Perypetii z kontrowersyjnym projektem "Once Upon a Time in Shaolin" ciąg dalszy. Dowiedziawszy się w wywiadzie z XXL o dosyć intrygującym pomyśle przekazania szczęśliwemu nabywcy jedynej kopii albumu praw do jego upowszechnienia dopiero po 88 latach, Method Man w niewybrednych słowach wyraził, co o tym myśli....
"Pieprzyć ten album" - rzucił krótko a dosadnie. - "Jeśli tak to ma wyglądać, to pieprzyć ten album (...) Jeśli muzyka ma przestać być muzyką, jeśli próbujecie zmienić ją w co innego, pieprzyć to. Dajcie to ludziom, jeśli chcą to przesłuchać, nie blokujcie im dostępu. (...) Dajcie to nawet za darmo. Nie nabijajcie fanów w butelkę".
Po chwili Meth odrobinę ochłonął. "Na początku byłem strasznie zajarany tym projektem. 'Czegoś takiego jeszcze nie było - mówiłem. Ale teraz to zaczyna być absurdalne. 88 lat? Serio? Jeśli to prawda, to jakiś idiotyzm. Mam nadzieję, że to tylko plotka" - skwitował.
Do wypowiedzi Method Mana odniósł się sam RZA w serii tweetów. Wszyscy wprowadzeni w błąd ziomale powinni skręcić sobie jointa, wziąć bucha i ochłonąć. Wielu nie zauważa tego, co jest tuż przed ich oczami. Method Man został wprowadzony w błąd przez XXL, a Wy wszyscy to podchwyciliście".
W Sieci pojawiło się oficjalne oświadczenie o "klauzuli 88 lat". Oświadczenie jest następującej treści: "Od samego początku założenie było jedno. Miała powstać tylko jedna jedyna kopia "Once Upon a Time in Shaolin". Komercyjna dystrybucja albumu nigdy nie była w planach. Prawo do skomercjalizowania albumu - w znaczeniu - masowej jego sprzedaży w jakiejkolwiek formie, nie będzie dozwolone przez 88 lat. Jeśli prawa do dystrybucji zostałyby przekazane teraz, byłby to po prostu zwykły kontrakt, nie zaś sprzedaż jednej kopii. "Once Upon a Time in Shaolin" może być publicznie odtwarzane, może też być oddane za darmo - nie może jednak być rozpowszechnione jako zwykły album do roku 2103. Nawet wtedy - decyzja, czy rozpowszechnić album czy nie, należeć będzie do jego nabywcy."
Poniżej oryginalny tekst wiadomości:
Z innych ciekawostek na temat "Once Upon a Time" - według serwisu Page Six, gdy Cilvaringz przywiózł ze sobą album z Maroka na sesję odsłuchową w Nowym Jorku, został zatrzymany na lotnisku. Służba celna na lotnisku JFK nie mogła potwierdzić zawartości szkatułki, gdyż.... Cilvaringz zapomniał wziąć ze sobą kluczyka. Potrzeba było trzech godzin i "najsilniejszego skanera", by rozwiązać problem...
Komentarze