Wśród tych pięciu kwadransów muzyki znajdziecie zwrotki od całej jedenastki w której znalazły się w tym roku takie postaci jak Yelawolf, Lil B, Cyhi The Prynce, YG, Lil Twist, Diggy Simmons, Mac Miller, Meek Mill, Kendrick Lamar, Fred The Godson i Big K.R.I.T. Kto wypadł najlepiej?
Jak dla mnie bez wątpienia Mac Miller i Big K.R.I.T. Ten pierwszy swoim "Futuristic Funk" (nie wiem czy to nie najlepszy numer tego nastolatka jaki słyszałem) zjadł cały mixtape. Drugi numer - "Bruce Wayne" to też jedne z lepszych minut pośród tych, które zabiera mixtape. Reprezentant Missisipi zrobił jeden numer ze Slim Thugiem i drugi solowo i obydwoma potrafi kraść czas, aż miło. Wciąż nie mogę przekonać się do talentu Yelawolfa, choć bez wątpienia "Alabama Gotdamn" to numer z niesamowitym hitowym potencjałem. W 100% nie przekonał mnie też Kendrick Lamar, którego "Outrageous" z pewnością zwraca na siebie uwagę w jak najbardziej pozytywnym sensie, ale już "Don't Understand" wzbudza mieszane uczucia. Cyhi The Prynce, protegowany Kanye, jeden ze starszych freshmanów, spisał się przyzwoicie, ale jaj raczej nie urywa.
Mnóstwo tu niestety chłamu, którego słuchać się nie da w żaden sposób. "At The Moment" czyli spotkanie Lil Twista i Lexa Lugera będzie mi się chyba śniło w najgorszych koszmarach. Lil B ma jeden atut - 9th Wondera za plecami. Fred The Godson jest jednym z najdziwniejszych raperów jakich słyszałem w życiu. Rapuje jakby miało mu to pomóc w problemach z zatwardzeniem. Nie czuję tego w ogóle. Meek Mill pod względem skillsów jest jeszcze do przełknięcia, ale jeśli na takim etapie kariery ma się zapędy na robienie numerów w stylu "Professional Money Getta" (tylko Akona w tym badziewiu brakuje) to nie wróży zbyt dobrze. YG za dobór bitu do "I'm Good" powinien dostać nagrodę Darwina, a "Police" nastraja niewiele lepiej. Strasznie ubolewam nad tym, że na mixtape'ie nie znalazł się żaden numer bardzo młodego i bardzo obiecującego Diggy Simmonsa (pojawił się z jedną zwrotką w cypherze).
Właśnie... Cypher podzielony na trzy części i wrzucony jako trzy pierwsze tracki mixtape'u jest rzeczą, która w najprostszy sposób ukazuje możliwości raperów. Same bębny i skillsy raperów, którzy mogli pokazać cokolwiek chcieli - klasyczne rozwiązanie i bardzo dobrze, że w taki sposób promowane.
Ocenianie tego mixtape'u trochę mija się z celem, bo tutaj raczej mamy przyjrzeć się poszczególnym raperom. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość hip-hopu to średnio ją widzę, choć z drugiej strony "Futuristic Funk", "Outrageous" czy "Now Or Neva" to rzeczy, których Millerowi, Lamarowi i Kritowi starsi koledzy mogą tylko pozazdrościć. Szkoda, że przez ten mixtape natknąłem się też na jedne z najgorszych numerów jakie słyszałem w swoim życiu. Suma sumarum całość maksymalnie na tróję, ale highlighty (subiektywny wybór pod spodem) absolutnie niewarte przegapienia.
Komentarze