Dziś Wszystkich Świętych - dzień zadumy nad bliskimi, których nie ma już wśród nas... większość hiphopowej branży również podchodzi do tego tematu mocno rozkminkowo, wspominając zmarłych kolegów po fachu. Tegoroczny 1 listopada jest też zapewne szczególnym dniem w północnej Kalifornii, w rejonie znanym jako Bay Area... pytacie dlaczego? Ano dlatego, że to właśnie w dniu dzisiejszym mija 10 rocznica śmierci prawdziwej ikony tego regionu - Mac Dre.
Postać w Polsce - nie ma co ukrywać - mało znana, natomiast w Oakland otoczona czcią i kultem porównywalnym z uwielbieniem dla Tupaca Shakura czy Biggiego Smallsa. Mac Dre był nie tylko jednym z najlepszych raperów jakich Bay wydało na świat, lecz również jednym z pierwszych mc's którzy założyli własną wytwórnię (legendarne Thizz Entertainment) i zdecydowali się działać niezależnie na rynku. Niepodrabialna stylówka, którą - podobnie jak w przypadku 2Paca, próbowało naśladować już wielu, olbrzymia charyzma dzięki której zapadł w pamięci fanów na zawsze, kilkanaście wydanych albumów z których parę płyt dorobiło się statusu klasyka, kilka naprawdę grubych singli na koncie i przede wszystkim oryginalność, która wywarła ogromny wpływ na lokalną rap scenę, odczuwalny do dzisiaj.
Wystarczy nadmienić chociażby tzw. "Hyphy Movement", który powstał w połowie ubiegłej dekady na bazie empatii dla śmierci artysty. W ten sposób narodziło się w Oakland całe pokolenie raperów, które chciało kontynuować ducha "Thizz" (i przy okazji wypromować własną karierę) i "być jak Mac Dre".
Podobnie jak w przypadku 'Paca, Biggiego czy Jam Master Jaya - okoliczności śmierci Mac Dre pozostają do dziś nie wyjaśnione a morderców nadal nie odnaleziono. Wiadomo jedynie, że raper wraz ze swoją ekipą grał koncert w Kansas City, po którym pokłócił się prawdopodobnie z promotorem klubu o swoje honorarium i wrócił do hotelu, który opuścił rankiem 1 listopada udając się w podróż powrotną do Kalifornii gdzie nigdy nie dotarł... na autostradzie stanowej nr 70, która przecina Kansas nieznani sprawcy w skradzionym samochodzie marki Infiniti G35 ostrzelali białego vana, jakim poruszał się Mac Dre raniąc kierowcę i zabijając rapera na miejscu. W chwili zgonu miał on tylko 34 lata...
10 rocznica śmierci jest więc dobrą okazją aby przybliżyć wszystkim czytelnikom Popkillera sylwetkę Andre Hicksa - w nadchodzącym tygodniu przedstawimy więc najważniejsze pozycje z przebogatej dyskografii Mac Dre. Będą to zarówno single jak i teledyski, które mam nadzieję zachęcą część z was, aby we własnym zakresie zagłębić się potem w twórczość ikony Bay Area i sprawdzić wszystko samemu od A do Z.
Thizz In Peace Mac Dre [*]
Komentarze