DJ Quik to jedna z tych postaci na kalifornijskiej scenie, które darzone są kolosalnym szacunkiem z której by strony nie spojrzeć. Zarówno przez innych weteranów jak i przez młodych słuchaczy. Zarówno przez środowisko muzyczno-dziennikarskie, krytyków i recenzentów jak przez ulice - brak c w jego ksywce to nie przypadek a efekt powiązań z gangiem Bloods, który wykreślił tę literę ze swojego alfabetu.
Wydane w 2011 roku "The Book of David" wyczekiwane było więc przez wszystkich, szczególnie, że od ostatniego albumu genialnego producenta i rapera mijało wówczas 6 lat. Na pierwszy ogień dostaliśmy natomiast fenomenalny singiel "Nobody", który jeszcze bardziej podgrzał zainteresowanie. A w nim gościnnie...
Inną legendę Kalifornii, posiadacza jednej z najbardziej charakterystycznych stylówek w historii, wykręconego Suga Free z Pomony, a także młodego, anonimowego jeszcze wówczas dla szerszego grona Ty Dolla $igna, występującego wówczas już nie tako Ty (patrz wczorajszy wpis) a już jako Ty$. Pojawia się on tu w tle, dopełniając letni klimat i refren, który wbija się w głowę z miejsca. Patrząc na ten numer po 5 latach wygląda on na papierze jeszcze mocniej, a brzmi wciąż tak samo świetnie. Quiksterowi przyznać trzeba jedno - ucho i nosa ma cały czas.
Komentarze