DŻEJ to 19-letni raper pochodzący z warszawskiego Grochowa. W przeszłości występował w warszawskich teatrach muzycznych oraz grał w futbol amerykański. Twórczość Dżeja można określić jako hołd złożony starej szkole, ale w nowoczesnym wydaniu. Sprawdźcie co powiedział nam w krótkim wywiadzie kolejny uczestnik akcji Coca-Cola Zero Cukru Asfalt NEXT!
Odważny ruch, by swój debiutancki singiel na kanale Asfalt Records nazwać "Rookie roku" - skąd ten pomysł?
Wiele osób może pomyśleć, że brakuje mi pokory dając taki tytuł na swój pierwszy kawałek wypuszczony w Asfalt Records. Dla mnie jest on postawieniem sobie celu, do którego chce dążyć. Daje mi to motywację do działania. Chcę pokazać tym, którzy dopiero mnie odkryli, że mogę ich muzycznie bardzo zaskoczyć. Ciężko pracowałem przez dwa ostatnie lata, codziennie, dosłownie codziennie pisząc kawałki do szuflady. Wracając do odpowiedzi na pytanie: wyznaje zasadę, że z pokorą, ale dumnie idę po swoje.
Czy utwór, którym witasz się z akcją Coca-Cola Zero Cukru Asfalt NEXT zapowiada też klimat, w którym będziesz szedł w najbliższym czasie?
Szczerze? Po mnie można spodziewać się wszystkiego. W duszy gra mi oldschool. Raczej będę mieszał style, nie chce się ograniczać.
Jak natomiast wyglądały Twoje wrażenia ze środka akcji NEXT, zarówno z planu jak wszystkiego co działo się wokół?
To było coś nowego, praca z producentem, potem nagrania w profesjonalnym studiu, aż w końcu kręcenie klipu z profesjonalną ekipą filmowa. Szczerze nie mógłbym sobie lepiej wyobrazić swojego startu w dużej wytwórni.
Producentem Twojego singla jest mający już sporo hitów na koncie Jacon. Jak doszło do Waszej współpracy?
Dostałem paczkę bitów właśnie od Jacona, kiedy tylko usłyszałem bit, tekst przyszedł sam. Napisałem cały kawałek w jeden dzień. Następnego popołudnia prevka była już nagrana i zmiksowana. Jacon to dobra morda.
Podobno posiadasz doświadczenie sceniczne - jako dziecko występowałeś w teatrze.
Tak, grywałem na deskach znanych, warszawskich teatrów. Głównie z warsztatową akademią musicalową, potem wystąpiłem już w swoim pierwszym, pełnoprawnym musicalu. Niezwykłe przeżycie, a do tego bardzo rozwijające wokalnie.
Grałeś też w futbol amerykański, gdzie i na jakiej pozycji?
Tak, przez kilka lat grałem na D line. Zdecydowałem jednak, że poświęcę się w stu procentach muzyce.
Co to jest Dżejuondabeat movement?
DŻEJUONDABEAT movement to nic innego jak moi słuchacze. Ludzie, którzy jaraja się moja twórczością i odnajdują w niej elementy ze swojego życia. Odkąd tylko zacząłem nawijać zależało mi na stworzeniu więzi z fanami, bo muzyka to coś więcej niż tylko rozrywka. Jako artysta możesz wywołać u słuchacza niezliczoną liczbę emocji. Dzięki Tobie ktoś może znaleźć motywację do dalszej pracy, czyjeś problemy mogą wydać się bardziej przyziemne, a w niektórych przypadkach ludzie mogą czuć się nawet mniej samotni bo widzą w tobie kogoś więcej, niż tylko rapera. To jest właśnie cel tego movementu, dać ludziom grupę która myśli, czuje, żyje podobnie do nich.
Kończy się wakacyjny sezon koncertowy, na Twoim koncie m.in. szereg supportów z debiutanckim materiałem. Jak było?
Przed niedawnym koncertem w Toruniu rzeczywiście był stres. Potem jednak poszło już z górki, zwłaszcza, że ludzie bardzo dobrze mnie odbierali. Czułem się trochę jakby była to moja publika. Od tamtego czasu żaden koncert nie jest już powodem do stresu. Z nadchodzących dat, już 17 września razem z LUCK7 zagramy w Warszawie. Oczywiście serdecznie zapraszam.
Jakie masz plany wydawnicze?
Odkąd tylko dostałem się do projektu zacząłem pracę nad swoją debiutancką płytą. Nie chce być taki jak wszyscy, chcę żeby ten album był na swój sposób koncepcyjny i jedyny w swoim rodzaju. Mogę was zapewnić, że jeśli dostanę swoją szansę na wydanie LP, to pod żadnym względem nie będziecie zawiedzeni. Daję słowo!
Komentarze