Około rok temu w recenzji "Barda" - w moim przekonaniu dzieła przełomowego w twórczości członka NON Koneksji - użyłem sformułowania, iż to od Barda zaczyna się prawdziwy Lukasyno. Pisząc te słowa miałem na myśli jeszcze mocniejsze ukierunkowanie warstwy lirycznej na szereg osobistych obserwacji rzeczywistości, podanej w nowoczesnej formie (inspiracje francuską sceną są wyraźnie słyszalne) z domieszką instumentów akustycznych, które odpowiednio wyważone i zaaranżowane potrafią nadać klimatycznego, wschodniego, a przede wszystkim niezwykle stylowego sznytu numerom. Na pierwszy rzut ucha wydawać by się mogło, że taki kolaż dźwięków będzie się wzajemnie wykluczał i siłą rzeczy drażnił zmysł słuchu. W "Antybangerze" jest wręcz na odwrót. A tytuł materiału? Niech jego przewrotność Was nie zmyli. Znalazło się miejsce na kilka bujających bangerów, z bardzo mocną warstwą tekstową, do której Łukasz już zdążył przyzwyczaić odbiorców. Bardzo mocny jest również ten materiał.
Niewątpliwa moc "Antybangera" drzemie przede wszystkim w liryce. Nie od dziś wiadomo, że Lukasyno ma umiejętność pisania bardzo trafnych, pozbawionych kompromisu, obrazowych wersów, które jednocześnie trafiają w punkt podejmowanej tematki. Zeszłoroczny "Bard" już pokazał obraną dojrzałą drogę w tekstach, a tegoroczny materiał jawi się jako potwierdzenie tego stanu rzeczy. Z jednej strony mamy singlowy i wkurwiony "Antybanger", z drugiej osobisty i przywołujący na myśl szereg reminiscencji z przeszłości "Bagaż", czy też z jeszcze innej strony obrazowe "Odrzucam" - przekrojowość numerów na krążkach reprezentanta NON Koneksji jest czymś naturalnym i za każdym razem stanowi solidne spoiwo, dzięki któremu krążka słucha się jednym tchem. Rzecz jasna, wcześniej wypisanych momentów jest więcej - mamy bardzo mocne zakończenie płyty pod postacią kawałka "Kto Sieje Wiatr" z pozostającym w głowie refreneem Marcina Żarneckiego, bądź "Temido" - banger w czystej postaci, w którym fani ulicznej odsłony twórczości Lukasyno z całą pewnością się odnajdą. Sama też forma Łukasza za mikrofonem nieco ewoluowała. Nie boi się używać przyśpieszeń i nakładania efektów wokalnych, urozmaicających zdecydowany sposób rapowania. Najlepsze numery? Każdy z osobna przyciąga czymś innym, ale na szczególne wyróżnienie zasługują trzy tracki kończące płytę i "Powiedz Mi Bracie" - siła w muzyce i słowie gwarantowana.
Pod względem produkcyjnym Lukasyno postawił na sprawdzone ksywki, które czują jego zajawkę na francuski rap, a także dał szansę innym producentom. BQ.W2P, Kriso, Ayon, Millionbeats, L-MNT, Radek O. i Marek Kubik - spod ich palców wyszły podkłady na "Antybangerze". Oczywiście znalazło się również miejsce na udział szeregu instrumentalistów, których dograne partie fletu, skrzypiec, dud czy cymbałów huculskich urozmaiciły osadzoną w elektronice warstwę muzyczną. Przykładowo, bujający track "W Rap Grze" stoi w dźwiękowej opozycji do stonowanego strzału pod nazwą "Persona Non Grata", a mimo to nie możemy tutaj mówić o braku muzycznej spójności. Tak jak ciężko wskazać było pod kątem tekstowym jakiś najlepszy numer - podobnie sprawy się mają w kwestii czysto muzycznej. Na pewno na osobne wyróżnienie zasługuje "Bagaż". Za co? Za Ayona i w mistrzowski sposób dograne klawisze przez Marka Kubika. Osobiście jest to jeden z kandydatów do numerów roku. Warto również zwrócić uwagę na okraszone świetnym klipem "Maszeruj Albo Giń" oraz "Perseidę" - tutaj szczere propsy płyną do Ayona, świetny podkład. Nieskazitelna warstwa muzyczna.
Kiedy większość raperów wygłasza elaboraty typu "kolejny album pozamiata sceną" albo "następny krążek to coś nowego" - popada w większości przypadków w zakłamanie. Koniec końców wychodzi im to samo. Lukasyno przygląda się z boku temu wszystkiemu i punktuje takie zachowania, jak na rapera przystało - w kawałkach. "Antybanger" to najlepszy krążek Łukasza. "Bardem" białostoczanin podniósł bardzo wysoko jakościową poprzeczkę, jednakże jego następca wystrzelił ją jeszcze wyżej. Świetne teksty, które należy kilka razy posłuchać, by wychwycić sens i esencję oraz nowoczesna, aczkolwiek nie pozbawioną klimatycznych i instrumentalnych akcentów muzyka - tak w jednym zdaniu można scharakteryzować "Antybanger". Bez dwóch zdań, piątka z plusem i do zobaczenia w podsumowaniu roku w polskim rapie.
Komentarze