Edzio jako pierwszy freestyle'owiec w historii zdobył mistrzowski pas WBW 2 razy z rzędu. Dziś będzie musiał oddać go następcy i z tej okazji postanowił podzielić się obszerną refleksję odnośnie swojej wolnostylowej przygody...
"Był ze mną przez całe 2 lata. Jako jedyny w historii polskiego freestyle'u przez dwa lata z rzędu nie dałem go sobie odebrać. Trofeum najbardziej pożądane przez każdego, kto kiedykolwiek próbował składać jakiekolwiek rymy do bitu. Obie wygrane w WBW to najlepsze momenty w mojej karierze i jedne z najlepszych w życiu. To niesamowite wkładać w coś tyle pracy, zajmować się czymś tak długo i w końcu stać się w tym najlepszym, zdobywając największe osiągnięcie, jakie tylko można w danej dziedzinie zdobyć. Możliwe, że już w niczym innym nie uda mi się dokonać czegoś tak wielkiego i wzbić na taki poziom. Pod koniec zeszłego roku zaliczyłem tydzień po tygodniu kolejno finał WBW, Bitwę o Wrocław, Wielką Bitwę Szczecińską oraz Bitwę o Stocznię, zdobywając 3 pierwsze miejsca oraz 1 drugie. Po tej passie poczułem się spełniony jako fristajlowiec. Na żadnej następnej bitwie nie udało mi się odzyskać pazura i błysku w oku, jaki miałem wcześniej, nigdy później nie byłem już tym samym Edziem. Zostawiłem na bitwach mnóstwo serca, zdrowia i hajsu (zdecydowanie więcej niż na nich wygrałem :D). Czy jeszcze kiedyś uda mi się wrócić do poziomu sprzed lat? Czy jeszcze kiedyś wrócę na bitwy? Pewnie na jakąś mi się zdarzy, nie wiem na jaką i kiedy. Czy jeszcze kiedyś wrócę na WBW? Co będzie dalej? Nie mam pojęcia. Freestyle był ze mną przez prawie połowę mojego życia, bitwy mnie ukształtowały, dały mi najlepsze wspomnienia, przyjaciół, spełnienie. Ciężko patrzeć na to jak na rozdział, który już się kończy. Może dlatego teraz tak bardzo uciekam w sport, bo crossfit daje mi chociaż namiastkę tej adrenaliny, którą czułem na scenie podczas bitew, a której później już nie potrafiłem poczuć? Może próbuję się równie mocno odnaleźć w jakiejś innej dziedzinie? Na to też nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno Freestyle jest (był?) największą przygodą mojego życia i na pewno przekazanie mistrzowskiego pasa największej bitwy freestylowej w tym kraju będzie dla mnie bardzo trudne. Niby tylko leżał na półce, ale będzie mi go mocno brakowało. Cóż, coś się kończy, a coś zaczyna. Przyszły mistrzu WBW, życzę Ci abyś w pełni zasłużył na ten pas a po zdobyciu go mógł z dumą stwierdzić, że jest to zasłużony efekt Twojej ciężkiej pracy i zajawki, której się poświęciłeś, tak jak ja przez większość swoich młodzieńczych lat. Czas iść dalej."
Komentarze