Wielka Bitwa Warszawska odbywa się w tym roku już po raz piętnasty. Jej początki sięgają roku 2003, kiedy to zachłyśnięci boomem na freestyle po kinowej premierze "Ósmej Mili" fani udali się do legendarnej Przestrzeni Graffenberga, by obejrzeć w akcji pierwszych polskich wolnostylowców. W wielkim finale było ich wówczas czterech (Rufin MC, Diox, Proceente i K3), toczyli oni walki w systemie każdy z każdym, imprezę prowadził mistrz następnej edycji Duże Pe, a za deckami stał nie kto inny jak DJ Grubaz, stały rezydent WBW.
Wybrana przeze mnie walka z tego nieco już zapomnianego wydarzenia to pojedynek z ostatniej rundy starć pomiędzy liderującym na tamtę chwilę w mistrzowskiej tabeli Proceentem, a depczącym mu po piętach Rufinem MC. Po dwóch kolejkach bitew przyszły założyciel Aloha Entertainment miał na swoim koncie komplet zwycięstw, natomiast jego reprezentujący Piaseczno oponent po wygranej nad K3 niespodziewanie poległ w rywalizacji z Dioxem. Proceente walczył więc wówczas o przypieczętowanie wielkiego triumfu na całej imprezie, natomiast Rufin wciąż miał szanse na pozostanie w grze, gdyż w przypadku jego zwycięstwa w ostatnim pojedynku, zarówno on, Proceente, jak i Diox mieliby na swym koncie po dwie wygrane bitwy, a ostatecznego triumfatora pierwszej edycji WBW musiałaby wyłonić 3 - osobowa dogrywka...
"Byłem lepszy w pierwszym wejściu, w drugim też poleciałem solidnie. Rufin trochę się gubił i wydawało mi się, że wygrana na bitwie jest moja..." - wspomina tamto starcie Proceente. Jednak w momencie, gdy warszawski MC był już niemal pewny swego triumfu na pierwszej edycji WBW, jego rywal sięgnął po prawdziwego asa z rękawa. Pod koniec ostatniego wejścia pojedynku znany z ukrywania pod swoją czapką okazałego afro Rufin, zdjął z rozmachem ukochane nakrycie głowy i ukazał, że po jego bujnej fryzurze nie ma już...nawet włosa.
"Mój przeciwnik zakyrwa się ciszą - Rufin wygrywa - zrobiło się łyso!" - nawinął w tym samym momencie reprezentant Piaseczna i właśnie dzięki tej pamiętnej zagrywce zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tym samym obaj panowie chwilę potem musieli jeszcze raz stanąć w szranki w 3 - osobowej dogrywce z Dioxem i jak pewnie doskonale wiecie, także w niej najlepszy okazał się pierwszy mistrz Wielkiej Bitwy Warszawskiej, Rufin MC.
Premierowa odsłona WBW chowa w swej historii znacznie więcej tego typu smaczków i ciekawostek. Jeśli chcecie dowiedzieć o niej absolutnie wszystkiego, gorąco zachęcam do lektury felietonów na stronie www.wbw.pl, natomiast dla mniej dociekliwych z Was zostawiam tu jedyne dostępne audio ze słynnego pojedynku Rufina z Proceentem. Może i brakuje obrazu oraz punchline'ów, może i nawijka obu panów nie powala na kolana, lecz z pewnością warto poświęcić tych pare minut na jedyną w swoim rodzaju lekcję historii polskiego freestyle'u.
Bo przecież najważniejsze to pamiętać o korzeniach:)
Komentarze