"I moje miasto złą sławą owiane" - mogliby powtórzyć za Peją raperzy z Compton, jak i z całego South Central. Serce światowego gangsta rapu i miejsce, w którym drugą najpopularniejszą rzeczą poza palmami jest przestępczość a najpopularniejsze kolory to te, których wolisz nie ubierać chcąc poruszać się bezpiecznie. Jedno z miejsc, od których starasz się trzymać najdalej jak to możliwe... ale jednocześnie jedno z miejsc, których nie wyobrażasz sobie pominąć przy okazji wizyty w L.A. Wypad do Kalifornii nie byłby bowiem pełen, gdyby nie zajrzeć na rejony kojarzone od lat z Dr. Dre czy Snoop Doggiem, w których „jak płachta na byka” działają zarówno kolor czerwony jak niebieski.
Tak, odwiedziliśmy Compton - a także całe South Central, włącznie z Crenshaw, Watts czy Long Beach. Tak, dreszczyk adrenaliny nas nie ominął.
Compton. 7 liter, od których ślina staje w gardle, a tempo bicia serca błyskawicznie wzrasta. Teoretycznie jedna z dzielnic Los Angeles – w praktyce matecznik gangsta-rapu (pochodzą stamtąd N.W.A., Dr. Dre czy Kendrick Lamar), siedziba słynnych gangów Bloods & Crips, miasto znane na całym świecie z przemocy, strzelanin i rekordowych wskaźników przestępczości – dla przykładu w 1991 roku liczba odnotowanych morderstw wyniosła 87 na 90 000, czyli w ciągu roku zastrzelono blisko 0,1% mieszkańców miasta! To tak jakby w ciągu roku w Warszawie zamordowanych zostało jakieś 1700 osób. Inna ciekawa statystyka mówi o tym, że na terenie Compton znajduje się wg różnych szacunków od 80 do 200 gangów – co daje od 3 do 7 gangów na kilometr kwadratowy. Statystyki odstraszają, jednak ciekawość zwycięża – wjeżdżamy!
Po raz pierwszy wybraliśmy się tam wraz z ojczymem The Game'a, Hodari Sababu, który od kilku lat organizuje specjalny Hood Trip obwożąc swoich gości po najniebezpieczniejszych zakątkach L.A, znanych z kultowych filmów czy teledysków - nie są to bowiem rejony, które ktokolwiek chciałby eksplorować na własną rękę.
[[{"fid":"35300","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":"Ruszamy!"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"title":"Ruszamy!","height":286,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
Udaliśmy się tam w poniedziałek z samego rana, a na samym początku usłyszeliśmy od naszego przewodnika, by nie próbować pokazywać przez okno znaków gangów, w niektórych miejscach chować telefony i wciąż rozglądać się na boki. „Powinno być spokojnie, ale niedawno z jedną wycieczką trafiłem akurat na scenę zbrodni. Na ulicy leżał jeszcze trup, a wszyscy szybko wyskoczyli z samochodu żeby zrobić sobie na jego tle selfie. Ale cóż, jaka może być lepsza pamiątka z Compton?” – zapytał Hodari, 60-letni Blood z kryminalną przeszłością.„Siedziałem 10 lat, dilowałem tu koksem tak samo jak matka Game’a, teraz skupiam się już na legalnym biznesie”- dodał nasz przewodnik.
[[{"fid":"35299","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":"Dom rodzinny Kendricka"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"title":"Dom rodzinny Kendricka","height":286,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
W ciągu 3-godzinnej przejażdżki mieliśmy możliwość obejrzeć miejsca widziane nie tak dawno w "Straight Outta Compton" czy też wcześniej w klipach Dre czy 2Paca. Zobaczyliśmy rodzinne domy Doctora, Kendricka (wyżej, znacie go z okładki "GKMC") czy Eazy'ego E, mural 2Paca ("szybko panowie, robimy zdjęcia i uciekamy jak najdalej bo to teren Cripsów a ja jestem Bloodem" - dodał nasz przewodnik), miejsce pierwszego koncertu N.W.A., miejsce, w którym na planie "Straight Outta..." Suge Knight przejechał oponenta swoją furą, poznaliśmy także główne ulice, dowiedzieliśmy, że ceny kobiecych usług zaczynają się tam od 3$ oraz dostaliśmy parę przydatnych uwag - jak ta, żeby za wszelką cenę trzymać się jak najdalej od bocznych uliczek, bowiem każda z nich jest pod kontrolą któregoś z dwóch gangów (a dokładniej jednego z ich wielu odłamów). Przekonaliśmy się także, że nawet lokalne muzyczne gwiazdy nie mają łatwo z rozkręcaniem biznesu na własnych włościach – „Tu jest myjnia należąca do YG, ale zamknęli ją bo co chwilę dochodziło tam do jakichś strzelanin. Kto normalny chciałby myć tam samochód?”.
Swoją drogą - wiecie jaki jest najlepszy biznes w Compton? Poza gastronomią są to... domy pogrzebowe. Zajrzeliśmy więc do jednego z najlepiej prosperujących tamtejszych biznesów - domu pogrzebowego w wersji "drive-through". Tak, to nie żart - dom pogrzebowy działający tak jak McDrive, gdzie podjeżdżasz samochodem, wylewasz przez szybę alkohol na beton, patrząc na trumnę zmarłego i jedziesz dalej. Niejaki Robert Lee Adams wpadł na ten pomysł z uwagi na ogromną ilość pogrzebów w Compton oraz fakt, że były one niebezpieczne, bo nieraz dochodziło do strzelanin czy odwetów. Oczywiście okazało się to strzałem w dziesiątkę.
[[{"fid":"35318","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":"Pogrzebowy McDrive"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"title":"Pogrzebowy McDrive","height":241,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
Godzina 11:00 w poniedziałek to chyba idealny moment na zwiedzanie Compton, choć tak czy tak doskonale widoczna była wszechobecna bieda i "podwyższone napięcie", grupa "białasów" przyciągała uwagę a klimat znany z gangstarapowych klipów rzeczywiście unosił się w powietrzu. „Przepraszam was za nudę i za to że nikt do nas nie strzelał. Ale zapraszam kolejny raz, może wtedy będzie ciekawiej” – usłyszeliśmy, nie myśląc, że rzeczywiście jeszcze tam zajrzymy.
[[{"fid":"35301","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":"Foto na koniec wycieczki - pierwszej"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"title":"Foto na koniec wycieczki - pierwszej","height":241,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
Jednak zajrzeliśmy... Tym razem wizyta była już niekoniecznie planowana, a jeśli pierwsza przejażdżka przebiegła dość szybko i sprawnie to tu już adrenaliny nie zabrakło. Była godzina 20:00, gdy podczas powrotu z położonego w Anaheim Disneylandu GPS sprowadził nas z autostrady na stację benzynową, ponieważ jechaliśmy już na rezerwie. Jak gdyby nigdy nic siedzieliśmy w samochodzie (słuchając oczywiście pierwszorzędnego kalifornijskiego hoodshitu) gdy w oczy rzucił nam się znak z nazwą ulicy El Segundo - wystarczyła chwila zastanowienia kiedy widzieliśmy już ten szyld... i już przez otwarte okno rzuciłem do tankującego kierowcy "Ej, Hawaj, jesteśmy w Compton!" by w odpowiedzi usłyszeć "A, to dlatego sprzedawca na stacji siedział za kuloodporną szybą".
[[{"fid":"35319","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":"Boczna uliczka w Compton - Wjeżdżamy, patrzymy i w nogi"},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"title":"Boczna uliczka w Compton - Wjeżdżamy, patrzymy i w nogi","height":286,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
Szybka zapłata i bierzemy nogi za pas... no może niekoniecznie, bo nasz GPS dodatkowo wymyślił sobie poprowadzenie nas przez wspomniane wyżej boczne uliczki („Stój! Wyłącz ten GPS!”), w związku z czym wyjazdu na autostradę musieliśmy szukać na własną rękę wypatrując najbliższych znaków. Atmosfera robiła się natomiast coraz cięższa, a na ulicach coraz więcej widać było klimatu tak dobrze znanego z ekranu oraz czerwonych i niebieskich barw - całe szczęście, że uważaliśmy na Hood Tripie (drogi czytelniku, zawsze słuchaj przewodnika, szczególnie gdy jest nim lokalny gangster!), znaliśmy już nazwy głównych ulic i wiedzieliśmy którędy poruszać się, gdy już zabłądzimy w tych rejonach, bo po kilku minutach udało się znaleźć autostradę i na nią dostać... by po chwili trafić na ulice Compton ponownie, za sprawą bawiącego się z nami GPS-u. Kolejne parę minut krążenia i dreszczyk adrenaliny na światłach i finalne wydostanie się z rejonu.
Udało nam się przejechać przez Compton i przeżyć, jednak gdyby ktoś myślał, że samo Los Angeles dzieli się na złe Compton i dobrą resztę to… nic z tych rzeczy. Ale o tym już w kolejnych częściach - najbliższa (ale jeszcze nie ostatnia) już we wtorek!
KONKURS:
A w nim do wygrania pakiet zawierający:
- "The Documentary 2" The Game'a z autografem!
- "When It's Dark Out" G-Eazy'ego z autografem!
- Oryginalny t-shirt The Game'a od BWSPoland
- buty Reebok Classic (których ambasadorem jest Kendrick Lamar) od Reebok Polska
- bon na 200 zł do wydania w California Skateshop
[[{"fid":"35320","view_mode":"default","fields":{"format":"default","field_file_image_alt_text[und][0][value]":"","field_file_image_title_text[und][0][value]":""},"type":"media","link_text":null,"attributes":{"height":241,"width":430,"class":"media-element file-default"}}]]
PYTANIE #5:
Wymień po 4 rapowe płyty, które tytułem lub okładką wyraźnie dają do zrozumienia, że dany artysta reprezentuje lub wspiera Cripsów albo Bloodsów.
Odpowiedzi na WSZYSTKIE pytania wyślijcie łącznie mailem gdy ukaże się ostatnie z nich (napiszemy na jaki email i jaki temat wiadomości wpisać). Na razie macie trochę czasu na znalezienie poprawnej odpowiedzi.
Kolejny, 6 odcinek już we wtorek, tym razem data nie będzie przypadkowa!
A poniżej porcja zdjęć z wyprawy do Compton, Crenshaw czy Watts
Komentarze