Historycznie zakończył się wczorajszy finał WBW, Edzio bowiem jako pierwszy w historii obronił mistrzowski pas. Wyniki sprawdzić mogliście tutaj, burzliwą dyskusję wokół kontrowersji tutaj a poniżej mamy dla Was rozmowę ze zwycięzcą, przeprowadzoną na gorąco jeszcze zanim udało mu się dotrzeć z powrotem do Trójmiasta! A w niej o smaku ponownego zwycięstwa, o wrażeniach z samej bitwy, a także o zamieszaniu związanym z odpadnięciem Filipka...
Obroniłeś pas mistrza WBW, co nie udało się nikomu wcześniej, Dużemu Pe, Muflonowi, Flintowi... Jakie to uczucie? Drugi pas pod rząd smakuje lepiej niż pierwszy?
Sam pas smakuje gorzej, bo niestety uległ lekkiemu zniszczeniu, musiałem oddać go do naprawy i aktualnie wracam ze zwycięstwem ale bez pasa jak Głowacki po walce z Huckiem. Jeżeli chodzi o samo zwycięstwo, to satysfakcja jest zdecydowanie większa. Jeszcze nie dowierzam.
Jak oceniasz poziom całej bitwy? Zainteresowanie w tym roku wydawało się naprawdę duże.
Myślę, że poziom jak najbardziej spełnił oczekiwania. Debiutanci zaskoczyli sceptyków skazujących ich na porażki i pokazali się ze świetnej strony. Sama moja walka ze skreślanym przez wszystkich Babincim, który w dogrywce poskładał mnie tak, że nie wiedziałem jak się nazywam, jest tego wyraźnym potwierdzeniem. A zainteresowanie freestylem w Polsce jest chyba aktualnie największe w historii. Pytałem Dużego Pe jak było w 2005, to powiedział, że wydaje mu się, że mimo wszystko ludzi w klubie na finale było mniej.
Z kim walczyło Ci się najciężej?
Najciężej walczyło mi się właśnie z Babincim. Była to jedyna walka, w której miałem dogrywkę i jednocześnie jedyna przegrana. Na jego pierwsze wejście w dogrywce nie miałem recepty.
Zaskoczył Cię progres Babinciego i fakt, że w walce grupowej musiałeś uznać jego wyższość?
Jego progres mnie nie zaskoczył, dlatego, że z jego strony paradoksalnie spodziewałem się zaskoczenia. Przed walkami grupowymi zgodnie stwierdziliśmy z Filipkiem, że to właśnie jego się najbardziej obawiamy. Może troszkę go zlekceważyłem, ale to bardziej wynikało z faktu, że miałem już dwie wygrane w grupie i pozornie pewne wyjście. Propsy dla niego!
Na koniec kwestia, która rozgrzała dziś Internet - jak z samego środka całej sytuacji ustosunkowałbyś się do zamieszania wokół odpadnięcia Filipka po dogrywce i gromów słanych w stronę jury?
Ta dogrywka była mega wyrównana. Wydaje mi się, że tak naprawdę każdy z nas mógł odpaść. Przez emocje na scenie nie pamiętam dokładnie co kto nawinął, pamiętam tylko, że do samego momentu ogłoszenia werdyktu byłem niespokojny. Skoro jury wybrało akurat mnie i Babinciego, to na pewno nie był to przypadek, ale strasznie szkoda Filipka, wszyscy byśmy chcieli, żeby tego wieczoru jeszcze powalczył.
Komentarze