Przypuszczam, że jeśli ktoś z was kojarzy ksywę Tito Lopeza, to znaczy, że ma dostęp do amerykańskiego MTV albo BET. Po podpisaniu kontraktu z należącym do grupy EMI majorsem - Capitol Records, wypuścił klip do kawałka "Mama Proud", który zyskał całkiem przyzwoitą rotację. Nie ma co się dziwić, bo jego zwrotki to coś obok czego ciężko przejść obojętnie. Podobnego zdania był m.in. Dr. Dre, który już wielokrotnie zapraszał go na sesje nagraniowe, a z jego wypowiedzi dało się odczytać, że nie traktuje Tito jako swojego ucznia, a bardziej równego sobie partnera.
Ten pochodzący z Gulfport w stanie Missisipi 24-latek nie tylko w tekstach, ale też w wypowiedziach prasowych potwierdza, że oprócz wielkiego i niezaprzeczalnego talentu, ma też wszystkie inne komponenty niezbędne do zostania gwiazdą - cierpliwość, pracowitość, rozsądek i głęboką wiarę w siebie samego. I głód mikrofonu, który sprawia, że walcząc o waszą uwagę brzmi jakby walczył o życie, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ta walka będzie oceniana pod kątem stylu. W mojej opinii jako raper, jest niesamowity.
Aktualnie Tito w regularnych odstępach czasu prezentuje kolejne spontaniczne numery na kradzionych bitach, w ramach serii Venting Session (1, 2, 3, 4, 5). Spokojnie i powoli buduje swój "buzz" - jak mówi "jeśli coś długo się buduje, to potrzeba też więcej czasu, żeby to zniszczyć". Po podpisaniu kontraktu z mainstreamową wytwórnią (w Capitolu wydaje np. Katy Perry) powiedział, że dla niego "pop" oznacza popularny i, że on chce być popularny. Najpopularniejszy. Zapytany o swoich idoli przytacza Michaela Jordana, a kiedy dziennikarz Slamu zaczął brnąć w koszykarską zajawkę rapera i zapytał jaki moment uznaje za najważniejszy w karierze MJ'a odpowiedział, że siedem pierwszych lat w NBA. Dodajmy, że był to okres w którym Michael nie zdobył mistrzostwa... Sam żartuje, że kiedy poznawał swojego managera i puszczał mu swoje kawałki ten powiedział "twoje refreny są ok, ale te zwrotki...". Coś w tym jest. Gość pisze jak natchniony, a rapuje jak wariat.
Skąd on w ogóle się wziął? Z ciężkiej pracy. W necie można znaleźć bardzo wiele jego starych mixtape'ów i poobserwować w jakim tempie robił progres. Doprowadziło go to do momentu, w którym stoi na progu swojej "walki o mistrzostwo". Z jakim skutkiem, okaże się niebawem. Możliwości są wielkie. Ludziom, którzy mówią "ten i ten zrobili większe zamieszanie wokół swojego singla" odpowiada tylko "poczekaj". Ja czekam z niecierpliwością. Pod spodem mała próbka tego co ten gość potrafi zrobić z językiem angielskim.
Komentarze