Tito Lopez wjeżdża z nowym luźnym freestylowym kawałkiem na bicie Booda Beats. Tym razem to newschoolowo-trapowo konwencja, ale efekt ten sam co zawsze - podziw. Z takim stylem moment w którym ten gość wbije się na świecznik jest kwestią czasu. Jego akcent w połączeniu z tym flow, które zmienia praktycznie co chwilę, a do tego wersy, które brzmią na spontaniczne, ale nic to nie ujmuje z ich poziomu. Damn... Ten chłopak jest niesamowity.
Komentarze