Snowgoons - w składzie DJ Illegal - Det Gunner - Sicknature - J.S. Kuster - konsekwentną pracą i znakomicie dopracowanym brzmieniem wyrobili sobie niezbywalną reputację wśród fanów hip-hopu na całym świecie. Niemiecko-duński kolektyw od wielu lat dostarcza fanom brzmienia lat 90. zdumiewająco obsadzone kompilacje, pełne wysokoprocentowego, hardcore'owego boom bapu (bądź "Goon Bapu", jak kto woli). Snowgoonsi stworzyli także bardzo dobrze przyjęte nowe albumy legendarnych składów M.O.P. i Onyx, a obecnie na ich beatach płytę wydał kolejny weteran złotej ery - Nine. Machina Snowgoons nie zwalnia tempa... Na Hip Hop Kempie Goonsi nie dość, że dali konkretne koncerty (wsparci przez El da Senseia i Edo G), to jeszcze otworzyli swój własny sklepik z płytami i ciuchami (tam można było też zbić pionę z artystami). Z fascynacją obserwowałem, jak Snowgoons przez lata stają się siłą, którą nie można lekceważyć. Byłem ciekaw, jakie były początki tego kolektywu, w jaki sposób jego członkowie zetknęli się z kulturą hip-hop, jaka była pierwsza międzynarodowa kooperacja przez nich przygotowana....
Odpowiedzi na te pytania - jak i inne - znalazłem u DJ'a Illegala. Okazał się on bardzo otwartym i sympatycznym rozmówcą, w niezwykle wciągający sposób opowiadającym o swej fascynacji kulturą pięciu elementów (żałuję, że nie udało mi się nakręcić wywiadu video...). Od graffiti do produkcji, od "The Message" do "Wakedafucup", od taśm do albumów, od "German Lugers" do nowego albumu Nine'a, "King" - oto wywiad z DJ'em Illegalem. Miłej lektury!
TUTAJ znajdziecie angielską wersję wywiadu.
MW: Jak podoba Ci się na festiwalu?
I: Uwielbiam Hip Hop Kemp! Tego roku jest mniej ludzi niż zazwyczaj, ale klimat wciąż jest. Przechadzając się po terenie festiwalu, widzisz bawiących się w najlepsze fanów - zawsze to lubiłem. Hip Hop Kemp jest bardzo intymnym i "prawdziwym" festiwalem hip-hopowym.
MW: Jak odkryłeś hip-hop? Czy był konkretny artysta, album albo utwór, który sprawił, że pomyślałeś "To jest to, co chcę robić"?
I: Kiedy byłem dzieciakiem, często bawiłem się klockami Lego w domu mojego wujka. Wujek miał sporo muzyki na kasetach - to były późne lata 80. Często puszczał jedną kasetę, kompilację utworów - było tam m.in."99 Red Balloons" Neny, czy też Scorpionsi - różne gatunki muzyki. Jedna z piosenek nosiła tytuł "The Message". Ze wszystkich utworów na tej kompilacji, ten był moim ulubionym. Zawsze przewijałem kasetę do tej piosenki, słuchałem jej na okrągło, nie wiedząc, jaki to rodzaj muzyki - czy hip-hop, pop, rock... Nie obchodziło mnie to wtedy. Ten utwór był inny niż wszystkie, dlatego tak mi się spodobał. Wtedy nie mówiłem po angielsku, ale i tak w pewien sposób rozumiałem - piosenka nazywała się "The Message", więc była to w zasadzie wiadomość skierowana do mnie. Wujek miał też kilka innych kaset z rapem, m.in. albumy Run-DMC - tak zacząłem poznawać hip-hop. Słuchałem go cały czas.
MW: A kiedy zacząłeś produkować własne utwory?
I: Pięć, sześć lat później. Kiedy poznałem kulturę hip-hop i muzykę trochę bliżej, odkryłem graffiti, zacząłem aktywniej udzielać się na tym właśnie polu. Stąd też wzięła się moja ksywka - Illegal, od graffiti. Ale muzyka była zawsze w pobliżu. W 1992 roku zorganizowałem imprezę, ale DJ, którego zatrudniłem, nie przyjechał. Pełno ludzi, impreza trwa - a tu nie ma DJ'a. Musiałem czym prędzej jechać do siebie do domu i zabrać moją kolekcję płyt - miałem jakieś 20-25 albumów. Zacząłem więc odtwarzać moje krążki, nie wiedziałem nic o DJ'ingu, nic więc nie miksowałem, tylko po kolei puszczałem albumy... Biba była szalona, wszystkim się podobało. To był pierwszy krok na mojej drodze do DJ'ingu. A gdy wchodzisz głębiej w DJ'ing i turntablism, zaczynasz studiować strukturę beatu, poznajesz beat juggling, stajesz się ekspertem od stóp i werbli, programowania bębnów itd. Od tego wystarczył tylko mały krok, abym zaczął tworzyć własne utwory. Bardzo polubiłem tworzenie remiksów - na jednym decku umieszczałem instrumental, na drugim wokal a cappella. Dla przykładu - brałem a cappella Mobb Deep i łączyłem go z beatem od Nasa. Pewnego dnia zdecydowałem, że chcę stworzyć swój własny remix - wziąłem więc a cappella i wyprodukowałem własny, oryginalny beat. Od słuchania muzyki, poprzez graffitti, DJ'ing do własnych produkcji - wszystko stało się naturalnie, ponieważ pokochałem tę kulturę i chciałem ją współtworzyć. Jedna rzecz zaprowadziła do drugiej. Nawet teraz - obecnie prowadzę wytwórnię Goon MuSick, zająłem się biznesem, lubię fotografować i nagrywać filmy - sam tworzę teraz własne teledyski... Wszystko przyszło naturalnie. Robię to, co kocham, podążam za swoim instynktem.
[[{"fid":"47073","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]
MW: Jakie były początki kolektywu Snowgoons?
I: Kiedy już na dobre zacząłem produkować, stworzyłem mixtape z moimi remiksami. Sprzedawałem tę taśmę na koncertach. Na jednym z nich poznałem Deta Gunnera, to był rok 1997. Det kupił ode mnie mixtape - bardzo mu się spodobał. Zaprzyjaźniliśmy się, chcieliśmy stworzyć nasz własny mixtape. Raz jeszcze - od jednej rzeczy do drugiej. Po paru wypuszczonych mixtape'ach pomyśleliśmy sobie: "W jaki sposób możemy być wyjątkowi na skalę europejską"? Byliśmy zapatrzeni w znanych DJ'ów ze Stanów, oni zawsze otrzymują oryginalne, ekskluzywne zwrotki - taki Tony Touch na przykład mieszka sobie w Nowym Jorku i może zaprosić kogo mu się żywnie podoba. Tutaj było inaczej - dystanse są znacznie większe, dodatkowo w latach 90. niewielu undergroundowych MC's wyruszało w trasy po Europie. Było niemal niemożliwością uzyskać ekskluzywne freestyle. A o to nam chodziło, zaczęliśmy więc kombinować, jak to zrobić. Po pierwsze - zaczęliśmy produkować więcej beatów. Koło roku 2000, gdy pracowałem jako tour manager, nawiązałem sporo kontaktów z artystami, m.in. z Virtuoso z Bostonu - on był jednym z pierwszych, którzy podłożyli zwrotkę na beat Snowgoons. Takie były początki - nie było pomysłu na kolektyw producentów, marzyliśmy po prostu o własnym mixtape. Zaczęliśmy prace nad utworami na tape, jednak koło roku 2001-2002 mixtape'y umarły, nikt ich już nie kupował. Nastąpiła era CD. Nawet słynni DJ'e zaczęli wypuszczać swoje mixtape'y na cedekach. Det i ja zgromadziliśmy do tego czasu bardzo dużo tracków, zdecydowaliśmy więc wypuścić album zamiast mixtape'u. To wtedy tak naprawdę wykiełkowała idea Snowgoons. Minęło ok. 6-7 lat, zanim w końcu nasz pierwszy krążek, "German Lugers", ujrzał światło dzienne. Włożyliśmy w to sporo wysiłku.
MW: Jaka była Wasza pierwsza międzynarodowa kooperacja?
I: Tak jak wspomniałem - Virtuoso. Koncertował wtedy razem z Souls of Mischief - których swoją drogą poznałem tutaj, na tegorocznym Kempie - supportował ich na ich europejskiej trasie. Poznaliśmy się, znaleźliśmy wspólny język, zaprosił nas nawet do Bostonu. W tym czasie siostra Deta przeprowadziła się z Niemiec właśnie do Bostonu - bez wahania zgodziliśmy się, odwiedziliśmy i ją, i Virtuoso. Virtuoso przedstawił nas wielu artystom z Bostonu, poznaliśmy m.in. Mr. Lifa i Illin' P. Jeden kontakt pociągnął za sobą następne.
Swoją drogą, to uwielbiam w Hip Hop Kempie - dla nas, artystów, jest on jak zjazd rodzinny. Czasami widzisz tu znajomych raperów, których nie widziałeś szmat czasu. Nie musicie być bliskimi przyjaciółmi - łączy was muzyka. Wspaniale jest zobaczyć ich po kilku latach, może poznać się na nowo, porozmawiać o muzyce, może nawet nagrać coś razem... To dla nas bardzo ważne. Kemp to świetny festiwal nie tylko dla publiczności, ale też dla nas artystów, daje nam szansę na odświeżenie znajomości i na wspólne tworzenie czegoś fajnego.
[[{"fid":"46993","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]
MW: Spośród wszystkich tych kolaboracji - czy masz swoją ulubioną?
I: Po tylu latach - ciężko powiedzieć, jest ich za wiele. Dla przykładu - album z Onyx jest dla mnie specjalny, ponieważ myślę, że naprawdę udało nam się uchwycić ten "klimat" Onyx - poza tym wszyscy jesteśmy ich fanami. Ten wzajemny szacunek pomiędzy Onyx a Snowgoons to coś, z czego jestem wyjątkowo dumny. Ten album to nasze oczko w głowie, wielu fanów uważa, że przywróciliśmy ducha starych albumów Onyx, że daliśmy im idealny podkład muzyczny. Ale jest też wielu wspaniałych artystów, z którymi pracowaliśmy - np. Reef the Lost Cauze, Ill Bill, Sean Strange - którzy teraz są bliskimi przyjaciółmi, nie tylko w muzyce. To jest dla mnie ważny aspekt hip-hopu - on łączy ludzi. My dwaj jesteśmy dobrym przykładem - pochodzimy z różnych krajów i rozmawiamy o hip-hopie. To kocham w tej kulturze. Hip-hop łączy ludzi, nieważne, skąd pochodzą.
MW: Jaki jest Twój proces twórczy, kiedy produkujesz beat?
I: Zaczynam od sampla. Muzyka Snowgoons bazuje głównie na nich - choć często dodajemy klawisze, mamy też w naszym katalogu beaty bez żadnych sampli - ale większość to sample. Ja osobiście zawsze od tego zaczynam. Słyszę coś ciekawego, tworzę pętlę, dodaję bębny - taki jest mój sposób. To daje mi poczucie klimatu sampla, dzięki temu wiem, jakiej perkusji potrzebuję - czy twardszej, czy delikatniejszej, a może clapa... To zawsze zależy od brzmienia i nastroju sampla. Znam producentów, którzy zaczynają od perkusji, dopiero potem dodają sample. Myślę, że każdy musi znaleźć sposób, który pasuje do niego najlepiej.
[[{"fid":"47074","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]
MW: Czy jest ktoś, z kim współpraca jest Twoim marzeniem?
I: Tak. Mogę wypowiedzieć się za każdego ze Snowgoons - tym kimś jest Nas. Choć oczywiście jest duża lista artystów, z którymi jeszcze nie współpracowaliśmy - na przykład Prodigy, niech spoczywa w pokoju. Tak naprawdę rozmawialiśmy z P, ponieważ chcieliśmy zrobić cały album Mobb Deep. Hav i P powiedzieli nam, że nie chcą robić całego albumu, ponieważ przygotowują już jeden, w całości wyprodukowany przez Alchemista. Prodigy jednak wciąż był zainteresowany - zaproponował nam nagranie wspólnego albumu z nim. Od zawsze uwielbialiśmy twórczość Mobb Deep i Prodigy'ego, był to dla nas zaszczyt. Zaczęliśmy już nawet prace nad tym albumem, odłożyliśmy trochę beatów, które naszym zdaniem nadawałyby się świetnie dla P... Niestety, śmierć Prodigy'ego przekreśliła te plany.
Jednak na szczycie listy wymarzonych kooperacji jest wciąż Nas. Myślę, że Snowgoons są w stanie skomponować dobry utwór Nasa, może nawet cały projekt. Uważam, że dobrze pasujemy do stylu i flow Nasa.
MW: A więc, jakie są Wasze przyszłe plany?
I: Nie ma odpoczynku dla Snowgoons! Cały czas pracujemy. Sicknature - jako że też jest raperem - pracuje nad swoimi solowymi projektami. Niedawno wydał nową EPkę i singiel. Pracujemy nad nowym albumem Snowgoons, który miejmy nadzieję wyjdzie w nastepnym roku... No i oczywiście wychodzi teraz nowy album Nine'a. Myślę, że jesteśmy znani z tego brzmienia lat 90. i współpracy z artystami z tej dekady. Naszym celem jest robić dobrą muzykę z artystami, których lubimy. Dla nas nie jest ważna pogoń za trendami, praca z kimś, kto jest teraz na fali... Nie obchodzi nas to. Zrobiliśmy album Nine'a, ponieważ jesteśmy fanami Nine'a, jego charakterystycznego głosu i nawijki. Wiedzieliśmy, że pod ten styl potrzebowaliśmy odpowiednio hardcore'owych beatów, Nine był otwarty na współpracę - prosta rzecz, robimy to. Nieważne, czy sprzedamy jeden egzemplarz, czy 10 000 - liczy się to, że udało się wyprodukować album Nine'a. Zrobiliśmy to dla nas i dla hip-hopu - reszta nie ma większego znaczena. Pracujemy też nad paroma projektami, o któych nie mogę za bardzo opowiadać.
Otworzyliśmy też własny sklep, Goonsgear.com. Tam będziemy sprzedawać nasz merch, łącznie z muzyką. Musimy generować jakiś zysk, jeśli chcemy wydawać kolejne albumy. Jeśli chciałbym robić muzykę tylko dla szmalu, zostałbym producentem EDM czy kimś w tym rodzaju... Ja chcę tworzyć to, co kocham - a tym czymś jest hip-hop. Myślimy nad jakimiś nowymi rozwiązaniami sprzedaży - dla przykładu, jeśli kupisz jakiś produkt typu ciuch, dostaniesz muzykę w zasadzie za darmo. Wciąż będziemy przygotowywać CD i winyle dla hardcore'owych fanów, ale spójrzmy prawdzie w oczy - nie jest już możliwe sprzedać 10 000 egzemplarzy płyty CD. Teraz każdy winyl, ktory wychodzi, to edycja limitowana. Jeśli nie jesteś megagwiazdą, nie sprzedasz wiele. Jeśli chcemy mieć jakiś zysk, musimy skoncentrować się na sprzedaży merchu. T-shirta nie pobierzesz z Internetu. Ale jeśli kupisz go, dostaniesz za darmo muzykę. Być może taki tryb wdrożymy w przyszłości.
MW: Czy masz jakąś radę dla aspirujących producentów i DJ'ów?
I: Wszyscy chcą osiągnąć sukces, ale ostatecznie - nie szukajcie go. Róbcie to, co kochacie. Jeśli będziecie robić to, co w waszym mniemaniu zapewni wam popularność - to droga donikąd, bo trendy przychodzą i odchodzą. Nie gońcie za modą. Jeśli będziecie trwać przy tym, co kochacie całym sercem, będziecie nieustannie ćwiczyć i nie poddawać się - w końcu osiągnięcie sukces. Nie poddawajcie się, trwajcie przy tym bez względu na wszystko. Bądźcie konsekwentni. Wielu myśli, że tworzenie beatów jest proste - uwierzcie mi, nie jest. Musicie ciężko pracować i zasłużyć na szacunek. I nie poddawać się.
[[{"fid":"47075","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]
Komentarze