Dolara, lubelskiego weterana bitew wolnostylowych znają wszyscy ci, którzy śledzą poczynania artystów jego pokroju na niezliczonej ilości imprez o mniejszym, jak i większym kalibrze. Mało słuchaczy jednak może kojarzyć wydany w 2010 roku projekt "Dwanaście Taśm", wyprodukowany w całości przez Brudnego Woska. Mimo, że od poprzedniego materiału minęło grube 5 lat, osobiście nadal lubię do niego wracać. Wieści o nowym solowym krążku przyjąłem z pewną dozą entuzjazmu oraz przeczuciem, że któryś z kolei podziemny projekt znajdzie moje uznanie i będę go słuchał z przyjemnością, naprzemiennie z tym, co wychodzi w głównym nurcie. Czasami zdarza się sytuacja, iż przeczucie płata figle, ale w przypadku "Serca Do Lodu" na szczęście tak się nie stało.
W otwierającym krążek numerem "Kiedyś" wyprodukowanym przez GREJTU, Dolar rzuca sporo reminiscencyjnych linijek, które w refrenie zyskują na agresywności. Dalej mamy, w moim przekonaniu, najlepszy numer na płycie. "Chustka", bo o nim mowa, hipnotyzuje podkładem Adama L, gdzie dźwięk gitary nadaje numerowi bluesowego klimatu, który zostaje podsycony do granic przez świetnie zaśpiewany refren Grzegorza Kapronia. Warto zwrócić uwagę na kolejny track - "Monster". W jego przypadku określenie "agresji" można z pełną odpowiedzialnością dołożyć zarówno do wersów, jak i do kolejnego bardzo dobrego bitu Adama L. Producent ten dostarczył pięć numerów na płycie, jednakże muszę wrzucić swój kamyk do tego ogródka o nazwie "Puste Miejsce". Mam problem z tym numerem, ponieważ ilekroć sprawdzam materiał od deski do deski, tylekroć męczę się podczas jego słuchania. Uważam, że jest to słaby numer, a pokuszę się o stwierdzenie, że zbędny w kontekście całości krążka. Na szczęście to jest ten jeden moment, w którym znika zadowolenie z mojej twarzy, ponieważ w kolejnych kawałkach, począwszy od "Sceny", a na "Chmurach" kończąc, płyty słucha się już z czystą przyjemnością.
Obok wspomnianego wyżej Adama L oraz GREJTU, za brzmienie "Serca Do Lodu" odpowiadają inni zdolni producenci - Ambeatny, pawloEro oraz duet Jimmy Kiss x Deeiovoo Jaco. Ich produkcje stoją na wysokim poziomie i myślę, że warto zaznaczyć Ambeatnego, spod którego palców wyszedł gitarowy bit do "Sceny", gdzie Dolar rzuca kolejne braggowe linijki. I najważniejsze w tym jest fakt, iż chce się tego słuchać z przyjemnością, wraz z pojawiającym się pod nosem szerokim uśmiechem, gdy tylko gospodarz wypluje następny punchline. Z rapowych gości mamy jedynie Adę, znaną jako Ad.M.a., która swoim wejściem potwierdziła opinię, że jest w czołówce kobiecych rapujących głosów w Polsce, a niewątpliwy sukces zeszłorocznej "A. Wraca Późno" nie jest dziełem przypadku. Warto zaznaczyć udział DJ Smaka, którego robota na gramofonach uświetniła "Monstera" i zwiększyła moc płynącą z odsłuchu tego numeru.
"Serce Do Lodu" to porcja porządnie nawiniętego rapu. Przekrój klimatów i tematów wraz z niewątpliwie ciekawymi linijkami na fajnych bitach daje gwarancję dobrze spędzonego czasu przy słuchaniu tego materiału. I gdyby nie kompletnie, w moim odczuciu, nieudane "Puste Miejsca", mielibyśmy do czynienia z bardzo dobrym podziemnym wydawnictwem. Lecz jeżeli, drodzy Czytelnicy, po przesłuchaniu materiału uznacie, że piszę brednie, dodajcie pół oceny wyżej do mojej. Ode mnie mocna szkolna czwórka.
Komentarze