Pamiętam jak po wydaniu świetnego "Kush 2009" na bitach Dre Ya Boy rozpędzał się coraz bardziej, łapał coraz większy hype i wydawało się, że w przeciągu roku-dwóch będzie tam, gdzie dziś Kendrick Lamar (na pozycji młodego króla westcoastu) lub choćby Meek Mill (pozycja młodego króla charakternej ulicy) - poszedł jednak drogą Papoose'a przymulając swoje 5 minut i po podpisaniu kontraktu z Akonem i Konvict Music rozdrabniając się na kolejne, coraz słabsze mixtape'y.
Ostatnio chyba w końcu wziął się do roboty, ale co z tego uda mu się jeszcze wyciągnąć - to ciężko mi przewidzieć. Na pewno nietypowe jest to, że po iluś latach terminowania w underze i wyrabiania ksywy... postanowił ją zmienić.
Teraz już jako Rich Rocka (tylko mi to pseudo wydaje się dziwaczne?) zapowiedział na wakacje album pt "Rich Rocka", który poprzedzi mixtape "Road To Rocka". Na razie dostajemy pierwszy singiel z tego drugiego projektu i paradoksalnie - brzmi jak stary dobry Ya Boy. Czekamy więc.
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"4653","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze