Zapowiadana na 11 listopada filmowa biografia Tupaca Shakura pt. "All Eyez On Me" nie trafiła do kin w planowanym terminie. Produkcja wyreżyserowana przez Benny'ego Blooma nadal nie ma nowej daty premiery, a wokół całego projektu zbiera się coraz więcej czarnych chmur. Na początku listopada, podczas kalifornijskiego festiwalu ComplexCon, o zdanie na temat filmu zapytano sławnego Johna Singletona, który swego czasu kierował pracami nad całym przedsięwzięciem, z uwagi na swoją osobistą znajomość z 2Paciem.
John Singleton wypowiedział się w bardzo ostrych słowach o "All Eyez On Me" i całej ekipie produkcyjnej:
"Nie widziałem tego filmu i nie mam zamiaru go oglądać. Dobrze wiem, że spie*rzyli cały projekt, więc nawet nie będą próbował poświęcać temu uwagi. Tworząc zarys filmu, bazowałem na własnych doświadczeniach z Paciem i przysłuchiwałem się wspomnieniom innych ludzi z jego otoczenia. Reszta ekipy chciała jednak wykreować Tupaca na kogoś kim tak naprawde nie był i napisać jego historię na nowo. Moja wersja scenariusza była świetna, sądziłem więc, że zrobimy to po mojemu, w Hollywood nie lubią jednak pracować z czarnoskórymi reżyserami, którzy mają coś do powiedzenia i stawiają twardo na swoim. Od początku wiedziałem, że sami nie będą w stanie udźwignąć ciężaru tej produkcji. Zrozumcie, to nie powinien być film przedstawiający jakiegoś tam rapera, Tupac był urodzonym rewolucjonistą. Może nie na miarę Malcolma X, ale miał wielkie zadatki na zostanie mentalnym przywódcą amerykańskich społeczności."
Na zarzuty Johna Singletona odpowiedział już producent "All Eyez On Me" L.T. Hutton:
Komentarze