Wczoraj miała miejsce premiera nowego albumu Ya Boy'a, na którą fani rapera czekali od czasu wydania debiutanckiego krążka w 2005 roku. Po drodze były lepsze i gorsze mixtape'y oraz niezliczone zapowiedzi mainstreamowego debiutu za pośrednictwem Konvict Muzik, który miał wywindować pozycję artysty w rap grze do poziomu, na jakim dzisiaj znajduje się choćby Kendrick Lamar. Zamiast tego, po 8 długich latach wyczekiwania dostajemy niezależnie wydany krążek, na dodatek dostępny jedynie na iTunes oraz klip na otarcie łez... szkoda, bo Rich Rocka to kolejna "nadzieja westu" o zmarnowanym potencjale, ale nie on pierwszy i zapewne nie ostatni.
Komentarze