Można obwiniać YouTube'a za cenne godziny życia, które nam bezpowrotnie zabrał, ale przecież nie wszystkie z nich były godzinami zmarnowanymi. Ileż to fantastycznej muzyki poznaliśmy dzięki temu serwisowi, ileż to perełek wyłowiliśmy, ileż to starych teledysków czy koncertów obejrzeliśmy.
Przykłady takich znalezisk można mnożyć, a dzisiaj przedstawimy jedno z nich. Mowa tu o "Itz Da Joint" bostońskiej, od dawna już nieistniejącej, grupy Joint Ventures. Sławę zyskali tylko w rejonach Massachusetts, ale nie zmienia to faktu, że warto zaznajomić się z ich muzyką. A przynajmniej tym singlem.
Joint Ventures było czteroosobową formacją z Bostonu, która zdążyła wydać tylko jeden długogrający krążek - "Itz Da Joint" z 1993 roku. Ich kariera zakończyła się w sposób gwałtowny: śmiercią jednego z członków, Fly Ty'a.
"Itz Da Joint", album, to kawał solidnego hip-hopu, powiedzmy: przyzwoitego. Nic więcej. Natomiast już "Itz Da Joint", singiel, daleko poza ową przyzwoitość wykracza. To już wyższa szkoła jazdy.
Czaruje przede wszystkim produkcja, która opiera się na samplu z nieodżałowanego Jamesa Browna. Niby banalnie, ale panowie z Joint Ventures jako pierwsi wycisnęli wszystkie soki, te najsoczystsze, ze znakomitego "People Get Up and Drive Your Funky Soul" z soundtracku do "Slaughter's Big Rip-Off". Dodajmy jeszcze do tego rap stojący na całkiem wysokim poziomie, nieprzeszkadzający teledysk i dostajemy utwór, który zasługuje na znacznie większy rozgłos.
Prawdziwe cacuszko.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze