YG swoim legalnym debiutem "My Krazy Life" zwrócił uwagę całej masy słuchaczy na Kalifornię. Krążek - podobnie jak single - w pierwszych opiniach został ciepło przyjęty i wbrew obaw niektórych gospodarz nie został tu moim zdaniem zjedzony przez gości, a utrzymał poziom i nie znalazł się w cieniu chociażby Kendricka czy Drake'a (więcej o albumie już niebawem w naszej recenzji).
W wywiadzie dla XXL jeden z głównych producentów na tej płycie, od dawna trzymający się z YG - DJ Mustard podzielił się swoją refleksją na temat "My Krazy Life" i porównał ją do jednego z największych klasyków zachodniego wybrzeża...
"To było jak współpracowanie z ziomkiem, bratem lub kimkolwiek w ten deseń. Po prostu się dobrze bawiliśmy. Jeśli współpracujesz ze swoim kumplem, sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż przy robieniu czegoś z kimś obcym. Wtedy najprawdopodobniej nie mógłbym powiedzieć mu "Ej, to brzmi strasznie". Jeśli jednak jest to znajomy, to możesz powiedzieć: "To jest słabe, co Ty wyrabiasz?". (...) Jesteśmy jak rodzina. Czuję, że zrobiliśmy klasyczny album. Jak "The Chronic", serio. To jak teraźniejszy "The Chronic", rozumiesz? Jakby Snoop i Dre wrócili"
Jak sądzicie, "My Krazy Life" będzie za kilka lat uznawany za jeden z klasyków rapu?
Komentarze