Rok 2000 to - z punktu widzenia mainstreamu - dla polskiego rapu rok przełomowy. Ogromny sukces odniosła "Kinematografia" Paktofoniki, "Friko" Grammatika śmigało jako powerplay w RMF FM... a pierwsze WWO wyszło nakładem BMG Poland - jakkolwiek by nie patrzeć, majorsa. Było to rok po ukazaniu się legendarnego dla warszawskiej hardkorowej sceny albumu ZIP Składu. "Masz I Pomyśl" Sokoła i Jędkera trudno uznać za projekt mniej legendarny. Bo to nie tylko "Jeszcze będzie czas".
Oczywiście ten singiel zrobił największą robotę - i do tej pory robi. Jak Polska długa i szeroka, hip-hopu fani wiedzą, co trzeba robić, żeby nie powiększyć klubu wzruszających ramionami. Bynajmniej nie narzekać - od tego nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Fenomen Sokoła sprzed lat -nastu tkwi - między innymi - w jakimś nieprawdopodobnym wyczuciu w doborze słów. Doborze, który do konwenansów ma się nijak. Jeśli chodzisz zbyt dumny, jakbyś rozum chuj wie kogo zszamał - Sokół wyjaśni ci parę kwestii w tytułowym numerze. Jeśli jesteś posiadaczem wynaturzenia pod tytułem dwa sumienia, Sokół rozliczy się z tobą w "Dwóch sumieniach" właśnie. Jeśli jesteś ledwo siedzącą z rana sztuką nie pamiętającą pewnych rzeczy z poprzedniego wieczora - "Pozorna harmonia" jest dla ciebie. Adresatem "W.D.C.S.D. Kończy" jesteś natomiast, gdybyś przypadkiem był zepsutym automatem z colą.
Ten utwór to zresztą niekończąca się kopalnia cytatów (nie wyłączając wersów Kosiego), tworząca się na klasyczny soundtrack dla niekoniecznie udanego dnia. "Nie pisz czarnych scenariuszy" to z kolei klasyczny soundtrack na odmułę dla wszystkich dobrych chłopaków. "W Witrynach Odbicia" jest równie kultową próbką możliwości Sokoła jako Sokoła-narratora... Tak można jeszcze długo. Ten facet nie ocenia - opisuje to co widzi. Dobitnie, bezpośrednio, często ironicznie, złośliwie nawet. Dotyka przyziemnych spraw tak wiarygodnie, jakby stał przed tobą. Pełną piersią absurdem oddycha, a później przefiltrowuje na zbiór złotych myśli. Wiele trafnych, bystrych aż do przesady spotrzeżeń, wyłożonych charakterystyczną chrypą i ubranych w mocno moralizatorski ton.
"Masz i Pomyśl" to naturalnie jeszcze Jędker - ten bez monopolowych naleciałości i ten, który za opisywany album ma zapewnione miejsce w hip-hopowych annałach po wszystkie czasy. Mimo że stanowi tylko mocno rozmazane tło dla kompana i mimo tego, że często odnosi się wrażenie, że Realista chyba nie zawsze rozumie intencje Sokoła. Czasu się jednak nie wróci, a potrzeby przewijania jego zwrotek nikt odczuwać nie powinien. Gdyby ktoś jednak był innego zdania, to analogicznie powinien odpuścić sobie słuchanie trzech czwartych płyty - ze względu na bity. W większości - patrząc z dzisiejszej perspektywy - surowe i toporne do zgrzytu zębów. Nie przeszkadza to jednak w niczym, by "Jeszcze będzie czas" czy "Nie pisz czarnych scenariuszy" (zgoda, tutaj Waco jest nie do zdarcia) uznać za arcydzieła. Takie na miarę rapu w polskiej wersji AD 2000.
Prawda, że kolejna płyta - "We Własnej Osobie" z 2002 roku - to o wiele profesjonalniej zrealizowane wydawnictwo. Prawda, że dziś nadmierne katowanie "MiP" zakrawa o masochizm - nawet pomijając to, że wtedy rap był melorecytacją w pełnym tego słowa znaczeniu. Prawdą jest jednak także, że ten album to pieprzony kawał historii, który każdy znać powinien i oddać twórcom salut. Choćby dlatego, że Sokół długo przed "Czystą Brudną Prawdą" potrafił wgniatać w fotel. I dlatego, żeby stwierdzić: kurwa, jak ten gość potrafił się ze wszystkim ogarnąć...
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3715","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze