Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plKhalid "American Teen" - recenzja
Data publikacji 2017-04-27
Marcin Natali
Marcin Natali
Ulica

Nie śpiewam jedynie swoim głosem, śpiewam głosami swojej rodziny. Śpiewam głosami wszystkich przyjaźni, które kiedykolwiek zawarłem. Śpiewam także głosem osób, które mają trudności z wyrażeniem swoich uczuć, osób takich jak ja (...) W ciągu swojego krótkiego dotychczasowego życia (przed tym albumem), czułem się samotny, niezauważany. Kiedy zabierałem głos, wydawało mi się, że nikt nie słuchał tego, co miałem do powiedzenia. Przestałem więc mówić. Przestałem mówić i zacząłem pisać. Zebrałem to, co napisałem i zacząłem śpiewać. To trochę pomogło.

Historia Khalida, 19-letniego już wokalisty soulowego rodem z Georgii zaczyna się jak wiele historii artystów, którzy dopiero na scenie odnaleźli swój żywioł i dzięki muzyce pozbyli się braku pewności siebie oraz kompleksów. To zarazem historia zwykłego amerykańskiego chłopaka, który pozostając w zgodzie z własnym sumieniem postanowił spróbować pogoni za odległymi marzeniami.

Urodzony w roku 1998 Khalid Robinson to już nie 90's baby ani przedstawiciel generacji, która płakała na śmierci Mufasy. To gość wychowany już w innych czasach, a na dodatek mający na koncie liczne przeprowadzki - od Georgii, przez Kentucky, kilkuletni pobyt w Niemczech, aż po teksańskie El Paso, gdzie osiadł w liceum. Podczas podróży, które zawdzięcza matce pracującej dla armii amerykańskiej, młody Robinson chłonął najróżniejsze inspiracje, dojrzewał i poznawał świat. Rezultatem jego dotychczasowych przeżyć i nietypowej drogi jest krążek zaskakująco świeży i kreatywny, łączący opartą na syntezatorach i bitmaszynach elektronikę lat 80. z klasycznym, ciepłym soulem zgodnym z tradycją gatunku.

Autor "American Teen" dysponuje niskim, głębokim wokalem momentami przypominającym Aloe Blacca czy Michaela Kiwanukę, a śpiewa w sposób, który wśród jego rówieśników jest raczej niespotykany. Spokojny, leniwie snujący się i jakby od niechcenia przeciągany wokal nie atakuje nas, a nieśmiało zachęca do wysłuchania historii – bardziej hołdując starej szkole Billa Withersa niż jakimkolwiek współczesnym inspiracjom – choć oczywiście do wielkiego mistrza i autora „Ain’t No Sunshine” jeszcze mu daleko. Historie zawarte w tekstach to natomiast, kontrastując z dojrzale brzmiącym głosem Khalida, w większości opowieści o życiu typowego 18-latka w dzisiejszym USA, bez różnicowania na pochodzenie czy etniczność i bez poruszania kwestii społeczno-politycznych.

To świat widziany oczami nastolatków, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie, ale póki co wciąż są młodzi, głupi i spłukani ("Young, Dumb & Broke"), nie mają jeszcze żadnych zobowiązań i szukają zabawy oraz... miłości - ale głównie zabawy (I just graduated, I don't have any obligations, so let's have a little fun). Śmigają na imprezy, wracają pijani Uberem, a wciąż mieszkając z rodzicami ("8Teen") obawiają się o szlaban i o to, co będzie, gdy dowie się mama. Bezustannie zapatrzeni w telefony uskuteczniają zarazem flirt na portalach social media (I don't wanna fall in love off of subtweets, so let's get personal), przeżywają pierwsze miłosne rozczarowania („Another Sad Love Song”) i stresują się, gdy wybranka nie odczytuje wiadomości ("Saved"). Nie wszystkie kawałki zdają egzamin tak samo dobrze – chociażby „Young, Dumb & Broke” trochę razi prostotą oraz pewną nonszalancją, a momentami brakuje jakiejś iskry, czegoś, co zrobiłoby większe wrażenie i przykuło uwagę - ale dzięki teamowi producenckiemu niezmiennie brzmi to pierwszorzędnie.

"American Teen" to esencjonalnie soul ery social media i chyba pierwszy album, który aż tak udanie łączy te dwa tak odmienne światy. Jednocześnie jednak nie jest to krążek płytki, a oprócz utworów nacechowanych niepoprawnym, młodzieńczym romantyzmem znajdziemy tu też utwory cięższe, duszne, mówiące o cierpieniu, bólu („Cold Blooded”); mroczne, przepełnione niepokojem i pragnieniem („Therapy”), jak i pochylające się nad przemijającymi uczuciami i samotnością („Winter”). Jednymi z najciekawszych utworów są też następujące po sobie „Shot Down”, symbolizujące zdaniem artysty śmierć, koniec dnia, oraz uduchowione, poetyckie „Angels”, oznaczające odrodzenie, początkową fazę snu i nadzieję, świadomość Khalida, że czuwają nad nim jego Aniołowie Stróże. Cała reszta albumu, rozpoczynającego i kończącego się budzikiem, to w założeniu artysty rzeczywistość, a taki początek i zakończenie oznaczają pewien cykl – cykl, który on sam świadomie przerwał, otwierając nowy rozdział w swoim życiu i wyruszając w kolejną podróż. Ja za to już nie mogę się doczekać, jak Khalid rozwinie skrzydła w przyszłości, gdyż drzemie w nim ogromny potencjał. Szkolna czwórka.

Może Cię zainteresować

OKI o propsach od Quebonafide i konflikcie z O.S.T.R
Data publikacji 2023-06-19

OKI o propsach od Quebonafide i konflikcie z O.S.T.R

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

P Money powraca -
Data publikacji 2023-06-21

P Money powraca - "Money Over Everyone 4" już dostępne

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Wymiana zdań między Szpakiem i Adiszem
Data publikacji 2023-06-30

Wymiana zdań między Szpakiem i Adiszem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!