Przedwczorajszy koncert czternastokrotnej zdobywczyni Grammy i jednej z najbardziej utalentowanych wokalistek r&b/soul ostatnich kilkunastu lat – Alicii Keys na Stadionie Miejskim w Poznaniu już można uznać za jedno z największych wydarzeń muzycznych w tym roku w Polsce.
Drugi występ tej niezwykle utalentowanej artystki rodem z Nowego Jorku w naszym kraju zgodnie z przewidywaniami przyciągnął tłumy fanów z całej Polski, a szacunki mówią o frekwencji około 16 tysięcy ludzi. Wszyscy, którzy zdecydowali się ten niedzielny wieczór spędzić w towarzystwie pięknej Alicii, z pewnością zapamiętają go na długo…
Nigdy wcześniej jeszcze nie zdarzyło mi się być na koncercie na stadionie piłkarskim i z początku zastanawiałem się, jak to wypadnie od strony organizacyjnej. Obawy o nagłośnienie na szczęście jednak się nie sprawdziły i nawet siedząc w najwyższej części trybun wszystko słyszałem doskonale i wyraźnie, bez psującego wrażenie nadmiernego echa czy pogłosu - nic z tych rzeczy. Punkt dla organizatorów.
Rozpoczęcie koncertu dobrze znanym refrenem z hitowego "Empire State of Mind" Shawna Cartera wprowadziło na starcie dobrą energię, odpowiednio podtrzymywaną przez artystkę w dalszej części koncertu. Usłyszeć mogliśmy cały przekrój jej twórczości, od debiutu po utwory z najnowszego, piątego już w dorobku studyjnego albumu "Girl On Fire" – nie pominęła żadnego z "kamieni milowych" swojej kariery.
Osobiście najbardziej czekałem na wspominane przeze mnie z sentymentem klasyczne single z "Songs In A Minor"… i nie zawiodłem się. Jakoś w środku koncertu, kiedy skończył się jeden utwór i wjechał sam fortepian oraz charakterystyczne "Aaaaaaaa" już wiadomo było co się święci. Możliwość zobaczenia i usłyszenia na żywo "Fallin'" to niesamowita sprawa, ten numer nie dość, że nie nudzi się to z czasem nabiera tylko coraz większej mocy. Pewnym zaskoczeniem była nietypowa, kompletnie inna od płytowej, bardziej energiczna aranżacja "A Woman’s Worth". Zamiast wersji opartej na niegasnącej chemii na linii fortepian - wokal Alicii dostaliśmy układ taneczny, dobre chórki i niejako unoszący się gdzieś między tym wszystkim wokal artystki. Bez wątpienia ciekawe rozwiązanie, wnoszące element zaskoczenia i świeżości do osłuchanego już milion razy kawałka, choć dotarło do mnie kilka głosów w stylu "wyobrażałem(-am) to sobie inaczej"...
Podczas około 1,5 godzinnego show Alicia zaserwowała nam jednak tyle wspaniałych numerów w idealnych aranżacjach, że nawet najwięksi malkontenci nie mieli prawa narzekać. "If I Ain’t Got You", "You Don’t Know My Name", "No One" czy wreszcie tegoroczne "Brand New Me", "New Day", hitowe "Girl On Fire" i wzniosłe, dumne "Empire State of Mind Part II" na koniec.
Sama Alicia ponoć preferuje koncerty bardziej kameralne i nie trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jak nastrojową muzykę tworzy. Do występu przed kilkunastotysięczną widownią w Poznaniu podeszła jednak świetnie, witając się ze zgromadzonymi po polsku i umiejętnie zachęcając podczas kilku utworów publikę do śpiewania – bo przecież każdy może. Dobry kontakt z ludźmi, pozytywne, ciepłe słowa zachęcające do działania i spełniania marzeń, a także niespodzianki jak fragment gry artystki na perkusji – wszystko to tworzyło odpowiedni klimat i dodawało magii… A przy obecności Ms. Keys i biało-czarnych klawiszy o magię nie trzeba się martwić.
Pod spodem filmiki z "Fallin'", "No One", "A Woman's Worth" i "Empire State of Mind".
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5250","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5252","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5251","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5253","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze