W dzisiejszym odcinku Ot Tak - utwór Davida Bowiego, który w pewnym sensie my, Polacy, możemy nazwać nam najbliższym... "Warszawa" - jeden z najbardziej znanych utworów tzw. ery berlińskiej w twórczości Davida. Zamieszkawszy w 1976 roku w Berlinie Zachodnim, Bowie, nawiązał współpracę z legendarnym producentem, pionierem muzyki ambient Brianem Eno - i wraz z nim nagrał trzy albumy uznawane teraz za przełomowe w jego dyskografii, zwane potocznie "trylogią berlińską"... Trzy albumy, silnie zainspirowane niemiecką sceną, w unikalny sposób bawiącą się elektroniką - trzy albumy niewiarygodnie odmienne od dotychczasowej, nazwijmy to - "ekstrawaganckiej" twórczości Bowiego. "Warszawa" pochodzi z pierwszego rozdziału trylogii - przez wielu uważanego za najlepszy - albumu "Low", gdzie otwiera iście magiczną stronę B krążka... To wyjątkowy utwór z ciekawą historią - którą niniejszym spróbuję nakreślić najlepiej, jak umiem. Zapraszam....
(Należy wpierw wszak dla porządku zaznaczyć, że z owych trzech "berlińskich" albumów jedynie drugi - "Heroes" - został nagrany w całości w Berlinie. "Low", został nagrany we francuskim studiu Château d'Hérouville - co ciekawe, w miejscu, gdzie mieszkał nasz rodak Fryderyk Chopin, i gdzie spotykał się z George Sand... Bowie, Eno i producent Tony Visconti, mieszkając w Château, doświadczyli podobno wielu niewytłumaczalnych, "metafizycznych" przypadków... Więcej o samym Château przeczytacie w TYM artykule)
Dlaczego Bowie zdecydował się nazwać ów zasadniczo instrumentalny utwór "Warszawa"? Związana jest z tym pewna historia. W 1973 roku, po odbyciu podróży Koleją Transsyberyjską z Chabarowska do Moskwy - Bowie wracał pociągiem do Paryża. Pociąg ten codzienne zatrzymywał się na przerwę techniczną na stacji Warszawa Gdańska. Korzystając z chwili wolnego czasu, Bowie wybrał się na spacer na pobliski plac Komuny Paryskiej (dziś plac Wilsona). Warszawa - swoista jej pustka, samotność - uderzyła Bowiego tak bardzo, że zapragnął zawrzeć te uczucia, atmosferę miasta w piosence...
Więcej o "legendarnym" już spacerze Bowiego po Warszawie - jak i o samym utworze możecie przeczytać w znakomitym artykule Bartka Chacińskiego "Obcy w Warszawie" - polecam!
(Ciekawostka - pochodząca z Białegostoku piosenkarka Karolina Cicha wraz z ukraińskim poetą Jurijem Andruchowyczem nagrała w 2010 roku piosenkę "David B. Saw War" - check it out.)
Słuchając "Warszawy"... potrafię zrozumieć Davida. Jest coś jakby bliskiego w tym charakterystycznym, elektronicznym motywie - pewien dyskretny chłód, melancholia, niby prosperującej - wszak początek lat 70. był czasem szybkiego rozwoju gospodarczego - acz wciąż "zagubionej", wciąż pozostającej pod komunistycznym dyktandem Warszawy... Bowie - jak tłumaczył potem w wywiadzie dla "Tylko Rocka" - chciał zawrzeć w "Warszawie" "uczucia, które towarzyszą ludziom, którzy pragną wolności, czują jej zapach, leżąc w trawie, ale nie mogą po nią sięgnąć"... (Cytat za wspomnianym wyżej artykułem Bartka Chacińskiego).
(Zabawna rzecz - utwór ten nie powstałby bez pomocy... czteroletniego syna Tony'ego Viscontiego, Morgana. Pewnego dnia w Château Eno usłyszał, jak Morgan bawi się przy pianinie, wystukując w kołko ten sam prosty motyw. Eno przysiadł się do malucha i, bazując na jego "kompozycji", dokończył utwór...)
Gdzieś w środku utworu słyszymy niepokojący wokal Davida, śpiewającego kilka zwrotek w dziwacznym, wymyślonym przez siebie języku... Przy tworzeniu tej części "Warszawy" Bowie inspirował się nagraniami piosenek Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk", które zakupił podczas wizyty w Warszawie w 1973.Najprawdopodobniej utworem, na którym bazował Bowie, jest "Helokanie" - autorska kompozycja twórcy Zespołu, Stanisława Hadyny - do odsłuchania pod spodem.
Zawsze zaskakujący publiczność Bowie grał "Warszawę" na otwarcie koncertów na trasie koncertowej w roku 1978 - tzw. "Isolar II World Tour". Zamiast jakiegoś bombastycznego, napędzającego adrenalinę hiciora - David specjalnie wybrał na początek utwór spokojny, nastrojowy, umyślnie prowokując publikę...
(W 2002 roku "Warszawę" na żywo, na festiwalu Impact Fest w Bemowie, wykonał zespół... Red Hot Chilli Peppers. Naprawdę - sprawdźcie pod spodem!)
"Warszawa" była także podobno jednym z ulubionych utworów pewnego młodego wokalisty nazwiskiem Ian Curtis. Na cześć "Warszawy" Ian postanowił nazwać swój zespół Warsaw - niestety, jako że w tym samym czasie w Londynie działał punkowy zespół Warsaw Pakt (w którym na perkusji bębnił Lucas Fox - który wcześniej, wraz z nieodżałowanej pamięci Lemmym Kilmisterem założył Motörhead), grupa Curtisa musiała zmienić nazwę. Ian, przeczytawszy wstrząsającą powieść "Dom lalek" - wybrał nazwę, pod którą zespół zapisał się na stale wśród legend muzyki. Joy Division.
"Warszawę" możecie usłyszeć - w nawiązaniu do powyższej ciekawostki (sporo dygresji i ciekawostek w tym artykule, wiem) - w świetnym filmie Antona Corbijna (znakomitego reżysera teledysków i fotografa - przed jego obiektywem nieraz gościł sam Bowie) "Control", o życiu Iana Curtisa. Pojawiła się także w niemieckim filmie "My, dzieci z dworca Zoo", w którym wystąpił sam Bowie....
Nie będę zanudzał już dłużej informacjami... Without further ado - "Warszawa", w wykonaniu Davida Bowie i Briana Eno.
Komentarze