popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) My Krazy Lifehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/26311/My-Krazy-LifeNovember 14, 2024, 10:15 pmpl_PL © 2024 Admin stronyVideo Dnia: YG feat. TeeFlii "Do It To Ya"https://popkiller.kingapp.pl/2014-09-29,video-dnia-yg-feat-teeflii-do-it-to-yahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-29,video-dnia-yg-feat-teeflii-do-it-to-yaSeptember 29, 2014, 11:01 amAdmin stronyDlaczego: Nie dość, że całym "My Krazy Life" (recenzja) YG zgrabnie nawiązuje do najlepszych lat kalifornijskiego rapu to teraz wrażenie dopełnił klipem. Video do "Do It To Ya" wygląda jak wyciągnięte ze starych VHS'ów i przywołuje na myśl takie obrazki jak "I Got 5 On It" Luniz i strzelając w datę premiery dużo łatwiej można nabrać się na 1994 niż zgadnąć, że to numer i klip z roku 2014. Pozostaje więc nieodłączny dylemat polskiego słuchacza - czy to truskul czy niuskul?Dlaczego: Nie dość, że całym "My Krazy Life" (recenzja) YG zgrabnie nawiązuje do najlepszych lat kalifornijskiego rapu to teraz wrażenie dopełnił klipem. Video do "Do It To Ya" wygląda jak wyciągnięte ze starych VHS'ów i przywołuje na myśl takie obrazki jak "I Got 5 On It" Luniz i strzelając w datę premiery dużo łatwiej można nabrać się na 1994 niż zgadnąć, że to numer i klip z roku 2014. Pozostaje więc nieodłączny dylemat polskiego słuchacza - czy to truskul czy niuskul?

]]>
Video Dnia: YG "Bicken Back Being Bool"https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-21,video-dnia-yg-bicken-back-being-boolhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-21,video-dnia-yg-bicken-back-being-boolJuly 21, 2014, 7:26 pmAdmin stronyDlaczego: Dopiero co przedstawiliśmy Wam dwie recenzje debiutu YG a raper z Compton Bompton serwuje nam swój kolejny, czwarty już klip promujący "My Krazy Life". Tym razem przyszła pora na typowy uliczno-hardkorowy strzał w kalifornijskim stylu.Dlaczego: Dopiero co przedstawiliśmy Wam dwie recenzje debiutu YG a raper z Compton Bompton serwuje nam swój kolejny, czwarty już klip promujący "My Krazy Life". Tym razem przyszła pora na typowy uliczno-hardkorowy strzał w kalifornijskim stylu.

]]>
YG "My Krazy Life" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-20,yg-my-krazy-life-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-20,yg-my-krazy-life-recenzja-nr-2July 19, 2014, 11:35 amKarolina DobkowskaYG czyli Young Gangsta w końcu wydaje swój debiutancki krążek pod tytułem "My Krazy Life". Jeden z singli promujących tą płytę ("My Nigga") wydany jeszcze w ubiegłym roku podbił listy przebojów, stając się jednocześnie jego najpopularniejszym utworem w karierze (ponad 85 milionów wyświetleń!). Czy cały album powtórzy sukces singla? Po niejednokrotnym przesłuchaniu krążka, z pewnością mogę to potwierdzić.Płytę zaczyna się dość mocnym skitem, kiedy to matka rapera, ostrzega go, że skończy w więzieniu jak jego ojciec. Z każdą minutą albumu przekonujemy się, że rzeczywiście są powody ku tym ostrzeżeniom. W utworach przechodzimy przez różnorakie historie z życia Young Gangsty - rabunki, przynależność do gangu, pobyt w więzieniu, kobiety, picie i palenie oraz dragi. Tematycznie - nic nowego. Ale nawet jeśli historie tego typu słyszeliśmy już nie raz, to sposób podania ich słuchaczowi z pewnością nie spowoduje u nas odczucia powtarzalności. Wszystko nawinięte jest ciekawie i wciągająco - już od pierwszych wersów w "BPT", chce się wiedzieć co będzie dalej – jak również w następnych kawałkach. Lirycznie raper nie odbiega od graczy ze znacznie większą ilością płyt na koncie i trzyma poziom przez cały krążek. Uwagę zwraca również jak YG bawi się słowem. W kilku utworach, wyrazy rozpoczynające się literą C, raper przekształca, podmieniając początkową literę na B ("I'm just bicken back being bool"; "Smoking on a bigarette, eating a bowl of bereal/Niggas on the block selling O's like Cheerios"; czy Bompton). Raper pokazuje w ten sposób swoją przynależność do gangu Bloods, którego przeciwnikami są ludzie z Crips (stąd też 'C' staje się „literą zakazaną”, tak jak w ksywce dobrze znanego DJ-a Quika). Zamiana słowa nie występuje zbyt często, i nie jest bezpodstawna, zatem jej obecność z pewnością możemy uznać na plus.U młodego rapera (90') z pewnością możemy usłyszeć ogromną inspiracje starą szkołą - m.in. 2 Pac'iem, Snoop Dogg’iem, czy Dr. Dre. W utworach znajdziemy pełno follow up'ów, do ich utworów ("I brought back this West Coast shit/And this the mothafuckin' thanks I get?"; "But now Im rollin' on dubs/How you feelin', whoopty whoop, nigga what?"), a numer "Sorry Momma" to jak osobiste "Dear Mama" od YG. Jeśli chodzi o gościnne zwrotki - jest również dobrze! Pojawiają sie m.in. Kendrick Lamar, Drake, Young Jeezy, Schoolboy Q, czy Ty Dolla Sign). Na albumie goście zaznaczają swoją obecność w sposób wyraźny, ale nie sądzę żeby przyćmiewali gospodarza. Debiutant YG utrzymał prowadzenie, co wśród takiej plejady gwiazd na featuringach możemy uznać za wyczyn.Gratulacje za warstwę muzyczną należą się z pewnością dla DJ Mustarda. To właśnie on wyprodukował największe bangery z całego krążka ("'My Nigga", "Who Do You Love?", "I Just Wanna Party"...). Mimo tego, że jest producentem większości utworów na płycie to ich brzmienie ciągle jest odmienne i świeże. Kawał dobrej roboty.Patrząc na treść utworów oraz opowiedziane historie przez młodego reprezentanta Compton, mogę potwierdzić, że tytuł płyty z pewnością został trafnie dobrany. Raper wychowany na zachodnim wybrzeżu, swoimi tekstami jasno daje do zrozumienia skąd pochodzi i jak żyje, nie tracąc przy tym autentyczności. Konwencja płyty nie jest tu dla nikogo nowością - nie jeden raz słuchaliśmy tracków o miejscu pochodzenia, kobiecie, matce, czy konfliktach z prawem. Ale czy to nie to lubimy najbardziej, zwłaszcza kiedy zaserwowane jest nam w naprawdę dobrej formie? Z czystym sumieniem 4+.YG czyli Young Gangsta w końcu wydaje swój debiutancki krążek pod tytułem "My Krazy Life". Jeden z singli promujących tą płytę ("My Nigga") wydany jeszcze w ubiegłym roku podbił listy przebojów, stając się jednocześnie jego najpopularniejszym utworem w karierze (ponad 85 milionów wyświetleń!). Czy cały album powtórzy sukces singla? Po niejednokrotnym przesłuchaniu krążka, z pewnością mogę to potwierdzić.

Płytę zaczyna się dość mocnym skitem, kiedy to matka rapera, ostrzega go, że skończy w więzieniu jak jego ojciec. Z każdą minutą albumu przekonujemy się, że rzeczywiście są powody ku tym ostrzeżeniom. W utworach przechodzimy przez różnorakie historie z życia Young Gangsty - rabunki, przynależność do gangu, pobyt w więzieniu, kobiety, picie i palenie oraz dragi. Tematycznie - nic nowego. Ale nawet jeśli historie tego typu słyszeliśmy już nie raz, to sposób podania ich słuchaczowi z pewnością nie spowoduje u nas odczucia powtarzalności. Wszystko nawinięte jest ciekawie i wciągająco - już od pierwszych wersów w "BPT", chce się wiedzieć co będzie dalej – jak również w następnych kawałkach. Lirycznie raper nie odbiega od graczy ze znacznie większą ilością płyt na koncie i trzyma poziom przez cały krążek. Uwagę zwraca również jak YG bawi się słowem. W kilku utworach, wyrazy rozpoczynające się literą C, raper przekształca, podmieniając początkową literę na B ("I'm just bicken back being bool"; "Smoking on a bigarette, eating a bowl of bereal/Niggas on the block selling O's like Cheerios"; czy Bompton). Raper pokazuje w ten sposób swoją przynależność do gangu Bloods, którego przeciwnikami są ludzie z Crips (stąd też 'C' staje się „literą zakazaną”, tak jak w ksywce dobrze znanego DJ-a Quika). Zamiana słowa nie występuje zbyt często, i nie jest bezpodstawna, zatem jej obecność z pewnością możemy uznać na plus.

U młodego rapera (90') z pewnością możemy usłyszeć ogromną inspiracje starą szkołą - m.in. 2 Pac'iem, Snoop Dogg’iem, czy Dr. Dre. W utworach znajdziemy pełno follow up'ów, do ich utworów ("I brought back this West Coast shit/And this the mothafuckin' thanks I get?"; "But now Im rollin' on dubs/How you feelin', whoopty whoop, nigga what?"), a numer "Sorry Momma" to jak osobiste "Dear Mama" od YG. Jeśli chodzi o gościnne zwrotki - jest również dobrze! Pojawiają sie m.in. Kendrick Lamar, Drake, Young Jeezy, Schoolboy Q, czy Ty Dolla Sign). Na albumie goście zaznaczają swoją obecność w sposób wyraźny, ale nie sądzę żeby przyćmiewali gospodarza. Debiutant YG utrzymał prowadzenie, co wśród takiej plejady gwiazd na featuringach możemy uznać za wyczyn.

Gratulacje za warstwę muzyczną należą się z pewnością dla DJ Mustarda. To właśnie on wyprodukował największe bangery z całego krążka ("'My Nigga", "Who Do You Love?", "I Just Wanna Party"...). Mimo tego, że jest producentem większości utworów na płycie to ich brzmienie ciągle jest odmienne i świeże. Kawał dobrej roboty.

Patrząc na treść utworów oraz opowiedziane historie przez młodego reprezentanta Compton, mogę potwierdzić, że tytuł płyty z pewnością został trafnie dobrany. Raper wychowany na zachodnim wybrzeżu, swoimi tekstami jasno daje do zrozumienia skąd pochodzi i jak żyje, nie tracąc przy tym autentyczności. Konwencja płyty nie jest tu dla nikogo nowością - nie jeden raz słuchaliśmy tracków o miejscu pochodzenia, kobiecie, matce, czy konfliktach z prawem. Ale czy to nie to lubimy najbardziej, zwłaszcza kiedy zaserwowane jest nam w naprawdę dobrej formie? Z czystym sumieniem 4+.

]]>
YG: "Łatwo jest zrobić klasyczny album"https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-26,yg-latwo-jest-zrobic-klasyczny-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-26,yg-latwo-jest-zrobic-klasyczny-albumMarch 26, 2014, 2:28 pmAdmin strony"My Krazy Life" ukazało się w ostatnim tygodniu, mocno zaznaczając swoją obecność i debiutując na 2 miejscu listy sprzedaży z wynikiem ponad 60 tysięcy sztuk. Promowane hitowymi singlami ("My Nigga" przekroczyło 65 milionów odsłon) i buńczucznymi zapowiedziami (DJ Mustard nazwał je "teraźniejszym The Chronic") wydawnictwo zwróciło oczy i uszy wielu osób na coraz mocniejszą ponownie Kalifornię. Nasza recenzja krążka niebawem, teraz natomiast o materiale wypowiedział się sam YG, twierdząc, że "nagranie klasyka nie jest ciężką sprawą", wspomniał też, które płyty najbardziej inspirowały go przy pracach."Łatwo zrobić klasyk. Jasne, kosztuje to sporo czasu. Myślę, że jeżeli dajesz słuchaczowi pakiet historii od siebie, zawierasz na płycie wszystko, co chcesz, to nie sprzedaż jest tu znacząca. Jak debiut Jaya Z - to klasyk, a wcale nie sprzedał się rewelacyjnie. Jeżeli dajesz prawdziwe historie, które ludzie mogą poczuć i uwierzyć, że są autentyczne... Tak powstaje klasyk." - powiedział YG w radiu Hot 97.Raper zdradził też jakimi albumami przede wszystkim się inspirował przy pracach nad "My Krazy Life":"Słuchałem Doggystyle, Chronic 2001, Get Rich Or Die Tryin. Słuchałem Ready To Die... Czujesz? Słuchałem tych płyt cały czas, gdy pracowałem nad swoim albumem. Wiedziałem, że to czas, by wprawić się w odpowiedni stan umysłu, nastrój. Wkręciłem się więc w te klasyczne albumy.""My Krazy Life" ukazało się w ostatnim tygodniu, mocno zaznaczając swoją obecność i debiutując na 2 miejscu listy sprzedaży z wynikiem ponad 60 tysięcy sztuk. Promowane hitowymi singlami ("My Nigga" przekroczyło 65 milionów odsłon) i buńczucznymi zapowiedziami (DJ Mustard nazwał je "teraźniejszym The Chronic") wydawnictwo zwróciło oczy i uszy wielu osób na coraz mocniejszą ponownie Kalifornię. Nasza recenzja krążka niebawem, teraz natomiast o materiale wypowiedział się sam YG, twierdząc, że "nagranie klasyka nie jest ciężką sprawą", wspomniał też, które płyty najbardziej inspirowały go przy pracach.

"Łatwo zrobić klasyk. Jasne, kosztuje to sporo czasu. Myślę, że jeżeli dajesz słuchaczowi pakiet historii od siebie, zawierasz na płycie wszystko, co chcesz, to nie sprzedaż jest tu znacząca. Jak debiut Jaya Z - to klasyk, a wcale nie sprzedał się rewelacyjnie. Jeżeli dajesz prawdziwe historie, które ludzie mogą poczuć i uwierzyć, że są autentyczne... Tak powstaje klasyk." - powiedział YG w radiu Hot 97.

Raper zdradził też jakimi albumami przede wszystkim się inspirował przy pracach nad "My Krazy Life":

"Słuchałem Doggystyle, Chronic 2001, Get Rich Or Die Tryin. Słuchałem Ready To Die... Czujesz? Słuchałem tych płyt cały czas, gdy pracowałem nad swoim albumem. Wiedziałem, że to czas, by wprawić się w odpowiedni stan umysłu, nastrój. Wkręciłem się więc w te klasyczne albumy."

]]>
DJ Mustard porównuje "My Krazy Life" do "The Chronic"https://popkiller.kingapp.pl/2014-03-18,dj-mustard-porownuje-my-krazy-life-do-the-chronichttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-18,dj-mustard-porownuje-my-krazy-life-do-the-chronicMarch 18, 2014, 12:56 amKrzysztof CyrychYG swoim legalnym debiutem "My Krazy Life" zwrócił uwagę całej masy słuchaczy na Kalifornię. Krążek - podobnie jak single - w pierwszych opiniach został ciepło przyjęty i wbrew obaw niektórych gospodarz nie został tu moim zdaniem zjedzony przez gości, a utrzymał poziom i nie znalazł się w cieniu chociażby Kendricka czy Drake'a (więcej o albumie już niebawem w naszej recenzji).W wywiadzie dla XXL jeden z głównych producentów na tej płycie, od dawna trzymający się z YG - DJ Mustard podzielił się swoją refleksją na temat "My Krazy Life" i porównał ją do jednego z największych klasyków zachodniego wybrzeża..."To było jak współpracowanie z ziomkiem, bratem lub kimkolwiek w ten deseń. Po prostu się dobrze bawiliśmy. Jeśli współpracujesz ze swoim kumplem, sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż przy robieniu czegoś z kimś obcym. Wtedy najprawdopodobniej nie mógłbym powiedzieć mu "Ej, to brzmi strasznie". Jeśli jednak jest to znajomy, to możesz powiedzieć: "To jest słabe, co Ty wyrabiasz?". (...) Jesteśmy jak rodzina. Czuję, że zrobiliśmy klasyczny album. Jak "The Chronic", serio. To jak teraźniejszy "The Chronic", rozumiesz? Jakby Snoop i Dre wrócili"Jak sądzicie, "My Krazy Life" będzie za kilka lat uznawany za jeden z klasyków rapu? YG swoim legalnym debiutem "My Krazy Life" zwrócił uwagę całej masy słuchaczy na Kalifornię. Krążek - podobnie jak single - w pierwszych opiniach został ciepło przyjęty i wbrew obaw niektórych gospodarz nie został tu moim zdaniem zjedzony przez gości, a utrzymał poziom i nie znalazł się w cieniu chociażby Kendricka czy Drake'a (więcej o albumie już niebawem w naszej recenzji).

W wywiadzie dla XXL jeden z głównych producentów na tej płycie, od dawna trzymający się z YG - DJ Mustard podzielił się swoją refleksją na temat "My Krazy Life" i porównał ją do jednego z największych klasyków zachodniego wybrzeża...

"To było jak współpracowanie z ziomkiem, bratem lub kimkolwiek w ten deseń. Po prostu się dobrze bawiliśmy. Jeśli współpracujesz ze swoim kumplem, sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż przy robieniu czegoś z kimś obcym. Wtedy najprawdopodobniej nie mógłbym powiedzieć mu "Ej, to brzmi strasznie". Jeśli jednak jest to znajomy, to możesz powiedzieć: "To jest słabe, co Ty wyrabiasz?".  (...) Jesteśmy jak rodzina. Czuję, że zrobiliśmy klasyczny album. Jak "The Chronic", serio. To jak teraźniejszy "The Chronic", rozumiesz? Jakby Snoop i Dre wrócili"

Jak sądzicie, "My Krazy Life" będzie za kilka lat uznawany za jeden z klasyków rapu?

]]>
YG feat. Kendrick Lamar "Really Be (Smokin N Drinkin)" - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-13,yg-feat-kendrick-lamar-really-be-smokin-n-drinkin-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-03-13,yg-feat-kendrick-lamar-really-be-smokin-n-drinkin-nowy-singielMarch 13, 2014, 5:30 pmAdmin strony"Wszystkie 3 single YG z DJ-em Mustardem to takie petardy, że mało której płyty jestem w tym roku tak ciekawy. Nie inaczej tutaj - czuję się jakbym odpalił jakiś sztos z Bay Area '95 tylko z lepszą jakością obrazu, nawet klip jest w klimacie starego Bay i tylko się uśmiechnę jak ktoś powie, że to brzmi newschoolowo. Esencja i to, co najbardziej jara mnie w kalifornijskim brzmieniu wyciągnięte na sam front, korzenny westcoastowy vibe w wersji odświeżonej i dopasowanej pod 2014, bomba. "My Nigga" ogień, "Who Do You Love" podobnie.PS. A Drake wygrał pięknym follow-upem do jednego z moich ulubionych westcoastowców, którego prawie cała dyskografia spoczywa na półce" - pisałem przy okazji niedawnego singla "Who Do You Love".Premiera "My Krazy Life" już w najbliższy wtorek, a na ostatniej prostej do Sieci trafił numer YG z Kendrickiem Lamarem. Czy kontynuuje tendencję baardzo udanych singli?Jak najbardziej, po raz kolejny dostajemy kalifornijską esencję a ja jestem w pozytywnym szoku, że tak brzmiące rzeczy nadal są w stanie zdobywać mainstreamowy zasięg. Westcoastowa petarda przyprawiona soczystymi piszczałami i konkretnymi zwrotkami. Moc."Wszystkie 3 single YG z DJ-em Mustardem to takie petardy, że mało której płyty jestem w tym roku tak ciekawy. Nie inaczej tutaj - czuję się jakbym odpalił jakiś sztos z Bay Area '95 tylko z lepszą jakością obrazu, nawet klip jest w klimacie starego Bay i tylko się uśmiechnę jak ktoś powie, że to brzmi newschoolowo. Esencja i to, co najbardziej jara mnie w kalifornijskim brzmieniu wyciągnięte na sam front, korzenny westcoastowy vibe w wersji odświeżonej i dopasowanej pod 2014, bomba. "My Nigga" ogień, "Who Do You Love" podobnie.
PS. A Drake wygrał pięknym follow-upem do jednego z moich ulubionych westcoastowców, którego prawie cała dyskografia spoczywa na półce" - pisałem przy okazji niedawnego singla "Who Do You Love".

Premiera "My Krazy Life" już w najbliższy wtorek, a na ostatniej prostej do Sieci trafił numer YG z Kendrickiem Lamarem. Czy kontynuuje tendencję baardzo udanych singli?

Jak najbardziej, po raz kolejny dostajemy kalifornijską esencję a ja jestem w pozytywnym szoku, że tak brzmiące rzeczy nadal są w stanie zdobywać mainstreamowy zasięg. Westcoastowa petarda przyprawiona soczystymi piszczałami i konkretnymi zwrotkami. Moc.

]]>
YG "My Krazy Life" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-20,yg-my-krazy-life-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2014-07-20,yg-my-krazy-life-recenzja-nr-1July 19, 2014, 11:31 amAdmin stronyJedni swoją szansę uzyskują od razu, u innych procentuje konsekwencja, samozaparcie i charakter. YG (rozwinięcie ksywki odkrywcze nie jest - Young Gangsta) zdecydowanie należy do drugiej grupy. W gronie Freshmanów XXL'a znalazł się w roku 2011, od tego czasu podkręcał lokalny hype w Kalifornii kolejnymi bangerami, aż w końcu dodatkowo wsparty przez Jeezy'ego wypalił w ostatnich miesiącach.Przede wszystkim hitowe "My Nigga" (85 milionów odsłon w YT!), a także "Left, Right" i "Who Do You Love" uczyniły z jego debiutanckiego albumu jedną z bardziej wyczekiwanych tegorocznych pozycji, sam YG w wywiadach opowiadał o tym, że nagrać klasyka wcale nie jest trudno a stojący za produkcją większości krążka DJ Mustard okrzyknął wręcz "My Krazy Life" teraźniejszym "The Chronic". Czy naprawdę mamy do czynienia z aż taką bombą?Nie, ale zacznę po kolei - Mustard królu złoty! To, co przygotował tutaj coraz bardziej widoczny w mainstreamie młody producent i muzyczny kompan YG zasługuje naprawdę na pokłony. Ich współpraca to typowo synergiczna kooperacja - YG pomógł Mustardowi przyciągnąć uwagę i zbudować całkiem już mocną ksywkę (słynne już "Mustard on the beat hoe" to też cut z numeru YG) a ten dostarczył mu podkład pod materiał, którego ciężko byłoby nie wykorzystać. Co najbardziej urzeka mnie w twórczości autora większości bitów na "My Krazy Life"? To w jaki sposób wyciąga kalifornijską esencję, zarazem zachowując świeżość. "Ratchetowy" (jak sam go nazywa) styl miesza bowiem inspiracje, trendy i brzmienia, które rządziły westcoastem przez ostatnie 20 lat, jednocześnie unikając kopii, kserówek, poddawania się modom i wyciągając z nich coś własnego i cholernie zaraźliwego. W produkcjach Mustarda słyszymy echa g-funku, mob music, hyphy, jak i newwestowej klubowej jazdy. Mamy tu i grube piszczały i pulsujące basy i dominujące w kalifornijskim rapie ostatnich lat surowość i minimalizm. Melodie i patenty, które układa czasem są mega proste, ale wbijają się w głowę z miejsca i bujają karkiem niesamowicie a wyłapywanie kolejnych inspiracji i smaczków każe stwierdzić pod nosem "zrobiłeś to zuchu!". Żeby nie być gołosłownym - "My Nigga" z miejsca kojarzy mi się z brzmieniem takich ekip jak Luniz (na czele z ich kultowym "I Got 5 On It") tylko przeniesionym 20 lat wprzód, natomiast gdy odpalę klip do "Who Do You Love" to czuję się jakbym oglądał klip do któregoś z klasycznych bangerów Bay ad '95, jedynie z lepszą jakością obrazu - szczególnie gdy ze zwrotką follow-upującą kultowe "Playaz Club" Rappin' 4-Taya wjeżdża Drake. Mustard garściami czerpie z klasyki, odwołuje się do najlepszych lat kalifornijskiego rapu, wyciągając jednocześnie z tego własny pierwiastek i sprawiając, że na jego produkcje entuzjastycznie zareaguje zarazem fan złotych lat g-funku, jak miłośnik dzisiejszego kalifornijskiego minimalizmu i surowych do bólu club-bangerów. Niesamowita robota.A YG? Jego największą zaletą na "My Krazy Life" jest... że tego po prostu nie psuje. Nie jest raperem wybitnym, raczej solidnym i poprawnym, stawiającym na twarde uliczne opowieści, charakterną nawijkę i oddawanie realiów kalifornijskich osiedli. Zadbał też o to, by materiał brzmiał spójnie i nie rozchodził się na boki, opierając go na prostym koncepcie codziennych historii, powiązanych ze sobą gadanymi skitami - pod tym względem jego debiut rzeczywiście można by porównać do "The Chronic". Rzuca nam gangsterskie opowieści i typowe imprezowe bangery, ale nie unika też refleksyjnych, spokojniejszych momentów, emocjonalnych wersów do matki czy opowieści o hm... kobiecej naturze. Poziom utrzymuje solidny, raz wypada lepiej ("Meet The Flockers" czy "Really Be")) raz gorzej, ale poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzi - choć szczerze przyznam, że oryginału "My Nigga" nie jestem już w stanie słuchać, po tym, gdy osłuchałem się z remixem i tym, jak niemiłosiernie pozjadała tam Nicki Minaj. Właśnie zwrotki gości w remixie singlowego hitu, zestawione z tym, jak w oryginale wypada YG (umówmy się - sukces tego numeru to w większości refren Rich Homie Quana, bit Mustarda i hype Young Jeezy'ego) ukazują jak dużo brakuje mu jeszcze do czołówki i do tego, by z poprawnego, solidnego MC stać się mikrofonowym asem.Nie brakuje za to na pewno charakteru, który pomógł postawić na swoim i wydać głośny debiut w idealnym momencie, mając za sobą wsparcie ludzi - czego zabrakło wielu teoretycznie bardziej błyskotliwym, bo pamiętajmy, że ilość talentów z Cali przepadających i marnujących szansę jest naprawdę ogromna, by wymienić tylko Ya Boya, Bishopa Lamonta, czy wieloletnie przejścia Crooked I'a czy Nipsey Hussle'a. YG postawił na swoim i wydał album, który brzmi stricte kalifornijsko, pozbawiony jest muzycznych kompromisów i radiowych umizgów a zarazem sprzedaje się jak świeże bułeczki. A do tego od pierwszej do ostatniej sekundy kłania się w pas klasyce, legendom, brzmieniu złotych lat westcoastu, zarazem robiąc z tego coś świeżego i swojego - uczcie się polscy newschoolowcy, rap to kontynuacja i ewolucja a nie przeciwstawność a żeby zrobić coś świeżego inspiracji można szukać także przed 2009 rokiem. 4+ i czołówka tego roku, Westsideee![[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11429","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13192","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Jedni swoją szansę uzyskują od razu, u innych procentuje konsekwencja, samozaparcie i charakter. YG (rozwinięcie ksywki odkrywcze nie jest - Young Gangsta) zdecydowanie należy do drugiej grupy. W gronie Freshmanów XXL'a znalazł się w roku 2011, od tego czasu podkręcał lokalny hype w Kalifornii kolejnymi bangerami, aż w końcu dodatkowo wsparty przez Jeezy'ego wypalił w ostatnich miesiącach.

Przede wszystkim hitowe "My Nigga" (85 milionów odsłon w YT!), a także "Left, Right" i "Who Do You Love" uczyniły z jego debiutanckiego albumu jedną z bardziej wyczekiwanych tegorocznych pozycji, sam YG w wywiadach opowiadał o tym, że nagrać klasyka wcale nie jest trudno a stojący za produkcją większości krążka DJ Mustard okrzyknął wręcz "My Krazy Life" teraźniejszym "The Chronic". Czy naprawdę mamy do czynienia z aż taką bombą?

Nie, ale zacznę po kolei - Mustard królu złoty! To, co przygotował tutaj coraz bardziej widoczny w mainstreamie młody producent i muzyczny kompan YG zasługuje naprawdę na pokłony. Ich współpraca to typowo synergiczna kooperacja - YG pomógł Mustardowi przyciągnąć uwagę i zbudować całkiem już mocną ksywkę (słynne już "Mustard on the beat hoe" to też cut z numeru YG) a ten dostarczył mu podkład pod materiał, którego ciężko byłoby nie wykorzystać. Co najbardziej urzeka mnie w twórczości autora większości bitów na "My Krazy Life"? To w jaki sposób wyciąga kalifornijską esencję, zarazem zachowując świeżość. "Ratchetowy" (jak sam go nazywa) styl miesza bowiem inspiracje, trendy i brzmienia, które rządziły westcoastem przez ostatnie 20 lat, jednocześnie unikając kopii, kserówek, poddawania się modom i wyciągając z nich coś własnego i cholernie zaraźliwego. W produkcjach Mustarda słyszymy echa g-funku, mob music, hyphy, jak i newwestowej klubowej jazdy. Mamy tu i grube piszczały i pulsujące basy i dominujące w kalifornijskim rapie ostatnich lat surowość i minimalizm. Melodie i patenty, które układa czasem są mega proste, ale wbijają się w głowę z miejsca i bujają karkiem niesamowicie a wyłapywanie kolejnych inspiracji i smaczków każe stwierdzić pod nosem "zrobiłeś to zuchu!". Żeby nie być gołosłownym - "My Nigga" z miejsca kojarzy mi się z brzmieniem takich ekip jak Luniz (na czele z ich kultowym "I Got 5 On It") tylko przeniesionym 20 lat wprzód, natomiast gdy odpalę klip do "Who Do You Love" to czuję się jakbym oglądał klip do któregoś z klasycznych bangerów Bay ad '95, jedynie z lepszą jakością obrazu - szczególnie gdy ze zwrotką follow-upującą kultowe "Playaz Club" Rappin' 4-Taya wjeżdża Drake. Mustard garściami czerpie z klasyki, odwołuje się do najlepszych lat kalifornijskiego rapu, wyciągając jednocześnie z tego własny pierwiastek i sprawiając, że na jego produkcje entuzjastycznie zareaguje zarazem fan złotych lat g-funku, jak miłośnik dzisiejszego kalifornijskiego minimalizmu i surowych do bólu club-bangerów. Niesamowita robota.

A YG? Jego największą zaletą na "My Krazy Life" jest... że tego po prostu nie psuje. Nie jest raperem wybitnym, raczej solidnym i poprawnym, stawiającym na twarde uliczne opowieści, charakterną nawijkę i oddawanie realiów kalifornijskich osiedli. Zadbał też o to, by materiał brzmiał spójnie i nie rozchodził się na boki, opierając go na prostym koncepcie codziennych historii, powiązanych ze sobą gadanymi skitami - pod tym względem jego debiut rzeczywiście można by porównać do "The Chronic". Rzuca nam gangsterskie opowieści i typowe imprezowe bangery, ale nie unika też refleksyjnych, spokojniejszych momentów, emocjonalnych wersów do matki czy opowieści o hm... kobiecej naturze. Poziom utrzymuje solidny, raz wypada lepiej ("Meet The Flockers" czy "Really Be")) raz gorzej, ale poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzi - choć szczerze przyznam, że oryginału "My Nigga" nie jestem już w stanie słuchać, po tym, gdy osłuchałem się z remixem i tym, jak niemiłosiernie pozjadała tam Nicki Minaj. Właśnie zwrotki gości w remixie singlowego hitu, zestawione z tym, jak w oryginale wypada YG (umówmy się - sukces tego numeru to w większości refren Rich Homie Quana, bit Mustarda i hype Young Jeezy'ego) ukazują jak dużo brakuje mu jeszcze do czołówki i do tego, by z poprawnego, solidnego MC stać się mikrofonowym asem.

Nie brakuje za to na pewno charakteru, który pomógł postawić na swoim i wydać głośny debiut w idealnym momencie, mając za sobą wsparcie ludzi - czego zabrakło wielu teoretycznie bardziej błyskotliwym, bo pamiętajmy, że ilość talentów z Cali przepadających i marnujących szansę jest naprawdę ogromna, by wymienić tylko Ya Boya, Bishopa Lamonta, czy wieloletnie przejścia Crooked I'a czy Nipsey Hussle'a. YG postawił na swoim i wydał album, który brzmi stricte kalifornijsko, pozbawiony jest muzycznych kompromisów i radiowych umizgów a zarazem sprzedaje się jak świeże bułeczki. A do tego od pierwszej do ostatniej sekundy kłania się w pas klasyce, legendom, brzmieniu złotych lat westcoastu, zarazem robiąc z tego coś świeżego i swojego - uczcie się polscy newschoolowcy, rap to kontynuacja i ewolucja a nie przeciwstawność a żeby zrobić coś świeżego inspiracji można szukać także przed 2009 rokiem. 4+ i czołówka tego roku, Westsideee!

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"11429","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13192","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
YG "My Krazy Life" - okładka, tracklista, data premieryhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-21,yg-my-krazy-life-okladka-tracklista-data-premieryhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-21,yg-my-krazy-life-okladka-tracklista-data-premieryFebruary 22, 2014, 3:03 pmKrzysztof Cyrych18 marca premierę ma mieć debiutancki krążek jednego z najbardziej obiecujących raperów z zachodniego wybrzeża - YG. Cała masa słuchaczy przez przebojowe single ("My Nigga", "Left, Right") od dłuższego czasu zaciera ręce na ten projekt. Żeby było ciekawiej i goręcej, już dziś możemy podać Wam okładkę oraz tracklistę albumu. Zdaje się, że obsada gości może "zjeść" gospodarza. W końcu takie ksywki jak Schoolboy Q, Kendrick Lamar czy Jay Rock to jedni z najbardziej rozchwytywanych obecnie raperów. Cóż, pozostaje nam czekać na dobry materiał... W końcu YG to Freshman z 2011...Tracklista:1. “The Put On Intro”2. “Bpt”3. “I Just Wanna Party” f. ScHoolboy Q & Jay Rock4. “Left, Right” f. DJ Mustard5. “Bicken Back Being Bool”6. “Meet the Flockers” f. Tee Cee7. “My Nigga” f. Jeezy & Rich Homie Quan8. “Do It To Ya” f. TeeFLii9. “Me & My Bitch” f. Tory Lanez10. “Who Do You Love?” f. Drake11. “Really Be (Smokin’ N Drinkin’)” f. Kendrick Lamar12. “1Am”13. “Thank God (Interlude)” f. Big TC & RJ14. “Sorry Momma” f. Ty Dolla $ign 18 marca premierę ma mieć debiutancki krążek jednego z najbardziej obiecujących raperów z zachodniego wybrzeża - YG. Cała masa słuchaczy przez przebojowe single ("My Nigga", "Left, Right") od dłuższego czasu zaciera ręce na ten projekt. Żeby było ciekawiej i goręcej, już dziś możemy podać Wam okładkę oraz tracklistę albumu. Zdaje się, że obsada gości może "zjeść" gospodarza. W końcu takie ksywki jak Schoolboy Q, Kendrick Lamar czy Jay Rock to jedni z najbardziej rozchwytywanych obecnie raperów. Cóż, pozostaje nam czekać na dobry materiał... W końcu YG to Freshman z 2011...

Tracklista:

1. “The Put On Intro”
2. “Bpt”
3. “I Just Wanna Party” f. ScHoolboy Q & Jay Rock
4. “Left, Right” f. DJ Mustard
5. “Bicken Back Being Bool”
6. “Meet the Flockers” f. Tee Cee
7. “My Nigga” f. Jeezy & Rich Homie Quan
8. “Do It To Ya” f. TeeFLii
9. “Me & My Bitch” f. Tory Lanez
10. “Who Do You Love?” f. Drake
11. “Really Be (Smokin’ N Drinkin’)” f. Kendrick Lamar
12. “1Am”
13. “Thank God (Interlude)” f. Big TC & RJ
14. “Sorry Momma” f. Ty Dolla $ign

]]>
YG feat. DJ Mustard " Left, Right" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-30,yg-feat-dj-mustard-left-right-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-01-30,yg-feat-dj-mustard-left-right-teledyskJanuary 30, 2014, 6:33 pmKrzysztof CyrychYG zdążył już podbić scenę za oceanem singlami "My Nigga" z Rich Homie Quanem i Jeezym oraz "Click Clack" z A$AP Fergiem. Coraz więcej fanów wyczekuje oficjalnego debiutu artysty czyli "My Krazy Life". Zatem młodzieniaszek z Compton wrzuca w sieć klip zwiastujący krążek. Imprezowe wideo w stylu zachodniego wybrzeża powstało do utworu "Left, Right". Ciężko przejść obok tak bujającego kawałka obojętnie... YG zdążył już podbić scenę za oceanem singlami "My Nigga" z Rich Homie Quanem i Jeezym oraz "Click Clack" z A$AP Fergiem. Coraz więcej fanów wyczekuje oficjalnego debiutu artysty czyli "My Krazy Life". Zatem młodzieniaszek z Compton wrzuca w sieć klip zwiastujący krążek. Imprezowe wideo w stylu zachodniego wybrzeża powstało do utworu "Left, Right". Ciężko przejść obok tak bujającego kawałka obojętnie...

 

]]>