Raper zawitał do Europy po raz ostatni w ramach trasy promującej ostatni studyjny album "Born 2 Rap". Jednym z przystanków była Warszawa, którą Game odwiedził 2 lata temu (to właśnie na tym koncercie ostatni raz na żywo mogliśmy usłyszeć Tomasza Chadę). Ikona Zachodniego Wybrzeża dała fanom żywiołowe show z livebandem, podczas którego MC m.in. zaprosił na scenę najmłodszego z fanów będących na widowni.
Raper wykonał zarówno numery z nowej płyty takie jak "Stainless" czy "West Side", jak i nieco starsze, mocarne "Ali Bombaye" z albumu "Jesus Piece" czy wreszczie klasyki pokroju "How We Do" i"Hate It Or Love It". Nie zabrakło oczywiście hołdu dla idoli Game'a, Dr. Dre i Snoop Dogga (liveband zagrał m.in. kawałek "The Next Episode"), jak i dla tych już nieżyjących - Nipsey Hussle'a i Kobego Bryanta...
Podczas koncertu doszło również do miłych gestów ze strony The Game'a w postaci wyciągnięcia na scenę dwóch fanów z widowni. Pierwszy miał tatuaż z podobizną rapera, a jak się potem okazalo podpisaną już cała dyskografię artysty. Drugi był natomiast pewno jednym z najmłodszych fanów spośród wszystkich zgromadzonych w Progresji. Kalifornijski MC wziął chłopaka na barana i skakał z nim grając numer, a potem zawiązał mu sznurówki, uściskał i odesłał do pierwszego rzędu.
fot. Young Sandi
Na The Game'a możecie wciąż głosować w naszym plebiscycie Popkillery 2020, chociażby w kategorii Album Roku.
Komentarze