Wczorajsze wielkie pogodzenie Tedego i Borixona będziemy jeszcze długo wspominać, tak jak czekać na efekty dołączenia Tedego do chillwagonu. A jaka jest historia tej legendarnej, przerwanej i reaktywowanej przyjaźni? Opowiedział o tym przed naszą kamerą Krzysztof Kozak.
Wydawca zdradza też ciekawostkę - "Ja mam to co Ty" pierwotnie powstawało z myślą o albumie Warszafskiego Deszczu, ale z uwagi na relację Jacka i Tomka utwór trafił w końcu na płytę WYP3. Posłuchajcie co dokładnie miał do powiedzenia KNT - na filmie załączamy także dłuższy fragment wczorajszego pojednania oraz wypowiedzi sceniczne TDF'a i BRX'a (video od @_migatenogokui).Poniżej za to fragmenty książki Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski "Za drinem drin. Za kreską kreska", w których KNT wspomina relacje między Tede i Borixonem w okresie RRX'u. Pod nimi przypominamy godzinną rozmowę Hirka Wrony z Krzysztofem Kozakiem, zarejestrowaną właśnie z okazji premiery książki.
"Tede i Borixon byli w podobnym wieku. Podobnie wysocy, ubrani. Obaj lubili Księgarnię w podziemiach na Zgody. Kupowaliśmy tam oryginalne rzeczy ze Stanów – koszulki, bluzy, czapki. Pure Playaz, FUBU, Southpole i parę innych marek. Tede chodził tam systematycznie, Borixon tylko jak miał przypływ hajsu. Dawali im rabaty, tak jak dzisiaj w ekskluzywnych sklepach dają tym wszystkim topowym influencerom. Tede był wtedy uznawany za numer jeden w Polsce. Mówiło się o nim polski Method Man. Jak wchodził do kabiny, to był tak idealny, że w ogóle nie było czego poprawiać. (...)
Fiodor, czyli Tede, bardzo często zmieniał ciuchy i zawsze miał przy sobie zioło. W rapie chciał być najlepszy. A jeżeli już był najlepszy, to chciał być niedościgniony. Borixon? Zamierzał być tak dobry jak Tede, a w zasadzie jeszcze lepszy. W tekstach Jacka można było wyczuć chęć ustatkowania się. Tomek, który już to przerobił, koncentrował się na zarabianiu hajsu i lansie. Uzupełniali się (…) Borys, przebywając w naszym towarzystwie, zaczął przechodzić rewolucję flow. Przyswoił sobie luz w rapie – coś, czego by nie miał, gdyby został w Kielcach. Wymiksował się z ulicznego stylu Wzgórzaków na rzecz baunsu. We Wzgórzu był jednym z trzech. W Warszawie stał się nie do zatrzymania. W RRX Borixon był bardzo płodny: robił jednocześnie solo, Wzgórze, nagrywał Gibona z TDF-em i HaKę z Onarem. To jest właśnie wyczucie momentu. Czasem potrzeba trochę szaleństwa i czekasz na chwilę, by wypierdolić w powietrze. Wracając do Gib Gibonu: wielka przyjaźń i wzajemna fascynacja dokonaniami to doskonały motywator. Fiodor czerpał od Borysa świeżość, a Borys od Fiodora inteligencję oraz chęć uczenia się od innych. Nie tylko najszybciej nawiązywał kontakty, ale i był najbardziej z nas emocjonalny, wybuchowy. Kombinator, którego ludzie uwielbiają."
PS. Tede zagra specjalne jubileuszowe koncerty "S.P.O.R.T." także w Warszawie i Wrocławiu! Bilety znajdziecie na nie tutaj: Warszawa, Wrocław
Komentarze