Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plEdo. G "A Face In The Crowd" - recenzja
Data publikacji 2014-01-04
Daniel Wardziński
Daniel Wardziński
Ulica
Złośliwi sugerowali mu emeryturę albo przynajmniej zmianę ksywki na "Edu G". Wspólny album z Masta Ace'em choć oczywiście był rzeczą przyjemną do słuchania, zostawił pewien niedosyt szczególnie w zestawieniu z "My Own Worst Enemy" i "A Long Hot Summer". Weteran z Bostonu ze swoim głosem i charyzmą, którą zrozumiecie dopiero, kiedy go uważnie posłuchacie, nie pozwolił mi nigdy skreślić go i stwierdzić, że jest "za stary". Za dużo zrobił rewelacyjnych numerów w swojej karierze. Jak wypada "A Face In The Crowd"?

Na produkcji Preemo, Statik Selektah, M-Phazes, Explizit One czy Young Cee dawali duże nadzieje na to, że dostaniemy spójną i przemyślaną płytę z odpowiednim dla gospodarza klimatem. Skrzyżowanie stylów z tak różnymi raperami jak Chali 2Na, M1 z dead prez czy Bishop Lamont też wydawało się ciekawe. Jak to brzmi w słuchawkach?

Start albumu przypomina o tym, że lekceważenie takich raperów jak Edo. G, nawet kiedy przekroczą 4 dychy, jest wielką pomyłką. "Fast Lane" na bicie Premiera to majstersztyk i kolejny dowód na to, że wspólne numery tej dwójki to gwarantowana miazga. Nie gorzej jest dalej - wspominkowe "I Was There" na bicie M-Phazesa wygrywa klimatem, a "Stop It" energią. Można tutaj znaleźć mnóstwo numerów, które chce się katować raz za razem.

Singlowe "Righteous Way" Explizit One'a to rzecz prosta, ale piękna i doskonale pasująca do Edo, który z każdą linijką potwierdza, że wciąż jest w formie i ma sporo do powiedzenia. Dobra... Czasem mówi rzeczy, które mówił wcześniej i to nie raz, ale to nadal ma w sobie moc, jest przekonujące i nie nudzi. Nadal potrafi być zimnokrwistym mordercą (sprawdźcie "Like That" ze Special Teamz), radzi sobie na monumentalnych bangerach ("Ain't Gonna Wait"), ale z każdą płytą bliżej mu do życiowych, przekminkowych tekstów, które wychodzą mu coraz lepiej ("One Two" czy kapitalne "Life" z Tuńczykiem). Ma pomysły i głód mikrofonu. Flow nie jest już może takim rzeźnikiem jak dawniej, ma tendencję do zbytniego upraszczania rymów, ale nadal słucha się go świetnie.

Z pewnością nie jest to album dorównujący "My Own Worst Enemy" z Pete Rockiem czy pierwszym nagraniom z Bulldogami, ale to wciąż ten sam Edo, prawdziwy, charyzmatyczny, mądrzejszy... Wciąż umie hipnotyzować swoim głosem i dobrać sobie współpracowników tak, żeby słuchając jego albumu nie umierać z nudów. Materiał chwilami zwalnia, a po miażdżącym "Fast Lane" oczekiwania od razu rosną, co nie zmienia faktu, że "A Face In The Crowd" to mnóstwo kozackiej zabawy dla fana klasycznego rapu. Dla fana Edo. G będzie to płyta na czwórkę z plusem. Dla reszty... Nie wiem, nie zaliczam się do reszty. Uwielbiam gościa po prostu. 41 lat na karku i wciąż ma w sobie "to coś". Sprawdźcie!


 

Może Cię zainteresować

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!