Karwan- gość, który 3 lata temu rozpalił swoim "Wielkim Sercem" osiedla w tym kraju i stał się swoistą nadzieją podziemia. Gość, który pomimo ewidentnych braków we flow, kiepskiej dykcji i mało charakterystycznego głosu, porwał autentycznością i szczerością. Gość, który w wieku 19 lat miał taką charyzmę w nawijce, że potrafił przykuć słuchacza do głośnika i nie puszczać przez długie godziny.
Nadszedł czas, w którym 22-letni już Karwan wydał swoje drugie solo zatytułowane "Fabryka snów". Czy owa fabryka wyprodukowała dla nas materiał, który sprostał 3-letnim oczekiwaniom?
Z przykrością muszę przyznać, że oczekiwałem po Karwanie lepszej płyty. Dlaczego? Miałem nadzieję, że KRW popłynie na fali debiutu i skrupulatnie będzie pozbywał się braków wokalnych, a umacniał swoje najmocniejsze strony. Co dostaliśmy w zamian? Monotonną nawijkę, która po kilku kawałkach sprawia, że tracki zlewają się nam w jedną całość, poprawioną dykcję, która pozwala na zrozumienie tekstów w 90% (a to już jest sukcesem), brak charyzmy (!) za którą tak ceniłem Karwana po "Wielkim Sercu". Z jego atutów zostały tu już tylko dobre teksty i dobre ucho do bitów.
Jeżeli chodzi o ten pierwszy aspekt, to jest to element, który trzyma na barkach całą płytę. Karwan od zawsze potrafił przypierdolić dobrą linijką, w której zawierał technikę, pomysłowość i puentę, skutecznie zapadającą w pamięć. Takie linie dostajemy w większości kawałków i to sprawia, że nie mamy problemu z przesłuchaniem całości na raz. Czuć przede wszystkim to, że Karwan dojrzał jako człowiek, bo jego spostrzeżenia są zdecydowanie celniejsze niż na "Wielkim Sercu".
Jeżeli weźmiemy pod lupę drugi aspekt, ujrzymy zestawienie podziemnych kotów podrzucających Karwanowi dość klasyczne podkłady. Podkłady, które w większości brzmią co najmniej dobrze, a te od OnlyOne'a czy Bobair'a to naprawdę czołówka rodzimego podwórka. Trochę gorzej wypadł tym razem Quiz, który chyba po swojej producentce obniżył loty.
Co do gości, którzy pojawiają się w fabryce snów Karwana, to na wielki props zasługuje przede wszystkim Laik. Równie dobrze prezentują się tutaj Ras czy Wena. Słabiej niż na Starszym Bracie nawinął Zkibwoy, a chłopaki z Tłustego Kota nie wnieśli nic świeżego. Swoją drogą ciekawi mnie trochę polityka dobierania gości przez Karwana. Raperzy, których zaprasza na tracki sprawiają, że braki gospodarza są wyeksponowane do maksimum. Przykład tego postępowania zobaczymy chociażby w tracku z Laikiem.
"Fabryka Snów" Karwana to poprawny materiał, który niestety nie sprostał moim oczekiwaniom względem drugiej płyty ostrołęckiego rapera. Szkoda, że autor stracił tę moc, którą przyciągał do słuchania swojej muzyki, tę charyzmę, za którą niesamowicie ceniłem go przy odsłuchu "Wielkiego Serca". Nie oznacza to jednak bynajmniej straty zaufania do tego gościa. Czekam na kolejne materiały i trzymam za nie kciuki, bo "Fabryka Snów" zasługuje tylko na szkolną tróję.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze