W swoim debiutanckim longplayu A$AP Rocky zdradza, że wszystko, czego wymaga od życia, to "pussy, money and weed". Niewygórowane potrzeby, prawda? Podobna skromność cechowała raperów w latach 90. - a jeśli nie wszystkich, to na pewno panów z 5th Ward Boyz, jednej z bardziej liczących się w tamtych czasach teksańskich grup. Im do szczęścia potrzebne były zaledwie "pussy, weed and alcohol", o czym nie omieszkali napomknąć w klasycznym już "P.W.A." z gościnnym udziałem Williego D i Devina.
Grupa powstała na początku lat 90., założona przez Andre "007" Barnesa i Erica "E-Rock" Taylora, raperów urodzonych i wychowanych na znanej z wysokiego wskaźnika przestępczości 5th Ward w mieście Houston. W 1993 roku duet wydał - nakładem słynnej Rap-A-Lot Records - swój debiutancki krążek, "Ghetto Dope". Dwa lata później, już jako trio (do zespołu dołączył wcześniej będący za kratkami Richard "Lo Life" Nash), 5th Ward Boyz powrócili świetnym "Rated G", które można chyba uznać za ich opus magnum.
Później było już tylko gorzej - kolejne albumy były porażką zarówno komercyjną, jak i artystyczną. Ale można wyłowić z nich produkty wysokiej jakości; mam tu przede wszystkim na myśli pierwszy singiel z wydanej w 1999 roku "Keep It Poppin'" - "P.W.A.".
Zapatrzeni w Mos Defa i Taliba Kweliego słuchacze mogą być wprawdzie zniesmaczenie tematyką i poziomem tekstu, ale umówmy się - takich utworów słucha się nie dla podwójnych rymów i rozbudowanych metafor, a podkładu, klimatu i refrenu. A "P.W.A." dysponuje i świetnym podkładem, i trudnym do podrobienia klimatem, i refrenem klasowo wyśpiewanym przez niezawodnego Devina The Dude. Koniecznie!
Komentarze