Tego typu muzyczne mieszanki sugerowałyby chaos odstarszający od wydawnictwa. Nic bardziej mylnego. Mamy tutaj dwa kryteria, które są świetnym spoiwem ośmiu numerów znajdujących się na "The Preview" - świeżość spojrzenia na muzykę i jej poziom.
Dla mnie ta epka to jedno z większych wydarzeń i objawień wśród tegorocznych premier. Dostaliśmy porcję świetnie dobranej, doskonale brzmiącej, świeżej muzyki, której naprawdę ciężko stawiać zarzuty. Podstawowy? Chiddy nie jest porywającym raperem. Potrafi napisać dobrą zwrotkę co udowadnia również na tym materiale, ale przeważnie wypada... jak setki typów, który rapują w studencko-imprezowej konwencji. Kiedy czytam jednak w wywiadach, że materiał jest "soundtrackiem do imprezy", którą dla niego były dwa ostatnie lata nie mam wątpliwości co do autentyczności jego słów... Umiejętności jeszcze troszkę brak, choć w jego wieku (21 lat) nie ma powodów, żeby nie oczekiwać rozwoju.
O potędze tego materiału, bo tak trzeba to określić, świadczy "ten białas", czyli Xaphoon Jones. Ten gówniarz nie zna pojęcia "tabu", "margines", "granica" i chyba nigdy nie zaczyna zdania o muzyce od słów "nie powinno się..." albo "nie wypada...". Kiedy ma ochotę robi otwarcie klubowy numer, obok dodaje neptunesowe "Good Life" (współprodukowane przez Pharella), a na koniec materiału dobija Cię gwoździem z megaprostą, ale doszczętnie orającą Twoją wrażliwość muzyczną partią klawiszową ("Old Ways"). Ma w dupie co ludzie pomyślą słysząc te poschizowane chórki w "All Things Go", albo widząc na czym polega featuring Q-Tipa, który dodajmy śpiewa sobie tylko "here we go, go go...". Ma swoją autorską wizję i trzyma się jej, bo widzi, że się sprawdza. Bardzo słusznie. Mnie osobiście zapewnił mnóstwo frajdy z obserwowania jak zagrać wszystkim trendom na nosie robiąc coś pozornie zgodnego z nimi, a zarazem tak innego i oryginalnego, że mucha nie siada.
Zdaję sobie sprawę, że "The Preview" nie jest materiałem dla wszystkich. Ci dla których określenia "nowoczesne" czy "klubowe" jest równoznaczne ze "złe" i "komercyjne" pewnie wyłączą przy pierwszych syntetycznych klawiszach albo podziale rytmicznym innym niż 94 BPM. Zarazem jestem prawie przekonany, że ktoś z w miarę wyrobionym i otwartym (ważne!) gustem muzycznym, po dwóch-trzech przesłuchaniach musi przyznać, że to świetny materiał. Obok takich dzieł sztuki jak "Opposite Of Adults", "The Good Life" czy "Old Ways" mamy też "tylko" bardzo dobre "Bad Boy", ale uwierzcie mi... Ten materiał jest wart uwagi. W moich oczach zasługuje na piątkę ze sporym plusem... Chiddy Bang są młodsi ode mnie, a już otarli się o szóstkę. Czekam na to LP jak na niewiele rzeczy w tej chwili.
Komentarze