Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plLL Cool J "Mr. Smith" (Klasyk Na Weekend)
Data publikacji 2013-12-30
Daniel Wardziński
Daniel Wardziński
Ulica
Przez wiele lat uważałem LL Cool J'a za nasmarowanego oliwką i oblizującego wargi w klipach gościa, który zyskał popularność dzięki laskom z całego Świata, które bardzo chciały się przytulić do sexownego Murzyna. Ignorancja bywa czasem silniejsza niż ciekawość. Dziś, kiedy pomyślę sobie, że kiedy ukazywał się "Mr. Smith", a był to rok 1995, gość był dziesięć lat (!) po oficjalnym debiucie nie chce mi się wierzyć. Pierwszy raper ze złotą płytą, ikona najlepszych lat Def Jamu, właściciel jednego z najbardziej niesamowitych flow ever.

"Mr. Smith" to album, który rozszedł się w nakładzie przekraczającym dwa miliony egzemplarzy. Nic dziwnego, bo to płyta, której praktycznie nie da się stawiać zarzutów, a jeśli już to mogą one wynikać tylko z subiektywnych preferencji. Jeśli ktoś lubi rap, którym rządzi perkusja i flow, które jest wyjątkowe nie poprzez maksymalne nagromadzanie rymów, ale przez tonację głosu, impet wersów i charakterystyczne podejście do rytmiki, na bank pokocha ten album.
Jeśli miałbym wskazać MC, który najbardziej pchnął hip-hop do przodu w aspekcie komercyjnym, bez wątpienia wybrałbym Todda Smitha. Praktycznie każdy album był dużym krokiem naprzód. Najpierw pierwsze złoto, potem wielokrotnie platyna, a np. w przypadku tej płyty pierwszy teledysk rapowy, który znalazł się na rotacji w telewizji VH1. Był to nagrodzony potem Grammy kawałek "Hey Lover", który w mojej opinii jest jednym z najlepszych rapowych lovesongów w historii gatunku. Przymiotnik "najlepszy" można tutaj używać zresztą do wielu numerów. Kiedy puszczam sobie ostatni na albumie remix "I Shot Ya" (znajdziecie go pod spodem) to myślę sobie, że nie ma wiele tak dobrych posse-cutów w rapie. Keith Murray, Prodigy, Foxxy Brown i Fat Joe wjeżdżają tutaj tak, że szczęka nieuchronnie opada w kierunku podłogi.

Muzyka na tym albumie to kwintesencja tego, co nazywano mainstreamem w połowie lat 90. Jeśli komuś główny nurt kojarzy się źle, to ja go rozumiem, ale w odniesieniu do tamtego okresu... Chciałbym, żeby najpopularniejsze rapowe numery tak brzmiały do dziś. Duet Poke & Tone znany lepiej jako Trackmasters wraz ze swoim wszechobecnym ogarniaczem Stevem Stoutem nie byli najbardziej kochanymi ludźmi i wiele dissów na przestrzeni dziejów im się zebrało, ale ich muzyka mówi sama za siebie. Smyczkowy sampel z "I Shot Ya" w połączeniu z tą perkusją tworzy jeden z najmocniejszych instrumentali jakie znam. A Cool James na takich bitach jest kurewsko niebezpieczny i potwierdza to każdym wersem. Moim faworytem z albumu jest "Life As..." numer, który ma w sobie moc hitu najwyższego kalibru, a sposób w jaki Uncle L wpasował się w aranż na refrenie powinien stanowić wzór dla początkujących raperów jak niszczyć takie bity.

Choć najbardziej w pamięć zapadają bardzo mocne i trochę cięższe kawałki, to płyta w gruncie rzeczy jest bardzo zrównoważona. Mega relaksujący "Mr. Smith", pościelowe "Doin' It", największy komercyjny hit z albumu - "Loungin" i nieco uptempowe przez co miażdżące w kwestii flow "Get Da Drop On Em". Przekrój jest naprawdę olbrzymi, a  mimo to płytę łyka się na raz. A właściwie na setki razy. Kiedy pierwszy raz usłyszałem "Mr. Smith", w przeciągu tygodnia miałem już własny egzemplarz, bo wiedziałem, że to rzecz niesamowita. Absolutnie klasyczna lektura obowiązkowa. Pod spodem mała próbka tego co na niej znajdziecie.

 

Może Cię zainteresować

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!