Po kilku miesiącach oczekiwania i zapowiedzi, Offset w zeszły piątek wypuścił ostatecznie swój pierwszy solowy album. Trzeba przyznać, że materiał jest sporym zaskoczeniem ze względu na to, że gospodarz zaprezentował dużo wyższy poziom niż on i jego koledzy zespołu na wcześniejszych projektach, ale też dlatego, że chyba mało kto spodziewał się dogrania na krążek J. Cole'a czy Cee Lo Greena.
Okazuje się, że w projekcie mógł wziąć udział jeszcze jeden zaskakujący gość, a mianowicie Kendrick Lamar, a taką ciekawostkę ujawnił sam Offset podczas krótkiej pogadanki na ulicy z dziennikarzami portalu TMZ. Z jakich zatem powodów, K-Dot nie pojawił się na "Father Of 4"? Tego niestety już nie wiemy, bo Offset wraz ze swoimi ochroniarzami wyglądał na niezbyt chętnego do dłuższej i bardziej wylewnej rozmowy i po kilku zamienionych zdaniach wsiadł do samochodu i odjechał.
Możemy jedynie spekulować czy brak dogranych wokali Lamara spowodowany był brakiem czasu ze strony zaproszonego gościa, czy też faktyczną niechęcią do Migosów po tym, jak w 2018 roku po rozdaniu nagród Grammy, raperzy z Atlanty umniejszali sukces Kendricka, z oburzeniem stwierdzając, że nic lepszego niż ich "Culture" na rynku się w tamtym czasie nie pojawiło. Przypomnijmy, że wówczas Quavo, Takeoff i Offset mający za sobą szalony rok w karierze, musieli uznać wyższość autora albumu "DAMN.", który pokonał ich w dwóch kategoriach.
Cóż, wielka szkoda, że do współpracy na linii Offset - Kendrick Lamar ostatecznie nie doszło, bo mając na względzie pozytywne opinie na temat albumu, taki numer mógł jedynie jeszcze bardziej podwyższyć poziom solówki członka Migosów.
Sprawdź też:Czy Migos powinni zrobić sobie przerwę? (felieton)
Komentarze