popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) MMGhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/19970/MMGNovember 14, 2024, 5:05 pmpl_PL © 2024 Admin stronyTyler, The Creator w MMG? Rick Ross zabiegał o kontrakt z raperemhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-02,tyler-the-creator-w-mmg-rick-ross-zabiegal-o-kontrakt-z-raperemhttps://popkiller.kingapp.pl/2019-03-02,tyler-the-creator-w-mmg-rick-ross-zabiegal-o-kontrakt-z-raperemFebruary 28, 2019, 11:57 pmSzymon Bielawski2011 rok był dla Tylera, The Creatora istotnym okresem w jego karierze. Raper wydał wówczas swój pierwszy solowy album "Goblin", który wzbudził zainteresowanie sporej liczby słuchaczy i został bardzo pozytywnie przyjęty przez dziennikarzy.Spora w tym zasługa singlowego numeru "Yonkers", który został pierwszym prawdziwym hitem stworzonym przez Tylera i dał mu znaczny zastrzyk rozpoznawalności. Zainteresowanie wokół rapera stało sie na tyle duże, że niemal z miejsca pojawiły się ekipy i labele, które chciały mieć w swoich szeregach oryginalnego artystę. Jak się okazuje, w gronie chętnych znalazł się także Rick Ross i jego Maybach Music Group.Według Nicka Diamonda, szefa Diamond Supply Co., czyli firmy odzieżowej w której lata temu pracował Tyler, a po tym, jak stał się rozpoznawalną postacią - również współpracował, otrzymał on telefon od Rozaya, który od razu zdradził swoje zamiary podpisania kontraktu z młodym raperem i chciał koniecznie z nim porozmawiać. Co na to Tyler? Ano stwierdził po prostu, że nie ma ochoty na rozmowę i na nic zdały się próby przekonywania go przez Nicka.Raper otrzymywał w tamtym okresie również oferty kontraktu od m.in. Jimmy'ego Iovine'a, Puff Daddy'ego czy Jaya-Z, ale ostatecznie zdecydował się na złożenie podpisu pod umową z Red Distribution i Sony w ramach której rozwijać mógł on swoją markę Odd Future.Co ciekawe, Tyler przypomniał sobie o szefie MMG kilka lat później, gdy był w trakcie nagrywania krążka "Cherry Bomb". Planował, aby Rick Ross dograł mu się do numeru "2Seater", jednak ostatecznie - jak wiadomo - wersy Rozaya na album nie trafiły.2011 rok był dla Tylera, The Creatora istotnym okresem w jego karierze. Raper wydał wówczas swój pierwszy solowy album "Goblin", który wzbudził zainteresowanie sporej liczby słuchaczy i został bardzo pozytywnie przyjęty przez dziennikarzy.

Spora w tym zasługa singlowego numeru "Yonkers", który został pierwszym prawdziwym hitem stworzonym przez Tylera i dał mu znaczny zastrzyk rozpoznawalności. Zainteresowanie wokół rapera stało sie na tyle duże, że niemal z miejsca pojawiły się ekipy i labele, które chciały mieć w swoich szeregach oryginalnego artystę. Jak się okazuje, w gronie chętnych znalazł się także Rick Ross i jego Maybach Music Group.

Według Nicka Diamonda, szefa Diamond Supply Co., czyli firmy odzieżowej w której lata temu pracował Tyler, a po tym, jak stał się rozpoznawalną postacią - również współpracował, otrzymał on telefon od Rozaya, który od razu zdradził swoje zamiary podpisania kontraktu z młodym raperem i chciał koniecznie z nim porozmawiać. Co na to Tyler? Ano stwierdził po prostu, że nie ma ochoty na rozmowę i na nic zdały się próby przekonywania go przez Nicka.

Raper otrzymywał w tamtym okresie również oferty kontraktu od m.in. Jimmy'ego Iovine'a, Puff Daddy'ego czy Jaya-Z, ale ostatecznie zdecydował się na złożenie podpisu pod umową z Red Distribution i Sony w ramach której rozwijać mógł on swoją markę Odd Future.

Co ciekawe, Tyler przypomniał sobie o szefie MMG kilka lat później, gdy był w trakcie nagrywania krążka "Cherry Bomb". Planował, aby Rick Ross dograł mu się do numeru "2Seater", jednak ostatecznie - jak wiadomo - wersy Rozaya na album nie trafiły.

]]>
Rick Ross "Same Hoes" - nowy kawałekhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-17,rick-ross-same-hoes-nowy-kawalekhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-17,rick-ross-same-hoes-nowy-kawalekJune 17, 2016, 4:00 pmKrzysztof CyrychMamy za sobą już połowę czerwca, jednak dopiero dziś Rick Ross postanowił wypuścić pierwszy w tym roku w pełni solowy kawałek. W jakiej formie jest Rozay? Sprawdźcie sami. Tematyka nieco oklepana, jednak niejedna osoba pobuja tu zapewne głową... Mamy za sobą już połowę czerwca, jednak dopiero dziś Rick Ross postanowił wypuścić pierwszy w tym roku w pełni solowy kawałek. W jakiej formie jest Rozay? Sprawdźcie sami. Tematyka nieco oklepana, jednak niejedna osoba pobuja tu zapewne głową...

 

]]>
Wale i Rick Ross oczyszczają atmosferę w Maybach Music Grouphttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-16,wale-i-rick-ross-oczyszczaja-atmosfere-w-maybach-music-grouphttps://popkiller.kingapp.pl/2014-07-16,wale-i-rick-ross-oczyszczaja-atmosfere-w-maybach-music-groupJuly 16, 2014, 5:49 pmMichał ZdrojewskiNiedawno informowaliśmy Was o beefie w obozie MMG pomiędzy Wale, a Meek Millem. Teraz sytuacja w końcu się wyjaśniła. Po kilku dniach braku informacji na temat konfliktu dwóch raperów dostaliśmy oficjalną wypowiedź Rick Rossa odnośnie tej sprawy oraz kawałek "MMG Under God" autorstwa Wale, w którym cała sytuacja zostaje ostatecznie wyjaśniona. W między czasie nad Meek Millem zaczęło ciążyć widmo półrocznej odsiadki spowodowanej tym, że według sądu raper z Filadelfi zachowywał się "niestosownie" i "niebezpiecznie" podczas okresu zawieszenia. Na szczęście, Wale zrobił krok w dobrą stronę i w "MMG Under God" możemy usłyszeć zapewnienia o całkowitej lojalności i oddaniu dla Maybach Music Group, jego sympatii do samego Meeka oraz oczywiście skandowane "Free Meek". Wypowiedź Rossa oraz bardzo dobry lirycznie numer Wale na świetnym soulowym bicie możecie sprawdzić w rozwinięciu."To nieporozumienie. Kiedy te wszystkie tweety wyszły na jaw, zadzwoniłem do obu i rozmawiałem o tym. Ci dwaj kolesie, człowieku, oni są jak bracia. Koniec końców, oni są braćmi i teraz przyszedł czas na zwarcie szyków naszej ekipy. (...) Pomiędzy nimi jest tylko miłość i każdy u nas o tym wie." - powiedział Ross w wywiadzie. Niedawno informowaliśmy Was o beefie w obozie MMG pomiędzy Wale, a Meek Millem. Teraz sytuacja w końcu się wyjaśniła. Po kilku dniach braku informacji na temat konfliktu dwóch raperów dostaliśmy oficjalną wypowiedź Rick Rossa odnośnie tej sprawy oraz kawałek "MMG Under God" autorstwa Wale, w którym cała sytuacja zostaje ostatecznie wyjaśniona. W między czasie nad Meek Millem zaczęło ciążyć widmo półrocznej odsiadki spowodowanej tym, że według sądu raper z Filadelfi zachowywał się "niestosownie" i "niebezpiecznie" podczas okresu zawieszenia. Na szczęście, Wale zrobił krok w dobrą stronę i w "MMG Under God" możemy usłyszeć zapewnienia o całkowitej lojalności i oddaniu dla Maybach Music Group, jego sympatii do samego Meeka oraz oczywiście skandowane "Free Meek". Wypowiedź Rossa oraz bardzo dobry lirycznie numer Wale na świetnym soulowym bicie możecie sprawdzić w rozwinięciu.

"To nieporozumienie. Kiedy te wszystkie tweety wyszły na jaw, zadzwoniłem do obu i rozmawiałem o tym. Ci dwaj kolesie, człowieku, oni są jak bracia. Koniec końców, oni są braćmi i teraz przyszedł czas na zwarcie szyków naszej ekipy. (...) Pomiędzy nimi jest tylko miłość i każdy u nas o tym wie." - powiedział Ross w wywiadzie.

 

]]>
DJ Tort aka Million Marek - "MMG Remixes"https://popkiller.kingapp.pl/2014-02-12,dj-tort-aka-million-marek-mmg-remixeshttps://popkiller.kingapp.pl/2014-02-12,dj-tort-aka-million-marek-mmg-remixesFebruary 12, 2014, 12:43 pmAdmin stronyPrzez lata DJ Tort skupiał się na gramofonach, potem pokazał przebłyski talentu w produkcjach dla Te-Trisa... by pełnowymiarowo uderzyć jako beatmaker w projekcie Maui Wowie. Teraz za to dostajemy od niego luźny i zajawkowy materiał, będący porcją remixów numerów spod szyldu Maybach Music Group oraz video do remixu "Break My Heart"DJ TORT aka MILLION MAREK - MMG REMIXES by MILLION MAREK[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10792","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Przez lata DJ Tort skupiał się na gramofonach, potem pokazał przebłyski talentu w produkcjach dla Te-Trisa... by pełnowymiarowo uderzyć jako beatmaker w projekcie Maui Wowie. Teraz za to dostajemy od niego luźny i zajawkowy materiał, będący porcją remixów numerów spod szyldu Maybach Music Group oraz video do remixu "Break My Heart"

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10792","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Maybach Music Group "Self Made 3" - tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-26,maybach-music-group-self-made-3-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-26,maybach-music-group-self-made-3-tracklistaAugust 26, 2013, 10:41 amMichał ZdrojewskiWielkimi krokami zbliża się 17 września, czyli data premiery nowego albumu od załogi MMG pod tytułem "Self Made 3". Dzisiaj do internetu wyciekła tracklista projektu Rick Rossa i spółki. Oprócz ekipy Maybach Music Group, która liczy prawie dziesięciu członków będziemy mogli usłyszeć typową dla takiego typu wydawnictw plejadę gwiazd mainstreamowego hip-hopu. Na "Self Made 3" gościnnie udzielą się m.in. Lil Boosie (!), Fabolous, Pusha T, J. Cole, Trina oraz Hit-Boy. Bardzo dobrym gestem ze strony Rossa jest poświęcenie intro albumu Lil Snupe'owi, 18-letniemu raperowi, który został zamordowany w czerwcu tego roku. Oficjalnymi singlami promującymi wydawnictwo są "God Is Great" rapera z Chicago Rockie Fresha oraz "Poor Decisions" Rossa, Lupe Fiasco i Wale. "Self Made 3" ukaże się w sklepach 17 września. Pełną tracklistę wraz z listą gości możecie sprawdzić w rozwinięciu.1. Lil Snupe Intro - Lil Snupe2. Gallardo - Gunplay feat. Trina, Rick Ross & Yo Gotti3. The Plug - Meek Mill feat. Omelly4. Levels - Meek Mill5. Lay It Down - Rick Ross feat. Lil Boosie & Young Breed6. Stack On My Belt - Rick Ross feat. Birdman & Wale7. Black Grammys - Wale feat. Rockie Fresh, J.Cole & Meek Mill8. Couper/Roses - Stalley9. Know You Better - Omarion feat. Fabolous & Pusha T10. Say Don't Go - Omarion11. What Ya Used To - Rockie Fresh feat. Hit-Boy12. The Great Americans - Rick Ross feat. Gunplay, Rockie Fresh & Fabolous13. Kilo - Meek Mill feat. French Montana, Torch, Louie V Gutta & Yo Gotti14. Poor Decisions - Rick Ross feat. Wale & Lupe Fiasco15. Bout That Life - Meek Mill feat. French Montana16. God Is Great - Rockie Fresh [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5877","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5878","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Wielkimi krokami zbliża się 17 września, czyli data premiery nowego albumu od załogi MMG pod tytułem "Self Made 3". Dzisiaj do internetu wyciekła tracklista projektu Rick Rossa i spółki. Oprócz ekipy Maybach Music Group, która liczy prawie dziesięciu członków będziemy mogli usłyszeć typową dla takiego typu wydawnictw plejadę gwiazd mainstreamowego hip-hopu. Na "Self Made 3" gościnnie udzielą się m.in. Lil Boosie (!), Fabolous, Pusha T, J. Cole, Trina oraz Hit-Boy. Bardzo dobrym gestem ze strony Rossa jest poświęcenie intro albumu Lil Snupe'owi, 18-letniemu raperowi, który został zamordowany w czerwcu tego roku. Oficjalnymi singlami promującymi wydawnictwo są "God Is Great" rapera z Chicago Rockie Fresha oraz "Poor Decisions" Rossa, Lupe Fiasco i Wale.  "Self Made 3" ukaże się w sklepach 17 września. Pełną tracklistę wraz z listą gości możecie sprawdzić w rozwinięciu.

1. Lil Snupe Intro - Lil Snupe

2. Gallardo - Gunplay feat. Trina, Rick Ross & Yo Gotti

3. The Plug - Meek Mill feat. Omelly

4. Levels - Meek Mill

5. Lay It Down - Rick Ross feat. Lil Boosie & Young Breed

6. Stack On My Belt - Rick Ross feat. Birdman & Wale

7. Black Grammys - Wale feat. Rockie Fresh, J.Cole & Meek Mill

8. Couper/Roses - Stalley

9. Know You Better - Omarion feat. Fabolous & Pusha T

10. Say Don't Go - Omarion

11. What Ya Used To - Rockie Fresh feat. Hit-Boy

12. The Great Americans - Rick Ross feat. Gunplay, Rockie Fresh & Fabolous

13. Kilo - Meek Mill feat. French Montana, Torch, Louie V Gutta & Yo Gotti

14. Poor Decisions - Rick Ross feat. Wale & Lupe Fiasco

15. Bout That Life - Meek Mill feat. French Montana

16. God Is Great - Rockie Fresh

 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5877","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"5878","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Rockie Fresh "Electric Highway" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-03,rockie-fresh-electric-highway-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2013-02-03,rockie-fresh-electric-highway-recenzja-nr-1February 3, 2013, 5:15 pmDaniel WardzińskiW momencie, kiedy piszę te słowa, "Electric Highway" ma 150 tysięcy pobrań i blisko 500 tysięcy odsłon w serwisie datpiff.com. Siła rażenia managementu Maybach Music Group to jedno, ale ważniejsze jest to drugie - co ten materiał zawiera. 21-letni raper z południowej strony Chicago wiedział, że ten mixtape, pierwszy w ramach MMG będzie dla niego bardzo ważny i że musi potwierdzić nieprzypadkowość "Fresh" w ksywce . Chociaż często rapuje mieszcząc w linijkę bardzo mało słów potrafi kapitalnie przyspieszyć, jednocześnie nie gubiąc sensu tego o czym mówi. Potrafi być mainstreamowy i dobrze sprawdza się w popularnych konwencjach, ale "Electric Highway" to dużo więcej niż tylko to.Postawił na świeżość. Sam dobór bitów przeprowadzony jest tutaj na poziomie, który daje nadzieję na jeszcze większy powiew świeżości w niedalekiej przyszłości. The Gifted, Lifted (współautor "Mercy" z kompilacji G.O.O.D. Music), LPeezy czy Lunice to ksywy, które po tym materiale zapamiętamy pewnie na dłużej, ale też nie zabrakło miejsca dla kojarzonych dużo bardziej Bo1-da, Big Jerma czy ID Labs. Wracając do gospodarza to jednego mu nie odbierzemy - ambicji. Niekoniecznie w rozumieniu doboru tematyki, bo ta bywa dosyć przewidywalna, ale w kwestii dążenia do rozwoju, stawiania sobie nowych poprzeczek, omijania oczywistych rozwiązań..."I'm not a rapper, just a real nigga/ Who accidentally be rhymin' when speakin' on how i feel" nawija Rockie w numerze z Rickiem Rossem i Nipsey Hu$$lem. Jest bardzo mocno przywiązany do swojego muzycznego marzenia i lubi o tym mówić, a że robi to w świetnym stylu na zaskakujących w większości bitach, które magnetyzują i proszę o kolejny odsłuch, to słucha się tego kilka razy z rzędu i mimo to nie nudzi. Kiedy skupi się uwagę kozackie linijki wyłapuje się co chwilę. Przykład? Mi np. bardzo został w głowie serialowy wers "I know I'm on fire, ain't nobody flyer/ They niggas say they hustle but their life is like the Wire/ Well my shit is different I'm living Breaking Bad/ I got couple white boys cooking up in the lab". Jeśli miałbym sposób rapowania porównać do kogoś, to w leniwej wersji Rockie kojarzy mi się najbardziej z obecnym tutaj zresztą Curren$y'm. Z kolei na bardziej połamanych bitach (np. "I'm Wit It") bardziej z Wizem. Przy tym bity są przeważnie odmienne od tych na których poruszają się wspomniani, a małolat ma swoje rzeczy do powiedzenia.Tym co przyciągnęło mnie do materiału i co stanowi moim zdaniem gwóźdź programu w tej godzinie nowoczesnej muzyki jest numer "Nobody" zobrazowany klipem w stylistyce "Back To The Future". Po pierwsze bit LPeezy'ego, sampel z brytyjskiej wokalistki Clare Maguire i zblazowany, ale wciąż błyskotliwy Rockie Fresh... Dla mnie to jest jeden z najbardziej wciągających singli końcówki 2012 i nic nie traci przy kolejnych przesłuchaniach. Przeciwnie - proste bragga z drugiej zwrotki o dupie, która wracając po kolacji ze śniadaniem u Rockiego słucha w drodze tego numeru z czasem zyskuje. Szczególnie kiedy specyfika flow rapera zaczyna hipnotyzować mózg. Hitem spokojnie mogłyby zostać też takie numery jak bujające w opór "Barrel Of A Gun" czy najbardziej popowe przez słodziakowaty wokalny sampel, ale wciąż elektryzujące pomysłowością "The Light". Nie gorzej prezentuje się trzeci na trackliście "Thick Bitch" z motywem klawiszowym, którego nie da się wybić z głowy.Słabych momentów jest niewiele, choć faktycznie oryginalność czasem schodzi na drugi plan na korzyść poszukiwania trendu. Nie dzieje się to często, a jeśli już to mimo wszystko z niespotykanym w ameryakńskiej wierchuszce smakiem. Zresztą Rockie jest raperem "pasującym" do tych połamanych konstrukcji. Płynnie przechodzi od bardzo trudnych form rymowania do bardzo prostych, ale urzekających stylówką i charyzmą w dostarczaniu krótkich ale trafnych linijek układających się w coś dużego. "Electric Highway" to coś zdecydowanie dużego. Duży kandydat do mixtape'u roku już na jego początku, choć patrząc po ilość taśm, które się okazują, nie da się już niczego przewidzieć. Tak czy siak Rockie Fresh zaznaczył swoją obecność w MMG w sposób wyśmienity pokazując, że jest rookie, który nie będzie długo czekał na szansę gry w pierwszej piątce wytwórni. A ta do najsłabszych przecież nie należy. Jeszcze w 2013 ma się ukazać debiutanckie LP tej przeciwwagi dla Chief Keefa w chicagowskim rapie i ja czekam na to z prawdziwą niecierpliwością. W momencie, kiedy piszę te słowa, "Electric Highway" ma 150 tysięcy pobrań i blisko 500 tysięcy odsłon w serwisie datpiff.com. Siła rażenia managementu Maybach Music Group to jedno, ale ważniejsze jest to drugie - co ten materiał zawiera. 21-letni raper z południowej strony Chicago wiedział, że ten mixtape, pierwszy w ramach MMG będzie dla niego bardzo ważny i że musi potwierdzić nieprzypadkowość "Fresh" w ksywce . Chociaż często rapuje mieszcząc w linijkę bardzo mało słów potrafi kapitalnie przyspieszyć, jednocześnie nie gubiąc sensu tego o czym mówi. Potrafi być mainstreamowy i dobrze sprawdza się w popularnych konwencjach, ale "Electric Highway" to dużo więcej niż tylko to.

Postawił na świeżość. Sam dobór bitów przeprowadzony jest tutaj na poziomie, który daje nadzieję na jeszcze większy powiew świeżości w niedalekiej przyszłości. The Gifted, Lifted (współautor "Mercy" z kompilacji G.O.O.D. Music), LPeezy czy Lunice to ksywy, które po tym materiale zapamiętamy pewnie na dłużej, ale też nie zabrakło miejsca dla kojarzonych dużo bardziej Bo1-da, Big Jerma czy ID Labs. Wracając do gospodarza to jednego mu nie odbierzemy - ambicji. Niekoniecznie w rozumieniu doboru tematyki, bo ta bywa dosyć przewidywalna, ale w kwestii dążenia do rozwoju, stawiania sobie nowych poprzeczek, omijania oczywistych rozwiązań...

"I'm not a rapper, just a real nigga/ Who accidentally be rhymin' when speakin' on how i feel" nawija Rockie w numerze z Rickiem Rossem i Nipsey Hu$$lem. Jest bardzo mocno przywiązany do swojego muzycznego marzenia i lubi o tym mówić, a że robi to w świetnym stylu na zaskakujących w większości bitach, które magnetyzują i proszę o kolejny odsłuch, to słucha się tego kilka razy z rzędu i mimo to nie nudzi. Kiedy skupi się uwagę kozackie linijki wyłapuje się co chwilę. Przykład? Mi np. bardzo został w głowie serialowy wers "I know I'm on fire, ain't nobody flyer/ They niggas say they hustle but their life is like the Wire/ Well my shit is different I'm living Breaking Bad/ I got couple white boys cooking up in the lab". Jeśli miałbym sposób rapowania porównać do kogoś, to w leniwej wersji Rockie kojarzy mi się najbardziej z obecnym tutaj zresztą Curren$y'm. Z kolei na bardziej połamanych bitach (np. "I'm Wit It") bardziej z Wizem. Przy tym bity są przeważnie odmienne od tych na których poruszają się wspomniani, a małolat ma swoje rzeczy do powiedzenia.

Tym co przyciągnęło mnie do materiału i co stanowi moim zdaniem gwóźdź programu w tej godzinie nowoczesnej muzyki jest numer "Nobody" zobrazowany klipem w stylistyce "Back To The Future". Po pierwsze bit LPeezy'ego, sampel z brytyjskiej wokalistki Clare Maguire i zblazowany, ale wciąż błyskotliwy Rockie Fresh... Dla mnie to jest jeden z najbardziej wciągających singli końcówki 2012 i nic nie traci przy kolejnych przesłuchaniach. Przeciwnie - proste bragga z drugiej zwrotki o dupie, która wracając po kolacji ze śniadaniem u Rockiego słucha w drodze tego numeru z czasem zyskuje. Szczególnie kiedy specyfika flow rapera zaczyna hipnotyzować mózg. Hitem spokojnie mogłyby zostać też takie numery jak bujające w opór "Barrel Of A Gun" czy najbardziej popowe przez słodziakowaty wokalny sampel, ale wciąż elektryzujące pomysłowością "The Light". Nie gorzej prezentuje się trzeci na trackliście "Thick Bitch" z motywem klawiszowym, którego nie da się wybić z głowy.

Słabych momentów jest niewiele, choć faktycznie oryginalność czasem schodzi na drugi plan na korzyść poszukiwania trendu. Nie dzieje się to często, a jeśli już to mimo wszystko z niespotykanym w ameryakńskiej wierchuszce smakiem. Zresztą Rockie jest raperem "pasującym" do tych połamanych konstrukcji. Płynnie przechodzi od bardzo trudnych form rymowania do bardzo prostych, ale urzekających stylówką i charyzmą w dostarczaniu krótkich ale trafnych linijek układających się w coś dużego. "Electric Highway" to coś zdecydowanie dużego. Duży kandydat do mixtape'u roku już na jego początku, choć patrząc po ilość taśm, które się okazują, nie da się już niczego przewidzieć. Tak czy siak Rockie Fresh zaznaczył swoją obecność w MMG w sposób wyśmienity pokazując, że jest rookie, który nie będzie długo czekał na szansę gry w pierwszej piątce wytwórni. A ta do najsłabszych przecież nie należy. Jeszcze w 2013 ma się ukazać debiutanckie LP tej przeciwwagi dla Chief Keefa w chicagowskim rapie i ja czekam na to z prawdziwą niecierpliwością.

 

]]>
Rockie Fresh ft. Rick Ross, Nipsey Hussle "Life Long" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,rockie-fresh-ft-rick-ross-nipsey-hussle-life-long-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-01-16,rockie-fresh-ft-rick-ross-nipsey-hussle-life-long-nowy-numerJanuary 15, 2013, 6:19 pmMateusz MarcolaRockie Fresh w lipcu ubiegłego roku podpisał kontrakt z prowadzoną przez Rick Rossa wytwórnią Maybach Music Group, pora więc na pierwsze wydane w jej ramach wydawnictwo. A będzie nim mixtape "Electric Highway", który ujrzy światło dzienne pod koniec stycznia. Poznaliśmy już dwa promujące ten materiał numery: opublikowany kilka dni temu "Superman OG" i najnowszy "Life Long" z gościnnym udziałem Nipsey Hussle'a i samego Rick Rossa. Obydwa do odsłuchania w rozwinięciu.Rockie Fresh w lipcu ubiegłego roku podpisał kontrakt z prowadzoną przez Rick Rossa wytwórnią Maybach Music Group, pora więc na pierwsze wydane w jej ramach wydawnictwo. A będzie nim mixtape "Electric Highway", który ujrzy światło dzienne pod koniec stycznia. Poznaliśmy już dwa promujące ten materiał numery: opublikowany kilka dni temu "Superman OG" i najnowszy "Life Long" z gościnnym udziałem Nipsey Hussle'a i samego Rick Rossa. Obydwa do odsłuchania w rozwinięciu.

]]>
Maybach Music Group "Self Made Vol.2" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-19,maybach-music-group-self-made-vol2-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-07-19,maybach-music-group-self-made-vol2-recenzjaJanuary 5, 2014, 5:27 pmMateusz MarcolaWedług amerykańskiego magazynu "Complex", na miano najlepszego albumu pierwszych sześciu miesięcy tego roku, zasługuje "Rich Forever" - wydany jeszcze w styczniu mixtape Ricka Rossa. Trzeba przyznać, że to wybór kontrowersyjny, wielu z pewnością się z nim nie zgodzi - dość powiedzieć, że z tyłu stawki zostali chociażby Killer Mike, Ab-Soul czy Schoolboy Q - ale jest to jednocześnie wybór, który niejako potwierdza niezwykle mocną pozycję rapera z Miami na obecnej hiphopowej mapie świata. Nawet wydawnictwo darmowe, będące jedynie przystawką przed daniem głównym w postaci "God Forgives, I Don't", narobiło szumu, o którym inni raperzy mogą co najwyżej pofantazjować. Dlatego trudno się dziwić, że oczekiwania wobec "Self Made Vol.2", drugiego krążka należącej do Rozaya Maybach Music Group, były bardzo duże. Czy drużyna Ricka Rossa - w składzie: Wale, Meek Mill, Stalley i Omarion - podołała wyzwaniu?Z jednej strony - zdecydowanie tak. Z drugiej - absolutnie nie. To jeden z najdziwniejszych krążków, jakie pojawiły się ostatnio na rynku muzycznym. Nie, nie w sensie pokręconych beatów, chorych nawijek czy też obrazoburczych tekstów. Nic z tych rzeczy. "Self Made Vol.2" to płyta dziwna, bo obok numerów absolutnie pierwszorzędnych, takich, które można zapętlać i słuchać przy wielu okazjach, mamy tu paszkwile mogące co najwyżej spowodować u słuchaczy ostrą biegunkę. Obok eleganckich, wyszukanych produkcji, które pozwalają raperom zaprezentować pełnię swoich możliwości, dostajemy również stertę pseudobangerowatych popłuczyn, drażniących raczej swoją powtarzalnością, tanim efekciarstwem i nudą po prostu, niż zachwycających hitowym potencjałem. Przy tworzeniu tego albumu panowie z MMG kierowali się chyba zasadą "dla każdego coś dobrego". A co tam - zadowolimy i jednych, i drugich. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać rozwiązaniem idealnym, swoistym złotym środkiem, ale ja mam na ten temat własną teorię - nie powstała jeszcze płyta z gatunku tych bardzo dobrych, nie mówiąc już nawet o należących do kanonu klasyków, która zawdzięczałaby swój poziom tej właśnie zasadzie. W przypadku "Self Made Vol.2" wyjątku, oczywiście, nie ma. Wyjątku nie ma, są za to kontrasty, które skutecznie odbierają przyjemność ze słuchania płyty jako całości, od pierwszej do ostatniej sekundy. Przy kolejnych podejściach do albumu, miałem wrażenie, że słucham playlisty zapełnionej utworami z "Illmatica" i - dajmy na to - "Flockaveli", w dodatku z włączoną opcją shuffle. Otwierające album "Power Circle" to na przykład jeden z najlepszych tegorocznych singli - mimo że trwa ponad osiem minut, nie nudzi, ba, zachęca wręcz do kolejnych odsłuchań. Beat Lee Majora nie jest specjalnie skomplikowany, ale za to skutecznie trzyma w napięciu, a co najważniejsze - pozwala raperom z MMG rozwinąć swoje skrzydła. A ci z tej okazji korzystają, udowadniając niedowiarkom, że talentem dysponują niemałym (choć Kendrick Lamar swoją kolejną wybitną zwrotką zagrał wszystkim na nosie i powiedział coś w stylu: "całkiem nieźle, chłopaki, ale sami wiecie...). Takich pozytywnych akcentów jest na "Self Made Vol. 2" więcej. Mamy tu bardzo przyjemne "This Thing Of Ours" ze szczerymi zwrotkami, udanym refrenem Omariona i gościnnym udziałem Nasa, mamy tu subtelną produkcję Cardiaka w "Fountain Of Youth" czy bodaj najlepsze na płycie "M.I.A.", za które odpowiada znany chociażby z tegorocznego "Stay Schemin'" The Beat Bully. Szkoda tylko, że te bardzo dobre utwory mieszają się na przestrzeni całej płyty z tymi, delikatnie mówiąc, miernymi. Denne "All Birds" i "Actin' Up" z Frenchem Montaną czy odgrzewane kotlety w postaci trapowych "Black Magic" bądź "Bury Me A G" zostawiają na płycie pokaźne rysy, drastycznie obniżając jej jakość. Owszem, Rick Ross ma pełne prawo korzystać z podkładów tego typu, w końcu to właśnie one przyniosły mu taką sławę. Jednak, po pierwsze, Beat Billionaire - odpowiedzialny za produkcję czterech utworów - mocno odbiega poziomiem od Lexa Lugera, a po drugie, co tu dużo mówić: jeżeli słyszało się "B.M.F" z 2010 roku, to tak, jakby słyszało się każdy inny beat oparty na podobnym schemacie. A przecież takie "I Be Puttin On" pokazuje, że może być hitowo, fajnie po prostu, i bez sięgania po trapowe rozwiązania, które - bądźmy szczerzy - brzmieniowo są mocno ograniczone i niczym specjalnym już nie zaskoczą. Całe "Self Made Vol. 2" to jedna wielka, ciągnąca się o pierwszego do ostatniego utworu sinusoida. Góra, dół. Dół, góra. Gdy dryfuje na wysokościach - album zasługuje na czwórkę. Gdy ryje o beton - co najwyżej na dwóję. Nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć średnią - TRZY. Zmarnowany potencjał. rzeba przyznać, że to wybór kontrowersyjny, wielu z pewnością się z nim nie zgodzi - dość powiedzieć, że z tyłu stawki zostali chociażby Killer Mike, Ab-Soul czy Schoolboy Q - ale jest to jednocześnie wybór, który niejako potwierdza niezwykle mocną pozycję rapera z Miami na obecnej hiphopowej mapie świata. Nawet wydawnictwo darmowe, będące jedynie przystawką przed daniem głównym w postaci "God Forgives, I Don't", narobiło szumu, o którym inni raperzy mogą co najwyżej pofantazjować.

Dlatego trudno się dziwić, że oczekiwania wobec "Self Made Vol.2", drugiego krążka należącej do Rozaya Maybach Music Group, były bardzo duże. Czy drużyna Ricka Rossa - w składzie: Wale, Meek Mill, Stalley i Omarion - podołała wyzwaniu?

Z jednej strony - zdecydowanie tak. Z drugiej - absolutnie nie.  

To jeden z najdziwniejszych krążków, jakie pojawiły się ostatnio na rynku muzycznym. Nie, nie w sensie pokręconych beatów, chorych nawijek czy też obrazoburczych tekstów. Nic z tych rzeczy. "Self Made Vol.2" to płyta dziwna, bo obok numerów absolutnie pierwszorzędnych, takich, które można zapętlać i słuchać przy wielu okazjach, mamy tu paszkwile mogące co najwyżej spowodować u słuchaczy ostrą biegunkę. Obok eleganckich, wyszukanych produkcji, które pozwalają raperom zaprezentować pełnię swoich możliwości, dostajemy również stertę pseudobangerowatych popłuczyn, drażniących raczej swoją powtarzalnością, tanim efekciarstwem i nudą po prostu, niż zachwycających hitowym potencjałem.

Przy tworzeniu tego albumu panowie z MMG kierowali się chyba zasadą "dla każdego coś dobrego". A co tam - zadowolimy i jednych, i drugich. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać rozwiązaniem idealnym, swoistym złotym środkiem, ale ja mam na ten temat własną teorię - nie powstała jeszcze płyta z gatunku tych bardzo dobrych, nie mówiąc już nawet o należących do kanonu klasyków, która zawdzięczałaby swój poziom tej właśnie zasadzie. W przypadku "Self Made Vol.2" wyjątku, oczywiście, nie ma.

Wyjątku nie ma, są za to kontrasty, które skutecznie odbierają przyjemność ze słuchania płyty jako całości, od pierwszej do ostatniej sekundy. Przy kolejnych podejściach do albumu, miałem wrażenie, że słucham playlisty zapełnionej utworami z "Illmatica" i - dajmy na to - "Flockaveli", w dodatku z włączoną opcją shuffle.

Otwierające album "Power Circle" to na przykład jeden z najlepszych tegorocznych singli - mimo że trwa ponad osiem minut, nie nudzi, ba, zachęca wręcz do kolejnych odsłuchań. Beat Lee Majora nie jest specjalnie skomplikowany, ale za to skutecznie trzyma w napięciu, a co najważniejsze - pozwala raperom z MMG rozwinąć swoje skrzydła. A ci z tej okazji korzystają, udowadniając niedowiarkom, że talentem dysponują niemałym (choć Kendrick Lamar swoją kolejną wybitną zwrotką zagrał wszystkim na nosie i powiedział coś w stylu: "całkiem nieźle, chłopaki, ale sami wiecie...). Takich pozytywnych akcentów jest na "Self Made Vol. 2" więcej. Mamy tu bardzo przyjemne "This Thing Of Ours" ze szczerymi zwrotkami, udanym refrenem Omariona i gościnnym udziałem Nasa, mamy tu subtelną produkcję Cardiaka w "Fountain Of Youth" czy bodaj najlepsze na płycie "M.I.A.", za które odpowiada znany chociażby z tegorocznego "Stay Schemin'" The Beat Bully.

Szkoda tylko, że te bardzo dobre utwory mieszają się na przestrzeni całej płyty z tymi, delikatnie mówiąc, miernymi. Denne "All Birds" i "Actin' Up" z Frenchem Montaną czy odgrzewane kotlety w postaci trapowych "Black Magic" bądź "Bury Me A G" zostawiają na płycie pokaźne rysy, drastycznie obniżając jej jakość. Owszem, Rick Ross ma pełne prawo korzystać z podkładów tego typu, w końcu to właśnie one przyniosły mu taką sławę. Jednak, po pierwsze, Beat Billionaire - odpowiedzialny za produkcję czterech utworów - mocno odbiega poziomiem od Lexa Lugera, a po drugie, co tu dużo mówić: jeżeli słyszało się "B.M.F" z 2010 roku, to tak, jakby słyszało się każdy inny beat oparty na podobnym schemacie. A przecież takie "I Be Puttin On" pokazuje, że może być hitowo, fajnie po prostu, i bez sięgania po trapowe rozwiązania, które - bądźmy szczerzy - brzmieniowo są mocno ograniczone i niczym specjalnym już nie zaskoczą.

Całe "Self Made Vol. 2" to jedna wielka, ciągnąca się o pierwszego do ostatniego utworu sinusoida. Góra, dół. Dół, góra. Gdy dryfuje na wysokościach - album zasługuje na czwórkę. Gdy ryje o beton - co najwyżej na dwóję. Nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć średnią - TRZY. Zmarnowany potencjał.


]]>
Wale & Rick Ross "That Way" (feat. Jeremih) - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-03,wale-rick-ross-that-way-feat-jeremih-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-03,wale-rick-ross-that-way-feat-jeremih-teledyskSeptember 3, 2011, 5:00 pmRafał Poros Album "Self Made Vol. 1" ekipy Maybach Music Group został przyjęty z dość mieszanymi opiniami na swój temat. Teraz dostajemy klip do jednego z lepszych utworów na płycie. Produkcją tego kawałka zajął się ostatnio rozchwytywany (nie wiedzieć czemu...) przez wszystkich Lex Luger.

Album "Self Made Vol. 1" ekipy Maybach Music Group został przyjęty z dość mieszanymi opiniami na swój temat.  Teraz dostajemy klip do jednego z lepszych utworów na płycie. Produkcją tego kawałka zajął się ostatnio rozchwytywany (nie wiedzieć czemu...) przez wszystkich Lex Luger.
]]>