Już jutro dzięki połączeniu sił dwóch najpopularniejszych cyklicznych imprez rapowych w Warszawie czyli A Pamiętasz Jak i Rap History Warsaw, będziemy mieli możliwość na żywo zobaczyć legendarny filar Boot Camp Click - duet Smif-N-Wessun. Dyskusję na temat muzyki tego zespołu z pewnością należy zacząć od roku 1993, kiedy to panowie pojawili się na pierwszym klasyku spod szyldu BCC - "Enta Da Stage" Black Moon. Było to swego rodzaju przepustką do dalszej kariery, która na dobre rozkręciła się po premierze świetnie przyjętego (nie ma co się dziwić) winylowego singla "Bucktown/Let's Git It On", który w 1994 roku udowodnił, że Nowy Jork jest gotowy na pierwszy album SNW.
Oficjalne LP ochrzczono "Dah Shinin'", a klasa jaką reprezentuje te szesnaście tracków, to nie tyle "przebłysk" geniuszu, co raczej dowód na to, że w środowisku boom-bapowego rapu połowy lat 90. Tek i Steele świecili jak gwiazdy. Bo nimi byli. To jeden z lepiej sprzedających się albumów BCC - znalazł w sumie ponad 300 tysięcy właścicieli.
Co jest największym atutem raperów ze Smif-N-Wessun? Treść? Zależy co rozumiecie pod tym terminem. Z jednej strony krytycy zaraz po premierze bezlitośnie czepiali się tego, że to standardowy rap o gnatach, bluntach i cieżkim życiu ekip z Brownsville na Brooklynie. Być może krytycy ci nie mieli tyle dystansu (chociażby czasowego), żeby zauważyć, że sposób w jaki po bicie poruszają się Tek i Steele to rzecz absolutnie niesamowita i nieprzewidywalna, a błyskotliwość ich przemyśleń, która ujmuje słuchaczy po tylu latach od premiery, objawia się właśnie w takiej konwencji. Nawet to, że poruszają się po wąskim zakresie tematycznym nie jest w stanie ograniczyć ich fantastycznych warsztatów obejmujących nie tylko technikę wokalną, ale też ujęcie swoich obserwacji w zwrotkach... To skurwiały, nowojorski rap na najwyższym poziomie, bez ugrzeczniania. Zasady na tej płycie są proste, poglądy uliczne, treści przewidywalne, ale sposób ich podania i tego w jaki sposób Tek i Steele potrafią się wgryźć w tematy to absolutny unikat. Szukacie wyszukanych zabaw lirycznych? Prędzej spodziewajcie się efektownych i prostych linijek w stylu: "The deals going out like this/ non affect the mouth watch ya lips and my boots do a french kiss". Flow? Mieszanka nowojorskiego języka ulicy i jamajskiego patois (obaj mają korzenie na karaibskiej wyspie) po dodaniu do wielu tygodni pracy nad numerami w studio, dały w efekcie styl niemożliwy do porównania z żadnym innym. Jego istotą jest też to, że nie są dwójką raperów z których każdy ciąży w swoje zajawki. To praca zespołowa i od początku do końca wiemy, że słuchamy duetu raperskiego. Jednego z lepszych. Przysłuchując się ich akcentom, pomysłom na rozłożenie słów w wersach, przeciągnięciom, przerzutniom i wszystkiemu czego dusza zapragnie, ma się wrażenie, że to inny stan umysłu, że Ci kolesie postrzegają wędrówkę po podkładach inaczej niż ktokolwiek w tej branży.
Produkcją muzyczną tego klasyka zajęli się oczywiście niezawodni Da Beatminerz w składzie Mr. Walt, DJ Evil Dee, Baby Paul (przy jednym bicie pojawia się również Rich Black). "Dah Shinin'" jest ciekawym polem obserwacji umiejętności każdego z nich - tutaj bity powstałe wspólnie to wyjątki, większość to praca indywidualna tych trzech koleżków. W efekcie płyta choć brzmi spójnie, jest zarazem dość różnorodna. Style produkcji są w pewnym sensie podobne, ale zarazem komplementarne. DJ Evil Dee odpowiada za najbardziej surowe i obskórne kąski, w których perkusja stanowi 95% sukcesu całej kompozycji. Mr. Walt to mistrz basu. Kiedy posłuchacie bassline'ów chociażby w rzeźnickim "Sound Bwoy Bureill" (genialne strzępki bardzo wysokiego brzmieniowo sampla łączą się z nim perfekcyjnie) pewnie będziecie wiedzieli o co mi chodzi. Baby Paul? Trzy bity, trzy zwycięstwa. "Wrekonize" nie przypadkiem stał się singlem. "Home Sweet Home" z Buckshotem to bardzo uliczna, nowojorska, brudna rzecz, a sam numer z pewnością jest jednym z ważniejszych na albumie. Trzecia kompozycja to kapitalne "Wipe Ya Mouf" nikomu nie powinno pozwolić ustać w miejscu. Muzycznie ta płyta to producencki instruktaż i lekcja spojrzenia na hip-hop. Jeśli nadal nie rozumiesz czemu w tej muzyce najbardziej liczy się brzmienie, wyszukanie własnych wibracji, a nie nawpierdalanie do kompozycji miliona niepotrzebnych elementów, "Dah Shinin'" z pewnością ułatwi Ci zrozumienie. Ta płyta nie tylko jest "raw", ale pokazuje czemu styl "raw" jest tak zajebisty.
Każdy kto poświęcił temu krążkowi trochę więcej uwagi wie, że "Dah Shinin'" porywa. Ciężko przestać jej słuchać, kiedy już zrozumie się zupełnie nieszablonowy sposób rapowania Teka i Steele'a oraz brzmieniowe jazdy Da Beatminerz. Podróż w czasie i przestrzeni (do Brownsville AD 1994, kiedy płyta była nagrywana) staje się pokusą, której ciężko ustąpić. Płyta została zarejestrowana w legendarnym D&D Studios należącym do DJ'a Premiera, a jeśli trochę się znacie na rapie wiecie co cechowało produkcje wychodzące z tego miejsca w okolicach 95 roku. Większość z nich to klasyki... Nie mogę doczekać się, kiedy Steele otworzy jutro na scenie "Bucktown" swoim "I walk around town with my pound strapped down to my side/ No frontin' just in case I gotta smoke some"... To album, któremu stawiać zarzuty, to jak "klepać Królową Matkę". "Make a brothers wonder now, what other shit lies underground" - niech ten wers z otwierającego album "Timz N Hood Check" będzie podsumowaniem i preludium do waszego zapoznania/ponownego spotkania z tą płytą.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze