Z okazji okrągłej dziesiątej rocznicy śmierci Ol Dirty Bastarda chciałbym dodać coś od siebie o tym znakomitym raperze. Nie powiem - jestem jego fanem. Dla mnie jest numerem dwa w Wu-Tangu, zaraz po Ghostface. Zastanawiając się, o czym tu napisać, wiedziałem w której kategorii umiejscowić swoje rozkminy. Wiedziałem, że będę chciał wygrzebać z czeluści internetu któryś jego klip. Na początku pomyślałem o „Got Your Money” z gościnnym występem Kelis i na jednym z najlepszych bitów made by The Neptunes. Stwierdziłem jednak, że poszukam dalej. Potem pomyślałem o „Brooklyn Zoo”, ale również zrezygnowałem. Tak skończyłem na klasycznym „Shimmy shimmy ya”.
Wybrany przeze mnie kawałek pochodzi z debiutu najbardziej szalonego członka Wu. Za produkcję tego krążka, odpowiada RZA, a gdzieniegdzie w roli producentów występowali 4th Disciple, Tru Master, Ethan Ryman i sam gospodarz. Pod względem produkcji pierwsza płyta ODB rozwijała patenty z „Enter the Wu-Tang”. Jest więc duszno, mrocznie i bardzo podziemnie. Jednak RZA i pozostali twórcy dopasowali styl muzyczny do osobowości Dirt McGirta.
„Shimmy Shimmy Ya” to drugi singiel z „Return the 36 Chambers: The Dirty Version”. Pojawił się w 9 maja 1995, niewiele ponad miesiąc po premierze krążka. Odniósł on sukces i uznanie w oczach krytyków. Zdobył 59 miejsce na liście 100 najlepszych (według VH1) rapowych numerów w historii.
Poza główną wersją tego utworu była jeszcze druga, w zupełnie innej stylistyce. Za podkład do niej odpowiedzialny był Studio Ton, a gościnnie wystąpili E-40 i MC Eiht.
A na koniec coś dla fanów seriali - w ósmym odcinku trzeciego sezonu Breaking Bad („I See You”), występuje natomiast remix „Shimmy shimmy ya” w wykonaniu Prince Fatty.
Komentarze