Harlem to dzielnica rozpoznawalna przez wszystkich słuchaczy hip-hopu na całym świecie. Od początku miała ona swoich ulicznych bohaterów - najpierw był to Big L, później po wydaniu "Harlem World" Ma$e, a na początku dwudziestego-pierwszego wieku Cam'Ron wraz z całą ekipą The Diplomats. Kto następny pretendował do tego miana? No właśnie, następny w kolejce był Max B. Legenda Harlemu, raper z genialnym, melodycznym flow, charakterystycznym głosem oraz tekstami przepełnionymi historiami o zdarzeniach z ulic Nowego Jorku pełnych narkotyków, pieniędzy i gangsterki - tak jednym zdaniem można by scharakteryzować Charliego Wingate'a. Jednak w przypadku Biggaveliego (skrót połączony z trzech ksywek Biggiego, Jiggi oraz Makaveliego, bo Max uważał się za połączenie cech Notoriousa, Jaya i 2Paca) ograniczenie się do jednego zdania byłoby bardzo niestosowne.
Burzliwa historia Maxa B zaczęła się, gdy w wieku zaledwie 19 lat został wtrącony na 7 lat do więzienia z zarzutem kradzieży i rozboju. Był to naprawdę nieciekawy start w dorosłe życie, ale tuż po wyjściu z więzienia los zaczął mu sprzyjać. Wraz ze swoimi podszlifowanymi w celi skillami trafił pod skrzydła jednej z najgorętszych wówczas grup hip-hopowych, czyli The Diplomats. W szczególne powiązania wszedł on z Capo Dipsetów, czyli Jim Jonesem, z którym utworzył odrębną grupę Byrd Gang. Podczas współpracy z Dipsetami nagrał wiele mikstejpów i gościnnych zwrotek. Dodatkowo wraz z Jimmym, Stack Bundlesem, NOE i Mel Matrixem wydał oficjalny album Byrd Gangu pt. "M.O.B. - The Album". Nie da się rownież ukryć ogromnego wpływu Maxa w jakosc brzmienia najpopularniejszego albumu Jonesa "Hustlers P.O.M.E.". Biggaveli rzekomo napisał cały hitowy singiel "We Fly High" oraz użyczył gościnnych zwrotek w aż 7 trackach z owego albumu. Niestety wraz z przyjściem popularności przyszły również i problemy. Spragniony pieniędzy oraz większej niezależności Max B zakończył swoją długoletnią i owocną współpracę z załogą Dipsetów w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach, m.in. zarzucając Jonesowi nie wypłacania pieniędzy. Dla Capo to było ogromna strata, lecz dla Maxa oznaczało to możliwość budowania swojej własnej, niezależnej marki oraz po prostu nowe hip-hopowe "życie".
Na szczęście dla całej nowojorskiej sceny niedługo po rozpadzie kolaboracji "Max B x The Diplomats" na horyzoncie Maxa pojawił się całkowicie nieznany wówczas French Montana, który zajmował się wtedy głównie nagrywaniem tzw. Street DVD mających na celu przedstawianie profili nowych, mlodych raperów. Współpraca obydwóch mc's była bardzo produktywna. Max B wydał w tym czasie ponad 10 mixtape'ów, którymi zbudował wokół siebie bardzo duży oraz wierny fan base. Najlepiej przyjętymi projektami było "Public Domain 6: Walking The Plank", " Wavy Off That Grand Cru" oraz "Wave Season". To właśnie wtedy ukształtował on charakterystyczny styl "wavy" kopiowany obecnie przez m.in. Wiza Khalifę. Mixtapem, którym naprawdę udowodnił swoją wartość było "Coke Wave" nagrane w duecie z Frenchem. Łączące klasyczne i nowoczesne brzmienia, mroczne bity Dame'a Grease'a (które stanowiły za inspiracje dla twórczości Harry'ego Frauda) a na nich utalentowany Max B oraz French, który zdecydowanie ustępował Biggaveliemu, ale jeszcze się starał - sprawiły, że "Coke Wave" to pozycja obowiązkowa do sprawdzenia dla każdego fana nowojorskich dźwięków. Zainspirowani sukcesem tego projektu obaj raperzy szybko znowu połączyli siły w studiu i zaczęli nagrywać sequel. Zawierające gościnne zwrotki od m.in. Mase'a, Jadakissa czy Lloyda Banksa "Coke Wave 2"nie zawiodło fanów i okazało się być na równie dobrym poziomie, co pierwsza część. Utwory, jak "Not Going Home" czy "Lord Tryna Tell Me" stały się wówczas czymś, co można by określić mianem hymnów nowojorskich ulic.
Często raperzy na swojej kryminalnej przeszłości budują swój cały wizerunek, bazuję na tym całe zainteresowanie wokół ich osoby. Nie ma co się oszukiwać, 90% z nich to wszystko wymyśla, a w ich "przechwałkach" nie ma ani trochę prawdy. Max B był jednym z nielicznych, którzy na ten temat nie kłamali. Dlatego też niestety w 2009 roku, u progu kariery, Max został bardzo brutalnie sprowadzony na ziemię. Na podstawie pomówień ze strony byłej dziewczyny oraz rzekomego wspólnika Biggaveli został oskarżony o podwójne morderstwo oraz rabunek. Oskarżony miał rzekomo zamordować dwóch mężczyzn w Holiday Inn na Bronxie dla 50,000$, lecz nie przyznawał się do tego od początku do samego końca rozpraw. Atmosferę całej sprawy najlepiej opisuje chyba sam Max w świetnym utworze "I Never Wanna Go Back" opowiadającym o wspomnieniach Wingate'a z pierwszej odsiadki oraz o tym jak bardoz nie chcę wracać do więzienia. Po wyjątkowo szybkim, jak na takiego typu sprawę, procesie Max B został skazany na 75 lat pozbawienia wolności. W 2011 roku internet obiegła plotka, że 50 Cent zaoferował wykupienie Maxa z więzienia za 4 miliony dolarów, lecz wszystko tylko na plotkach się skończyło.
"Your favorite rappers favorite rapper" - moim zdaniem, ten zwrot idealnie pasuje do opisania Charliego Wingate'a. Czym można by to podeprzeć? Rzadko się zdarza, żeby o raperze, który nigdy tak naprawdę nie zrobił dużej kariery w przemyśle muzycznym i nie stał się "gwiazdą" mowili najwięksi w grze. Jay-Z w utworze z Dr. Dre i Rick Rossem pt. "3 Kings", Curren$y non stop przywołujący jego osobę w swoich utworach, Lupe Fiasco składający hołd w inetrnetowym filmiku czy Drake stawiający go jako inspirację - to tylko kilka przykładów. Dlaczego Max przez swoją głupotę zniszczył sobie życie i karierę widać od razu przytaczając osobę Frencha Montany, to co on zdobył i w jakim miejscu teraz jest. Dodając dwa razy większe umiejętności Maxa od tych prezentowanych przez Frencha, łatwo można sobie wyobrazić, jak ogromną karierę mógł zrobić. Jedyne co nam pozostało to raczyć się materiałami typu wydane w 2011 roku "Vigilante Season", czyli pierwszym oficjalnym albumem od Maxa, który został zlepiony z jego wcześniej znanych utworów oraz "Return Of The Wave" - nagranym przez więzienną słuchawkę mixtapem, który w ostatnich miesiącach mimo słabej jakości dźwięku został wyświetlony na datpiff.com aż 200 tysięcy razy!
W tym roku świat może i jeszcze kilka razy przypomniał sobie o Maxie. Bardzo obszerny wywiad z magazynem Complex, wydanie wspomnianego wcześniej mixtape'u "Ride That Wave". Jest to mimo wszystko bardzo mało. Długo by wymieniać ksywki raperów, którzy powinni zajść dużo dalej niż im było dane. Max na pewno jest jednym z nich, ponieważ patrząc na obecną scenę w Stanach, która i tak jest bardzo mocna, to nadal brakuje kogoś jego pokroju. Na początku działalności A$AP Rocky'egp miałem nadzieję, że będzie to kolejny raper z Harlemu, który stworzy ten klimat, będzie kontynuował uliczny rap na wysokim poziomie, lecz moim zdaniem wchłonięty przez showbusiness Rocky "to" zatracił. Teraz jedyne, co nam pozostaje to czekać na kolejnego świeżaka z "tym czymś" i słuchać starego, lecz nadal świeżego materiału od Maxa B.
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7123","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7124","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7125","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7126","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7127","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7128","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze