popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Edo. Ghttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19030/Edo-GNovember 14, 2024, 4:30 pmpl_PL © 2024 Admin strony2Pac i KRS-One w jednym kawałku?! Edo. G wspomina niedokończone collabo z 1993 (tylko u nas)https://popkiller.kingapp.pl/2020-06-17,2pac-i-krs-one-w-jednym-kawalku-edo-g-wspomina-niedokonczone-collabo-z-1993-tylko-u-nas-0https://popkiller.kingapp.pl/2020-06-17,2pac-i-krs-one-w-jednym-kawalku-edo-g-wspomina-niedokonczone-collabo-z-1993-tylko-u-nas-0June 17, 2020, 6:01 pmMarcin NataliDokładnie wczoraj Tupac Amaru Shakur skończyłby 49 lat i jak co roku, każda rocznica urodzin oraz śmierci 2Paca obfituje we wspomnienia i historie, którymi dzielą się przeróżni ludzie, którzy zdołali poznać charyzmatycznego MC osobiście. Również my przeprowadzając wywiady nie raz pytamy artystów o znajomość z Pac'iem, a częstym tego rezultatem są fascynujące opowieści, wspaniale ukazujące klimat lat 90. Jedną z takich historii podzielił się z nami weteran bostońskiej sceny Edo. G w rozmowie przed popkillerową kamerą, kiedy to opowiedział o niedoszłym collabo, które planował na swój drugi studyjny album w 1993 roku. Na jednym tracku planował wtedy Edo zebrać takie postaci jak 2Pac, KRS-One oraz Craig G. Dlaczego więc plan spalił na panewce, a track nigdy nie został ukończony?Rozmowa, montaż: Marcin NataliDokładnie wczoraj Tupac Amaru Shakur skończyłby 49 lat i jak co roku, każda rocznica urodzin oraz śmierci 2Paca obfituje we wspomnienia i historie, którymi dzielą się przeróżni ludzie, którzy zdołali poznać charyzmatycznego MC osobiście. Również my przeprowadzając wywiady nie raz pytamy artystów o znajomość z Pac'iem, a częstym tego rezultatem są fascynujące opowieści, wspaniale ukazujące klimat lat 90. 

Jedną z takich historii podzielił się z nami weteran bostońskiej scenyEdo. G w rozmowie przed popkillerową kamerą, kiedy to opowiedział o niedoszłym collabo, które planował na swój drugi studyjny album w 1993 roku. Na jednym tracku planował wtedy Edo zebrać takie postaci jak 2Pac, KRS-One oraz Craig G. Dlaczego więc plan spalił na panewce, a track nigdy nie został ukończony?

Rozmowa, montaż: Marcin Natali

]]>
Edo. G - wywiad: GURU, 2Pac, Masta Ace, DJ 600V, Pete Rock, zabawna historia Ed O.G., Boston Celticshttps://popkiller.kingapp.pl/2020-04-26,edo-g-wywiad-guru-2pac-masta-ace-dj-600v-pete-rock-zabawna-historia-ed-og-boston-celticshttps://popkiller.kingapp.pl/2020-04-26,edo-g-wywiad-guru-2pac-masta-ace-dj-600v-pete-rock-zabawna-historia-ed-og-boston-celticsOctober 11, 2020, 11:14 pmMarcin NataliEdo. G to ikona - jako jeden z pierwszych MC's, którzy wprowadzili Boston na hip-hopową mapę, osiągnął wiele i współpracował ze ścisłą elitą (DJ Premier, Pete Rock, RZA, KRS-One), jednocześnie pozostając lojalnym swemu miastu i nigdy nie poświęcając sztuki i przesłania dla sławy i pieniędzy. Z Edo spotkaliśmy się podczas jego europejskiej trasy, aby porozmawiać m.in. o jego albumie "FreEDOm" i dokumencie mu towarzyszącym, opartym na przełomowym singlu "I Got To Have It"; wspólnej płycie z Masta Ace'em "Arts & Entertainment"; a także jego relacji z 2Pac'iem i tym, jak Pac zsamplował jego wokal na "2Pacalypse Now".Edo wspomniał również zabawną historię związaną ze zmienną pisownią jego ksywki z Ed O.G. na Edo.G; wrócił do początków u boku GURU i Gang Starr - jeszcze przed DJ'em Premierem, oraz opowiedział o współpracy z naszym rodzimym DJ'em 600V i wkładzie w nadchodzący projekt 600V. Jako, że Edo to również wielki fan Boston Celtics - spytaliśmy go o ulubionych graczy tej drużyny NBA - a to, jak potoczyła się odpowiedź zaskoczyło nas wszystkich...Rozmowa, montaż: Marcin NataliTłumaczenie: Maciej Wojszkun, Marcin NataliKamera: Jakub SandeckiFot. w miniaturce i koncertowe: Darek Radel (WEST)Edo. G to ikona - jako jeden z pierwszych MC's, którzy wprowadzili Boston na hip-hopową mapę, osiągnął wiele i współpracował ze ścisłą elitą (DJ Premier, Pete Rock, RZA, KRS-One), jednocześnie pozostając lojalnym swemu miastu i nigdy nie poświęcając sztuki i przesłania dla sławy i pieniędzy. Z Edo spotkaliśmy się podczas jego europejskiej trasy, aby porozmawiać m.in. o jego albumie "FreEDOm" i dokumencie mu towarzyszącym, opartym na przełomowym singlu "I Got To Have It"; wspólnej płycie z Masta Ace'em "Arts & Entertainment"; a także jego relacji z 2Pac'iemi tym, jak Pac zsamplował jego wokal na "2Pacalypse Now".

Edo wspomniał również zabawną historię związaną ze zmienną pisownią jego ksywki z Ed O.G. na Edo.G; wrócił do początków u boku GURU i Gang Starr - jeszcze przed DJ'em Premierem, oraz opowiedział o współpracy z naszym rodzimym DJ'em 600V i wkładzie w nadchodzący projekt 600V. Jako, że Edo to również wielki fan Boston Celtics - spytaliśmy go o ulubionych graczy tej drużyny NBA - a to, jak potoczyła się odpowiedź zaskoczyło nas wszystkich...

Rozmowa, montaż: Marcin Natali
Tłumaczenie: Maciej Wojszkun, Marcin Natali
Kamera: Jakub Sandecki
Fot. w miniaturce i koncertowe: Darek Radel (WEST)

]]>
Edo. G "The Great Divide" (prod. Red & Spinache) - premierahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-10,edo-g-the-great-divide-prod-red-spinache-premierahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-10,edo-g-the-great-divide-prod-red-spinache-premieraAugust 10, 2013, 11:59 amMaciej SulimaVinyle Reda & Blunted Astronaut Records prezentują swoje pierwsze wspólne wydawnictwo. "The Great Divide" to winylowy singiel, na którym usłyszymy pochodzącego z Bostonu rapera Edo.G. Singiel wyprodukowany został przez legendarny rodzimy duet producencki Red & Spinache (ostatni wspólny numer duetu). Remiksem kawałka zajął się pochodzący z Sopotu Bodziers. W rozwinięciu znajdziecie info o tym jak stać się posiadaczem unikatowego wydawnictwa.Fioletowy winyl ukazał się w nakładzie 500 sztuk i jest obecnie dostępny na całym świecie. W naszym kraju dostępny jest tylko i wyłącznie w internetowym sklepie Vinyle Reda. Wszystkich chętnych odsyłamy do sklepu lub pisząc maila mm89@poczta.fm. Cena tego wydawnictwa to tylko 35zł. Osoby z Katowic mają możliwość odbioru płyty osobiście w centrum miasta.Vinyle Reda & Blunted Astronaut Records prezentują swoje pierwsze wspólne wydawnictwo. "The Great Divide" to winylowy singiel, na którym usłyszymy pochodzącego z Bostonu rapera Edo.G. Singiel wyprodukowany został przez legendarny rodzimy duet producencki Red & Spinache (ostatni wspólny numer duetu). Remiksem kawałka zajął się pochodzący z Sopotu Bodziers. W rozwinięciu znajdziecie info o tym jak stać się posiadaczem unikatowego wydawnictwa.

Fioletowy winyl ukazał się w nakładzie 500 sztuk i jest obecnie dostępny na całym świecie. W naszym kraju dostępny jest tylko i wyłącznie w internetowym sklepie Vinyle Reda. Wszystkich chętnych odsyłamy do sklepu lub pisząc maila mm89@poczta.fm. Cena tego wydawnictwa to tylko 35zł. Osoby z Katowic mają możliwość odbioru płyty osobiście w centrum miasta.

]]>
Edo.G "The Great Divide" (prod. Red & Spinache) na winyluhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-19,edog-the-great-divide-prod-red-spinache-na-winyluhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-19,edog-the-great-divide-prod-red-spinache-na-winyluJuly 18, 2013, 10:10 pmMaciej SulimaJuż w sierpniu na całym świecie dostępny będzie singiel pochodzącego z Bostonu rapera Edo.G "The Great Divide". U przeciętnego fana hip-hopu w Polsce taka wiadomość raczej nie wzbudzi większych emocji, jednak gdy dowiadujemy się, że utwór "The Great Divide" wyprodukowany został przez legendarny rodzimy duet producencki - Red & Spinache, duma powinna lekko rozpierać. Remiks popełnił pochodzący z Sopotu producent Bodziers - znany chociażby ze współpracy z Hadesem. Wosk ukaże się na 7" nakładem połączonych sił Blunted Astronaut Records i Vinyle Reda. Więcej informacji już wkrótce.Już w sierpniu na całym świecie dostępny będzie singiel pochodzącego z Bostonu rapera Edo.G "The Great Divide". U przeciętnego fana hip-hopu w Polsce taka wiadomość raczej nie wzbudzi większych emocji, jednak gdy dowiadujemy się, że utwór "The Great Divide" wyprodukowany został przez legendarny rodzimy duet producencki - Red & Spinache, duma powinna lekko rozpierać.

Remiks popełnił pochodzący z Sopotu producent Bodziers - znany chociażby ze współpracy z Hadesem. Wosk ukaże się na 7" nakładem połączonych sił Blunted Astronaut Records i Vinyle Reda. Więcej informacji już wkrótce.

]]>
Edo. G "Intelligence & Ignorance" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-27,edo-g-intelligence-ignorance-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-27,edo-g-intelligence-ignorance-recenzjaFebruary 27, 2013, 4:02 pmDaniel WardzińskiEdo to jeden z najprawdziwszych zawodników na scenie, szczerze oddany temu co robi, konsekwentny i zasłużony nie tylko dla swojego miasta. Kto miał na tyle jaj, żeby w erze boomu na N.W.A. wjechać z singlem "Be A Father To Your Child"? Jakby nie patrzeć koleś porywał słuchaczy z różnych pokoleń - zarówno tych z początku lat 90., kiedy ze swoimi Buldogami zaznaczał mocniej Boston na mapie, ale też dużo młodszych którzy pokochali jego rewelacyjny materiał z Pete Rockiem. Materiał z Masta Acem i "A Face In The Crowd" miały swoje momenty, ale wybrzmiewało w nich trochę zmęczenia weterana. Wszystko zaczęło się zlewać i niekoniecznie wnosiło do kariery Edwarda Andersona tyle ile wnosiły wspomniane klasyki.Na początku lutego światło dzienne ujrzał dziesiąty solowy album Edo. G zatytułowany "Intelligence & Ignorance". Czy jubileusz został uczczony z odpowiednim rozmachem, a materiał nawiąże do najlepszych momentów dyskografii autora "Lifa Of A Kid In The Ghetto"?"Intelligence & Ignorance" to album, który ucieszy fanów tego poczciwca, który przy zachowaniu wiarygodności lubi pokazać, że ma coś pod czapką i wie do czego to służy. Jego flow charakteryzujące się długimi pauzami między frazami i wyraźnymi akcentami na podwójne rymy nadal cieszy ucho. W najlepszych momentach ten gość używa naprawdę niewielu słów, ale umie zawrzeć w nich trafną i zostającą w głowie treść. Chwilami próbuje też robić kawałki bardziej w stylu "Ignorance", ale raz, że średnio mu z tym do twarzy, dwa że brzmią bardziej jakby Ed robił sobie jaja z aktualnych trendów.Co więc jest nie tak? Początek jest dobry. Pierwsze trzy tracki robią nadzieję na coś więcej niż w rzeczywistości dostaliśmy. Problem zaczyna się przy trochę rozlazłym "Easy", które jest zbyt mięciutkie, żeby grać z takim głosem jakim dysponuje bostończyk. "Love I Need" na wiewiórczym wokalnym samplu jest ok, ale już "Give It To Me" jest jak dla mnie asłuchalne. Za dużo tutaj rozczulających i przesadnie emocjonalnych podkładów, rzewnego stylu i monotonii w nawijce, którą można by zaakceptować, gdyby teksty kopały w głowę, ale tak często nie jest. Edo nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale nie ukrywajmy - jego najlepsze nagrania podniosły poprzeczkę wysoko ponad to co jest w stanie dziś pokazać.Jak zawsze na płytach Edo znajdziemy tutaj numery warte zapamiętania i sprawiające, że możliwość wrócenia do materiału przejdzie może kiedyś przez myśl, ale jako całość dziesiąte solo Edo plasuje się na pewno w drugiej części zestawienia. Po pierwsze - Edo zawsze wierny boom-bapowym podkładom i lubiący o nich gadać powinien znaleźć sobie lepszych producentów niż Microphono i Max Mostley. Po drugie - może warto byłoby zbudować jakiś pomysł na płytę zanim się ją zrobi mówiąc o tym co zawsze. Edo to jest gość, któremu należy się dużo szacunku, ale nie mogę tego niestety powiedzieć o jego najnowszym krążku. Edo to jeden z najprawdziwszych zawodników na scenie, szczerze oddany temu co robi, konsekwentny i zasłużony nie tylko dla swojego miasta. Kto miał na tyle jaj, żeby w erze boomu na N.W.A. wjechać z singlem "Be A Father To Your Child"? Jakby nie patrzeć koleś porywał słuchaczy z różnych pokoleń - zarówno tych z początku lat 90., kiedy ze swoimi Buldogami zaznaczał mocniej Boston na mapie, ale też dużo młodszych którzy pokochali jego rewelacyjny materiał z Pete Rockiem. Materiał z Masta Acem i "A Face In The Crowd" miały swoje momenty, ale wybrzmiewało w nich trochę zmęczenia weterana. Wszystko zaczęło się zlewać i niekoniecznie wnosiło do kariery Edwarda Andersona tyle ile wnosiły wspomniane klasyki.

Na początku lutego światło dzienne ujrzał dziesiąty solowy album Edo. G zatytułowany "Intelligence & Ignorance". Czy jubileusz został uczczony z odpowiednim rozmachem, a materiał nawiąże do najlepszych momentów dyskografii autora "Lifa Of A Kid In The Ghetto"?

"Intelligence & Ignorance" to album, który ucieszy fanów tego poczciwca, który przy zachowaniu wiarygodności lubi pokazać, że ma coś pod czapką i wie do czego to służy. Jego flow charakteryzujące się długimi pauzami między frazami i wyraźnymi akcentami na podwójne rymy nadal cieszy ucho. W najlepszych momentach ten gość używa naprawdę niewielu słów, ale umie zawrzeć w nich trafną i zostającą w głowie treść. Chwilami próbuje też robić kawałki bardziej w stylu "Ignorance", ale raz, że średnio mu z tym do twarzy, dwa że brzmią bardziej jakby Ed robił sobie jaja z aktualnych trendów.

Co więc jest nie tak? Początek jest dobry. Pierwsze trzy tracki robią nadzieję na coś więcej niż w rzeczywistości dostaliśmy. Problem zaczyna się przy trochę rozlazłym "Easy", które jest zbyt mięciutkie, żeby grać z takim głosem jakim dysponuje bostończyk. "Love I Need" na wiewiórczym wokalnym samplu jest ok, ale już "Give It To Me" jest jak dla mnie asłuchalne. Za dużo tutaj rozczulających i przesadnie emocjonalnych podkładów, rzewnego stylu i monotonii w nawijce, którą można by zaakceptować, gdyby teksty kopały w głowę, ale tak często nie jest. Edo nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale nie ukrywajmy - jego najlepsze nagrania podniosły poprzeczkę wysoko ponad to co jest w stanie dziś pokazać.

Jak zawsze na płytach Edo znajdziemy tutaj numery warte zapamiętania i sprawiające, że możliwość wrócenia do materiału przejdzie może kiedyś przez myśl, ale jako całość dziesiąte solo Edo plasuje się na pewno w drugiej części zestawienia. Po pierwsze - Edo zawsze wierny boom-bapowym podkładom i lubiący o nich gadać powinien znaleźć sobie lepszych producentów niż Microphono i Max Mostley. Po drugie - może warto byłoby zbudować jakiś pomysł na płytę zanim się ją zrobi mówiąc o tym co zawsze. Edo to jest gość, któremu należy się dużo szacunku, ale nie mogę tego niestety powiedzieć o jego najnowszym krążku.

 

]]>
Edo. G "A Face In The Crowd" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-27,edo-g-a-face-in-the-crowd-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-07-27,edo-g-a-face-in-the-crowd-recenzjaJanuary 4, 2014, 3:52 pmDaniel WardzińskiZłośliwi sugerowali mu emeryturę albo przynajmniej zmianę ksywki na "Edu G". Wspólny album z Masta Ace'em choć oczywiście był rzeczą przyjemną do słuchania, zostawił pewien niedosyt szczególnie w zestawieniu z "My Own Worst Enemy" i "A Long Hot Summer". Weteran z Bostonu ze swoim głosem i charyzmą, którą zrozumiecie dopiero, kiedy go uważnie posłuchacie, nie pozwolił mi nigdy skreślić go i stwierdzić, że jest "za stary". Za dużo zrobił rewelacyjnych numerów w swojej karierze. Jak wypada "A Face In The Crowd"?Na produkcji Preemo, Statik Selektah, M-Phazes, Explizit One czy Young Cee dawali duże nadzieje na to, że dostaniemy spójną i przemyślaną płytę z odpowiednim dla gospodarza klimatem. Skrzyżowanie stylów z tak różnymi raperami jak Chali 2Na, M1 z dead prez czy Bishop Lamont też wydawało się ciekawe. Jak to brzmi w słuchawkach?Start albumu przypomina o tym, że lekceważenie takich raperów jak Edo. G, nawet kiedy przekroczą 4 dychy, jest wielką pomyłką. "Fast Lane" na bicie Premiera to majstersztyk i kolejny dowód na to, że wspólne numery tej dwójki to gwarantowana miazga. Nie gorzej jest dalej - wspominkowe "I Was There" na bicie M-Phazesa wygrywa klimatem, a "Stop It" energią. Można tutaj znaleźć mnóstwo numerów, które chce się katować raz za razem. Singlowe "Righteous Way" Explizit One'a to rzecz prosta, ale piękna i doskonale pasująca do Edo, który z każdą linijką potwierdza, że wciąż jest w formie i ma sporo do powiedzenia. Dobra... Czasem mówi rzeczy, które mówił wcześniej i to nie raz, ale to nadal ma w sobie moc, jest przekonujące i nie nudzi. Nadal potrafi być zimnokrwistym mordercą (sprawdźcie "Like That" ze Special Teamz), radzi sobie na monumentalnych bangerach ("Ain't Gonna Wait"), ale z każdą płytą bliżej mu do życiowych, przekminkowych tekstów, które wychodzą mu coraz lepiej ("One Two" czy kapitalne "Life" z Tuńczykiem). Ma pomysły i głód mikrofonu. Flow nie jest już może takim rzeźnikiem jak dawniej, ma tendencję do zbytniego upraszczania rymów, ale nadal słucha się go świetnie.Z pewnością nie jest to album dorównujący "My Own Worst Enemy" z Pete Rockiem czy pierwszym nagraniom z Bulldogami, ale to wciąż ten sam Edo, prawdziwy, charyzmatyczny, mądrzejszy... Wciąż umie hipnotyzować swoim głosem i dobrać sobie współpracowników tak, żeby słuchając jego albumu nie umierać z nudów. Materiał chwilami zwalnia, a po miażdżącym "Fast Lane" oczekiwania od razu rosną, co nie zmienia faktu, że "A Face In The Crowd" to mnóstwo kozackiej zabawy dla fana klasycznego rapu. Dla fana Edo. G będzie to płyta na czwórkę z plusem. Dla reszty... Nie wiem, nie zaliczam się do reszty. Uwielbiam gościa po prostu. 41 lat na karku i wciąż ma w sobie "to coś". Sprawdźcie! Wspólny album z Masta Ace'em choć oczywiście był rzeczą przyjemną do słuchania, zostawił pewien niedosyt szczególnie w zestawieniu z "My Own Worst Enemy" i "A Long Hot Summer". Weteran z Bostonu ze swoim głosem i charyzmą, którą zrozumiecie dopiero, kiedy go uważnie posłuchacie, nie pozwolił mi nigdy skreślić go i stwierdzić, że jest "za stary". Za dużo zrobił rewelacyjnych numerów w swojej karierze. Jak wypada "A Face In The Crowd"?

Na produkcji Preemo, Statik Selektah, M-Phazes, Explizit One czy Young Cee dawali duże nadzieje na to, że dostaniemy spójną i przemyślaną płytę z odpowiednim dla gospodarza klimatem. Skrzyżowanie stylów z tak różnymi raperami jak Chali 2Na, M1 z dead prez czy Bishop Lamont też wydawało się ciekawe. Jak to brzmi w słuchawkach?

Start albumu przypomina o tym, że lekceważenie takich raperów jak Edo. G, nawet kiedy przekroczą 4 dychy, jest wielką pomyłką. "Fast Lane" na bicie Premiera to majstersztyk i kolejny dowód na to, że wspólne numery tej dwójki to gwarantowana miazga. Nie gorzej jest dalej - wspominkowe "I Was There" na bicie M-Phazesa wygrywa klimatem, a "Stop It" energią. Można tutaj znaleźć mnóstwo numerów, które chce się katować raz za razem.

Singlowe "Righteous Way" Explizit One'a to rzecz prosta, ale piękna i doskonale pasująca do Edo, który z każdą linijką potwierdza, że wciąż jest w formie i ma sporo do powiedzenia. Dobra... Czasem mówi rzeczy, które mówił wcześniej i to nie raz, ale to nadal ma w sobie moc, jest przekonujące i nie nudzi. Nadal potrafi być zimnokrwistym mordercą (sprawdźcie "Like That" ze Special Teamz), radzi sobie na monumentalnych bangerach ("Ain't Gonna Wait"), ale z każdą płytą bliżej mu do życiowych, przekminkowych tekstów, które wychodzą mu coraz lepiej ("One Two" czy kapitalne "Life" z Tuńczykiem). Ma pomysły i głód mikrofonu. Flow nie jest już może takim rzeźnikiem jak dawniej, ma tendencję do zbytniego upraszczania rymów, ale nadal słucha się go świetnie.

Z pewnością nie jest to album dorównujący "My Own Worst Enemy" z Pete Rockiem czy pierwszym nagraniom z Bulldogami, ale to wciąż ten sam Edo, prawdziwy, charyzmatyczny, mądrzejszy... Wciąż umie hipnotyzować swoim głosem i dobrać sobie współpracowników tak, żeby słuchając jego albumu nie umierać z nudów. Materiał chwilami zwalnia, a po miażdżącym "Fast Lane" oczekiwania od razu rosną, co nie zmienia faktu, że "A Face In The Crowd" to mnóstwo kozackiej zabawy dla fana klasycznego rapu. Dla fana Edo. G będzie to płyta na czwórkę z plusem. Dla reszty... Nie wiem, nie zaliczam się do reszty. Uwielbiam gościa po prostu. 41 lat na karku i wciąż ma w sobie "to coś". Sprawdźcie!


 

]]>
Video Dnia: Edo. G "Stop It"https://popkiller.kingapp.pl/2011-05-12,video-dnia-edo-g-stop-ithttps://popkiller.kingapp.pl/2011-05-12,video-dnia-edo-g-stop-itMay 12, 2011, 12:00 pmDaniel WardzińskiEdo. G "Stop It" (2011)Dlaczego: Od dekad w grze i wciąż potrafi zrobić coś co hula po głośnikach tak, że młodsi koledzy robią się nieśmiali i stwierdzają, że muszą poprawić swoje wspaniałe hity. "A Face In The Crowd" 17 maja trafia na półki sklepowe, tymczasem sprawdźcie teledysk do singla na bicie Maxa Mostleya.

Edo. G "Stop It" (2011)

Dlaczego: Od dekad w grze i wciąż potrafi zrobić coś co hula po głośnikach tak, że młodsi koledzy robią się nieśmiali i stwierdzają, że muszą poprawić swoje wspaniałe hity. "A Face In The Crowd" 17 maja trafia na półki sklepowe, tymczasem sprawdźcie teledysk do singla na bicie Maxa Mostleya.

]]>