2011 rok był dla Tylera, The Creatora istotnym okresem w jego karierze. Raper wydał wówczas swój pierwszy solowy album "Goblin", który wzbudził zainteresowanie sporej liczby słuchaczy i został bardzo pozytywnie przyjęty przez dziennikarzy.
Spora w tym zasługa singlowego numeru "Yonkers", który został pierwszym prawdziwym hitem stworzonym przez Tylera i dał mu znaczny zastrzyk rozpoznawalności. Zainteresowanie wokół rapera stało sie na tyle duże, że niemal z miejsca pojawiły się ekipy i labele, które chciały mieć w swoich szeregach oryginalnego artystę. Jak się okazuje, w gronie chętnych znalazł się także Rick Ross i jego Maybach Music Group.
Według Nicka Diamonda, szefa Diamond Supply Co., czyli firmy odzieżowej w której lata temu pracował Tyler, a po tym, jak stał się rozpoznawalną postacią - również współpracował, otrzymał on telefon od Rozaya, który od razu zdradził swoje zamiary podpisania kontraktu z młodym raperem i chciał koniecznie z nim porozmawiać. Co na to Tyler? Ano stwierdził po prostu, że nie ma ochoty na rozmowę i na nic zdały się próby przekonywania go przez Nicka.
Raper otrzymywał w tamtym okresie również oferty kontraktu od m.in. Jimmy'ego Iovine'a, Puff Daddy'ego czy Jaya-Z, ale ostatecznie zdecydował się na złożenie podpisu pod umową z Red Distribution i Sony w ramach której rozwijać mógł on swoją markę Odd Future.
Co ciekawe, Tyler przypomniał sobie o szefie MMG kilka lat później, gdy był w trakcie nagrywania krążka "Cherry Bomb". Planował, aby Rick Ross dograł mu się do numeru "2Seater", jednak ostatecznie - jak wiadomo - wersy Rozaya na album nie trafiły.
Komentarze