skity nasuwające bardzo dobre skojarzenia wprowadzają w klimat, a kiedy wjeżdża właściwy opener - "Stro Is The Name" głowa zaczyna kiwać się sama. Ten szczeniak potrafi doskonale akcentować, gromadzić rymy, ale również przeciągać, zwalniać i bawić się brzmieniem słów w sposób który sprawia, że jego flow ma pełny wachlarz możliwości. Wykorzystany zresztą w sposób w pełni świadomy. Kiedy dobrze wsłuchacie się w "Dead Beat" opowiadające o relacjach młodego z ojcem zrozumiecie, że ten gość w swoim wieku jest w stanie zrobić lepszy storytelling niż niejeden szanowany raper przez całą swoją karierę, a zamykający wers "Fathers never leave the kids cause you never know what they'll grow up to be" naprawdę ciężko zapomnieć. Stro pełnymi garściami czerpie z dorobku swojej dzielnicy. Zarówno z leniwego nawijania z półprzymkniętym okiem a'la Smif-N-Wessun, jak i playerskiego podrywu z samplami z R&B jak u Biggie Smallsa czy Jaya. Dodajmy, że w tym wszystkim nie traci wiarygodności, a przecież nietrudno o to, kiedy jest się szesnastolatkiem - o dziewczynach nawija tak, że jego plakaty pewnie już wiszą w niejednym pokoju. O ulicach nawija jak obserwator nie uczestnik, a potrafi bez skrępowania opowiadać o napięciach z matką w sposób tak dowcipny i uroczy, że naprawdę ciężko coś dodać.Najbardziej zaskakującym numerem na mixtapie jest z pewnością "Flow" osadzony na zupełnie newschoolowym bicie, kompletnie odmiennym od tego co słyszymy w reszcie materiału. Sposób w jaki Stro z pełnym wyczuciem i pewnością jedzie na tych perkusjach pokazuje, że umie poradzić sobie nie tylko na esencjonalnych, nowojorskich bitach. Zresztą nie przypominam sobie nikogo kto w sposób tak piękny łączyłby nawijanie na niestandardowych tempach z jednoczesnym zachowaniem uroku ebonics, street-talk czy jak tam chcecie to sobie nazwać. Czyli, że materiał nie ma wad? Może jakieś małe drobnostki, może trochę spadku tempa w drugiej połowie, ale co to za wady? Wczoraj przed napisaniem recenzji jeszcze raz wrzuciłem sobie całość przed snem. Przeleciało trzy razy z rzędu i gdybym nie zasnął pewnie leciałoby czwarty. Proste, trafne i potężne hooki, wersy poplątane misternie, ale bez nadmiernego origami, Brooklynu odczuwalny praktycznie w każdym słowie, skill stawiający Astro na równi z całą "nową falą" w amerykańskim rapie i 16 lat na karku. Wróżę mu wielką i wspaniałą karierę i jeszcze niejeden klasyczek na koncie. Nie zdążycie się obejrzeć jak będziemy wracać do tego materiału po latach wspominając jak zaczynała się kariera wielkiej skali reprezentanta Crooklynu. Nie przegapcie!Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comPrzyszłość rapu z Brooklynu prezentuje się lepiej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać 2 czy 3 lata temu. Nieraz już zachwalaliśmy na Popkillerze małoletniego Joey Bada$$a, ale to co znajdziecie na "Deadbeats And Lazy Lyrics" nieraz przerasta nawet świetne dokonania członka Pro Era. Astro to 16-letni reprezentant dzielnicy, która wychowała Biggiego, Jaya i Buckshota, którzy z kolei swoją muzyką wychowali małolata, który chce i może iść w ich ślady.  W Stanach wiele osób kojarzy go z udziału w talent-show w którym zrobił słuszną furorę, choć jestem przekonany, że i bez tego poradziłby sobie doskonale. Skillsy są w stanie obronić się same, a czego jak czego, umiejętności na tym materiale z pewnościa nie brakuje.

"Co ciekawego może powiedzieć mi szesnastolatek?". Otóż może powiedzieć więcej niż wam się wydaje. To liryczny talent naprawdę ogromnego kalibru, a na niepodważalny plus jego muzyki działa to, że nie stara się udawać kogoś kim nie jest - nawija z perspektywy nastolatka i o problemach nastolatka, z tym że jest bystrzejszym obserwatorem i bardziej rozgarniętym koleżką niż większość równieśników. Jeśli ktoś mówił wam, że robienie boom-bapu w 2013 to uwstecznianie się, będzie się mocno rumienił jak usłyszy co z dudniącymi produkcjami potrafi zrobić ten gówniarz. Ten materiał najpierw powoduje szok, potem już tylko szczerą zajawę i ciągłą chęć słuchania od początku. A do tego jest za darmo.


Astro nie tylko rapuje, ale również bardzo sprawnie produkuje. Oczywiście pomogli mu też inni producenci i choć w swojej karierze Brooklynite miał przyjemność współpracować m.in. z Pharellem Williamsem tutaj najbardziej znanym gościem jest 9th Wonder. Może to i dobrze, bo nie odwraca uwagi od pierwszego planu na którym bez wątpienia stoi MC i robi przebrzydły ogień. Kapitalnie wpasowane skity nasuwające bardzo dobre skojarzenia wprowadzają w klimat, a kiedy wjeżdża właściwy opener - "Stro Is The Name" głowa zaczyna kiwać się sama. Ten szczeniak potrafi doskonale akcentować, gromadzić rymy, ale również przeciągać, zwalniać i bawić się brzmieniem słów w sposób który sprawia, że jego flow ma pełny wachlarz możliwości. Wykorzystany zresztą w sposób w pełni świadomy.

Kiedy dobrze wsłuchacie się w "Dead Beat" opowiadające o relacjach młodego z ojcem zrozumiecie, że ten gość w swoim wieku jest w stanie zrobić lepszy storytelling niż niejeden szanowany raper przez całą swoją karierę, a zamykający wers "Fathers never leave the kids cause you never know what they'll grow up to be" naprawdę ciężko zapomnieć. Stro pełnymi garściami czerpie z dorobku swojej dzielnicy. Zarówno z leniwego nawijania z półprzymkniętym okiem a'la Smif-N-Wessun, jak i playerskiego podrywu z samplami z R&B jak u Biggie Smallsa czy Jaya. Dodajmy, że w tym wszystkim nie traci wiarygodności, a przecież nietrudno o to, kiedy jest się szesnastolatkiem - o dziewczynach nawija tak, że jego plakaty pewnie już wiszą w niejednym pokoju. O ulicach nawija jak obserwator nie uczestnik, a potrafi bez skrępowania opowiadać o napięciach z matką w sposób tak dowcipny i uroczy, że naprawdę ciężko coś dodać.

Najbardziej zaskakującym numerem na mixtapie jest z pewnością "Flow" osadzony na zupełnie newschoolowym bicie, kompletnie odmiennym od tego co słyszymy w reszcie materiału. Sposób w jaki Stro z pełnym wyczuciem i pewnością jedzie na tych perkusjach pokazuje, że umie poradzić sobie nie tylko na esencjonalnych, nowojorskich bitach. Zresztą nie przypominam sobie nikogo kto w sposób tak piękny łączyłby nawijanie na niestandardowych tempach z jednoczesnym zachowaniem uroku ebonics, street-talk czy jak tam chcecie to sobie nazwać.

Czyli, że materiał nie ma wad? Może jakieś małe drobnostki, może trochę spadku tempa w drugiej połowie, ale co to za wady? Wczoraj przed napisaniem recenzji jeszcze raz wrzuciłem sobie całość przed snem. Przeleciało trzy razy z rzędu i gdybym nie zasnął pewnie leciałoby czwarty. Proste, trafne i potężne hooki, wersy poplątane misternie, ale bez nadmiernego origami, Brooklynu odczuwalny praktycznie w każdym słowie, skill stawiający Astro na równi z całą "nową falą" w amerykańskim rapie i 16 lat na karku. Wróżę mu wielką i wspaniałą karierę i jeszcze niejeden klasyczek na koncie. Nie zdążycie się obejrzeć jak będziemy wracać do tego materiału po latach wspominając jak zaczynała się kariera wielkiej skali reprezentanta Crooklynu. Nie przegapcie!


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>Rapsody "In The Town" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-14,rapsody-in-the-town-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-14,rapsody-in-the-town-teledyskMarch 19, 2013, 4:29 pmMateusz MarcolaWraz z nagraniem ubiegłorocznego solowego debiutu, w postaci albumu "The Idea Of Beautiful", Rapsody momentalnie wskoczyła na wysokie miejsce na mojej liście ulubionych raperek. Dawka fantastycznej muzyki, która wyszła głównie spod ręki 9th Wondera, a do tego bystre teksty i silna osobowość reprezentantki Północnej Karoliny - po prostu cudeńko. Zresztą, zobaczcie sami.Wraz z nagraniem ubiegłorocznego solowego debiutu, w postaci albumu "The Idea Of Beautiful", Rapsody momentalnie wskoczyła na wysokie miejsce na mojej liście ulubionych raperek. Dawka fantastycznej muzyki, która wyszła głównie spod ręki 9th Wondera, a do tego bystre teksty i silna osobowość reprezentantki Północnej Karoliny - po prostu cudeńko. Zresztą, zobaczcie sami.

]]>
Ludacris "Do The Right Thang" ft. Spike Lee, Common (Ot Tak #123)https://popkiller.kingapp.pl/2013-03-13,ludacris-do-the-right-thang-ft-spike-lee-common-ot-tak-123https://popkiller.kingapp.pl/2013-03-13,ludacris-do-the-right-thang-ft-spike-lee-common-ot-tak-123March 25, 2013, 10:19 amDaniel WardzińskiSpike Lee działa głównie na polu filmowym, ale jego filmy zawsze były bardzo inspirujące dla muzyków. Ilość odwołań do jego filmów w rapowych kawałkach jest niezliczona. Dziś chcielibyśmy przypomnieć wam wyjątkowy track w którym Spike pojawił się również wokalnie robiąc charakterystyczne shouty do numeru zatytułowanego tak jak jego najbardziej znany film w południowej wymowie Ludy - "Do The Right Thang". Był to ostatni track z mojego ulubionego albumu Ludacrisa - "Theater Of The Mind" z 2008 roku. Oprócz Spike'a w numerze pojawił się bardzo pasujący tutaj Common, a bit wyprodukował 9th Wonder."Do The Right Thang" to numer, który dla mnie pokazuje jak kumatym gościem jest Luda. Wiele osób nie docenia go widząc w nim cały czas ignoranckiego kretyna ze skrzydełkiem kurczaka w łapie. Tutaj w sposób idealnie wyważony, bez przesadnego moralizatorstwa, za to z autentyczną, wiarygodną troską przemawia do rozsądku swoim słuchaczom, którzy nie robią "tego co właściwe". "I woke up this morning and got a call/ My partner said he had news about a girl named Baby Doll/ She got four baby daddies; four kids by four different men/ And she just found out she's pregnant, I said, No, not again!" nawija na początku ostatniej zwrotki. To co jest najlepsze, że nie mówi z pozycji "jestem mądrzejszy, zarobiłem hajs i mogę ci powiedzieć co robić". "You know you're mama, and mama we can't lose you" - mówi dalej i pokazuje, że potrafi w drugiej osobie widzieć kogoś więcej niż obcego. To właśnie to w tym numerze urzeka - troska. Odbiera się ją inaczej wiedząc jakim skurwielem potrafi być Luda i jak bezceremonialnie umie atakować swoich wrogów - a tu proszę...Numer świetnie uzupełnia Common dla którego ten, bardzo udany zresztą i trafiony klimatycznie bit 9th Wondera jest jak naturalne środowisko. W swojej zwrotce najpierw opisuje to jak jego życie wyglądało kiedyś (pamiętajmy, że Common u progu kariery miał olbrzymie problemy z alkoholem) oraz to w jaki sposób zmieniła je strata jednego z przyjaciół. W tym wszystkim znajdziecie sporo odniesień do "Do The Right Thing", które wczoraj dokładnie przedstawił i opisał wam Marcin. Jedne są bardziej wprost, drugie bardziej ukryte, ale inspiracja płynąca z klasycznego dzieła Spike'a okazała się dobra, nie tylko w znaczeniu dobrej jakości... To potwierdza, że dzieło nowojorskiego reżysera zostało w ludziach i dało dużo dobrej energii, nie tylko w NYC. Spike Lee działa głównie na polu filmowym, ale jego filmy zawsze były bardzo inspirujące dla muzyków. Ilość odwołań do jego filmów w rapowych kawałkach jest niezliczona. Dziś chcielibyśmy przypomnieć wam wyjątkowy track w którym Spike pojawił się również wokalnie robiąc charakterystyczne shouty do numeru zatytułowanego tak jak jego najbardziej znany film w południowej wymowie Ludy - "Do The Right Thang". Był to ostatni track z mojego ulubionego albumu Ludacrisa - "Theater Of The Mind" z 2008 roku. Oprócz Spike'a w numerze pojawił się bardzo pasujący tutaj Common, a bit wyprodukował 9th Wonder.

"Do The Right Thang" to numer, który dla mnie pokazuje jak kumatym gościem jest Luda. Wiele osób nie docenia go widząc w nim cały czas ignoranckiego kretyna ze skrzydełkiem kurczaka w łapie. Tutaj w sposób idealnie wyważony, bez przesadnego moralizatorstwa, za to z autentyczną, wiarygodną troską przemawia do rozsądku swoim słuchaczom, którzy nie robią "tego co właściwe"."I woke up this morning and got a call/ My partner said he had news about a girl named Baby Doll/ She got four baby daddies; four kids by four different men/ And she just found out she's pregnant, I said, No, not again!" nawija na początku ostatniej zwrotki. To co jest najlepsze, że nie mówi z pozycji "jestem mądrzejszy, zarobiłem hajs i mogę ci powiedzieć co robić". "You know you're mama, and mama we can't lose you" - mówi dalej i pokazuje, że potrafi w drugiej osobie widzieć kogoś więcej niż obcego. To właśnie to w tym numerze urzeka - troska. Odbiera się ją inaczej wiedząc jakim skurwielem potrafi być Luda i jak bezceremonialnie umie atakować swoich wrogów - a tu proszę...

Numer świetnie uzupełnia Common dla którego ten, bardzo udany zresztą i trafiony klimatycznie bit 9th Wondera jest jak naturalne środowisko. W swojej zwrotce najpierw opisuje to jak jego życie wyglądało kiedyś (pamiętajmy, że Common u progu kariery miał olbrzymie problemy z alkoholem) oraz to w jaki sposób zmieniła je strata jednego z przyjaciół. W tym wszystkim znajdziecie sporo odniesień do "Do The Right Thing", które wczoraj dokładnie przedstawił i opisał wam Marcin. Jedne są bardziej wprost, drugie bardziej ukryte, ale inspiracja płynąca z klasycznego dzieła Spike'a okazała się dobra, nie tylko w znaczeniu dobrej jakości... To potwierdza, że dzieło nowojorskiego reżysera zostało w ludziach i dało dużo dobrej energii, nie tylko w NYC.

 

]]>
Rapsody "In The Town" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-13,rapsody-in-the-town-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-03-13,rapsody-in-the-town-teledyskMarch 12, 2013, 2:59 pmMateusz MarcolaWraz z nagraniem ubiegłorocznego solowego debiutu, w postaci albumu "The Idea Of Beautiful", Rapsody momentalnie wskoczyła na wysokie miejsce na mojej liście ulubionych raperek. Dawka fantastycznej muzyki, która wyszła głównie spod ręki 9th Wondera, a do tego bystre teksty i silna osobowość reprezentantki Północnej Karoliny - po prostu cudeńko. Zresztą, zobaczcie sami.Wraz z nagraniem ubiegłorocznego solowego debiutu, w postaci albumu "The Idea Of Beautiful", Rapsody momentalnie wskoczyła na wysokie miejsce na mojej liście ulubionych raperek. Dawka fantastycznej muzyki, która wyszła głównie spod ręki 9th Wondera, a do tego bystre teksty i silna osobowość reprezentantki Północnej Karoliny - po prostu cudeńko. Zresztą, zobaczcie sami.

]]>
Big K.R.I.T. - nowe numery z Tito Lopezem, 9th Wonderem i Bunem Bhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-17,big-krit-nowe-numery-z-tito-lopezem-9th-wonderem-i-bunem-bhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-17,big-krit-nowe-numery-z-tito-lopezem-9th-wonderem-i-bunem-bFebruary 17, 2013, 12:34 amDaniel WardzińskiGdybym miał wymienić topowe albumy zeszłego roku nie wyobrażam sobie zestawienia bez "Live From The Underground" Big K.R.I.T.'a. Obdarzony niesamowitym lirycznym talentem, charakterystycznym głosem i na dodatek rapujący z przekozackim akcentem z Mississippi MC zbiera szacunek praktycznie od wszystkich. Od zatwardziałych trueschoolowych konserw i najsztywniejszych karków gangsterskiego rapu. Od mainstreamowych graczy też. W ostatnich dniach światło dzienne ujrzało kilka numerów z udziałem K.R.I.T.'a w których spotyka się z trzema skrajnie różnymi postaciami - wschodzącą gwiazdą z jego stanu - Tito Lopezem, soulfulowym producentem z Północnej Karoliny - 9th Wonderem i wyjadaczem z Texasu - Bunem B. Wszystkie trzy tracki znajdziecie w rozwinięciu. Gdybym miał wymienić topowe albumy zeszłego roku nie wyobrażam sobie zestawienia bez "Live From The Underground" Big K.R.I.T.'a. Obdarzony niesamowitym lirycznym talentem, charakterystycznym głosem i na dodatek rapujący z przekozackim akcentem z Mississippi MC zbiera szacunek praktycznie od wszystkich. Od zatwardziałych trueschoolowych konserw i najsztywniejszych karków gangsterskiego rapu. Od mainstreamowych graczy też. W ostatnich dniach światło dzienne ujrzało kilka numerów z udziałem K.R.I.T.'a w których spotyka się z trzema skrajnie różnymi postaciami - wschodzącą gwiazdą z jego stanu - Tito Lopezem, soulfulowym producentem z Północnej Karoliny - 9th Wonderem i wyjadaczem z Texasu - Bunem B. Wszystkie trzy tracki znajdziecie w rozwinięciu.

 

]]>
Wale & 9th Wonder "Back To The Feature" - mixtape z 2009 roku (Ot tak #107)https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,wale-9th-wonder-back-to-the-feature-mixtape-z-2009-roku-ot-tak-107https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,wale-9th-wonder-back-to-the-feature-mixtape-z-2009-roku-ot-tak-107January 16, 2013, 5:42 pmMarcin NataliZanim jeszcze ukazał się jego debiutancki majorsowy debiut "Attention Deficit", a on sam oficjalnie wskoczył do mainstreamu, Wale miał już okazję współpracować m.in. z takimi artystami jak Black Thought, Royce da '5"9, Bun B, Freeway, Talib Kweli, Joe Budden, Memphis Bleek czy Beanie Sigel. Dodajmy do tego również świetnie zapowiadających się w tamtych czasie J. Cole'a, Curren$y'ego, K'Naana i Big Seana, czy niezawodnych reprezentantów nowojorskiego undergroundu jak Torae, Skyzoo, Joell Ortiz i Jean Grae.A to wszystko na oryginalnych podkładach "złotego dziecka FL Studio", przepełnionego soulem wychowanka Północnej Karoliny - 9th Wondera. Swoje trzy grosze w warstwie produkcji dorzucili także m.in. Warren G, Cool & Dre i Mark Ronson. Jeśli przegapiliście to wspaniałe wydawnictwo w czerwcu 2009 r., to nasz "Tydzień z Wale'm" będzie idealną okazją do nadrobienia zaległości. Po 9th Wonderze chyba wszyscy wiemy, czego można się spodziewać - soulowe, wokalne sample, ciepłe brzmienie, klasyczna hip-hopowa rytmika. Fani będą się jarać, a zwolennicy bardziej nowoczesnego brzmienia narzekać, że 9th zawsze brzmi tak samo... Wtedy na ratunek przychodzą Warren G z lajtowym, bujającym bitem w "Rhyme N Reason", Mark Ronson z afrykańskimi funkowymi brzmieniami w świetnym "Um Ricka" z K'Naanem, czy też niejaki Mikey Mike z tłustym "Night Life" . Muzycznie jest więc spójnie, ale z niespodziankami, dzięki którym zachowano różnorodność. Natomiast to co dzieje się tutaj za mikforonem powinno przykuć uwagę wszystkich słuchaczy tej muzyki. Bez wyjątku.Plejada rapowych wyjadaczy z różnych zakątków USA, na czele ze świetnym, charyzmatycznym i stylowym gospodarzem, serwuje nam projekt bardzo przyjemny dla ucha, który powinien umilić wam te ponure styczniowe wieczory, podróż zatłoczoną komunikacją czy też spacer po mroźnym, zaśnieżonym mieście... Tak czy siak, sprawdzajcie to!Odsłuch i darmowy download przez:Livemixtapes.comDatpiff.comDownload Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.comZanim jeszcze ukazał się jego debiutancki majorsowy debiut  "Attention Deficit", a on sam oficjalnie wskoczył do mainstreamu, Wale miał już okazję współpracować m.in. z takimi artystami jak Black Thought, Royce da '5"9, Bun B, Freeway, Talib Kweli, Joe Budden, Memphis Bleek czy Beanie Sigel. Dodajmy do tego również świetnie zapowiadających się w tamtych czasie J. Cole'a, Curren$y'ego, K'Naana i Big Seana, czy niezawodnych reprezentantów nowojorskiego undergroundu jak Torae, Skyzoo, Joell Ortiz i Jean Grae.

A to wszystko na oryginalnych podkładach "złotego dziecka FL Studio", przepełnionego soulem wychowanka Północnej Karoliny - 9th Wondera. Swoje trzy grosze w warstwie produkcji dorzucili także m.in. Warren G, Cool & Dre i Mark Ronson. Jeśli przegapiliście to wspaniałe wydawnictwo w czerwcu 2009 r., to nasz "Tydzień z Wale'm" będzie idealną okazją do nadrobienia zaległości.

Po 9th Wonderze chyba wszyscy wiemy, czego można się spodziewać - soulowe, wokalne sample, ciepłe brzmienie, klasyczna hip-hopowa rytmika. Fani będą się jarać, a zwolennicy bardziej nowoczesnego brzmienia narzekać, że 9th zawsze brzmi tak samo... Wtedy na ratunek przychodzą Warren G z lajtowym, bujającym bitem w "Rhyme N Reason", Mark Ronson z afrykańskimi funkowymi brzmieniami w świetnym "Um Ricka" z K'Naanem, czy też niejaki Mikey Mike z tłustym "Night Life" . Muzycznie jest więc spójnie, ale z niespodziankami, dzięki którym zachowano różnorodność. Natomiast to co dzieje się tutaj za mikforonem powinno przykuć uwagę wszystkich słuchaczy tej muzyki. Bez wyjątku.

Plejada rapowych wyjadaczy z różnych zakątków USA, na czele ze świetnym, charyzmatycznym i stylowym gospodarzem, serwuje nam projekt bardzo przyjemny dla ucha, który powinien umilić wam te ponure styczniowe wieczory, podróż zatłoczoną komunikacją czy też spacer po mroźnym, zaśnieżonym mieście... Tak czy siak, sprawdzajcie to!

Odsłuch i darmowy download przez:

Livemixtapes.com

Datpiff.com


Download Mixtape | Free Mixtapes Powered by DatPiff.com

]]>
Sean Price "Mic Tyson" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-28,sean-price-mic-tyson-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-28,sean-price-mic-tyson-recenzjaNovember 28, 2012, 2:14 pmDaniel WardzińskiTo pierwszy solowy album Seana Price'a od pięciu lat, kiedy ukazało się "Jesus Price Supastar". W międzyczasie otrzymaliśmy tylko projekt z dwójką graczy z Detroit - Guilty Simpsonem i Black Milkiem jako Random Axe oraz mixtape "Kimbo Price" z 2009. To dosyć mało, a mimo wszystko mam wrażenie, że w przeciągu tego czasu popularność Seana Price'a w Polsce zdecydowanie wzrosła, chyba niestety odwrotnie niż miało to miejsce w Stanach, bo informacje na temat sprzedaży albumu w pierwszym tygodniu wyglądały jak ponury żart. Tak czy siak, oczekujących na ten materiał polskich słuchaczy nie brakowało.P zebrał grupę producentów, która pomogła w zrealizowaniu materiału, a pierwsze skrzypce zagrał Alchemist odpowiedzialny za cztery tracki. Żaden inny producent nie dostał tak dużo co pokazuje różnorodność brzmienia i stylu muzycznego, który jednak udało się ułożyć w charakterystyczne brzmienie "Mica Tysona". Nie zabrakło miejsca dla kojarzonych z Duck Down od dłuższego czasu 9th Wondera, Khrysisa, Erica G, ale znajdziemy też podkłady Stu Bangasa czy Evidence'a. Jak poradził sobie z nimi członek Heltah Skeltah? "Fuck being humble, I'm better than everybody" - tak w tracku "Straight Music" powie wam sam Ruckuss. Nie muszę chyba pisać, że Sean Price ma swoje flow, charakterystyczny sposób poruszania po bicie i głos. Napiszę, że wszystkie swoje atuty trzyma przy sobie nadal i jak dla mnie absolutnie ma prawo do rzucania nieskormnych wersów w dowolnej ilości. Uwielbiam zresztą jak to robi traktując MC's trochę jak w ogarniętej przy wsparciu Red Bulla rap-klinice... Kto widział ten wie, że miły dla nich nie był. To czego wielu fanów obawiało się najbardziej to sposobu w jaki Price dobierze bity i już po premierze dało się słyszeć wiele głosów, że bity dobrano źle. Czy faktycznie?Chwilami być może tak. Ja np. nie jestem fanem ostatnich dokonań Alchemista, ale tutaj "Genesis Of The Omega" to jeden z najbardziej morderczych bangerów tego roku, a impet z jakim "Mic Tyson" wjeżdża na twoje głośniki jest niemożliwy do porównania z czymkolwiek innym, ale już drugi numer - "Bar-Barian", gdzie Alchemist sampluje bodajże Budkę Suflera praktycznie bez żadnej perkusji i wpuszczając na to Rucka?! Dla jego zwrotek i zagrywek chce się słuchać ("niggas call it purple... what the fuck you mean?"), ale nie jest to na pewno dobry bit dla takich zwrotek. Generalnie jednak ALC zasługuje na pochwałę. Na cztery bity z trzema naprawdę trafił - dziwnie pocięte, ale w jakiś sposób fascynujące właśnie przez to "Bully Rap" i jeden z najlepszych tracków na albumie - "STFU2" to bardzo mocne atuty "Mica Tysona"."Mic Tyson" to jednak nie tylko sławny członek Soul Assasins, ale też np. AMP, anonimowy dla mnie producent, który mocno ukazuje swoje inspiracje Premierem, ale koniec końców z "Pyrex" wyszedł naprawdę kapitalny numer. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku niejakiego Woola, który stawiając na epicki motyw w "Price & Shining Armor" rozłożył mnie na łopatki. W numerze świetnie pasuje zresztą Ruste Juxxx, który tutaj dla mnie brzmi lepiej niż na jego własnych projektach. Postaciami anonimowymi dla fanów niezależnego rapu z obozu Duck Down i nie tylko nie będą na pewno Eric G i Khrysis - obydwaj zdecydowanie w formie. Po płycie z Buckshotem trochę obawiałem się jak spisze się 9th Wonder, a ten tutaj wyczuł klimat dużo lepiej. Mocna perkusja i ciekawy wokalny motyw odmienny od tych już mocno przez 9tha przerobionych. "Straight Music" to trafiona i dobrze "wmontowana" w ten album rzecz.Nie przekonuje mnie osobiście numer "BBQ Sauce" z Pharoahe Monchem na bicie Evidence'a i Babu z Dilated Peoples. Ten syntetyczny klawisz kompletnie jak dla mnie nie przemawia, a bit nie niesie tak jak powinien. Zdecydowanie lepiej brzmi bit samego Eva w "By The Way" chociaż też nie jestem ostatecznie przekonany, czy nie można było wykombinować czegoś ciekawszego na zamknięcie takiego albumu. Dodatkowo dwa ostatnie podkłady Beat Butchera to raczej obniżenie wcześniejszego poziomu. "Battering Bars" na bardzo znanym samplu jest jeszcze ok, ale "The Hardest Nigga Out" to klasyczny przykład tego co dzieje się, kiedy autor bitu chce za bardzo.W tym wszystkim najbardziej chodzi jednak o Seana Price'a, tak? Nie wprowadza do swojej dyskografii rewolucji, na dobrą sprawę mało zmienia w stosunku do poprzednich wydawnictw, ale wystarczy to, że robi swoje. Przecież nie musi nic zmieniać. Nie spieszy się, wbija swoje podwójne i potworne złośliwości pod adresem przeróżnych osób z pełnym przekonaniem o swojej wyjątkowości - w mojej opinii słusznym. Już samo otwarcie albumu "It goes Hanna Barbera barbarian/ Bar better than yours and your entourage, Sean bury them" wiele mówi o zawartości. Jeżeli czekaliście na dużo nowych, dobrych zwrotek Price'a będziecie bardzo szczęśliwi wchodząc w jego posiadanie. Oceniając całościowo jako album nawet pomimo paru bitów, których chętnie bym się stąd pozbył, uważam, że płyta zasługuje na piątkę z minusem. Może nie "the greatest rapper alive", ale wciąż zawodnik najwyższej ligi. A pod spodem jeszcze raz video do bonusowego tracka z płyty - "Haraam", żebyście nie przegapili, bo szkoda by było. To pierwszy solowy album Seana Price'a od pięciu lat, kiedy ukazało się "Jesus Price Supastar". W międzyczasie otrzymaliśmy tylko projekt z dwójką graczy z Detroit - Guilty Simpsonem i Black Milkiem jako Random Axe oraz mixtape "Kimbo Price" z 2009. To dosyć mało, a mimo wszystko mam wrażenie, że w przeciągu tego czasu popularność Seana Price'a w Polsce zdecydowanie wzrosła, chyba niestety odwrotnie niż miało to miejsce w Stanach, bo informacje na temat sprzedaży albumu w pierwszym tygodniu wyglądały jak ponury żart. Tak czy siak, oczekujących na ten materiał polskich słuchaczy nie brakowało.

P zebrał grupę producentów, która pomogła w zrealizowaniu materiału, a pierwsze skrzypce zagrał Alchemist odpowiedzialny za cztery tracki. Żaden inny producent nie dostał tak dużo co pokazuje różnorodność brzmienia i stylu muzycznego, który jednak udało się ułożyć w charakterystyczne brzmienie "Mica Tysona". Nie zabrakło miejsca dla kojarzonych z Duck Down od dłuższego czasu 9th Wondera, Khrysisa, Erica G, ale znajdziemy też podkłady Stu Bangasa czy Evidence'a. Jak poradził sobie z nimi członek Heltah Skeltah?

 "Fuck being humble, I'm better than everybody" - tak w tracku "Straight Music" powie wam sam Ruckuss. Nie muszę chyba pisać, że Sean Price ma swoje flow, charakterystyczny sposób poruszania po bicie i głos. Napiszę, że wszystkie swoje atuty trzyma przy sobie nadal i jak dla mnie absolutnie ma prawo do rzucania nieskormnych wersów w dowolnej ilości. Uwielbiam zresztą jak to robi traktując MC's trochę jak w ogarniętej przy wsparciu Red Bulla rap-klinice... Kto widział ten wie, że miły dla nich nie był. To czego wielu fanów obawiało się najbardziej to sposobu w jaki Price dobierze bity i już po premierze dało się słyszeć wiele głosów, że bity dobrano źle. Czy faktycznie?

Chwilami być może tak. Ja np. nie jestem fanem ostatnich dokonań Alchemista, ale tutaj "Genesis Of The Omega" to jeden z najbardziej morderczych bangerów tego roku, a impet z jakim "Mic Tyson" wjeżdża na twoje głośniki jest niemożliwy do porównania z czymkolwiek innym, ale już drugi numer - "Bar-Barian", gdzie Alchemist sampluje bodajże Budkę Suflera praktycznie bez żadnej perkusji i wpuszczając na to Rucka?! Dla jego zwrotek i zagrywek chce się słuchać ("niggas call it purple... what the fuck you mean?"), ale nie jest to na pewno dobry bit dla takich zwrotek. Generalnie jednak ALC zasługuje na pochwałę. Na cztery bity z trzema naprawdę trafił - dziwnie pocięte, ale w jakiś sposób fascynujące właśnie przez to "Bully Rap" i jeden z najlepszych tracków na albumie - "STFU2" to bardzo mocne atuty "Mica Tysona".

"Mic Tyson" to jednak nie tylko sławny członek Soul Assasins, ale też np. AMP, anonimowy dla mnie producent, który mocno ukazuje swoje inspiracje Premierem, ale koniec końców z "Pyrex" wyszedł naprawdę kapitalny numer. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku niejakiego Woola, który stawiając na epicki motyw w "Price & Shining Armor" rozłożył mnie na łopatki. W numerze świetnie pasuje zresztą Ruste Juxxx, który tutaj dla mnie brzmi lepiej niż na jego własnych projektach.  Postaciami anonimowymi dla fanów niezależnego rapu z obozu Duck Down i nie tylko nie będą na pewno Eric G i Khrysis - obydwaj zdecydowanie w formie. Po płycie z Buckshotem trochę obawiałem się jak spisze się 9th Wonder, a ten tutaj wyczuł klimat dużo lepiej. Mocna perkusja i ciekawy wokalny motyw odmienny od tych już mocno przez 9tha przerobionych. "Straight Music" to trafiona i dobrze "wmontowana" w ten album rzecz.

Nie przekonuje mnie osobiście numer "BBQ Sauce" z Pharoahe Monchem na bicie Evidence'a i Babu z Dilated Peoples. Ten syntetyczny klawisz kompletnie jak dla mnie nie przemawia, a bit nie niesie tak jak powinien. Zdecydowanie lepiej brzmi bit samego Eva w "By The Way" chociaż też nie jestem ostatecznie przekonany, czy nie można było wykombinować czegoś ciekawszego na zamknięcie takiego albumu. Dodatkowo dwa ostatnie podkłady Beat Butchera to raczej obniżenie wcześniejszego poziomu. "Battering Bars" na bardzo znanym samplu jest jeszcze ok, ale "The Hardest Nigga Out" to klasyczny przykład tego co dzieje się, kiedy autor bitu chce za bardzo.

W tym wszystkim najbardziej chodzi jednak o Seana Price'a, tak? Nie wprowadza do swojej dyskografii rewolucji, na dobrą sprawę mało zmienia w stosunku do poprzednich wydawnictw, ale wystarczy to, że robi swoje. Przecież nie musi nic zmieniać. Nie spieszy się, wbija swoje podwójne i potworne złośliwości pod adresem przeróżnych osób z pełnym przekonaniem o swojej wyjątkowości - w mojej opinii słusznym. Już samo otwarcie albumu "It goes Hanna Barbera barbarian/ Bar better than yours and your entourage, Sean bury them" wiele mówi o zawartości. Jeżeli czekaliście na dużo nowych, dobrych zwrotek Price'a będziecie bardzo szczęśliwi wchodząc w jego posiadanie. Oceniając całościowo jako album nawet pomimo paru bitów, których chętnie bym się stąd pozbył, uważam, że płyta zasługuje na piątkę z minusem. Może nie "the greatest rapper alive", ale wciąż zawodnik najwyższej ligi. A pod spodem jeszcze raz video do bonusowego tracka z płyty - "Haraam", żebyście nie przegapili, bo szkoda by było.

 

]]>
9th Wonder & Buckshot "Solution"// Murs & 9th Wonder "Final Adventure" - wspólna recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-23,9th-wonder-buckshot-solution-murs-9th-wonder-final-adventure-wspolna-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-23,9th-wonder-buckshot-solution-murs-9th-wonder-final-adventure-wspolna-recenzjaNovember 21, 2012, 1:40 pmDaniel WardzińskiPremiery dwóch albumów wyprodukowanych przez 9th Wondera zbiegły się w czasie. Praktycznie jednocześnie otrzymaliśmy czwarty, i jak twierdzą autorzy ostatni krążek z Mursem, z którym 9th pracuje od 2004 i trzeci album z Buckshotem z którym zaczął pracować rok później przy okazji "Chemistry". Z obydwoma stworzył faktyczne duety MC/producent na więcej niż poboczny projekt. Ich wspólne dokonania są jednymi z najważniejszych pozycji w karierze doświadczonego beatmakera.Czy tak duża ilość muzyki odbiła się na jej jakości czy Wonder dowiódł swojego wielkiego talentu? Czy Murs po średnio udanym projekcie z Fashawnem zebrał się by godnie zakończyć wspólną sagę? Czy Buckshot zbudował odpowiednią formę by godnie kontynuować to co zaczęto na "Chemistry" i "Formula"? Zapraszamy do naszej recenzji.Słuchając tych materiałów, a szczególnie "Final Adventure" ma się wrażenie, że to nie ten 9th Wonder, który starał się zerwać z łatką "soulowy sampel + głośny werbel". Wręcz przeciwnie, producent materiału brzmi jakby w ogóle nie chciał zrywać z taką muzyką, a raczej kontynuować swoje pomysły z początku kariery. Czy to dobrze? Murs często nawiązuje do pierwszych produkcji w treści, więc taki powrót do korzeni jest jak najbardziej uzasadniony, chociaż, kiedy bardziej kombinował często powstawały z tego dużo ciekawsze rzeczy. Na "Final Adventure" bity są dobre, czasami bardzo klimatyczne jak "Two Sides Of My City" albo bujają bez litości jak otwierający materiał "Get Together", ale w połowie płyty, a szczególnie w końcówce zaczyna pojawiać się coraz więcej przesłodzonych wokalnych sampli i całość zaczyna robić się mdła.Murs się ewidentnie spiął. To, że płyta będzie dobrze zarapowana było do przewidzenia, ale członek Living Legends zmotywował się również jeżeli chodzi o treść. "Funeral For A Killer" to chyba jeden z najlepszych kawałków tego doświadczonego zawodnika z Los Angeles jaki słyszałem. Murs często nawiązuje do poprzednich płyt i mówi o tym jaką "sagę" napisali razem z Wonderem. Niestety płyta nie jest pozbawiona mankamentów. W moim mniemaniu proporcje między kawałkami o bardziej bujającym i ostrzejszym zacięciu, a tymi słodkimi, spokojnymi i w dużej mierze traktującymi o miłości kawałkami jest trochę zbyt zachwiana na korzyść tych drugich. Ja rozumiem, że to są metafory, że nie trzeba tego zawsze traktować dosłownie, ale mimo wszystko jest ich po prostu za dużo, a przeważnie łączy się to ze zbyt miękkimi bitami 9th Wondera i może zwyczajnie powodować mdłości z nadmiaru słodyczy, jeśli wiecie co mam na myśli. Szósty track - "Two Sides Of My City" robi apetyt na współpracę tych dwóch gości w najlepszym wydaniu, a potem? "Dance With Me", "Better Way" - nie spełniają takich oczekiwań. "Whatever You Are" sprawia, że można się trochę obudzić, a słodziutkie, ale dużo lepsze "It's Over" tylko przypomina, że można to było zrobić trochę lepiej i ciekawiej.Z kolei po albumie Buckshota, większość fanów oczekiwała pewnie bardziej szorstkiego, surowego brzmienia, choć nie znaczy to wcale, że takie były zamiary autorów, bo dwie poprzednie płyty duetu to wcale nie były takie produkcje. Ja mimo wszystko takiego Wondera lubiłem, bo choć czasem przesadził z tendencją do prostoty i nadmiernego bazowania na soulowych nagraniach bez urozmaiceń, ale czasami robił porcję bitów na których Buckshot brzmiał znacznie lepiej. Na nowej płycie nadal można zakreślić taki podział, tylko proporcje zmieniły się na niekorzyść fanów klimatu Black Moon. Nie znaczy, że na tej płycie nie ma dobrych kawałków. Bardzo płynący "The Feeling", posadzony na znacznie mocniejszych niż przeciętnie na tym albumie perkusjach "What I Gotta Say" czy naprawdę dudniące i absolutnie świetnie wyprodukowane "Stop Rapping". Z drugiej strony odczucia dotyczące płyty dobrze opisuje wejście a capella na początku numeru z Rapsody... Buckshot rapujący hook sprawia, że ja czekam, kiedy wjedzie ten mocny bit, który poniesie taki refren przez cały, kozacki numer. Wejście bitu niestety rozczarowuje. Nie jest zły, ale nie jest tym co przy takiej nawijce przydałoby się tutaj najbardziej.Na obydwu wyprodukowanych przez Wondera płytach raperom nie da się zarzucić, że się nie starają. Mamy numery bardzo na temat, a gadania takiego jakiego jest wiele, tutaj jest akurat nie za dużo. Murs i Buckshot potraktowali projekty poważnie, ale wydaje mi się, że mogłyby być lepsze, gdyby w wyższej formie był 9th. Słucham obydwu na przemian od kilku dni i powoduje to, że chwilami jest już strasznie przesłodzony tymi bitami, czuję objawy przedawkowania soulowych sampli, czasem wcale nie tak wyszukanych jak niektórym się wydaje. Chwilami jest na niego zły, a potem trafie taką pętlę jak w "You" z "Solution" i przestaję się gniewać. Na chwilę. Koniec końców, jeśli miałbym oceniać płyty w skali szkolnej "Final Adventure" dostałoby trochę naciąganą czwórkę, a "Solution" maksymalnie trójkę z plusem. Może dlatego, że ta pierwsza jest krótsza i ma więcej tych momentów do których chce się wracać? Może dlatego, że Buckshot testuje naszą cierpliwość wbijając na takie bity i nie dając nam posłuchać swojego stworzonego do boom-bapu głosu na boom-bapowych bitach. A może ja po prostu za dużo rzeczy 9th Wondera słyszałem, żeby jarać się tymi? Pod spodem wrzucam numery w mojej opinii najlepsze, ale niestety materiały nie trzymają ich poziomu.PS: Na duże uznanie zasługują gościnne zwrotki Rapsody na obu albumach. Wygląda na to, że chyba nie doceniłem tej dziewczyny. Premiery dwóch albumów wyprodukowanych przez 9th Wondera zbiegły się w czasie. Praktycznie jednocześnie otrzymaliśmy czwarty, i jak twierdzą autorzy ostatni krążek z Mursem, z którym 9th pracuje od 2004 i trzeci album z Buckshotem z którym zaczął pracować rok później przy okazji "Chemistry". Z obydwoma stworzył faktyczne duety MC/producent na więcej niż poboczny projekt. Ich wspólne dokonania są jednymi z najważniejszych pozycji w karierze doświadczonego beatmakera.

Czy tak duża ilość muzyki odbiła się na jej jakości czy Wonder dowiódł swojego wielkiego talentu? Czy Murs po średnio udanym projekcie z Fashawnem zebrał się by godnie zakończyć wspólną sagę? Czy Buckshot zbudował odpowiednią formę by godnie kontynuować to co zaczęto na "Chemistry" i "Formula"? Zapraszamy do naszej recenzji.

Słuchając tych materiałów, a szczególnie "Final Adventure" ma się wrażenie, że to nie ten 9th Wonder, który starał się zerwać z łatką "soulowy sampel + głośny werbel". Wręcz przeciwnie, producent materiału brzmi jakby w ogóle nie chciał zrywać z taką muzyką, a raczej kontynuować swoje pomysły z początku kariery. Czy to dobrze? Murs często nawiązuje do pierwszych produkcji w treści, więc taki powrót do korzeni jest jak najbardziej uzasadniony, chociaż, kiedy bardziej kombinował często powstawały z tego dużo ciekawsze rzeczy. Na "Final Adventure" bity są dobre, czasami bardzo klimatyczne jak "Two Sides Of My City" albo bujają bez litości jak otwierający materiał "Get Together", ale w połowie płyty, a szczególnie w końcówce zaczyna pojawiać się coraz więcej przesłodzonych wokalnych sampli i całość zaczyna robić się mdła.

Murs się ewidentnie spiął. To, że płyta będzie dobrze zarapowana było do przewidzenia, ale członek Living Legends zmotywował się również jeżeli chodzi o treść. "Funeral For A Killer" to chyba jeden z najlepszych kawałków tego doświadczonego zawodnika z Los Angeles jaki słyszałem. Murs często nawiązuje do poprzednich płyt i mówi o tym jaką "sagę" napisali razem z Wonderem. Niestety płyta nie jest pozbawiona mankamentów. W moim mniemaniu proporcje między kawałkami o bardziej bujającym i ostrzejszym zacięciu, a tymi słodkimi, spokojnymi i w dużej mierze traktującymi o miłości kawałkami jest trochę zbyt zachwiana na korzyść tych drugich. Ja rozumiem, że to są metafory, że nie trzeba tego zawsze traktować dosłownie, ale mimo wszystko jest ich po prostu za dużo, a przeważnie łączy się to ze zbyt miękkimi bitami 9th Wondera i może zwyczajnie powodować mdłości z nadmiaru słodyczy, jeśli wiecie co mam na myśli. Szósty track - "Two Sides Of My City" robi apetyt na współpracę tych dwóch gości w najlepszym wydaniu, a potem? "Dance With Me", "Better Way" - nie spełniają takich oczekiwań. "Whatever You Are" sprawia, że można się trochę obudzić, a słodziutkie, ale dużo lepsze "It's Over" tylko przypomina, że można to było zrobić trochę lepiej i ciekawiej.

Z kolei po albumie Buckshota, większość fanów oczekiwała pewnie bardziej szorstkiego, surowego brzmienia, choć nie znaczy to wcale, że takie były zamiary autorów, bo dwie poprzednie płyty duetu to wcale nie były takie produkcje. Ja mimo wszystko takiego Wondera lubiłem, bo choć czasem przesadził z tendencją do prostoty i nadmiernego bazowania na soulowych nagraniach bez urozmaiceń, ale czasami robił porcję bitów na których Buckshot brzmiał znacznie lepiej. Na nowej płycie nadal można zakreślić taki podział, tylko proporcje zmieniły się na niekorzyść fanów klimatu Black Moon. Nie znaczy, że na tej płycie nie ma dobrych kawałków. Bardzo płynący "The Feeling", posadzony na znacznie mocniejszych niż przeciętnie na tym albumie perkusjach "What I Gotta Say" czy naprawdę dudniące i absolutnie świetnie wyprodukowane "Stop Rapping". Z drugiej strony odczucia dotyczące płyty dobrze opisuje wejście a capella na początku numeru z Rapsody... Buckshot rapujący hook sprawia, że ja czekam, kiedy wjedzie ten mocny bit, który poniesie taki refren przez cały, kozacki numer. Wejście bitu niestety rozczarowuje. Nie jest zły, ale nie jest tym co przy takiej nawijce przydałoby się tutaj najbardziej.

Na obydwu wyprodukowanych przez Wondera płytach raperom nie da się zarzucić, że się nie starają. Mamy numery bardzo na temat, a gadania takiego jakiego jest wiele, tutaj jest akurat nie za dużo. Murs i Buckshot potraktowali projekty poważnie, ale wydaje mi się, że mogłyby być lepsze, gdyby w wyższej formie był 9th.Słucham obydwu na przemian od kilku dni i powoduje to, że chwilami jest już strasznie przesłodzony tymi bitami, czuję objawy przedawkowania soulowych sampli, czasem wcale nie tak wyszukanych jak niektórym się wydaje. Chwilami jest na niego zły, a potem trafie taką pętlę jak w "You" z "Solution" i przestaję się gniewać. Na chwilę. Koniec końców, jeśli miałbym oceniać płyty w skali szkolnej "Final Adventure" dostałoby trochę naciąganą czwórkę, a "Solution" maksymalnie trójkę z plusem. Może dlatego, że ta pierwsza jest krótsza i ma więcej tych momentów do których chce się wracać? Może dlatego, że Buckshot testuje naszą cierpliwość wbijając na takie bity i nie dając nam posłuchać swojego stworzonego do boom-bapu głosu na boom-bapowych bitach. A może ja po prostu za dużo rzeczy 9th Wondera słyszałem, żeby jarać się tymi? Pod spodem wrzucam numery w mojej opinii najlepsze, ale niestety materiały nie trzymają ich poziomu.

PS: Na duże uznanie zasługują gościnne zwrotki Rapsody na obu albumach. Wygląda na to, że chyba nie doceniłem tej dziewczyny.

 

]]>
9th Wonder & Buckshot "Crazy" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-18,9th-wonder-buckshot-crazy-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-18,9th-wonder-buckshot-crazy-nowy-numerNovember 18, 2012, 11:37 amDaniel Wardziński9th Wonder w ostatnim czasie miał bardzo dużo pracy, a fakt, że dwa w całości wyprodukowane przez niego projekty wyszły prawie jednocześnie ukazuje to chyba najlepiej. Tuż po premierze "The Solution" - trzeciego wspólnego materiału z Buckshotem z Boot Camp Click, prezentowaliśmy wam numer "What I Gotta Say?". Dziś, żeby zwrócić waszą uwagę na wspólny materiał tych dwóch wyjadaczy (osobiście trochę się zdziwiłem jak zorientowałem się, że 9th ma... 37 lat!), Duck Down Records udostępniło kolejny numer zatytułowany "Crazy".Do mnie osobiście ten track przemówił znacznie bardziej niż poprzedni i chyba faktycznie skłoni do sprawdzenia całości. Narzekania hejterów twierdzących, że Wonder jest backpackowym producentem, a jego bity są zbyt "czyste" raczej to nie uciszy, ale buja to, ma w sobie fajny klimacik i nie jest przesłodzone ani rozlazłe jak w dyskografii producent z Północnej Karoliny zdarzało się przecież nie raz. Co nie mniej ważne flagowy reprezentant BCC też radzi sobie elegancko, mota rymy w sposób może nie wybitnie skomplikowany, ale ciekawy dla słuchacza. "Solution" jest już dostępne i niebawem możecie spodziewać się recenzji tego materiału, podobnie jak "Final Adventure" z Mursem. 9th Wonder w ostatnim czasie miał bardzo dużo pracy, a fakt, że dwa w całości wyprodukowane przez niego projekty wyszły prawie jednocześnie ukazuje to chyba najlepiej. Tuż po premierze "The Solution" - trzeciego wspólnego materiału z Buckshotem z Boot Camp Click, prezentowaliśmy wam numer "What I Gotta Say?". Dziś, żeby zwrócić waszą uwagę na wspólny materiał tych dwóch wyjadaczy (osobiście trochę się zdziwiłem jak zorientowałem się, że 9th ma... 37 lat!), Duck Down Records udostępniło kolejny numer zatytułowany "Crazy".

Do mnie osobiście ten track przemówił znacznie bardziej niż poprzedni i chyba faktycznie skłoni do sprawdzenia całości. Narzekania hejterów twierdzących, że Wonder jest backpackowym producentem, a jego bity są zbyt "czyste" raczej to nie uciszy, ale buja to, ma w sobie fajny klimacik i nie jest przesłodzone ani rozlazłe jak w dyskografii producent z Północnej Karoliny zdarzało się przecież nie raz. Co nie mniej ważne flagowy reprezentant BCC też radzi sobie elegancko, mota rymy w sposób może nie wybitnie skomplikowany, ale ciekawy dla słuchacza. "Solution" jest już dostępne i niebawem możecie spodziewać się recenzji tego materiału, podobnie jak "Final Adventure" z Mursem.

 

]]>
9th Wonder & Buckshot - za kulisami "Solution"https://popkiller.kingapp.pl/2012-11-15,9th-wonder-buckshot-za-kulisami-solutionhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-15,9th-wonder-buckshot-za-kulisami-solutionNovember 15, 2012, 12:22 pmDaniel WardzińskiMógłbym przygotować dla was typowy news dotyczący premiery nowego krążka Buckshota i 9th Wondera. Że wydaje Duck Down, że gościnnie pojawi się Rapsody, że Wonder zrobił wszystkie bity... Najlepszy sposób, żeby zachęcić was do sprawdzenia materiału znaleźli jednak sami autorzy - przygotowali film ze studio w którym producent z Północnej Karoliny pokazuje jak powstają jego bity, a Buckshot dorzuca swoje 5 groszy. Mógłbym przygotować dla was typowy news dotyczący premiery nowego krążka Buckshota i 9th Wondera. Że wydaje Duck Down, że gościnnie pojawi się Rapsody, że Wonder zrobił wszystkie bity... Najlepszy sposób, żeby zachęcić was do sprawdzenia materiału znaleźli jednak sami autorzy - przygotowali film ze studio w którym producent z Północnej Karoliny pokazuje jak powstają jego bity, a Buckshot dorzuca swoje 5 groszy.

 

]]>
9th Wonder & Buckshot "What I Gotta Say?" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-08,9th-wonder-buckshot-what-i-gotta-say-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-08,9th-wonder-buckshot-what-i-gotta-say-nowy-numerNovember 7, 2012, 3:39 pmDaniel Wardziński13 listopada światło dzienne ujrzy trzeci wspólny album jednego z filarów Boot Camp Click, współzałożyciela nie tylko Black Moon, ale również całego Duck Down Records - Buckshota z producentem z Północnej Karoliny, który odpowiadał za muzykę dla takich osób jak Jay-Z, Destiny's Child, Murs, David Banner, Little Brother i wielu wielu innych. Na trzeci album czekaliśmy najdłużej. Najpierw "Chemistry" w 2005, potem świetna "Formula" w 2008, a w 2012 dostaniemy "Solution", które sądząc po czasie pozostałym do premiery, pewnie jest już gotowe.W rozwinięciu znajdziecie kawałek, który autorzy udostępnili na swoim profilu w soundcloudzie. "What I Gotta Say" wskazuje na to, że duet ma zamiar zwieńczyć swoją trylogię z klasą."What I Gotta Say" może nie jest singlem, który mroży krew w żyłach i nie dopuszcza do głowy opcji, żeby nie włączyć go jeszcze raz, ale jest na tyle dobry, że robi apetyt na więcej. Po pierwsze Buckshot fajnie kombinuje tutaj z "pływającym" flow, nie starając się robić jak najgęściej, ale jak najciekawiej i wychodzi to na dobre. Bit Wondera trochę jakby na pożywkę dla hejterów, bo nic nadzwyczajnego tutaj nie zrobił, ale wiadomo, że on może w każdej chwili zrobić coś niewiarygodnego. A kto wie co kryje przed nami nadchodząca "Solucja"? 13 listopada światło dzienne ujrzy trzeci wspólny album jednego z filarów Boot Camp Click, współzałożyciela nie tylko Black Moon, ale również całego Duck Down Records - Buckshota z producentem z Północnej Karoliny, który odpowiadał za muzykę dla takich osób jak Jay-Z, Destiny's Child, Murs, David Banner, Little Brother i wielu wielu innych. Na trzeci album czekaliśmy najdłużej. Najpierw "Chemistry" w 2005, potem świetna "Formula" w 2008, a w 2012 dostaniemy "Solution", które sądząc po czasie pozostałym do premiery, pewnie jest już gotowe.

W rozwinięciu znajdziecie kawałek, który autorzy udostępnili na swoim profilu w soundcloudzie. "What I Gotta Say" wskazuje na to, że duet ma zamiar zwieńczyć swoją trylogię z klasą.

"What I Gotta Say" może nie jest singlem, który mroży krew w żyłach i nie dopuszcza do głowy opcji, żeby nie włączyć go jeszcze raz, ale jest na tyle dobry, że robi apetyt na więcej. Po pierwsze Buckshot fajnie kombinuje tutaj z "pływającym" flow, nie starając się robić jak najgęściej, ale jak najciekawiej i wychodzi to na dobre. Bit Wondera trochę jakby na pożywkę dla hejterów, bo nic nadzwyczajnego tutaj nie zrobił, ale wiadomo, że on może w każdej chwili zrobić coś niewiarygodnego. A kto wie co kryje przed nami nadchodząca "Solucja"?

 

]]>
Rapsody "The Drums" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-12,rapsody-the-drums-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-12,rapsody-the-drums-teledyskNovember 11, 2012, 3:33 pmMarcin NataliPrzez długi czas w ogóle nie słuchałem raperek ale ostatnio coraz bardziej się to zmienia, za sprawą chociażby niesamowitej Nitty Scott MC, Dynasty, Rity J, czy też pod wpływem występu Jean Grae na tegorocznym Kempie... Reprezentująca stan North Carolina Rapsody to kolejna utalentowana panna, która ma już na koncie kilka bardzo dobrze przyjętych projektów i która pojawiała się również w przeszłości na naszej stronie. Promujący "The Idea of Beautiful" - ostatnie wydawnictwo Rapsody "The Drums" to bardzo przyjemny, oparty na mocnych 9th Wonderowskich bębnach numer, który powinien was zachęcić do sprawdzenia całości. Gościnnie w kawałku Heather Victoria i The Soul Council.Heather Victoria, The Soul Council Heather Victoria, The Soul Council Heather Victoria, The Soul Coun Przez długi czas w ogóle nie słuchałem raperek ale ostatnio coraz bardziej się to zmienia, za sprawą chociażby niesamowitej Nitty Scott MC, Dynasty, Rity J, czy też pod wpływem występu Jean Grae na tegorocznym Kempie... Reprezentująca stan North Carolina Rapsody to kolejna utalentowana panna, która ma już na koncie kilka bardzo dobrze przyjętych projektów i która pojawiała się również w przeszłości na naszej stronie. Promujący "The Idea of Beautiful" - ostatnie wydawnictwo Rapsody "The Drums" to bardzo przyjemny, oparty na mocnych 9th Wonderowskich bębnach numer, który powinien was zachęcić do sprawdzenia całości. Gościnnie w kawałku Heather Victoria i The Soul Council.

Heather Victoria, The Soul Council

Heather Victoria, The Soul Council

Heather Victoria, The Soul Coun

]]>
De La Soul "Grind Date" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-04-29,de-la-soul-grind-date-klasyk-na-weekendDecember 30, 2013, 12:22 amDaniel Wardziński"Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia! "Some mastered the art of cash, but not the part that lasts and disappear after doin two albums" nawija Posdonus w otwierającym "Grind Date" numerze "Future". De La to zespół piekielnie długowieczny i nigdy nie schodzący powyżej swojego standardowego poziomu, który dla większości jest wciąż nieosiągalny. Zrobić klasyczny album w 15 lat po debiucie (skądinąd również klasycznym) to sztuka, która nie zdarza się zbyt często.

Pos, Trugoy the Dove i Maseo to trzech gości, którzy udowadniają, że "rap nie jest pracą, tylko życiem". Kiedy zbierałem się do tego artykułu pomyślałem sobie przez chwilę "klasyk? Nie, to jeszcze za świeże". Siedem lat... Czas leci, a ta płyta wciąż jest świeża i właśnie o to chodzi.

Tę świeżość wnoszą oczywiście raperzy tworzący jeden z najbardziej wyrównanych duetów w historii. Nawet z maksymalną doża subiektywnego spojrzenia rozstrzygnięcie czy lepszy jest Pos czy Dave jest dla mnie niemożliwe. Włączam sobie "Shopping Bags" na madlibowym eksperymencie i wciąż nie mogę uwierzyć, że po tylu latach można mieć spojrzenie na bit dużo bardziej innowacyjne niż newcomerzy. Dave otwierający numer tytułowy "I'm a rhyme artist" ma absolutną rację, bo w kwestii oryginalności, sposobu poruszania się po bicie, różnorodności w tym zakresie... Klasa światowa. Może to dlatego, że pochodzą z pokolenia, kiedy właśnie te kwestie były najważniejsze? Może przez doświadczenie? A może po prostu to nieziemsko utalentowani kolesie?

A jeździć tutaj mają po czym, bo oprawa muzyczna "Grind Date" to arcydzieło i nic w tym określeniu nie jest na wyrost. Supa Dave West robi tu cuda, swoje dokładają Jake One, Madlib, 9th Wonder i świętej pamięci J Dilla. Każdy w świetnej formie. Obok jednego z największych bangerów XXI wieku - "Rock.Co.Kane Flow" Jake One'a mamy tutaj przepiękne, delikatne i niesamowicie niosące raperów swoją nieszablonową perkusją "It's Like That" Westa. Dilla robi wbijający w Ziemię "Detroit-fashioned" "Verbal Clap", ale też cudowny, samplowany, lekki "Much More" z niesamowitą Yummy na refrenie. 9th Wonder jedzie z duszą i ciężko zarzucić mu tutaj sterylność... Oldschoolowe "Days Of Our Lifes" z Commonem... Damn. Przy tych bitach można się rozpłynąć. Nie wiem jak wiele złej woli trzeba mieć w sobie, żeby czepiać się muzyki na tej płycie.

Kolejka albumów czekających na recenzję na Popkillerze spora, ale kiedy zebrałem się do Klasyka Na Weekend z tym albumem, znowu przez dwa dni nie słuchałem niczego innego. Tak to działa... Wady tego albumu są jak nominalnie napastnicy Realu w meczu z Barcą - nie ma takich. Gościnnie przekrój od wspaniałych wokalistek - Yummy i Butta Verse po Flava Flava i Spike'a Lee. Common i Ghostface dają świetne zwrotki, a MF Doom... Nie wiem czy to on czy któryś z klonów, ale dał radę. Książkę bym mógł napisać o tym albumie. Chcę usłyszeć "Rock.Co.Kane" i możliwie dużo numerów z tej płyty na Warsaw Challenge. Do zobaczenia!

 

]]>
David Banner & 9th Wonder "Death Of A Pop Star" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-21,david-banner-9th-wonder-death-of-a-pop-star-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-01-21,david-banner-9th-wonder-death-of-a-pop-star-recenzjaJanuary 4, 2014, 3:27 pmAdmin stronyWydawało się, że ten duet nie ma prawa dogadać się muzycznie. Banner to autor ostrego, minimalistycznego brzmienia w typowo southowym stylu. 9th'a znamy z ciepłych soulowych sampli i mocno niepołudniowego brzmienia.Jednak postanowili połączyć siły i wspólnie stworzyć swoją odpowiedź na takie płyty jak Jaylib. A raczej odpowiedź na obecny stan czarnej muzyki, uznając, że po śmierci Michaela Jacksona zniknęła z niej dusza. Jak wyszło?Naprawdę zaskakująco dobrze. Wydaje się, że łącząc przeciwności znaleźli złoty środek. Bity Bannera często mnie irytowały przez swój zbytni minimalizm, surowość i udziwnienie - by przywołać choćby jedyny track z "Tha Carter III", który skipuję czyli "La La La". Bity Wondera irytowały mnie często swoim rozmemłaniem, wtórnością, wciąż tymi samymi bębnami i brakiem charakteru. Tutaj nie uświadczymy żadnej z powyższych wad. Banner wniósł pazur a 9th ciepło i głębie i razem dopasowali się jak puzzle.Myli się jednak ten, kto myśli, że akcenty rozłożone są pół na pół. David więcej rapuje a Wonder więcej produkuje. Dlatego całościowy wydźwięk w kwestii muzycznej jest raczej ciepły, a wokalne popisy takich postaci jak Erykah Badu, Marsha Ambrosius czy Anthony Hamilton dodają jeszcze więcej klimatu. Soczysta trąbka w "Be With You" daje kolorytu a połączone z beatboxem motywy country w "Stutter" wypadają naprawdę udanie. Całość prezentuje się dość klasycznie, ale i świeżo, sprawnie wplatając różne muzyczne wpływy i nie ograniczając się do prostych pętli.Jak jest rapowo? Jeśli spodziewaliście się po Bannerze płytkich nawijek o niczym to bardzo pozytywnie się rozczarujecie. "Kiedy skończy się czas południa chcę wiedzieć, że wnieśliśmy coś więcej niż złote zęby" - nawija w ostatnim numerze, wychodząc naprzeciw tym, dla których south=zło. David stwierdził, że chciał tym razem skupić się przede wszystkim na rapie a nie na produkcji, zrobić coś głębszego niż poprzednie solówki i udowodnić ludziom, że także jako MC potrafi wyróżnić się z tłumu i przekazać coś ważnego. Misja zakończona powodzeniem. Obok luźniejszych pozycji, wprawiających nas w dobry nastrój (singlowe "Slow Down") mamy też głębsze rozkminy i poważniejsze tematy, wyraziście rzucone na bit. Szczególnie polecam protest-song "Something Is Wrong" gdzie Banner w mega emocjonalny sposób wyrzuca to, co w nim siedzi. Wypowiadając wojnę miałkości i płytkości robią to więc na każdej płaszczyźnie."Death Of A Pop Star" to bez wątpienia jedna z ciekawszych pozycji ubiegłego roku. Łącząc surowość i pazur Bannera z ciepłem i głębią 9th Wondera obaj panowie dostarczyli nam chyba najlepszy krążek w swoim dorobku. Krążek, który wychodząc naprzeciw schematom ma szanse połączyć wiecznie gryzących się słuchaczy dwóch rapowych podgatunków - jeśli tylko oni sami będą tego chcieli. Czwórka z plusem. Banner to autor ostrego, minimalistycznego brzmienia w typowo southowym stylu. 9th'a znamy z ciepłych soulowych sampli i mocno niepołudniowego brzmienia.

Jednak postanowili połączyć siły i wspólnie stworzyć swoją odpowiedź na takie płyty jak Jaylib. A raczej odpowiedź na obecny stan czarnej muzyki, uznając, że po śmierci Michaela Jacksona zniknęła z niej dusza. Jak wyszło?

Naprawdę zaskakująco dobrze. Wydaje się, że łącząc przeciwności znaleźli złoty środek. Bity Bannera często mnie irytowały przez swój zbytni minimalizm, surowość i udziwnienie - by przywołać choćby jedyny track z "Tha Carter III", który skipuję czyli "La La La". Bity Wondera irytowały mnie często swoim rozmemłaniem, wtórnością, wciąż tymi samymi bębnami i brakiem charakteru. Tutaj nie uświadczymy żadnej z powyższych wad. Banner wniósł pazur a 9th ciepło i głębie i razem dopasowali się jak puzzle.

Myli się jednak ten, kto myśli, że akcenty rozłożone są pół na pół. David więcej rapuje a Wonder więcej produkuje. Dlatego całościowy wydźwięk w kwestii muzycznej jest raczej ciepły, a wokalne popisy takich postaci jak Erykah Badu, Marsha Ambrosius czy Anthony Hamilton dodają jeszcze więcej klimatu. Soczysta trąbka w "Be With You" daje kolorytu a połączone z beatboxem motywy country w "Stutter" wypadają naprawdę udanie. Całość prezentuje się dość klasycznie, ale i świeżo, sprawnie wplatając różne muzyczne wpływy i nie ograniczając się do prostych pętli.

Jak jest rapowo? Jeśli spodziewaliście się po Bannerze płytkich nawijek o niczym to bardzo pozytywnie się rozczarujecie.  "Kiedy skończy się czas południa chcę wiedzieć, że wnieśliśmy coś więcej niż złote zęby" - nawija w ostatnim numerze, wychodząc naprzeciw tym, dla których south=zło. David stwierdził, że chciał tym razem skupić się przede wszystkim na rapie a nie na produkcji, zrobić coś głębszego niż poprzednie solówki i udowodnić ludziom, że także jako MC potrafi wyróżnić się z tłumu i przekazać coś ważnego. Misja zakończona powodzeniem. Obok luźniejszych pozycji, wprawiających nas w dobry nastrój (singlowe "Slow Down") mamy też głębsze rozkminy i poważniejsze tematy, wyraziście rzucone na bit. Szczególnie polecam protest-song "Something Is Wrong" gdzie Banner w mega emocjonalny sposób wyrzuca to, co w nim siedzi. Wypowiadając wojnę miałkości i płytkości robią to więc na każdej płaszczyźnie.

"Death Of A Pop Star" to bez wątpienia jedna z ciekawszych pozycji ubiegłego roku. Łącząc surowość i pazur Bannera z ciepłem i głębią 9th Wondera obaj panowie dostarczyli nam chyba najlepszy krążek w swoim dorobku. Krążek, który wychodząc naprzeciw schematom ma szanse połączyć wiecznie gryzących się słuchaczy dwóch rapowych podgatunków - jeśli tylko oni sami będą tego chcieli. Czwórka z plusem.

]]>