Przy ostatniej płycie Tusza Na Rękach "Uwolnić Umysł" pojawiło się sporo opinii, jakoby był to gorszy album od "Get Fejm Or Die Tryin'" - głównie ze względu na zaprzestanie współpracy z Voskovymi.
Takie postawienie sprawy było mocno niesprawiedliwe szczególnie dla duetu Nocne Nagrania, który odpowiada za większość produkcji tamże. Wydany pod koniec zeszłego roku album producencki "Linia 00:14" to niejako kontynuacja obranej wcześniej drogi, na której krzyżują się lekko futurystyczna elektronika i jazzowe sample. Jak wyszło?
Ponownie całkiem udanie. Szatt i Nowok wiedzą, na czym ich fach polega, w efekcie czego dostaliśmy materiał do bólu równy i spójny, a do tego klimatyczny i intrygujący. Momentami jedynie trochę nużący - brakuje tu czegoś, co sprawiłoby, że poszczególne numery nie zlewałyby się w jedną całość. Całość, która oscyluje wokół hip-hopu i downtempo, przy wyczuwalnych glitchowych inspiracjach i drum'n'bassowych eksperymentach (jak w świetnie wykorzystującym sampel z Grażyny Łobaszewskiej, kończącym album "Second floor"). Monumentalne basy fajnie kontrastują tutaj z wysmakowanymi perkusjami (i drażniącymi schematycznym ustawieniem hi-hatami...), tworząc mroczną, ponurą wręcz atmosferę, z lżejszymi akcentami w postaci "Night before day". Bardzo dobrym pomysłem okazało się również wykorzystanie cytatów z filmów, bo chociażby w "Rainin" monolog z jednego z obrazów Gustawa Holoubka wpasowuje się rewelacyjnie, dodatkowo wpływając na podświadomość słuchacza.
Niemal połowę kawałków swoimi wokalami ubarwili zaproszeni goście. Ponad wszystkich wzbił się posiadający wyrazisty, pewny głos Oxon, który z dobrej strony pokazał się już na "Uwolnić Umysł". Co prawda w swoim "Rebellion manifesto" przedstawia rebelię może średnio odkrywczą, jednak wyłożoną w sposób zasługujący na szacunek.
Reszta, oględnie mówiąc, nie zachwyciła. Mimo że każdy miał naprawdę niegłupi pomysł na numer, to: Kot Karter irytuje tworzeniem "sztuki dla sztuki", Famson przeciąganiem sylab i miejscami niestrawnym akcentem, Hasi barwą głosu... Daleki jestem od stwierdzenia, że psują oni tę płytę - nie, właśnie wydają mi się odpowiednimi ludźmi do pociągnięcia takich bitów, niemniej czegoś tym razem zabrakło...
Nie zabrakło jednak na tyle, żeby "Linię 00:14" ocenić inaczej niż pozytywnie. Jeśli tylko odpowiednio się nastroicie i pozwolicie ukraść sobie pięćdziesiąt minut snu, album powinien wam bardzo ładnie siąść. Bo jak by nie było, to kawał dobrej roboty. Teraz tylko kwestia zrobienia przez chłopaków kroku do przodu, bo wydana przed trzema tygodniami EP-ka z Tuszem powoli trąciła wtórnością... Póki co - czwórka z minusem.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze