WBW 2016 z hukiem dobiegło końca. Ewidentnie widać i słychać, że freestyle rośnie w siłę- rywalizacja na scenie znów bywa nieprzewidywalna i przebojowa, a zainteresowanie towarzyszące bitwom osiągnęło chyba rekordowy poziom. I z tej właśnie okazji ponownie wracamy z cyklem Freestyle Classics. Z pewnością niektórym z Was jedynie przypomni on mniej lub bardziej sławne klasyki sprzed lat, jednak dla innych, tych którzy wolnym stylem interesują się od niedawna, powinen stanowić ciekawą i wartościową lekcję jego historii.
Wróciliśmy z walką Flint - Bośniak a na drugi ogień lecimy ze starciem Białasa i Te-Trisa z Bitwy o Cynk w roku 2011. Co ciekawe był to jedyny raz, kiedy obaj panowie zmierzyli się na scenie w formule bitewnej. Wówczas reprezentant SB Maffiji, który co prawda z WBW pożegnał się już dwa lata wcześniej, znajdował się tak zwanym "freestyle'owym gazie"- regularnie brał udział w bitwach i także na innych imprezach potwierdzał, że jest w bardzo wysokiej dyspozycji. Natomiast Te-Tris od dawien dawna pozostawał battle'owym emerytem. Raper z Siemiatycz już tak naprawdę od 2005 roku pozwalał sobie na występy bitewne niemal tylko i wyłącznie przy okazji wydarzeń, na które zostawał specjalnie zaproszony czyli chociażby Microphone Masters bądź też omawianej Bitwy o Cynk.
Próżno więc było szukać faworyta tego starcia. Z jednej strony mieliśmy jednego z absolutnie najmocniejszych aktywnych wolnostylowców, a z drugiej bitewną legendę, która, jak doskonale wiemy, nie potrzebuje być w "treningu", by pokazywać freestyle najwyższej jakości. Takie zestawienia często okazują się prawdziwym strzałem w dziesiątkę i chyba z pełnym przekonaniem możemy stwierdzić, że nie inaczej było także tym razem.
Wejście na temat Teta to prawdziwy majstersztyk. A pierwsza odpowiedź Białasa? Z pewnością niegorsza, a w dodatku przyprawiona o znacznie agresywniejsze punchline'y. Jednak im dalej w las tym przewaga niesamowicie stylowego Te-Trisa zaczynała się uwydatniać. Raper z Siemiatycz wjeżdżał na pełnym luzie, dobitnie pokazując, dlaczego do dziś jest przez wielu uważany za najlepszego freestyle'owca bitewnego w historii. Jednak jego rywalowi również należy się olbrzymi respekt- Białas został cholernie sponiewierany przez Teta w jego ostatnim wejściu, a mimo to podjął rękawice i w bardzo godnym stylu zakończył ten pojedynek.
Osobiście uważam, że jest to prawdopodobnie jedna z najlepszych bitew w historii polskiego free. Podzielacie taką opinie?
Komentarze