W 2012 roku Robert Glasper wydał pierwsze "Black Radio". Płyta zespołu Robert Glasper Experiment zdobyła Grammy, krytycy rozpisywali się o krążku praktycznie w samych superlatywach, podkreślając, jak sprawnie udało się tu połączyć jazz z soulem i hip-hopem.
Rok później wyszła, również bardzo dobra, część druga. Pod koniec lutego dostaliśmy "Black Radio III", które w dużej mierze kontynuuje brzmieniową drogę swoich poprzedników, ale miejsce na nowości też się znalazło.
"Black Radio" muzycznie żadnym przełomem nie było. Robert Glasper wprost odwoływał się na tym krążku do neo soulowych tradycji Eryki Badu czy The Soulquarians. Zresztą podobne zabiegi stosował już np. Roy Hargrove w swoim projekcie RH Factor. Rewolucja przebiegała nie w sferze dźwiękowej, a gatunkowej. Pianista stricte jazzowy nagrał krążek, którym otworzył głowy wielu słuchaczy hip-hopu na muzykę improwizowaną, a jej fani z większym respektem zaczęli patrzeć na rap. Dzięki tej płycie możliwe były mainstreamowa kariera takiego wirtuoza saksofonu jak Kamasi Washington, czy nagranie współczesnego hip-hopowego klasyka, jakim jest "To Pimp A Butterfly" Kendricka Lamara. Po "Black Radio II" Glasper wsiąknął w świat soulu i r&b. Jazzu zupełnie nie porzucił, ale widać było, że poza produkcją ścieżek dźwiękowych do filmów, a było dla niego swego rodzaju nowością, bardziej koncentrował się na tym, co zapewniło mu sukces w 2012 roku. W 2016 wyszło "Everything's Beautiful", album będący hip-hopowo - soulową wariacją na temat muzyki Milesa Davisa, w tym samym roku ukazało się "ArtScience", w pełni autorskie, to znaczy bez udziału gości, wydawnictwo Robert Glasper Experiment. 2018 to premiera August Greene, projektu z Commonem i Karriemem Rigginsem, w 2019 ukazał się mixtape "Fuck Your Feelings", a w 2020 muzyk zaznaczył swoją obecność na scenie epką "Dinner Party" z 9th Wonderem, Terrace'em Martinem i Kamasim Washingtonem.
Wszystkie te wydawnictwa sprawiają, że słuchacz zdążył już dobrze zaznajomić się z tym, co artysta ma mu do zaoferowania.Dlatego "BRIII" muzycznie bardzo nie zaskakuje, choć nie można z czystym sumieniem powiedzieć, że nie uświadczymy tu żadnych nowych elementów. Dostajemy to danie, które już znamy, ze szczyptą kilku innych przypraw. Główna różnica między tą a poprzednimi częściami jest jednak taka, że tym razem mamy do czynienia z solówką. Wszystko dlatego, że po "ArtScience" Robert Glasper Experiment zodążyło się niestety rozwiązać. Niemniej jednak nie mogłem odnieść wrażenia, że nowa odsłona czarno - radiowej trylogii to projekt najbardziej kolektywny ze wszystkich, jakie pianista z Houston wydał w swojej dotychczasowej karierze. Udało mu się zaprosić do współpracy znakomitych muzyków sesyjnych. Między innymi rozchwytywanego trębacza Keyona Harrolda, Marcusa Stricklanda, na co dzień wspaniałego saksofonistę, tutaj dającego czadu na klarnecie basowym, Pino Palladino, basistę i oryginalnego Soulquariana, którego możecie znać, chociażby z płyt Commona, Justina Tysona z R+R na perkusji i Chrisa Dave'a oraz Derricka Hodge'a, jedynych pojawiających się tu członków Experiment, także świetnie się prezentujących odpowiednio na bębnach i basie. Zresztą, dla tego, kto zna ich dokonania, nie jest to żadnym zaskoczeniem.
Tak jak w przypadku poprzednich części, nie mogło oczywiście zabraknąć mocnej listy udzielających się gościnnie wokalistów i raperów. Killer Mike, Big K.R.I.T. i BJ The Chicago Kid robią wspaniałą robotę w "Black Superhero", które jest niby standardową glasperową produkcją, a jednak główny motyw pianina potrafi zahipnotyzować. Podobnie jak organy w "Shine" z D Smoke'iem i Tiffany Gouché. "Why We Speak" to wspaniały bujający numer Esperanzy Spalding i Q-Tipa, dodającego swoje trzy grosze melodyjnym flow. "Better Than I Imagined" z lekko usypiającym wokalem H.E.R. i sennym spoken wordem Meshell Ndegeocello zyskuje jednak na żywotności dzięki charakterystycznie pulsującej perkusji. "Everbody Wants To Rule The World" grupy Tears For Fears w wykonaniu Lalah Hathaway i Commona zamienia się klimatyczną soulowo - hip-hopową balladę, a "Everybody Love" z Musiq'em i Posem z De La Soul idzie w kierunku klimatów deep house'owych, co dla sprawdzonej palety brzmień Glaspera jest bez wątpienia pewnym novum. Podobnie jak zahaczające o funky disco "Out Of My Mind" z Jennifer Hudson. Najważniejsze, że te próby wyjścia poza strefę komforu wypadają całkiem przekonująco. Niestety siada trochę końcówka płyty. Spodziewałem się czegoś mocniejszego po kawałku z Indią.Arie i PJ'em Mortonem, tak samo, jak po zamykającym tracklistę "Bright Lights" z Ty Dolla $ignem, które nie wywołało u mnie żadnych emocji.
Na "Black Radio III" nie ma zatem jakieś wielkiej muzycznej rewolucji. Robert Glasper zrobił dokładnie to, czego można się było po nim spodziewać, dodając parę nowych elementów. Tak czy inaczej, mamy do czynienia z naprawdę niezłym albumem. Mimo kilku flopów słucha się go bardzo dobrze, duża część numerów zostaje w głowie na dłużej, a przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Pod spodem kilka singli z płyty, a cały album dostępny jest na CD i winylu w polskiej dystrybucji za pośrednictwem Universal Music Polska.
[[{"fid":"71628","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]
[[{"fid":"72287","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]
[[{"fid":"72288","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]
Komentarze