Krótki reunion N.W.A. na niedawnym festiwalu Coachella sprawił, że wróciłem do mojej nieco zakurzonej kolekcji legendarnego składu. Przypomniałem sobie również o jednym z zapomnianych topików dotyczących "The World's Most Dangerous Group", którym na przełomie XX i XXI wieku żyła spora część hip-hopowego świata, czyli o reaktywacji ekipy z Compton. Ale zacznijmy od początku...
W pierwszej połowie lat 90-tych plotek na temat powrotu N.W.A. było co najmniej kilka. Jedne z nich były bardziej poważne, inne można było traktować jedynie w formie żartu. Pierwszy do tematu podszedł Dr. Dre, który uwolniwszy się już z kontraktu z Ruthless Records twierdził żartobliwie w wywiadach, że teraz reunion grupy może nastąpić pod banderą Death Row i ze zmienioną nazwą na N.W.E - "Niggaz Without Eazy".
W nieco poważniejszym tonie wypowiadał się w tej kwestii Eazy-E, który w wywiadzie dla Yo! MTV Raps z 1994 roku ujawnił, że prowadzi rozmowy na temat nowego albumu ze wszystkimi członkami grupy oprócz Dre i zarówno Cube, jak i Ren oraz Yella wyrazili chęć współpracy. Niestety śmierć Eric'a w marcu 1995 roku przekreśiła nadzieję, związaną z tym przedsięwzięciem... do czasu.
Na przełomie millenium miała miejsce premiera filmu "Next Friday" a towarzyszący mu soundtrack zawierał nowy kawałek N.W.A. - "Chin Check". Grupa powróciła w nieco zmodyfikowanym, czteroosobowym składzie: Cube, Dre, Ren i Snoop, który zastąpił Eazy'iego. Drugi z nieobecnych - DJ Yella, nie wziął udziału w projekcie i był w tym czasie zajęty kręceniem filmów w branży dla dorosłych. Ekipa w sporej ilości wystąpień na żywo na każdym kroku podkreślała pracę nad nowym krążkiem - według zapowiedzi samego Dr. Dre, płyta zatytułowana "Not These Niggaz Again" miała się ukazać na rynku w grudniu 2000 roku nakładem Aftermath Entertainment. Na temat materiału nie wiadomo do dzisiaj praktycznie nic, oprócz tego że drugim z numerów mających zasilić album było słynne "Hello". Nadal brak informacji ile i czy w ogóle jakieś inne kawałki zostały na potrzeby tego projektu nagrane... jeśli tak, szkoda że nie pomyślano o ich opublikowaniu przy okazji premiery filmu "Straight Outta Compton". Byłaby to z pewnością nie lada gratka dla wszystkich fanów N.W.A. - materiał ten stanowi dziś nie tylko ciekawostkę, ale i kawał hip-hopowej historii...
Komentarze